Darnok pisze: To samo tyczy katolików. Człowiek, to człowiek- wiara to 1/100 charakteru.
To prawda, ale jednak wierzącego obowiązują pewne odgórnie narzucone zasady, ateistę zaś tylko te, które sam sobie sporządził, i które w każdej chwili może zmodyfikować.
Darnok pisze: Widzisz- psycholodzy już teraz udowadniają, że moralność jest wbudowana- chociażby małe dzieci, które na początku mają altruistyczne zachowania. Zresztą popatrzmy na naturę- każde stadne zwierze w jakimś stopniu dba o ciągłość grupy- albo mordują słabsze osobniki, albo pomagają wychować potomstwo, albo specjalizują się w konkretnych czynnościach. To instynkt. Co do tych przykazań, to właściwie mało kto już wg. nich żyje. Na szczęście mamy prawo, które określa moralność i które jest przestrzegane.
Moralność jest wbudowana, ale nie genetycznie, tylko przez wychowanie. Tak samo u ludzi jak i u zwierząt. A że mało kto żyje wg przykazań, to wielka szkoda, bo świat jest przez to złym i nieprzyjaznym miejscem.
Darnok pisze: Udoskonalanie siebie, to nie odkrywanie świata. To skupianie się na sobie.
Czyli wg Ciebie mamy pozostawać takimi, jakimi nas wychowano, a zajmować się w szczególności odkrywaniem świata? Tylko, że zauważ, iż prawie wszyscy ludzie na Ziemi zajmują się wyłącznie sobą. I czy oni się doskonalą?
Darnok pisze: Tak- posiedzi w czyśćcu milion lat, albo rok jak mu żona odpust całkowity zrobi, mimo, że wymordował z zimną krwią rodzinę z dzieckiem. Fajną macie moralność.
Jeżeli by naprawdę żałował, rozpaczał, bardzo pragnął wszystko naprawić, ale wiedział, że nie może, to każdy sędzia by się nad nim zlitował i dałby mu niższy wyrok, za samo okazanie skruchy. A myślisz, że Bóg jest gorszy?
Darnok pisze: Bo to jest zachowanie paranoidalne
Czyli w momencie zagrożenia życia będziesz stał spokojnie, bo nie zachowujesz się paranoidalnie?
Darnok pisze: Nie. Wy boicie się o to, czy pójdziecie do piekła, czy do nieba (skoro człowiek może się zmienić, to czemu nie może przejść z piekła do nieba? marne 80 lat by ukształtować się na całą wieczność?). Ateiści wiedzą, jak skończą- są pogodzeni z losem i cieszą się życiem, które jest jedne i skończone.
Nawet nie wyobrażasz sobie jak ciężko trafić do piekła. Trzeba być w całości i pod każdym względem złym, a jeśli ktoś ma w sobie chociaż odrobinę dobra, to idzie do nieba, lecz najczęściej z powodu braku czystości musi przejść przez czyściec. Bogu bliski nie jest człowiek, który wypowiada odpowiednie słowa, np. "Boże jesteś moim Panem", ale człowiek, który żyje według chociaż części przykazań, a to przecież nie jest łatwe. Ale czyściec nie jest wcale przyjemny, bo ogromnym i jedynym cierpieniem tam jest żal za wszystkie grzechy i błędy.
Znam wielu ateistów, którzy bardzo obawiają się tej pustki, w którą wierzą, że nastąpi po śmierci.
Stary Testament powstawał na przestrzeni wielu wieków, wśród Żydów, których doskonałość pozostawiała wiele do życzenia. Dlatego uważam, że ta księga jest niegodna uwagi. Można łatwo zauważyć, że jast ona strasznie wykrzywiona przez zło, które miało do niej szeroki dostęp. Inaczej jest z Nowym Testamentem, który został spisany bardzo szybko przez kilku osobistych uczniów Jezusa. Wiem, że Stary Testament zawiera wiele mądrości, ale tą całą wiedzę przedstawił także Chrystus, więc nie widzę sensu się w tamto dzieło zagłębiać.
Teolog pisze: Bimber wyczerpałeś temat lepiej bym tego nie ujął;) Drobne zastrzeżenie mam ale co tam. Dobrze interpretujesz Pismo Swiete
Może masz rację i wyczerpałem temat, ale na pewno nie zaszkodziło zebranie tego w całość.
Beowulf pisze: Jeśli raz w życiu zgrzeszę przeciwko Duchowi Świętemu, to czy nie będę mógł iść do nieba? Jeśli dobrze pamiętam to mówił to nam nie za bardzo wyedukowany ksiądz na lekcji katechezy, ale to jest przecież śmieszne. Może i to jest opisane w Piśmie świętym, ale nie znamy (idąc katolicyzmem) woli Bożej więc skąd wiemy, że nieszczęśnika, który w życiu POPEŁNIŁ TYLKO JEDEN GRZECH Bog ,,wtrąci" do piekła. Myślę, że to bzdura.
W grzechu przeciw Duchowi Świętemu chodzi raczej o trwanie w nim aż do końca bez poprawy. Jeżeli człowiek szczerze żałuje tego błędu, to czy Bóg widząc w nim dobro mógłby mu nie wybaczyć?
Spooky Fox pisze: Z drugiej strony, bogobojny człowiek całe życie wierzący w Boga szczerze, wracający ze szpitala, godzinę po tym, jak zmarła jego żona lub jedyne dziecko, rzuci za kierownicą, że Boga nie ma i zacznie mu wrzucać od najgorszych, po czym z całej siły piźnie w drzewo i zginie, idzie do piekła? Czy tak?
Bóg kocha swoje stworzenie i zna całe jego życie, i myślisz że mógłby dopuścić do takiej tragedii?
Spooky Fox pisze: Ależ ja nie piszę, że Bóg jest zły. Pytam tylko w jaki sposób działa. I czy gdzieś nie jest tutaj ukryty całkowity bezsens tego, co wmawiają nam księża. Uważam, że Bóg istnieje, a księża, teologowie i inni im podobni to tylko ludzie, którzy mają zamiar naklepać kasy do samary ile się da, wbijając różne głupoty niewinnym ludziom.
Osobiście nie uważam ich nauczania za same głupoty, chociaż zdarzają się pewne nieprawidłowo zinterpretowane kwestie lub celowe działanie niektórych złych ludzi. A trochę w życiu się kazań nasłuchałem. Przecież oni nie mogą nauczać samych debilizmów, ponieważ dosłownie każdy by się w tych kłamstwach połapał. Wiem, że garną się do kasy, ale cóż, takie mają profity ze swojej pracy. Tyle, że wg mnie powinni wykorzystywać je na korzyść innych, nie swoją.
Spooky Fox pisze: Nie wierzę w ten cały motłoch, który sam siebie nazwał wysłannikami Boga.
To Jezus powołał istytucję Kościół Katolicki do istnienia, tyle że przejęli ją chciwi ludzie.