autor: OrsonINFRA » 2009-10-27, 17:09
,,. Inną odmianą staropolskiego wampira była strzyga, lub strzygoń. Istota ta, pochodzi najprawdopodobniej od rzymskiego upiora Strix, żywiącego się krwią dzieci i kobiet. Strzygami zostawali ludzie z dwiema duszami, dwoma sercami, z zezem, lub podwójnym szeregiem zębów. Uważano także, iż strzygą jest noworodek, który urodził się z wykształconymi zębami. Według wierzeń bałkańskich, istoty te, są efektem klątwy, jaka została rzucona na dziecko, w łonie matki. Strzygonie żywiły się wnętrznościami człowieczymi, krwią, potrafiły przebierać postać sowy, kruka lub urokliwego młodzieńca i zawsze egzystowały w nocy. Były bardzo zwinne, szybkie, przypominały ludzi o czerwonych oczach, paszczach pełnych ostrych zębów, ptasich szponach i upierzeniu. Sięgając pamięcią do rodzinnych opowieści, mogę śmiało stwierdzić, że jeszcze wiek temu istniała silna wiara w strzygi. Wystarczyło, że moja praprababcia posiadała podwójny szereg zębów, a po jej śmierci, miejscowi w asyście księdza, w obawie przed jej powrotem w nieco zmienionej formie, zajęli się odpowiednio ciałem zmarłej. Nie wiem, czy praprababci odrąbano głowę, czy tylko spalono zwłoki, ale czytelnikom lubującym się w horrorach klasy B, sam fakt brutalnego rozprawienia się z ciałem powinien wystarczyć. "
To fragment z mojego artykułu ,,Ten eklektyczny wampiryzm", czy też ,,O wampirach", że sobie pozwolę na autopromocję:P.
Powyższa wersja klasycznej strzygi była właśnie taka, jak w zacytowanym przeze mnie fragmencie. Oczywiście wyobrażenia dotyczące strzygi i innych bestii, z pewnością się zmieniały. Srebrnym przedmiotom od zawsze przypisywano właściwości odstraszające istoty nie z tego świata. Zresztą, opowiastka o srebrnej trumnie robi większe wrażenie, niż o drewnianej, czy mocno nieprawdopodobnej złotej. Prawda jest taka, że w XX leciu międzywojennym II RP cierpiała na deficyt rudy srebra, szczególnie w II połowie lat 30, kiedy to były problemy z biciem monet. Ojciec tej dziewczyn musiałby być bardzo, bardzo bogaty, aby móc wystawić taką trumnę córce. Gdyby jednak był na tyle bogaty, aby móc to zrobić, nie mieszkałby na wsi:).
Sama córka według opowieści tego dziadka, była prawdopodobnie jakąś zmienioną wersją strzygi, może, biorąc pod uwagę okres, alpadrucka, albo vupi.
W każdym razie bardzo ciekawa opowiastka.
Ach, dodam jeszcze słów kilka o strzydze pojawiającej się w opowiadaniu Sapkowskiego. Nie wiem czemu, kompletnie nie mam pojęcia, czemu odkąd wyszła gra ,,Wiedźmin", która zaczyna się prologiem opowiadającym właśnie o strzydze, wszyscy zaczęli wiązać opowieści o strzygach właśnie z tym opowiadaniem, grą. Wiedźmińska historia jest zbudowana na podstawie mazowieckiej legendy o strzygoniu, który gnębił w XIV wieku jednego z książąt, do tego stopnia, że ów książę, musiał opuścić zamek i wybudować sobie nowy. Nie widzę podstaw do ciągłego wywlekania wiedźmińskiej strzygi. Tym bardziej, że jest ona nieco zmieniona w stosunku do pierwowzoru.
,,. Inną odmianą staropolskiego wampira była strzyga, lub strzygoń. Istota ta, pochodzi najprawdopodobniej od rzymskiego upiora Strix, żywiącego się krwią dzieci i kobiet. Strzygami zostawali ludzie z dwiema duszami, dwoma sercami, z zezem, lub podwójnym szeregiem zębów. Uważano także, iż strzygą jest noworodek, który urodził się z wykształconymi zębami. Według wierzeń bałkańskich, istoty te, są efektem klątwy, jaka została rzucona na dziecko, w łonie matki. Strzygonie żywiły się wnętrznościami człowieczymi, krwią, potrafiły przebierać postać sowy, kruka lub urokliwego młodzieńca i zawsze egzystowały w nocy. Były bardzo zwinne, szybkie, przypominały ludzi o czerwonych oczach, paszczach pełnych ostrych zębów, ptasich szponach i upierzeniu. Sięgając pamięcią do rodzinnych opowieści, mogę śmiało stwierdzić, że jeszcze wiek temu istniała silna wiara w strzygi. Wystarczyło, że moja praprababcia posiadała podwójny szereg zębów, a po jej śmierci, miejscowi w asyście księdza, w obawie przed jej powrotem w nieco zmienionej formie, zajęli się odpowiednio ciałem zmarłej. Nie wiem, czy praprababci odrąbano głowę, czy tylko spalono zwłoki, ale czytelnikom lubującym się w horrorach klasy B, sam fakt brutalnego rozprawienia się z ciałem powinien wystarczyć. "
To fragment z mojego artykułu ,,Ten eklektyczny wampiryzm", czy też ,,O wampirach", że sobie pozwolę na autopromocję:P.
Powyższa wersja klasycznej strzygi była właśnie taka, jak w zacytowanym przeze mnie fragmencie. Oczywiście wyobrażenia dotyczące strzygi i innych bestii, z pewnością się zmieniały. Srebrnym przedmiotom od zawsze przypisywano właściwości odstraszające istoty nie z tego świata. Zresztą, opowiastka o srebrnej trumnie robi większe wrażenie, niż o drewnianej, czy mocno nieprawdopodobnej złotej. Prawda jest taka, że w XX leciu międzywojennym II RP cierpiała na deficyt rudy srebra, szczególnie w II połowie lat 30, kiedy to były problemy z biciem monet. Ojciec tej dziewczyn musiałby być bardzo, bardzo bogaty, aby móc wystawić taką trumnę córce. Gdyby jednak był na tyle bogaty, aby móc to zrobić, nie mieszkałby na wsi:).
Sama córka według opowieści tego dziadka, była prawdopodobnie jakąś zmienioną wersją strzygi, może, biorąc pod uwagę okres, alpadrucka, albo vupi.
W każdym razie bardzo ciekawa opowiastka.
Ach, dodam jeszcze słów kilka o strzydze pojawiającej się w opowiadaniu Sapkowskiego. Nie wiem czemu, kompletnie nie mam pojęcia, czemu odkąd wyszła gra ,,Wiedźmin", która zaczyna się prologiem opowiadającym właśnie o strzydze, wszyscy zaczęli wiązać opowieści o strzygach właśnie z tym opowiadaniem, grą. Wiedźmińska historia jest zbudowana na podstawie mazowieckiej legendy o strzygoniu, który gnębił w XIV wieku jednego z książąt, do tego stopnia, że ów książę, musiał opuścić zamek i wybudować sobie nowy. Nie widzę podstaw do ciągłego wywlekania wiedźmińskiej strzygi. Tym bardziej, że jest ona nieco zmieniona w stosunku do pierwowzoru.