OOBE, LD, DELTA i inne cuda - moje wieloletnie doświadczenia

Odpowiedz

Emotikony
:D :grin: :) :( :o :shock: :? 8) :lol: :x :P :oops: :cry: :evil: :twisted: :roll: :wink: :!: :?: :idea: :arrow: :| :neutral: :mrgreen: :diabel: :diabel2: :fuckyou: :one: :zly: :kosci: :sindbad: :fuckyou2: :mikolaj: :zdziw: :sylwester: :okulary: :galy:
Wyświetl więcej emotikon

BBCode włączony
[Img] włączony
[URL] włączony
Emotikony włączone

Przegląd tematu
   

Rozwiń widok Przegląd tematu: OOBE, LD, DELTA i inne cuda - moje wieloletnie doświadczenia

Re: OOBE, LD, DELTA i inne cuda - moje wieloletnie doświadcz

autor: Banashimi » 2012-03-31, 00:08

1. Możesz to zrobić w ld. W tym stanie możesz zrobić praktycznie wszystko.

2. Ld jest całkowicie bezpieczne. Tak naprawdę jest to zwyczajny sen różnica polega na tym że wiesz że śnisz.

Re: OOBE, LD, DELTA i inne cuda - moje wieloletnie doświadcz

autor: Anekito » 2012-03-28, 17:38

Witam forumowiczów :D

Hmm... Nie chce żadnego OOBE, bo rzeczywiście, to jest niebezpieczne. Ale z tego coście pisali wynika, że jeżeli we (?)śnie(?) chcę np. latać, być The Invisible Man^^( nievidzialny ) to musi to być OOBE.
Tak więc mam parę pytań:

1.Czy jeżeli chcę robić( we (?)śnie(?)) te PRZYKŁADOWE czynności to mogę zrobić to przez Lucid Dream(LD)???
2. Czy LD jest bezpieczniejsze od OOBE?

Re: OOBE, LD, DELTA i inne cuda - moje wieloletnie doświadcz

autor: bhx1 » 2012-02-14, 14:47

jestem początkujący, wczorajsza sesja przeprowadzona metoda 4+1 z dodatkiem bujania się na huśtawce przyniosła porządany efekt, bujałem się tak wysoko aż huśtawka niemal wykonała 360 stopni,wyobrażenie zgasło nagle i poczułem jak wychodze, tyle że jako żółtodziób dałem się ponieść ciekawośći, gwałtownie otworzyłem oczy i w ułamku sekundy poczułem jak moje astralne JA zostało wciągnięte do ciała fizycznego. Szybko podjąłem druga próbę. Bez problemu usiadłem na huśtawce i rozbujałem się do prawie 360( tak jak poprzednio ) i znowu w tym samym momencie tuz przed wyrzuceniem poczułem ta charakterystyczną lekkość i oddzielenie tylko bez wyjścia. ENERGIA nie była w stanie się uwolnić. Trzecia próba była już totalna porażką bo nie potrafiłem nawet wyobrazic sobie huśtawki ani nawet liny, NIC. Nie spróbowałem tez wstać z łóżka, po prostu wykończony zasnąłem twardym snem pełnym dziwnych obrazów.
Dzisiejsza próba była stracona, gdyż po pierwsze nie potrafiłem spokojnie przespac tych 4h, następnie totalnie nie mogłem się zrelaksować. Próbowałem ratowac sytuację przez OH ale bez efektów. Wkrótce ulica za oknem zaczęła "żyć", była 7 rano,ludzie do pracy, autobusy, hałas.
Czy ktos może mi przedstawic jakąś mega skuteczną metodę RELAKSU przed sesją aby wprawic się w dobry transik?

Re: OOBE, LD, DELTA i inne cuda - moje wieloletnie doświadcz

autor: Sekai » 2011-12-11, 00:01

ja to tak tylko ujęłam, bo nie wiem dokładnie co trzeba zrobić, by się tego kogoś spytać, chociaż pewnie uznacie, że lepiej by się było spytać normalnie, ale nie każdy ma na to odwagę i to by było dobre rozwiązanie. mam jednak jakąś namiastkę nadziei, że może można się dowiedzieć wielu rzeczy przez OOBE.

SK.

Re: OOBE, LD, DELTA i inne cuda - moje wieloletnie doświadcz

autor: Dagmara » 2011-12-10, 21:36

Sekai, obawiam się, że informacje jakie posiadasz względem wejścia przez OOBE w obce ciało są błędne, nie można wejść ot tak sobie w ciało kogoś.
Słyszałam i czytałam o włamywaniu się w cudze sny podczas LD, ale od razu zaznaczam iż w to nie wierzę, także nie mogę coś więcej napisać na ten temat.

Re: OOBE, LD, DELTA i inne cuda - moje wieloletnie doświadcz

autor: Sekai » 2011-12-10, 16:58

Sama od paru miesięcy próbuje zrobić OOBE, bo chciałabym sobie polatać (; ale także jest ważniejszy powód, iż od 2-3 lat podoba mi się jeden chłopak, nie będę tutaj pisać co i jak, bo mniejsza z tym, ale słyszałam, że w ten sposób można pójść do drugiego człowieka i chyba 'wejść' w jego ciało i spytać się o co tylko chce, ale żeby można było na nie odpowiedzieć 'tak' lub 'nie'. Jeśli jest to możliwe, to jak to zrobić dokładnie? Próbowaliście tego kiedyś?

Re: OOBE, LD, DELTA i inne cuda - moje wieloletnie doświadcz

autor: Dagmara » 2011-11-03, 19:48

Ogólnie to z medytacjami, rozluźnieniem, oczyszczeniem umysłu ze zbędnych myśli nigdy nie miałam zbytnich problemów. Jedynie co to właśnie leżenie na plecach sprawia mi problem, a przetrwać ten stan to w moim przypadku jest ciężko, ponieważ zbyt długie takie leżenie zaczyna się zawrotami głowy, a kończy odruchem wymiotnym. I raczej nie sądzę, że może być to spowodowane niedotlenieniem, ponieważ już tak mam od 20 lat.

A przed samym spaniem leże bardzo wysoko, trzy poduszki, cztery, na płaskim, czy na jednej poduszce za nic nie zasnę, a i też jak mam za nisko zaczyna mi się w głowie kręcić. Ale to chyba w moim przypadku jest rodzinne, ponieważ mama śpi wysoko i jej jedna siostra również.

Re: OOBE, LD, DELTA i inne cuda - moje wieloletnie doświadcz

autor: Drak » 2011-10-26, 01:47

Gmork pisze:Dwie uwagi na ten temat:

- Nigdy jeszcze nie zasnąłem podczas medytacji, kontemplacji ( I mówię tutaj o 2-letnim "praktykowaniu" w warunkach totalnego rozbudzenia i pełni sił, jak i po całodziennych ciężkich pracach.)

- Koncentracja na jednej rzeczy to tak trochę abstrakcja, ponieważ spokojnie przy pełnym skupieniu się na powiedzmy oddechu, dalej potrafię, a raczej mój wredny mózg potrafi raczyć mnie najróżniejszymi myślami.
Bardzo chętnie porozmawiam o medytacji / kontemplacji.., bo jest ona zdecydowanie bardziej przydatna i bezpieczna niż oobe.. Stan o którym piszesz występuje na długo przed naprawdę głębokim relaksem (ja to tak nazwałem - wielu ludzi kojarzy się to z czymś płytszym.. nazwę to powiedzmy "najgłębszym możliwym relaksem ciała").. tzn. to jest w zasadzie droga w troszkę innym kierunku - samym celem medytacji nie jest zapadanie w sen, a kontemplacja - błądzenie po umyśle, szukanie rozwiązań.. Nie schodzimy umysłem tak głęboko jak podczas zapadnięcia w sen.. nawet podczas bardzo głębokiej medytacji gdzie sięgamy podświadomości (to jest dopiero "miazga" : - raz zszedłem do tego poziomu.. na krótko))- to nie jest jeszcze sen..

Podczas wspomnianego bardzo głębokiego relaksu nie czujesz żadnego elementu swojego ciała (fizycznie).. choćbyś się na nim skupiał - ciało nie istnieje (receptory dotyku nie przekazują już syngałów do twojej świadomości, aby cię nie rozpraszały). Czujesz piorunująco silny i przyjemny przepływ powietrza np. w nozdrzach.. samo powietrze - daje ci taką przyjemność, że można się zatracić i w efekcie nawet zasnąć.., ale jak na nie nie "spojrzysz" to nawet tego nie zauważysz..

Co do koncentracji to trzeba ją wyćwiczyć, ale w tym o czym pisałem nie chodzi o koncentracje, a rozluźnianie ciała i umysłu - każde wytężanie go pobudza nasze ciało.. relaks nie polega na koncentracji, a na czymś dokładnie odwrotnym.. Jeżeli będziesz wytężał na siłę umysł, aby być świadomym to nigdy się nie rozluźnisz.. Chodzi o to, aby być świadomym, ale nie myśleć o tym.. (identycznie jest w bardzo wielu ćwiczeniach energetycznych.. jeżeli chcesz je wykonać tak by odniosły realny skutek..). Zresztą czy w normalnym świecie myślisz o tym, że jesteś świadomy?. Koncentracja zawsze przydaje się, ale tylko na samym początku.. tutaj możesz na początku skoncentrować się właśnie na myśli, by nie zasnąć.. by twoje ciało schodziło głębiej.. byś się budził.. jeżeli włożysz w to dużo siły woli i myśli będą silne i wyraźne to osiągniesz dużo więcej (dużo szybciej).., ale po chwili musisz się rozluźnić.. wiedzieć o tym co przed chwilą mówiłeś sobie, ale nie przejmować się tym.. tylko wiedzieć i ew. leciutko kontrolować..

Dobra, trochę praktyki.. taki mały sposób jak zasnąć będąc wyspanym :) np. w dzień / rano / albo oczywiście w nocy kiedy jest duszno itp. Sam go kiedyś opracowałem :) Na początku zastanów się co myślisz podczas spania... jeżeli nie śnisz świadomie to nic nie myślisz. Aby zmusić ciało do snu wystarczy, więc o niczym nie myśleć i nasza świadomość zapadnie w błogi sen ;) Proste? Niby tak, ale myślenie o czarnym "czymś" to nadal myślenie.., albo myślenie o tym by nie myśleć.. błędne koło się robi.. im więcej wytężamy się by nie myśleć tym więcej myślimy - widzisz analogie do koncentracji i relaksu?. Więc jak to zrobić.. sposób jest prosty, a przy odpowiednim wyćwiczeniu bardzo szybki i skuteczny:

1. Kładziesz się jak chcesz.. P.S. (w każdym ćwiczeniu możesz leżeć jak ci się podoba i osiągnąć rezultat.. czasami jest tylko trudniej, nawet np. zaśniesz na siedząco w jasnym pokoju z ludźmi jak się uprzesz.. kwestia praktyki)
2. Zamykasz oczy i zaczynasz "myśleć" czyli standardowo.. jeżeli masz problem z myślami to sam je przywołaj - obiad, kolacja, film.. co chcesz.. wiesz, że umysł to lubi więc problemu nie powinno być..
3. Teraz czas na wywalanie myśli.. wyobraź sobie jakieś ostre narzędzie, które zaczyna ucinać je w połowie.. coraz mocniej.. coraz szybciej.. tak aż w pewnym momencie myśli będą ucinane zanim się pojawią..
4. Tutaj znowu nie chodzi o wytężanie umysłu.. próbuj sobie wyobrażać, że nie rozumiesz tych myśli.. wszystko co utniesz odlatuje sobie.., a ty na to nie patrzysz.. nie skupiasz się.. ucięte.. nie ma..
5. Po chwili powinienneś spać.., ale pamiętaj - relaks, a nie pełna koncentracja

Podobnie możesz ćwiczyć koncentracje samą w sobie.. licząc od 1 do 100, albo oddechy.. pamiętając o ucinaniu niechcianych myśli - liczy się liczenie, albo oddech.. nawet drobna negatywna myśl nie istnieje.. wszystko wywalasz.. wykonujesz pewien cel, który sobie postawiłeś..
dagmara pisze:Co do zasypiania na plecach po męczącym dniu, to w moim przypadku jest to nie możliwe, ponieważ zawsze bez względu na mój stan wyczerpania-zmęczenia zaczyna mi się kręcić w głowie i muszę obrócić się na bok lub brzuch.
To jest w pewnym sensie normalne i jest to jedna z mniej przyjemnych, ale skuteczniejszych metod dochodzenia do tego o czym pisałem.. Kiedy umysł schodzi głębiej zbyt szybko to pojawiają się nieprzyjemne wrażenia (najczęściej jest to silna senność - o zawrotach nie słyszałem).. Jedyne co musimy zrobić to je przetrwać.. może nam się wydawać, że trwa to długo, a w rzeczywistości to tylko kilka minut.. Zawroty głowy mogą być spowodowane niedotlenieniem.. w takim przypadku rozluźnij przedtem ciało i spróbuj nie myśleć za dużo.. zadbaj też o odpowiednie ułożenie karku.. leciutko do tyłu (tzn. na pewno nie leż wysoko).. oddychaj troszkę głębiej..
dagmara pisze: Jeśli chodzi o LD, to ja rzadko wpadam w głęboki sen, szczególnie jak mam na rano do pracy, także u mnie LD potrafi trwać długo, z nie małą świadomością.
Potrafię nie tyle co kontrolować małe elementy, takie jak latanie, bieganie itd, ale i również wpływać na większe sceny np. jestem na morzu pływam łodzią, nie podoba mi się to (ponieważ w rzeczywistości panicznie boje się głębokiej wody) więc zmieniam miejsce pobytu w wizji sennej przenosząc się na suchy ląd, będąc świadoma tego, że śnię i mogę jak najbardziej wpłynąć na mą wizję senną.
To samo się tyczy koszmarnych wizji, ucieczek, czy doprowadzając siebie do świadomego bólu ( z góry zaznaczam, że świadomy ból to tylko był mój eksperyment przeprowadzony w związku z LD, żeby nikt nic sobie nie pomyślał ;])

Ale najbardziej co mnie denerwuje, to sny gdzie jestem w jakimś zamku, ogromnym hotelu i jest od groma drzwi, niekiedy jedne przy drugich, inne w szafkach, piwnicach, pokojach, schowkach, każde dokądś prowadzą, a ja muszę znaleźć drogę do wyjścia, ponieważ przed kimś uciekam.
Wtedy technika LD w moim przypadku okazuje się niezmiernie pomocna.

Re: OOBE, LD, DELTA i inne cuda - moje wieloletnie doświadcz

autor: Dagmara » 2011-10-21, 23:19

Co do zasypiania na plecach po męczącym dniu, to w moim przypadku jest to nie możliwe, ponieważ zawsze bez względu na mój stan wyczerpania-zmęczenia zaczyna mi się kręcić w głowie i muszę obrócić się na bok lub brzuch.

Jeśli chodzi o LD, to ja rzadko wpadam w głęboki sen, szczególnie jak mam na rano do pracy, także u mnie LD potrafi trwać długo, z nie małą świadomością.
Potrafię nie tyle co kontrolować małe elementy, takie jak latanie, bieganie itd, ale i również wpływać na większe sceny np. jestem na morzu pływam łodzią, nie podoba mi się to (ponieważ w rzeczywistości panicznie boje się głębokiej wody) więc zmieniam miejsce pobytu w wizji sennej przenosząc się na suchy ląd, będąc świadoma tego, że śnię i mogę jak najbardziej wpłynąć na mą wizję senną.
To samo się tyczy koszmarnych wizji, ucieczek, czy doprowadzając siebie do świadomego bólu ( z góry zaznaczam, że świadomy ból to tylko był mój eksperyment przeprowadzony w związku z LD, żeby nikt nic sobie nie pomyślał ;])

Ale najbardziej co mnie denerwuje, to sny gdzie jestem w jakimś zamku, ogromnym hotelu i jest od groma drzwi, niekiedy jedne przy drugich, inne w szafkach, piwnicach, pokojach, schowkach, każde dokądś prowadzą, a ja muszę znaleźć drogę do wyjścia, ponieważ przed kimś uciekam.
Wtedy technika LD w moim przypadku okazuje się niezmiernie pomocna.

Re: OOBE, LD, DELTA i inne cuda - moje wieloletnie doświadcz

autor: Gmork » 2011-10-20, 16:35

Dwie uwagi na ten temat:

- Nigdy jeszcze nie zasnąłem podczas medytacji, kontemplacji ( I mówię tutaj o 2-letnim "praktykowaniu" w warunkach totalnego rozbudzenia i pełni sił, jak i po całodziennych ciężkich pracach.)

- Koncentracja na jednej rzeczy to tak trochę abstrakcja, ponieważ spokojnie przy pełnym skupieniu się na powiedzmy oddechu, dalej potrafię, a raczej mój wredny mózg potrafi raczyć mnie najróżniejszymi myślami.

Re: OOBE, LD, DELTA i inne cuda - moje wieloletnie doświadcz

autor: Drak » 2011-10-17, 02:30

Piszę ten tekst 3-ci raz - przy okazji prośba do moderatorów - zwiększcie czas trwania sesji, bo ciągłe kopiowanie pisanej wiadomości do schowka i logowanie się jest męczące.. szczególnie jeżeli ktoś wykonuje kilka czynności, a pisanie na forum jest tylko jedną z nich (mój przypadek)

Na początek małe wyjaśnienie co do tekstu. Pisałem, że łatwiej (zdecydowanie) tą techniką osiągnąć LD niż OOBE, mimo iż tak naprawdę OOBE jest PRZED LD. Dzieje się tak dlatego, że etap wibracji (punkt 5) jest najtrudniejszym ze wszystkich - bardzo trudno zachować świadomość, której zresztą pod koniec etapu prawie wcale nie ma.. Wymaga to wielu ćwiczeń nim wyćwiczymy się na tyle, by nie "przegapić" wspomnianego OOBE - najczęściej więc wylądujemy w LD.. Czy to bezpośrednio, czy też w formie nawet snu o LD..

Nim opisze o samym LD i świadomości warto wywalić kilka mitów, które są ciągle powielane:

1. OOBE wymaga dobrej kondycji energetycznej i ogólnie wyspania

Bzdura.. samo wyjście zużywa małą ilość energii, a im jesteśmy bardziej zmęczeni tym łatwiej nasz organizm wpada w stan relaksu. Wiele OOBE miałem w dzień po ciężkim dniu - wtedy kiedy miałem okazje się rzucić na łóżko i kimnąć (znacie to uczucie jak wracacie wykończeni i nie macie siły na nic).. Wtedy nawet jeżeli macie zwykle problem z zasypianiem na plecach to teraz przyjdzie wam to dużo łatwiej

2. OOBE nie jest niebezpieczne.. przecież zawsze cię cofnie do ciała (obudzisz się)

Jak obudzisz się rano po wielu godzinach od OOBE i nie będziesz miał siły nawet ruszyć ręką to zmienisz zdanie. Samo wyjście nie zużywa dużo energii, ale tam niestety nie jesteśmy sami. 2 Podstawowe zasady w OOBE - nigdy nie należy się BAĆ i SIŁĄ WOLI możemy zrobić wszystko.. Druga ważna rzecz - nasze ciało pozostaje bez opieki i to jest największe niebezpieczeństwo. Przykład - po 5 minutowej nudnej sesji budzisz się.. niby wszystko O.K., ale masz bez żadnego powodu wyrzut sumienia jakbyś co najmniej kogoś zabił.. właśnie złapałeś robala (całkiem dużego). :p Jedyna opcja to ponowne OOBE i wywalenie go (fizycznie i dosłownie - ulga natychmiastowa). Po kilku nieprzespanych nocach będziesz miał tak silną wolę, że w OOBE wejdziesz ponownie..

3. Nie wierzę w OOBE, bo to tylko sen

Wiara nie ma tu nic do rzeczy niestety (podobnie jest z zresztą z energiami różnego typu). Jeżeli kiedykolwiek wylądujesz w prawdziwym OOBE to już zawsze je odróżnisz z nawet bardzo realnym snem. Kilka podstawowych znaków to problem z odróżnieniem od świata fizycznego (ja śpię czy po prostu wstałem) i bardzo charakterystyczny powrót do ciała (jeżeli go nie ma to prawdopodobnie miałeś zwykły sen). Inna sprawa - w śnie jak się na czymś za bardzo skupisz to odpływasz w tym kierunku.. OOBE możesz spędzić całe gapiąc się w ścianę i ściana się nie zmieni choćbyś najsilniej wytężał wyobraźnie.. tzn. mogą się pojawić jakieś bardzo drobne odstępstwa, ale wywołanie snu w OOBE jest tylko troszkę łatwiejsze (zależy tutaj dużo od tego w którym momencie wyjdziemy - ja piszę o wyjściu od razu) jak wyobrażenie sobie zwisającego słonia nad nami w realnym świecie..

Co do snów i świadomości

100% świadomość masz teraz jak czytasz ten tekst. Osiągnięcie takiej świadomości we śnie powoduje, że trudniej tworzy się własny świat, ale za to możemy myśleć racjonalnie i wyczuwamy go wszystkimi zmysłami. Trudno nawet będąc w śnie stworzyć coś większego przed nami. Ja robiłem tak - mówiłem sobie, że "no przecież za mną jest plaża i słońce świeci to co ja tu robię".. obracałem się i szedłem na plażę. Nie myślałem czy coś jest za mną tylko mówiłem mojemu umysłowi, że jest i kropka.., ale i tak nic chyba nie przebije w LD latania.. (ja nauczyłem się skacząc co raz wyżej i wyżej..). Wracając do świadomości - im większa świadomość tym większa kontrola i dłuższe LD. Stopniowo siedząc w LD będziemy tracili kontrolę.. zagłębiamy się w ten świat - relaksujemy, bawimy.. a to powoduje, że odpływamy coraz bardziej (nasza świadomość spada..). Na pewno miewałaś kiedyś sen, który toczył się a ty go lekko zmieniałaś.. zmieniałaś np. bieg wydarzeń jedną myślą (w prawo czy w lewo).. miałaś drobną świadomość.., ale nie była ona a tyle duża byś poznała, że śpisz. Jeżeli za bardzo zatracimy się w LD to zaśniemy.. poradników jest mnóstwo na te tematy, więc nie ma sensu powielać

Co do transu

To jest zupełnie inna bajka. Nie wiem czy z transu da się wejść do LD, albo OOBE. Umysł jest pokręcony, więc może jakaś droga tędy też jest, ale sam trans (nawet głęboki) występuje jeszcze przed relaksem.. Trans możemy osiągnąć bez hipnagogów, relaksu, wibracji.. trans możemy nawet mieć z otwartymi oczami. To jest zupełnie inna ścieżka.. trans służy do czegoś innego - warto go znać, ale może o tym innym razem. Osiągając różne stany świadomości niegdyś najczęściej była to droga w jedną stronę - osiągasz stan i albo w nim trwasz, zagłębiasz się w niego, albo się świadomie budzisz.. próbowałem czasami znajdować jakieś skrótowe przejścia, ale zwykle nie udawało mi się..

Co do metody

Nie jest to metoda.. albo to umiesz, albo nie.. Ja teraz wychodzę zupełnie innym sposobem i tylko jeżeli wydaje mi się że muszę co się zdarza bardzo rzadko. Mogę zmusić się siłą woli głównie dlatego, że już tam byłem i po prostu to pamiętam.

Re: OOBE, LD, DELTA i inne cuda - moje wieloletnie doświadcz

autor: Darti » 2011-10-16, 16:15

Na jak bardzo uważacie tą technike powyżej za opłacalną, również na początek? :)

Re: OOBE, LD, DELTA i inne cuda - moje wieloletnie doświadcz

autor: Dagmara » 2011-10-16, 00:48

Chodziło mi o to, że moje wizje nigdy nie są właśnie ''rozmazane'', mgliste itd. zawsze obraz jest bardzo wyrazisty, czy to podczas LD, czy zwykłej wizji sennej.

Re: OOBE, LD, DELTA i inne cuda - moje wieloletnie doświadcz

autor: Darti » 2011-10-16, 00:30

dagmara pisze:Ja obraz podczas LD mam taki sam, niczym nie różniący od innych wizji
Jak mam to rozumieć? Ja np często sny mam rozmazane (Albo może to złudzenie spowodowane przez nie zawsze dobrze zapamiętany sen).

Re: OOBE, LD, DELTA i inne cuda - moje wieloletnie doświadcz

autor: Dagmara » 2011-10-16, 00:02

Ja obraz podczas LD mam taki sam, niczym nie różniący od innych wizji sennych.
Co do samych przygotowań, to osobiście nie potrzebowałam czegoś takiego, ponieważ jak już kiedyś wspominałam LD od dziecka miewam i jakoś samo się to we mnie wyćwiczyło ;]
No ale niestety nie każdy ma tak dobrze i niektórzy faktycznie potrzebują ''ćwiczeń'' by ten stan w pewnym stopniu osiągnąć.

A powyższy post przyznaje jest bardzo ciekawy.

Re: OOBE, LD, DELTA i inne cuda - moje wieloletnie doświadcz

autor: Darti » 2011-10-15, 18:51

No cóż, wypada mocno podziękować za tak obszerną wypowiedź połączoną z poradnikiem. Jako że OOBE nie mam zamiaru póki co praktykować, możesz mi powiedzieć jak to dokładnie jest z tym świadomym snem? Tzn. co rozumiesz przez 80-60% świadomości w śnie? Jak postrzegamy rzeczywistość w śnie, nawet w takim mniej świadomym? Czy obraz jest taki sam, zachowanie, etc

No i również czy do LD potrzeba jeszcze jakichś przygotowań, czy samo wchodzenie w trans już daje nam duże szanse na sukces? :)

Ile może trwać średnio początkowo taki świadomy sen, a ile, te już coraz to kolejne, intensywniejsze wynikające z coraz to większego doświadczenia.

OOBE, LD, DELTA i inne cuda - moje wieloletnie doświadczenia

autor: Drak » 2011-10-15, 01:51

Na początek witam, jako że jest to mój 1-szy post na forum. W temacie OOBE wypowiadałem się już wiele razy na wielu tego typu stronach - swojego czasu, ale jakoś żadna z tych stron nie przetrwała do dnia dzisiejszego. Ze szczerą nadzieją, że ta strona jednak będzie postaram się i tym razem podzielić swoimi doświadczeniami dotyczącymi nie tylko suchymi doświadczeniami, ale także przemyśleniami.

Jak to się zaczęło.

W przeciwieństwie do wielu amatorów OOBE nie zaczęło się to od żadnych ćwiczeń, książek czy innych materiałów. W świecie w którym ja żyłem wówczas internet był kosztownym luksusem - (pamiętacie połączenia wdzwaniane dial-up?). Poza tym te tematy mnie aż tak nie rajcowały owego czasu.. Młody dzieciak kończący za czas jakiś szkołę podstawową ma inne zainteresowania najczęściej - tak było i w moim przypadku.., ale w przeciwieństwie do innych odkryłem w sobie jednak coś więcej.. coś czego teraz (od wielu już lat) mimo szczerych chęci trudno mi powtórzyć.. Nie mam nawet czasu się tym zajmować, ani specjalnie tym całym ezo.., ale od czasu do czasu lubię coś skrobnąć (rodzina, praca - priorytety)

Niestety absolutnych początków już tak dokładnie nie pamiętam.. wiem, że pierwsze OOBE pojawiały się spontanicznie i należały do raczej najmniej przyjemnych "snów" jakie miałem - np. kojarzę, że raz - wychodziłem i prawie natychmiast mnie cofało z powrotem.. setki razy.. obudziłem się w końcu cały spocony.. tak mniej więcej odkryłem OOBE, a później udało mi się odkryć jak do niego dojść, by po roku mieć oobe prawie na "zawołanie", albo przynajmniej bardzo często (LD na zawołanie, ale z OOBE było trudniej mimo, iż jest PRZED LD.., ale o tym za chwilę)

Miałem ku osiąganiu m.in. tego stanu pewne predyspozycje. Otóż zwykle kładziemy się spać, mamy sny, budzimy się.. czasami zapamiętamy jakiś sen, ale generalnie niewiele z nocy pamiętamy.. Ze mną było troszkę inaczej - mianowicie - podczas wchodzenia w sen i w jego trakcie - nie musiałem wyłączać świadomości.. dosłownie.. Inaczej mówiąc kontrolowałem cały proces wchodzenia w sen i oczywiście sam sen (LD), ale nie stosując jakieś wizualizacje czy ćwiczenia tylko kładąc się do łóżka (a później nawet siadając na krześle). Wtedy właśnie odkryłem OOBE (jest ono jakby po drodze - a właściwie na jednym ze skrzyżowań dróg, bo proces zasypiania - czy inaczej - schodzenia "coraz głębiej" - jest jednym wielkim pasmem skrzyżowań.. OOBE jest na kilka sekund przed snem.. Na początku nie było aż tak różowo, ale później udoskonaliłem różne techniki relaksu i skróciłem diametralnie cały proces - rekord to 2 minuty, a standard to o.k. 5-10 minut.. po OOBE oczywiście się obudzisz - nie ma mocnych.. Najdłuższe OOBE trwało o.k. 30 sekund i to dużą siłą woli udało mi się przedłużyć.. standard to o.k. 20 sekund. Ale przez kilkaset wyjść trochę doświadczenia nabrałem..

Oto jak wygląda proces zasypiania - razem z ćwiczeniami, które wykonywałem (piszę to trochę z pamięci, bo teraz mam problem nawet dojść do początkowych faz):

1. Kładziemy się i rozpoczynamy relaks (na plecach) - bardzo fajną i szybką formą jest napinanie WSZYSTKICH mięśni z całych sił i rozluźnianie - począwszy od stóp, po głowę (twarz też - można to zrobić robiąc "miny" :))
2. Jeżeli jesteśmy typem marzyciela to bardzo dobrze, bo to jest najszybszy sposób schodzenia głębiej (na początku go stosowałem, później już nie bo łatwo stracić kontrolę i zasnąć).. pojawiają się hipnagogi i tak sobie skaczemy w "dół" - nie zagłębiamy się w te "mini sny", bo zaśniemy.. nie wybieramy też zbyt interesującego tematu rozmyślań..
3. W pewnym momencie hipnagogi się kończą i ciało staje się bardzo ciężkie.. każde zagniecenie pod nogą czy czymkolwiek boli.. nawet jak dotykamy palcem końca łóżka to nie idzie wytrzymać.. kark boli prawie niezależnie od pozycji.. kark idzie znieść, ale zagniecenia już nie - dlatego ważne jest byśmy zwrócili na to uwagę przed rozpoczęciem zasypiania.., bo inaczej nie pozostanie nic innego jak pobudka i poprawienie się..
4. Jeżeli odczekamy chwilę i będziemy się dalej lekko relaksować to schodzimy do kolejnego etapu - brak czucia - wrażenie, że się wisi w powietrzu.. najprzyjemniejszy etap - głęboki relaks.. można się zatracić we własnym oddechu - wspaniałe uczucie powietrza, które bez trudu przebiega przez nozdrza.., ale my chcemy iść dalej..
5. I teraz zaczyna się najkrótszy, a zarazem najtrudniejszy etap - tzw. wibracje. Pojawiają się nagle i robią się co raz silniejsze. Możemy je wzmocnić siłą woli i zaprzepaścić wszystko co robimy, albo podejść inaczej - rozluźnić się jeszcze bardziej i bardziej. Wibracje zaczną się same zwiększać.. i tutaj pojawia się problem - aby przeskoczyć do kolejnego etapu pod koniec musi istnieć w zasadzie jedna maksymalnie krótka myśl - "nie zaśnij".. schodzimy tak głęboko, że w zasadzie nie ma miejsca na jakiekolwiek myśli.. jeżeli nam się uda to nagle skaczemy dalej:
6. Bardzo silne wibracje nagle ustają do 0, odzyskujemy 100% świadomość.. pierwsza myśl - obudziłem się, nie udało się.. otwieramy oczy, wstajemy wkurzeni.. i idziemy sobie gdzieś.. nagle ze zdziwieniem stwierdzamy że jakoś nie otworzyłem zamkniętych drzwi, albo coś szybko wstałem z łóżka.. zdziwienie, konsternacja.. czyżby OOBE? Niemożliwe! Nagle wciąga nas z wielką prędkością do ciała. Natychmiast budzimy się zdezorientowani.. Oczywiście tak jest na początku.. długo nie będziemy wierzyć w OOBE, bo nie idzie go tak łatwo odróżnić od reala.. tzn. idzie, ale trzeba się tego spodziewać - najlepszy test to podnieść ręce.. do góry. Przez długi czas miałem opory by otworzyć oczy świadomie, bo nie mogłem wbić sobie do głowy, że otworzę te astralne a nie zwykłe.. w OOBE sterujemy właśnie ciałem astralnym.. nasze stałe jest uśpione i bez świadomej pobudki chyba nie można nim ruszyć.
7. Jeżeli nie interesuje nas OOBE, możemy przeleżeć 6 etap i leciutko się zrelaksować - pojawi się sen - najlepsze LD jakie mieliście w życiu, bo nie z 70%, 50%, 80%, a ze 100% świadomością - czujecie się tak jak teraz czytając ten tekst - a nawet lepiej, bo macie czystszy umysł..
8. Jeżeli uda wam się przetrwać kilkanaście minut snu ze świadomością (co nie jest łatwe, bo umysł się co raz bardziej zatraca.. łatwo zasnąć) to zaczniecie wchodzić w fazę głębokiego snu..
9. Znikają sny.. możecie walczyć z tym, ale nie sposób ich przywrócić po prostu coraz trudniej przywołać jakikolwiek sen.. są coraz bardziej niewyraźne.. zaczynamy "spadać".. Prędkość spadania rośnie diametralnie.. sny znikają całkowicie i otrzymujemy coraz więcej ostrzeżeń by dać sobie z tym spokój - nie przetrzymałem tego.. wystraszyłem się, miałem wrażenie że umrę jak dalej będę kontynuował wędrówkę.. Obudziłem się. Może i dobrze..

Tak jak pisałem cały ten proces ma wiele skrzyżowań.. i pozwala osiągnąć chyba większość znanych stanów świadomości - większość przed całkowitym relaksem - trans, głęboki trans.. bardzo silne medytacje z dostępem do podświadomych myśli (to jest dopiero "ciekawe"), takie cudo jak "świat 2D" - nie znalazłem na to innej nazwy - wsytępuje tuż przed OOBE i parę razy w niego "wpadłem" niestety - pełna świadomość i jedyne co możemy robić to rysować "sobie" - coś jakby czarna tablica z kolorowymi kredkami.. możemy siedzieć tam dowolnie długo.. (nuda).. nie udało mi się z tego wyjść inaczej niż przez zwykłą pobudkę.. Oczywiście tych stanów jest więcej - coś co nazywam "przedsmakiem nirwany" [taką nazwę ktoś mi kiedyś podrzucił] - lekkie uniesienie, biało przed oczami i samo szczęście.. rewelacja..

Wracając do OOBE.. zmęczony już jestem, więc może innym razem.. powiem tylko tak: 98% wyjść jest nudnych (owszem możemy sobie pochodzić i się porajcować tym, że chodzimy - ba, nawet światło zapalimy, ale jak spojrzymy na kontakt to będzie wyłączony..) natomiast dla tych 2% przypadków wyjścia lepiej wcale tego nie praktykować. Uwierzcie mi, że tam nie ma niczego ciekawego, a jeżeli będziemy mieli pecha to możemy sobie spaprać nawet real.. to nie jest zwykły sen.. tutaj zostawiamy ciało bez kontroli i konsekwencje tego mogą być zgubne. Wiem co mówię, bo po jednej 5 minutowej sesji przez tydzień miałem problemy z zaśnięciem i jakimkolwiek relaksem, a o wyjściu nie wspomnę.. to co mi się po tym tygodniu udało z siebie wywalić to coś niewiarygodnego.. może kiedyś wam opiszę, a na razie idę nynki.

Reasumując: podstawą do wszystkiego jest tak naprawdę relaks i to go powinno się udoskonalać.. to jest jeden z podstawowych kluczy do wszystkiego. Swoją drogą nauka relaksu jeszcze nikomu nie zaszkodziła..

Na górę