Tarot droga do opętania?

Odpowiedz

Emotikony
:D :grin: :) :( :o :shock: :? 8) :lol: :x :P :oops: :cry: :evil: :twisted: :roll: :wink: :!: :?: :idea: :arrow: :| :neutral: :mrgreen: :diabel: :diabel2: :fuckyou: :one: :zly: :kosci: :sindbad: :fuckyou2: :mikolaj: :zdziw: :sylwester: :okulary: :galy:
Wyświetl więcej emotikon

BBCode włączony
[Img] włączony
[URL] włączony
Emotikony włączone

Przegląd tematu
   

Rozwiń widok Przegląd tematu: Tarot droga do opętania?

Re: Tarot droga do opętania?

autor: Dagmara » 2013-03-17, 18:24

Chciałabym odnieść się do jednego cytatu, a mianowicie;
To że w późniejszym czasie popadł w psychozę i manię prześladowczą widząc wszędzie zagrożenie w postaci duchowości nie przekreśla jego wcześniejszej twórczości. Powiem nawet, że i teraz ma czasem pewne przebłyski geniuszu w postaci ciekawych tez i założeń pomimo swej paranoi. Mimo wszystko szkoda tak zdolnego badacza sfery niewyjaśnionego, źe nie wytrzymał psychicznej presji jaka wiązała się z jego zajęciem.
Pan Suliga, o którym mowa na nic nie cierpi, cały czas prowadzi kursy tarotowe i warsztaty, na których jakiś czas temu była moja znajoma. Prace z energią, medytacje, on ma się bardzo dobrze.
Co którąś niedziele oglądam z nim program, który to prowadzi razem z tarocistką Danutą i w jednym z programów on nawet wyśmiewał tych, co uważają, że porzucił tarota, życie duchowe, nauczania itd. Tarot, życie duchowe, to jego pasja, on nigdy tego nie porzuci.
Śmiał się z tego, że ludzie plotkowali, że jest opętany, nic podobnego to bzdury, oznajmił.
To bardzo ciepły człowiek o potężnej wiedzy, owszem jego niektóre poglądy wzbudzają kontrowersje, szczególnie na temat kościoła, ale nie jest on chory na żadną psychozę, ani opętany. Po prostu on nie uznaje tego, co kościół narzuca i to wszystko.

Re: Tarot droga do opętania?

autor: Monomagnum » 2013-02-12, 13:21

Kościół katolicki... cóż, przestrzega przed takimi praktykami, jednak jakichś namacalnych dowodów na ich teorie nie mamy.
Heh, dowodów namacalnych mamy całe tysiące. Powiem więcej nawet tych żywych. W ostatnim czasie coraz więcej niestety.
Bóg nie zabrania niczego, wolna wola, to kościół nad wszystkim chce mieć kontrolę.
Polecam poczytać Pismo Święte, a wtedy wszystko stanie się jasne.(Broń Boże to żaden atak z mojej strony, czy chęć udowadniania Ci niewiedzy!)
W tarocie nic nie ma demonicznego, jakby tak było, to równie dobrze możemy powiedzieć, że osoba mająca prorocze sny, korzysta z mocy demonów, bo przecież w pewnien sposób przewiduje przyszłość.
Rzecz nie leży w tym, że poprzez tarota przepowiadamy przyszłość i dzięki temu równamy się z Bogiem. Przecież nie każdy seans jest satysfakcjonujący. Jak głosi KK poprzez tarota otwieramy furtkę demonom i ułatwiamy im dojście do nas samych.
Ponoć każdy grzech popełniamy dlatego że Szatan nas kusi.
Nie, nie każdy. Człowiek poprzez grzech pierworodny jest skłonny do czynienia zła i to nie tylko za sprawa "Władcy tego świata" popełniamy grzechy.

A dlaczego prawdziwy katolik trzyma się kurczowo wszystkiego i uważa że np. tarot jest zły i bardzo beee, a bo kościół tak nakazuję.
Dodam jeszcze, że prędzej kośció jest odpowiedzialny, za opetanie ludzi przez tarota, dlaczego?
dlatego ponieważ to oni to ludziom wmawiają, a czlowiek stu procentowy katolik w to wierzy i poddaje się manipulacji, a jeśli z całego serca wierzy to tak się dzieje, z tym że tak jak napisałam wyżej to nie jest opętanie, tylko choroba psychiczna, wmawianie sobie czegoś.

Prawdziwy katolik zdaje sobie sprawę z tego kto między prawdziwie powołanymi występuje w szeregach kościoła katolickiego i nie dąży ślepo za każdym słowem jakie instytucja wygłosi. Na kartach historii KK zmieniał stosunek do wielu rzeczy . Żeby dobrze wierzyć, trzeba mieć nieco oleju w głowie. Ślepa wiara to zła wiara. Tak głosi nawet sam kościół.
Tzn opętanie jest objawem manifestacji Szatana, manifestacji tego że traci nad kimś kontrolę. Po co miałby powodować opętanie u kogoś kto mniej lub bardziej świadomie mu służy?
Opętanie to jedno ze sposobów manifestacji szatana do tego dochodzą jeszcze: dręczenie diabelskie, obsesje i nawiedzenia. Ale to już inna bajka. Osoba opętana prze demona wcale nie musi wykazywać symptomów fizycznych z tym związanych. Dopiero po odprawieniu pierwszego egzorcyzmu (a i nie zawsze) dowiadujemy się o działaniu szatana.
Pierwszy przykład to uzdrawianie np przez reiki.według kościoła jet to grzechem a jak Jezus chodził i uzdrawiał nawet i wskrzeszał to też ma grzech?NIe.(...)
Serio to piszesz? Mam nadzieję że po 2 latach chociaż trochę zmądrzałeś...

Jest tego nie wiele ale zawsze coś
“KSIĘGA SALAMANDRY” – Była potężniejsza niż Biblia. Biblia stwierdza
edynie iż cuda się zdarzają. Zaś Księga Salamandry mówi czym są te cuda i jak je osiągnąć. Zaginęła w VIII wieku, pojawia się w XVII wieku w Bawarii w rękach jakiegoś mnicha. Odnaleziona w 1882r. trafia do rąk jezuity Xaviera Martiniego. Zostaje ukryta w Wenecji. Niekompletna odnaleziona przez hitlerowców, którzy prowadzili nad nią badania w obozach koncentracyjnych.
Tak, ja tez lubię niczym poparte teorie spiskowe. Można rozbudzić wyobraźnię, pośmiać się trochę - przyjemna rzecz.
szatan po prostu nie istnieje, został on co dopiero stworzony w NT przedtem słowo satán oznaczało funkcję nie imię. Gdzieś czytałam, że nawet szatan na karcie tarota nie jest tym szatanem, a jedynie wizerunkiem bogini isztar (?) nie pamiętam już dokładnie ale była to jedynie teza postawiona w artykule.
Judaizm:
-1 Henoh V-XXXVI , Księga Jubileuszów, V-XI , Księga Jubileuszów 7, 27; 10, 1; 11, 4; 12, 20
"W żydowskiej księdze apokryficznej, znanej jako Testamenty 12 Patriarchów Szatan zwany jest Baliarem; jest to translacja z hebrajskiego, co w Biblii oznaczy bezbożność i niegodziwość (Pwt 13, 14; Na 1, 11; 2, 1; Ps 18, 5, 41, 9). W kontekście 2 Kor 6, 14 -7, 1 imię Beliar, w zestawieniu z "ciemnościami" i z kultem bałwochwalczym niewiernych, odnosi się do postaci demona lub diabła o którym Paweł mówi w innych listach.
Myślę że wyczerpałem ten jak mantra powtarzający się wątek.
To że w późniejszym czasie popadł w psychozę i manię prześladowczą widząc wszędzie zagrożenie w postaci duchowości nie przekreśla jego wcześniejszej twórczości. Powiem nawet, że i teraz ma czasem pewne przebłyski geniuszu w postaci ciekawych tez i założeń pomimo swej paranoi. Mimo wszystko szkoda tak zdolnego badacza sfery niewyjaśnionego, źe nie wytrzymał psychicznej presji jaka wiązała się z jego zajęciem.
A to ciekawe. Ciekawe jest również to w jak szybki sposób podajesz pod osąd to na co ten człowiek teraz cierpi. Jeśli jesteś jego lekarzem to przepraszam, ale jeśli nie, to tylko przypuszczenia. Nie mówię że to opętanie, jest wiele możliwości, których nawet KK nie odrzuca i najczęściej zaleca poddanie badaniom delikwenta. Ale przykład jak najbardziej interesujący skłaniający do refleksji.
A wracając do tematu - jeżeli ktoś będzie chciał, to zawsze znajdzie sposób dzięki któremu można rzekomo zostać opętanym. Wszystko to oczywiście bzdura, która jest jak woda na młyn dla Natanków i innych takich katoli.
Jeśli zaś mówimy o klasycznym opętaniu o charakterze religijno-chrześcijańskim (czyli chorobie psychicznej wynikającej z obsesyjnego wierzenia) to musi się odnosić do rzeczy powiązanych z tą religią - powiedzmy diabłem.
Ciekawe. Przed tym nim opętanie zaczniesz nazywać chorobą zapoznaj się z przypadkami medycznymi, których nauka ta, ani żaden lekarz nie potrafił albo zdiagnozować, albo po ewentualnej rzekomo trafnej diagnozie/nozach leczenie nie dawało żadnych pozytywnych skutków. Dopiero odprawienie modlitw o uwolnienie zmuszało demona do ujawnienia się. Później działał już tylko egzorcysta.

Podsumowując: Kościół Katolicki tak na dobrą sprawę nie jest jednomyślny co do praktyk magicznych. Przynajmniej nie w sferze opętań."(...) Doktryna katolicka zauważa problem częstotliwości występowania pewnych praktyk kulturowych, ale nie mówi o nich w kryteriach etiologii, przeciwnie - obecnie oficjalnie uznaje się, że osoby, które przyznają się do praktyk magicznych i wynikających z nich problemów, nie mogą być uznane za opętane." Czytałem jednak kilka książek, oglądałem kilka filmów dokumentalnych, relacje samych opętanych, świadków opętań. Moim autorytetem w tej dziedzinie jest ojciec Amorth. Egzorcysta z wieloletnim doświadczeniem zajmujący się najcięższymi przypadkami opętań. Jego słowa, poparte doświadczeniem nie popierają stanowiska kościoła jaki macie powyżej. Co prawda nie jest to stanowisko wprost traktujące sprawę tarotaj, ale pośrednio do tego nawiązuje.
Pozdrawiam!

Re: Tarot droga do opętania?

autor: Timon » 2012-02-16, 17:59

nie wiem bo się nie znam. ale raczej nie gdyz nie wierze w taroty i przewidywanie przyszlosci. no chyba ze chodzi o opetanie w sensie zlapania się we wlasna pulapke przepowiedni. takie zachowanie mimo tego ze nie jest prawdziwym opetaniem moze takie przypominac.
Uprzejmie proszę o bardziej czytelne konstruowanie wypowiedzi. Pomoże w tym stosowanie interpunkcji i polskich znaków diakrytycznych. //Sothis

Re: Tarot droga do opętania?

autor: Spooky Fox » 2012-02-12, 00:32

Darnok pisze:Jeżeli ktoś da sobie wmówić, że karty przepowiedzą mu przyszłość
Proponuję się douczyć w sprawie tarota. Nikt sobie tego nie wmawia. To jest po prostu interpretacja kart. Z wmawianiem sobie to nie ma nic wspólnego.

Re: Tarot droga do opętania?

autor: Darnok » 2012-02-12, 00:18

A wracając do tematu - jeżeli ktoś będzie chciał, to zawsze znajdzie sposób dzięki któremu można rzekomo zostać opętanym. Wszystko to oczywiście bzdura, która jest jak woda na młyn dla Natanków i innych takich katoli.
Jeżeli ktoś da sobie wmówić, że karty przepowiedzą mu przyszłość, to da też sobie wmówić, że mogą go opętać. I taki człowiek z definicji opętania będzie opętany.

Re: Tarot droga do opętania?

autor: Spooky Fox » 2012-02-11, 03:18

Beowulf pisze:PS: Co do dyskusji o Lambo to może ustawka? :D Fox coś o tym pewnie wie, zębów już kilka stracił podobno :D
Pandemonium pisze:Teraz to mnie zaintrygowałeś :D
E tam...rok temu to już prawie zapomniałem :) Wiesz Pandemonium, mieszkało się jeszcze w Gdyni. Piło się piwo ze starymi znajomymi z huliganki Arki, a przy okazji przyjechał jeszcze ziom z Lecha :) A że akurat zbliżały się derby trójmiasta, to po Gdyni jeździły capy z Gdańska i szukało zaczepki. No to znaleźli nas. A że było ich około dziesięciu, a nas czterech, to trzeba było zadzwonić po posiłki. I zanim się posiłki znalazły, to jeden ziomek miał złamany nos i wybite trzy zęby, ja dwa zęby, a w zasadzie półtora, jeden gdańszczanin skończył z nożem w kolanie, drugi, który 'był na mnie' miał złamaną rękę i dałbym radę gdybym nie dostał butelką w tył głowy od innego. Całe szczęście, że posiłki szybko przylazły, bo bym skończył z tulipanem w wątrobie. A wszyscy skończyli na dołku, a ziomek który wcisnął nóż w kolano lechiście wyszedł dopiero niedawno ;]

Takie tam codzienności pomiędzy Gdynią, a Gdańskiem, kilka ustawek...normalne :P


A wracając do tematu - jeżeli ktoś będzie chciał, to zawsze znajdzie sposób dzięki któremu można rzekomo zostać opętanym. Wszystko to oczywiście bzdura, która jest jak woda na młyn dla Natanków i innych takich katoli.

Re: Tarot droga do opętania?

autor: Pandemonium » 2012-02-11, 02:44

No tak jak było już napisane. Opętanie wynika z głębokiej wiary,podświadomości i jest tak naprawdę chorobą psychiczną. Skoro tak, to nie musi się odnosić do niczego konkretnego i może to być choćby ta niesłynna zupka od vifona. Jeśli zaś mówimy o klasycznym opętaniu o charakterze religijno-chrześcijańskim (czyli chorobie psychicznej wynikającej z obsesyjnego wierzenia) to musi się odnosić do rzeczy powiązanych z tą religią - powiedzmy diabłem. Teraz zależy tylko kto i gdzie tego diabła może zobaczyć. Teoretycznie niektórzy mogą go ujrzeć...w tarocie.
PS: Co do dyskusji o Lambo to może ustawka? Fox coś o tym pewnie wie, zębów już kilka stracił podobno
Teraz to mnie zaintrygowałeś :D

Re: Tarot droga do opętania?

autor: Beowulf » 2012-02-11, 01:31

Moje zdanie jest takie, że Tarot w żadnym wypadku nie może prowadzić do opętania, a jedynie niewiedza człowieka o nim i myślenie, że tak właśnie może być. W efekcie napływ złych myśli sprawia, że człowiek nie tyle co zostanie opętany, co będzie myślał, że właśnie czegoś na kształt opętania doznał, otarł się o ,,diabła". Natomiast sam Tarot nie ,stymuluje" działalności demonów. Takie moje zdanie. pozdrawiam

PS: Co do dyskusji o Lambo to może ustawka? :D Fox coś o tym pewnie wie, zębów już kilka stracił podobno :D

Re: Tarot droga do opętania?

autor: Dagmara » 2012-02-08, 17:23

Na temat typowego opętania nie będę się wypowiadać ponieważ większość zna moją opinię w tej kwestii, ale owszem zdarzają się przypadki uzależnienia wrażliwszych jednostek od tarota. Pamiętam pewne artykuły, które czytałam, jak młoda dziewczyna uzależniła swe życie od wróżb, nie wychodziła z domu wcześniej nie wyciągając dla siebie karty dnia. Za każdym razem, przez 7 dni tygodnia, przed wyjściem do szkoły musiała wyciągnąć jedną kartę na dany dzień. Ostatnio też na innym portalu czytałam o psychozie jednej starszej kobiety, która była również uzależniona od wróżb na które w ciągu paru miesięcy wydała 10 tyś.
Także od wróżb można tak samo się uzależnić, jak przykładowo od operacji plastycznych, komputera, papierosów itd. Wszystko jest zależne od psychiki danego człowieka.

Re: Tarot droga do opętania?

autor: David » 2012-02-07, 02:43

Spooky, ale właśnie o to chodzi!

Chciałem to właśnie podkreślić, że jest MULTUM rzeczy które MOGĄ doprowadzić do opętania, w zależności od wrażliwości naszej psychiki. Dlatego właśnie podałem przykład złej afirmacji - najprostszy z możliwych. Leżąc sobie w łóżku i często myśląc o demonach też można do opętania doprowadzić :)

Na tak zadane pytanie jak w temacie trzeba odpowiedzieć: Tak! Choć faktycznie jest ono cholernie mało precyzyjne :)

Re: Tarot droga do opętania?

autor: Spooky Fox » 2012-02-07, 01:47

Cóż, tak stawiając sprawę, to równie dobrze 'drzwiami' do spotkania z demonem może być Złoty Kurczak Vifona, bo ktoś będzie wierzył, że mu się makaron w pentagram ułożył o_O

Nie o to tutaj chodzi David. Z drugiej strony pytanie w temacie jest niesprecyzowane. Chodziło tutaj o to, że nawet jak ktoś nie chce, to czy możliwe jest opętanie przez tarota. Odpowiedź jest jedna - nie, nie jest to możliwe.

Re: Tarot droga do opętania?

autor: Pandemonium » 2012-02-07, 00:30

Rozumiem Twój tok rozumowania ,ale naprawdę nie widzę akurat takiego potencjału w tarocie, który mógł by doprowadzić do opętania. Zauważ też ,że większość ludzi opętanych to nie Ci co się interesują demonologią,satanistyką, czy łolaboga medytacją i tarotem ,ale są to ludzie głęboko wierzący. Powołujesz się na podłoże psychologiczne opętania i ja też się z tą teorią zgadzam , niemniej jestem przekonany o tym, że sama istota Tarota do tego doprowadzić nie może.
Bardziej tutaj może chodzić o myśli działające w głowie, niż o narzędzia jakimi są wymienione przez ciebie tabliczki oujia ,medytacje ,czy taroty.

Re: Tarot droga do opętania?

autor: David » 2012-02-07, 00:06

Muszę coś sprecyzować. Karty Tarota nie są niebezpieczne, to cały proces jaki zachodzi w naszym umyśle dzięki albo przez to, że zaczynamy się interesować np. Tarotem MOŻE być niebezpieczny, ponieważ NIEKTÓRZY ludzie myślą, że jest to najkrótsza droga do kontaktu z tym mistycznym "czymś", przez wielu nazywanych demonem, szatanem itp.

Wiele osób styka się z Tarotem TYLKO dlatego, ponieważ chcą sprawdzić czy faktycznie nastąpi rzekome opętanie (tak samo jak wielu ludzi kupuje tabliczkę Ouija do wywoływania duchów, żeby się przekonać czy duchy istnieją), podświadomie niejako oczekując tego opętania - i w tym przypadku jest to niebezpieczne, zapewne każdy z Was zdaję sobie sprawę jaka moc drzemię w afirmacji, autosugestii.

Pisałem już o tym, ale się powtórzę, żebyśmy mieli jasność.
Na pytanie czy tarot jest drogą do opętania, odpowiadam: Tak, może być jedną z dróg do opętania.
Drogą do opętania MOŻE BYĆ - oprócz tarota - tabliczka Ouija, Joga, zwykła medytacja, zła afirmacja czyli mówiąc językiem potocznym... nakręcanie się, że duchy, demony, szatan istnieją, są obok nas, w nocy czekają obok naszych łóżek, że czają się w każdym ciemnym kącie i tak dalej... każdy kto zdaję sobie sprawę z potencjału naszego umysłu potwierdzi, że wystarczy kilka dni (dla wytrenowanego umysłu może to być kilka godzin) intensywnych myśli aby samemu siebie opętać/doprowadzić do ostrej psychozy - jak kto woli.

Puenta: Tarot jest równie niebezpieczny jak zła afirmacja (np. myślenie o demonach).

Re: Tarot droga do opętania?

autor: Pandemonium » 2012-02-06, 20:24

Spooky Fox pisze:
Pandemonium pisze:Nie ma co, tylu alegorii i przenośni w tekście nie widziałem od czasu rozmowy o lamborghini porównywanego do wiary w UFO :D
:fuckyou2:

Skoro tyle tylko zrozumiałeś z Naszej rozmowy, to się nie dziwię, że masz egzamin do poprawy :sylwester: :mikolaj:
Primo: Spadaj, ja tylko stwierdzam, że tu i w tamtej rozmowie było dużo śmiesznych alegorii :sylwester:

Secundo: Wyniosłem bardzo wiele głębokich refleksji, mianowicie ,że większość z was kopnął bym mocno w jaja - nie wracajmy już do tego :grin:

Tertio: egzamin już zdałem : *

Re: Tarot droga do opętania?

autor: Spooky Fox » 2012-02-06, 20:03

Pandemonium pisze:Nie ma co, tylu alegorii i przenośni w tekście nie widziałem od czasu rozmowy o lamborghini porównywanego do wiary w UFO :D
:fuckyou2:

Skoro tyle tylko zrozumiałeś z Naszej rozmowy, to się nie dziwię, że masz egzamin do poprawy :sylwester: :mikolaj:

Re: Tarot droga do opętania?

autor: Pandemonium » 2012-02-06, 19:30

Nie ma co, tylu alegorii i przenośni w tekście nie widziałem od czasu rozmowy o lamborghini porównywanego do wiary w UFO :D
Opętanie a choroba psychiczna skutkująca objawami, takimi jak ciężka psychoza - jak dla mnie to praktycznie jedno i to samo.
Zdecydowanie się zgadzam z racjonalnym wyjaśnieniem opętania ;) Tylko skoro tak uważasz to czemu Twoim zdaniem Tarot jest taki niebezpieczny (bo podejrzewam ,że w niego też nie wierzysz) i czym się różni od ułożenia sobie pasjansa ?

Re: Tarot droga do opętania?

autor: David » 2012-02-06, 18:03

Opętanie a choroba psychiczna skutkująca objawami, takimi jak ciężka psychoza - jak dla mnie to praktycznie jedno i to samo.

Re: Tarot droga do opętania?

autor: Spooky Fox » 2012-02-06, 17:58

David pisze:Nie jest możliwe, aby "coś" nas opętało od tak sobie. Jeżeli myślisz inaczej - to się mylisz.
Bo Ty tak mówisz? Czy tak chcesz, żeby było? A może po prostu ktoś Ci wmówił ten idiotyzm, którym chcesz teraz karmić innych?
David pisze:Żaden diabeł, szatan, demon - czy jakby tego nie nazwać - nie wejdzie w nas jeśli uprzednio sami nie otworzymy mu drzwi. On może za nimi czekać, może za nimi szlochać, szeptać, krzyczeć, nawoływać... może drzeć je pazurami, może w nie walić i robić co tylko w jego mocy, żeby nas nimi zainteresować, żebyśmy zaczęli o tych drzwiach co raz częściej myśleć, żebyśmy chcieli sprawdzić co za tymi drzwiami jest, żebyśmy co dzień podchodzili do nich bliżej i bliżej i bliżej... żebyśmy poczuli surowy chłód klamki i usłyszeli demoniczny chrzęst otwieranych drzwi... i tyle. Sam sobie ich nie otworzy.
Bzdura. Jeśli myślisz inaczej niż ja, to się mylisz.


Tarot nigdy nie był nie jest i nie będzie drogą do opętania. Jeżeli ktoś myśli inaczej, to świadczy to tylko o nikłej, żeby nie powiedzieć zerowej, wiedzy, niedoczytania i kompletnego braku podstawowej wiedzy z zakresu tarota.

Jeśli myślisz inaczej, to się mylisz.


P.S.
Kurna, aż sobie musiałem podpis zmienić. Jedna z 'lepszych' głupot, jakie przeczytałem na tym forum od trzech lat xD

Re: Tarot droga do opętania?

autor: Vampirio » 2012-02-06, 16:29

Jeżeli myślisz inaczej - to się mylisz.
I trzeba cię spalić na stosie, łamać kołem i rozrywać końmi (kolejność bez znaczenia). Ateista może powiedzieć ,,Nie ma opętań tylko choroby psychiczne. Jeżeli myślisz inaczej - to się mylisz."

Re: Tarot droga do opętania?

autor: David » 2012-02-06, 05:02

Maria Lilith pisze:Ja uważam ,że można zostać opętanym używając tarota. Dlaczego ?, otóż według ,wprawdzie mojego subiektywnego toku myślenia, do zjawiska opętania może dojść podczas każdej próby zagłębiania się w sferę duchową.
Jednakże przy tym nie wiem jednej rzeczy , czy są to opętania przez byty zewnętrzne czy też demony stworzone przez nasz umysł ,które narodziły się np. pod wpływem podświadomie dręczonych nas wyrzutów ,że zajmujemy się tematem tabu.


Spodobała mi się ta odpowiedź... napisane prosto, aczkolwiek celnie - przynajmniej w moim odczuciu.

Nie jest możliwe, aby "coś" nas opętało od tak sobie. Jeżeli myślisz inaczej - to się mylisz.
Żaden diabeł, szatan, demon - czy jakby tego nie nazwać - nie wejdzie w nas jeśli uprzednio sami nie otworzymy mu drzwi. On może za nimi czekać, może za nimi szlochać, szeptać, krzyczeć, nawoływać... może drzeć je pazurami, może w nie walić i robić co tylko w jego mocy, żeby nas nimi zainteresować, żebyśmy zaczęli o tych drzwiach co raz częściej myśleć, żebyśmy chcieli sprawdzić co za tymi drzwiami jest, żebyśmy co dzień podchodzili do nich bliżej i bliżej i bliżej... żebyśmy poczuli surowy chłód klamki i usłyszeli demoniczny chrzęst otwieranych drzwi... i tyle. Sam sobie ich nie otworzy.
Jeśli każdy z nas przeanalizowałby swoje życie to na pewno znalazłby w nim taki okres w którym zauważył te drzwi. Jedni je tylko zauważyli i sobie poszli, inni do nich podeszli i nasłuchiwali, inni starali się dostrzec "coś" przez dziurkę od klucza, jeszcze inni naciskali już klamkę i do ostatnich chwil poddawali w wątpliwość słuszność swojego wyboru.
Jedni je otworzyli, inni nie.
Tarot otwiera te drzwi (nie tylko tarot, te "drzwi" otwiera wiele rzeczy, np. joga), co nie znaczy, że stawiając sobie raz tarota od razu zostaniemy opętani - broń boże! Można tarota stawiać sobie, znajomym, można na tym zarabiać, stawiając tarota dziesiątkom osób dziennie, nie odczuwając absolutnie niczego negatywnego.
MOŻNA. Wszystko zależy od psychiki, od naszej wrażliwości duchowej. Nie polecam bawić się w tego typu rzeczy osobom, które wpierw szukają odpowiedzi na tym forum, na pytanie "Tarot drogą do opętania?" to jest wystarczający argument, żeby stwierdzić, że nasza dusza nie jest na to gotowa.
Odpowiedź na pytanie - czy tarot jest drogą do opętania?
brzmi: Tak, jak wiele innych rzeczy związanych z rozwojem duchowym np. medytacja.

Na górę