autor: Petrue99 » 2015-08-14, 19:41
Widzę że temat stary, ale popiszę sobie a co. Żyjemy tutaj aby zaistnieć w naszym świecie, nawet może przywrócić do życia, chodzi mi o lata dzieciństwa albo wizję pięknej Ziemi. Chcę aby ludzie czasami wyszli ze swoich skorup wszelkich ograniczeń, byli wolni. Niektórzy na prawdę negują ideę innych, nie kiedy nieświadomie, świadomie. Przekreślając ich myśli, które mogą nie mieć sensu. W naszej egzystencji chodzi o to byśmy wspierali się nawzajem i pielęgnowali naszą wyobraźnię, nasz świat. Ja bez wyobraźni nie mógłbym żyć. Byłbym jedynie kopią kogoś, bym robił to samo co ten drugi człowiek. Praca, dom, rodzina, ten sam scenariusz, ciągle to samo, czasami czuję jakbyśmy byli czyimiś marionetkami. Wierzę w Matrixa, a raczej jestem pewny że on istnieje, po prostu czuję to, dostrzegam. Zawsze chcę aby moje życie nie było normalne, wolę kiedy w nim widzę jakieś wyzwania i więcej kontrowersji, więcej magii. Ktoś może powiedzieć jakiś świr, ale czy nie lepiej żyć we własnej iluzji i ją tworzyć, a nawet być przy niej bardziej szczęśliwym. Widzę w sobie szaleńca, który wierzy w nieprawdopodobne, niewyjaśnione, nie wiem dlaczego ale trudno mi uwierzyć w Boga przy wierzeniu w coś innego. Jak myślicie czy takie podejście do życia jest zdrowe, bardziej ekscytujące? Chciałbym aby ktoś zobaczył moje wypociny, bo czasem jestem bardziej samotny niż mi się wydaje. Wiem, że rzeczywistość jest okrutna, tylko dlaczego ktoś ma niszczyć moją rzeczywistość w której widzę samo dobro, albo ktoś mówi że mam wybujałą wyobraźnię.
Widzę że temat stary, ale popiszę sobie a co. Żyjemy tutaj aby zaistnieć w naszym świecie, nawet może przywrócić do życia, chodzi mi o lata dzieciństwa albo wizję pięknej Ziemi. Chcę aby ludzie czasami wyszli ze swoich skorup wszelkich ograniczeń, byli wolni. Niektórzy na prawdę negują ideę innych, nie kiedy nieświadomie, świadomie. Przekreślając ich myśli, które mogą nie mieć sensu. W naszej egzystencji chodzi o to byśmy wspierali się nawzajem i pielęgnowali naszą wyobraźnię, nasz świat. Ja bez wyobraźni nie mógłbym żyć. Byłbym jedynie kopią kogoś, bym robił to samo co ten drugi człowiek. Praca, dom, rodzina, ten sam scenariusz, ciągle to samo, czasami czuję jakbyśmy byli czyimiś marionetkami. Wierzę w Matrixa, a raczej jestem pewny że on istnieje, po prostu czuję to, dostrzegam. Zawsze chcę aby moje życie nie było normalne, wolę kiedy w nim widzę jakieś wyzwania i więcej kontrowersji, więcej magii. Ktoś może powiedzieć jakiś świr, ale czy nie lepiej żyć we własnej iluzji i ją tworzyć, a nawet być przy niej bardziej szczęśliwym. Widzę w sobie szaleńca, który wierzy w nieprawdopodobne, niewyjaśnione, nie wiem dlaczego ale trudno mi uwierzyć w Boga przy wierzeniu w coś innego. Jak myślicie czy takie podejście do życia jest zdrowe, bardziej ekscytujące? Chciałbym aby ktoś zobaczył moje wypociny, bo czasem jestem bardziej samotny niż mi się wydaje. Wiem, że rzeczywistość jest okrutna, tylko dlaczego ktoś ma niszczyć moją rzeczywistość w której widzę samo dobro, albo ktoś mówi że mam wybujałą wyobraźnię.