autor: Kura » 2006-07-27, 10:41
Czy zwierzeta odczuwaja smutek i radosc? nie zostalo to chyba w rzaden sposob udowodnione. jestem gleboko przekonana, ze odczowaja, ale to tylko moje osobiste przekonania.
tak samo jak wierze w to, ze zwierzeta wiedza, kiedy przychodzi ich koniec i jestem npewna, ze boja się go prawie tak samo jak ludzie. wydaje mi się, ze nie powinno się mierzeyc zwierzat miarka dla ludzi, bo jest to krzywdzace i dla jednej i dla drugiej strony.
zwierzeta sa inne i w inny sposob czuja, ale jak juz nie jednokrotnie podkreslalam - inny nie znaczy gorszy, inny znaczy inny.
wiem tylko, ze jedna z bardziej znaczacych roznic, miedzy ludzmi i zwierzetami jest umiejetnosc odrozniania dobra od zla. jezeli pies nie sika na kaloryfer, to nie dla tego, ze uwaza to za zle, ale dla tego, ze zostal tak "uwarunkowany" (wychowany przez swojego wlasciciela). wie, ze jak nasika w domu, to dostanie lanie. lanie boli, wiec trzeba go unikac = nie sikac w domu. wiec to kategoria nieco domienna od "nie sikam, bo to jest Złe"
umiejetnosc wartosciowania, jest nam wtlaczana przez normy spoleczne w ktorych się wychowujemy. nasz gatunek zostal zmuszony do wytworzenia sobie takich ram, bo zycie w spolecznosci stalo się zbyt rozbudowane, aby moglo opierac się tylko i wylacznie na zachowaniach instynktownych. które to zachowania, nta bene, sa zwykle odruchami dosc egoistycznymi i nastawionymi na "moje" przezycie.
a tak w ogole, to chyba zrobli się offtop... no... chyba, ze wielbimy zwierzeta o ktorych piszemy, tudziesz tak jak ja, wierzymy w ich pewne zdolnosci... ech... chyba jednak nie da się do tego dorobic teorii pasujacej do tego tematu...
Czy zwierzeta odczuwaja smutek i radosc? nie zostalo to chyba w rzaden sposob udowodnione. jestem gleboko przekonana, ze odczowaja, ale to tylko moje osobiste przekonania.
tak samo jak wierze w to, ze zwierzeta wiedza, kiedy przychodzi ich koniec i jestem npewna, ze boja się go prawie tak samo jak ludzie. wydaje mi się, ze nie powinno się mierzeyc zwierzat miarka dla ludzi, bo jest to krzywdzace i dla jednej i dla drugiej strony.
zwierzeta sa inne i w inny sposob czuja, ale jak juz nie jednokrotnie podkreslalam - inny nie znaczy gorszy, inny znaczy inny.
wiem tylko, ze jedna z bardziej znaczacych roznic, miedzy ludzmi i zwierzetami jest umiejetnosc odrozniania dobra od zla. jezeli pies nie sika na kaloryfer, to nie dla tego, ze uwaza to za zle, ale dla tego, ze zostal tak "uwarunkowany" (wychowany przez swojego wlasciciela). wie, ze jak nasika w domu, to dostanie lanie. lanie boli, wiec trzeba go unikac = nie sikac w domu. wiec to kategoria nieco domienna od "nie sikam, bo to jest Złe"
umiejetnosc wartosciowania, jest nam wtlaczana przez normy spoleczne w ktorych się wychowujemy. nasz gatunek zostal zmuszony do wytworzenia sobie takich ram, bo zycie w spolecznosci stalo się zbyt rozbudowane, aby moglo opierac się tylko i wylacznie na zachowaniach instynktownych. które to zachowania, nta bene, sa zwykle odruchami dosc egoistycznymi i nastawionymi na "moje" przezycie.
a tak w ogole, to chyba zrobli się offtop... no... chyba, ze wielbimy zwierzeta o ktorych piszemy, tudziesz tak jak ja, wierzymy w ich pewne zdolnosci... ech... chyba jednak nie da się do tego dorobic teorii pasujacej do tego tematu... :roll: