autor: Yeti13 » 2022-05-08, 12:20
Zgadzam się, największym wrogiem jest strach. Choć uważam, że należy zachować dystans i daleko idącą rozwagę w starciu z nieznanym. Tu mam na myśli normalnych zjadaczy chleba, nie media, mimo iż niektórzy snują teorie o tym, że w zasadzie wszyscy są mniej lub bardziej "zablokowanymi" mediami. Osobiście oczywiście uważam, że należę do pierwszej z grup, choć nieobce są mi dziwaczne zdarzenia. I w tym miejscu zaznaczę, że lęk o którym mowa zdarza mi się jako konsekwencja zdarzenia. Pierwszym wrażeniem prawie zawsze jest zaskoczenie. Człowiek uważający się za "normalnego", cokolwiek to znaczy, musi do niezwykłych zdarzeń jakoś się odnieść i myślę, że wcale nie musi być medium, aby takich sytuacji doświadczyć np przedmioty zmieniające swoje miejsce , uruchamiające się same urządzenia elektryczne itd. Zwykle takie sytuacje mają miejsce w mojej i często świadków obecności. Moją pierwszą reakcją zazwyczaj jest zaskoczenie, rzadko lęk. Ten odczuwają zwykle świadkowie.
Co do transplantacji narządów, oczywiście temat rzeka. Rozumiem, że to forum jest dla wszystkich tj. "uczniów, jak ja i nauczycieli", dlatego chętnie zabiorę głos , bo uważam, że to jeden z najważniejszych tematów do ogarnięcia przez ludzkość. Osobiście uważam, że nie tylko sposób w jaki żyjemy jest ważny, ale również to co po sobie pozostawimy , np przekażemy swoje narządy komuś kto być może wynajdzie w przyszłości lek na raka. To oczywiście myśl na wyrost, ale kto wie...
Czy oferując nasze nerki, czy wątrobę zmieniamy biorcę jedynie na poziomie fizycznym , czy również duchowym ? Czy pamięć komórkowa rzeczywiście ma w takiej sytuacji zastosowanie ? Mamy doniesienia o osobach z przeszczepionymi organami, które twierdzą, że wraz z organem otrzymały także pamięć, doświadczenia lub emocje zmarłych osób. Bliscy takich biorców często potwierdzają, zmianę osobowości , upodobań itd. Czy to sprawa pamięci komórkowej?
Pamiętając o tym, że każdy kij ma dwa końce..... Może być też tak, że po prostu osobie żyjącej latami w traumie ciężkiej choroby (co ma wpływ na otoczenie i powrót złej energii do chorego) dajemy pewnego rodzaju nowe życie, które taka osoba może wykorzystać w zupełnie inny sposób, nareszcie. I być może dlatego np zaczyna skakać ze spadochronem i polubi paprykę mimo, iż wcześniej jej nie lubiła.
Jaka przyczyna tego stanu rzeczy by nie była, uważam , ze życie jest wartością nadrzędną i zawsze warto je ratować.
Zgadzam się, największym wrogiem jest strach. Choć uważam, że należy zachować dystans i daleko idącą rozwagę w starciu z nieznanym. Tu mam na myśli normalnych zjadaczy chleba, nie media, mimo iż niektórzy snują teorie o tym, że w zasadzie wszyscy są mniej lub bardziej "zablokowanymi" mediami. Osobiście oczywiście uważam, że należę do pierwszej z grup, choć nieobce są mi dziwaczne zdarzenia. I w tym miejscu zaznaczę, że lęk o którym mowa zdarza mi się jako konsekwencja zdarzenia. Pierwszym wrażeniem prawie zawsze jest zaskoczenie. Człowiek uważający się za "normalnego", cokolwiek to znaczy, musi do niezwykłych zdarzeń jakoś się odnieść i myślę, że wcale nie musi być medium, aby takich sytuacji doświadczyć np przedmioty zmieniające swoje miejsce , uruchamiające się same urządzenia elektryczne itd. Zwykle takie sytuacje mają miejsce w mojej i często świadków obecności. Moją pierwszą reakcją zazwyczaj jest zaskoczenie, rzadko lęk. Ten odczuwają zwykle świadkowie.
Co do transplantacji narządów, oczywiście temat rzeka. Rozumiem, że to forum jest dla wszystkich tj. "uczniów, jak ja i nauczycieli", dlatego chętnie zabiorę głos , bo uważam, że to jeden z najważniejszych tematów do ogarnięcia przez ludzkość. Osobiście uważam, że nie tylko sposób w jaki żyjemy jest ważny, ale również to co po sobie pozostawimy , np przekażemy swoje narządy komuś kto być może wynajdzie w przyszłości lek na raka. To oczywiście myśl na wyrost, ale kto wie...
Czy oferując nasze nerki, czy wątrobę zmieniamy biorcę jedynie na poziomie fizycznym , czy również duchowym ? Czy pamięć komórkowa rzeczywiście ma w takiej sytuacji zastosowanie ? Mamy doniesienia o osobach z przeszczepionymi organami, które twierdzą, że wraz z organem otrzymały także pamięć, doświadczenia lub emocje zmarłych osób. Bliscy takich biorców często potwierdzają, zmianę osobowości , upodobań itd. Czy to sprawa pamięci komórkowej?
Pamiętając o tym, że każdy kij ma dwa końce..... Może być też tak, że po prostu osobie żyjącej latami w traumie ciężkiej choroby (co ma wpływ na otoczenie i powrót złej energii do chorego) dajemy pewnego rodzaju nowe życie, które taka osoba może wykorzystać w zupełnie inny sposób, nareszcie. I być może dlatego np zaczyna skakać ze spadochronem i polubi paprykę mimo, iż wcześniej jej nie lubiła.
Jaka przyczyna tego stanu rzeczy by nie była, uważam , ze życie jest wartością nadrzędną i zawsze warto je ratować.