autor: ayalen » 2013-10-26, 00:51
Dziekuje.
A wracajac do tematu, rozszerze nieco pierwszy post- skad wziela się moja opinia o Nibiru. Jak zapewne wielu - cos tam wczesniej slyszalam, czasami zahaczylam wzrokiem o jakas wzmianke, nie wglebiajac się w tresc, nie interesowalo mnie to zupelnie, w tamtym okresie bylam skoncentrowana na czyms innym. Zupelnie niespodziewanie zaczely mi się "podroze" poza nasza planete, tak jakby mojej swiadomosci zrobilo się zbyt ciasno, to doswiadczenie bylo dla mnie czyms absolutnie nowym, gdybym miala to opisac w kilku slowach, powiedzialabym ze jedna czastka mnie z zapartym tchem obserwowala te czastke wedrujaca gdzies poza obszar przeciagania ziemskiego, szczegolnie utkwila mi w pamieci chwila gdy patrzylam na Ziemie gdzies spoza Ksiezyca. Troszke przydlugi wstep, ale bez niego nie daloby się opisac tamtej historii; banalny wieczor w domu, ogladalam jakis film, wymieniajac uwagi z Tz, gdy poczulam przyciaganie, nie jako przymus, raczej zaproszenie, wiedzialam ze moge to polaczenie w kazdej chwili przerwac, wracajac do siebie. Zarejestrowalam plynny lot w przestrzeni, daleko poza nasz uklad sloneczny- przy czym nie widzialam tego ze jestem daleko, raczej wiedzialam. Znalazlam się w jakims pomieszczeniu, w ktorym bylo kilka niewyraznych postaci, ja widzialam tylko jasne zarysy, wszystko spowijalo mleczne swiatlo, wyczuwalam ze oni sa czyms zaskoczeni, zdziwieni, czulam takze plynacy od nich bezosobowy chlod, tak jakby byli zupelnie pozbawieni emocji, moze stad ta mleczna biel. Wrocilam nagle, z bardzo banalnego powodu: komar uzarl mnie w szyje, zniklo tamto przyciaganie, i nie potrafilam juz ich odnalezc. Znacznie pozniej pojawilo się glebokie przeswiadczenie ze to byla Nibiru, z tym ze postacie ktore widzialam- pojawiaja się w niej w sposob podobny mojemu- poprzez swiadoma wole. Mam tez wrazenie ze kontakt nie zostal zerwany zupelnie, jakies
"lacze "istnieje. Oczywiscie, zdaje sobie sprawe ze wiele osob uzna to za brednie, wiele pomysli ze cos mi się snilo, lub ze cos wymyslilam, pewnie sama bym tak myslala przed tamtym zdarzeniem. Wiem tez ze ten opis jest niepelny, wiele momentow nawet dla mnie jest niejasnych, tak jakby moj umysl nie chcial zaakceptowac tamtego zdarzenia. Oczywistym jest takze ze udowodnic tego się nie da, wiec sceptykom i osoby zakladajace odgornie ze ktos probuje wprowadzic je w blad serdecznie podziekuje za ewentualne komentarze, poniewaz probuje odnalezc osoby o podobnych doswiadczeniach, i tak jak pisalam- nie interesuje mnie udowadnianie komukolwiek ze jestem wiarygodna. Opieram się na jedynie na odczuciach podczas tamtego zdarzenia, nie dorabiajac do tego legendy, ani tez nie szukajac na sile wyjasnien, poniewaz wiem ze nadejda gdy bede gotowa je zrozumiec. W tej chwili moja wiedza- nie zaczerpnieta z netu czy innych zrodel sprowadza się do tego co napisalam na poczatku.
Arku, pewnie ze mialabym ochote:-), jednak z zastrzezeniami jak uprzednio. Intuicja, coz- chyba zasluguje na oddzielny watek, gdybys przeniosl tam swoj post, moglibysmy porozmawiac, to ciekawy temat- w kontekscie czasu, wiesz- intuicja wedlug mnie dziala bardziej na biezaco, a przyszlosc- coz, przeciez to my ja tworzymy, takze w terazniejszosci, kazdym krokiem, mysla, intencja z ktora cos czynimy. Intuicja nie jest wyrocznia, raczej informacja.
Dziekuje.
A wracajac do tematu, rozszerze nieco pierwszy post- skad wziela się moja opinia o Nibiru. Jak zapewne wielu - cos tam wczesniej slyszalam, czasami zahaczylam wzrokiem o jakas wzmianke, nie wglebiajac się w tresc, nie interesowalo mnie to zupelnie, w tamtym okresie bylam skoncentrowana na czyms innym. Zupelnie niespodziewanie zaczely mi się "podroze" poza nasza planete, tak jakby mojej swiadomosci zrobilo się zbyt ciasno, to doswiadczenie bylo dla mnie czyms absolutnie nowym, gdybym miala to opisac w kilku slowach, powiedzialabym ze jedna czastka mnie z zapartym tchem obserwowala te czastke wedrujaca gdzies poza obszar przeciagania ziemskiego, szczegolnie utkwila mi w pamieci chwila gdy patrzylam na Ziemie gdzies spoza Ksiezyca. Troszke przydlugi wstep, ale bez niego nie daloby się opisac tamtej historii; banalny wieczor w domu, ogladalam jakis film, wymieniajac uwagi z Tz, gdy poczulam przyciaganie, nie jako przymus, raczej zaproszenie, wiedzialam ze moge to polaczenie w kazdej chwili przerwac, wracajac do siebie. Zarejestrowalam plynny lot w przestrzeni, daleko poza nasz uklad sloneczny- przy czym nie widzialam tego ze jestem daleko, raczej wiedzialam. Znalazlam się w jakims pomieszczeniu, w ktorym bylo kilka niewyraznych postaci, ja widzialam tylko jasne zarysy, wszystko spowijalo mleczne swiatlo, wyczuwalam ze oni sa czyms zaskoczeni, zdziwieni, czulam takze plynacy od nich bezosobowy chlod, tak jakby byli zupelnie pozbawieni emocji, moze stad ta mleczna biel. Wrocilam nagle, z bardzo banalnego powodu: komar uzarl mnie w szyje, zniklo tamto przyciaganie, i nie potrafilam juz ich odnalezc. Znacznie pozniej pojawilo się glebokie przeswiadczenie ze to byla Nibiru, z tym ze postacie ktore widzialam- pojawiaja się w niej w sposob podobny mojemu- poprzez swiadoma wole. Mam tez wrazenie ze kontakt nie zostal zerwany zupelnie, jakies
"lacze "istnieje. Oczywiscie, zdaje sobie sprawe ze wiele osob uzna to za brednie, wiele pomysli ze cos mi się snilo, lub ze cos wymyslilam, pewnie sama bym tak myslala przed tamtym zdarzeniem. Wiem tez ze ten opis jest niepelny, wiele momentow nawet dla mnie jest niejasnych, tak jakby moj umysl nie chcial zaakceptowac tamtego zdarzenia. Oczywistym jest takze ze udowodnic tego się nie da, wiec sceptykom i osoby zakladajace odgornie ze ktos probuje wprowadzic je w blad serdecznie podziekuje za ewentualne komentarze, poniewaz probuje odnalezc osoby o podobnych doswiadczeniach, i tak jak pisalam- nie interesuje mnie udowadnianie komukolwiek ze jestem wiarygodna. Opieram się na jedynie na odczuciach podczas tamtego zdarzenia, nie dorabiajac do tego legendy, ani tez nie szukajac na sile wyjasnien, poniewaz wiem ze nadejda gdy bede gotowa je zrozumiec. W tej chwili moja wiedza- nie zaczerpnieta z netu czy innych zrodel sprowadza się do tego co napisalam na poczatku.
Arku, pewnie ze mialabym ochote:-), jednak z zastrzezeniami jak uprzednio. Intuicja, coz- chyba zasluguje na oddzielny watek, gdybys przeniosl tam swoj post, moglibysmy porozmawiac, to ciekawy temat- w kontekscie czasu, wiesz- intuicja wedlug mnie dziala bardziej na biezaco, a przyszlosc- coz, przeciez to my ja tworzymy, takze w terazniejszosci, kazdym krokiem, mysla, intencja z ktora cos czynimy. Intuicja nie jest wyrocznia, raczej informacja.