autor: Spooky Fox » 2013-08-09, 17:42
karo pisze:Wszystko zaczęło się od wczesnego dzieciństwa, mama opowiadała mi, że nocami budzilam się z płaczem, wołałam ją do pokoju i mowiłam, że ktoś do mnie przychodzi. Gdy mialam 6-7 lat pamiętam, że nad ranem często słyszałam odgłosy kroków, kroki zbliżały się do mojego łóżka, oddalały się, obchodziły pokój kilka razy i milkły, trwało to kilka lat, potwornie się bałam, ale to jeszcze nic.
Cóż, wydaje się, że jesteś osobą silnie podatną na takie rzeczy. Gdy byłem młody i piękny miałem sposobność spotykać się z taką dziewczyną. Wszystko, co trudne do pojęcia lgnęło po prostu do niej, jak ćma do ognia. Z tą różnicą, że owa dziewczyna radziła sobie z tym na swój sposób - po prostu wyszła na przeciw tym "problemom" i nauczyła się im przeciwstawiać.
To, że słyszysz kroki przy łóżku nie sugeruje jeszcze, że coś masz (miałaś w dzieciństwie) w domu. To może sugerować jedynie tyle, że będąc gdzieś (spacer z rodzicami, wizyta u pociotków i tym podobne) coś mogło się do Ciebie po prostu przyczepić, wyczuwając Twoją - że się tak wyrażę - aurę. A przyczepić się mogło z różnych powodów. Mogło szukać pomocy, a mogło również chcieć się pobawić lub uprzykrzyć Tobie życie.
karo pisze:Odkąd pamiętam widziałam te przeklęte kolory, kropki, które poruszały się, falowały, ciągnęły za ludźmi, wypełniały pokoje, spływały z drzew. Jako dziecko myślałam, że widze duchy, najgorzej było nocami, jednak z czasem dowiedziałam się, że jest coś takiego jak aura, osoby interesujące się paranormalnymi sprawami sugerowały mi to i chyba rzeczywiście to aura. Dodam, że kilka lat temu byłam u okulisty by dowiedzieć się czy nie jest to przypadkiem jakaś wada wzroku. Lekarz powiedział mi, że nie mam prawa widzieć kolorów, potem spojrzał na mnie jak na dziwadło...
Sugeruję poszukać pomocy w książkach. Bo to, co opisujesz, to jest zdecydowanie widzenie aury. A ową aurę mają wszystkie żywe istoty - od żuczka gnojarza, przez drzewa, zwierzęta, aż po, oczywiście, ludzi.
"Wielu ludzi widzi aurę w dzieciństwie, a potem traci tę zdolność. Dopiero gdy dorastamy i dowiadujemy się, że jest to rzekomo niemożliwe, tracimy tę zdolność. W miarę jak twoja świadomość aury będzie się rozwijać, zauważysz, że od czasu do czasu będziesz spontanicznie dostrzegać to zjawisko u niektórych osób. Najczęściej będzie się tak działo nie bez powodu. Niespodziewanie spotkasz kogoś, na kim ci zależy, i ciesząc się, że go spotkałeś, nagle zobaczysz jego aurę. Może to nawet być swego rodzaju ostrzeżeniem, jeśli jego aura jest ciemna. Wokół osoby, która wpadła w złość, prawdopodobnie zobaczysz brudnoczerwoną poświatę. Kiedy ktoś postępuje szlachetnie lub jest szczodry, jego aura rozszerza się i na krótko staje się bardzo wyraźna."
Polecam:
http://zenforest.wordpress.com/2007/12/ ... nformacje/
Oprócz tego oczywiście książki: http://ezoteryczny_portal.republika.pl/aura-czakry.html
karo pisze:Miewałam prorocze sny, pojawiały się częściej gdy byłam dzieckiem, zdarzało się, że wiedziałam kto kiedy umrze, teraz wstyd mi o tym mówic bo boję się wyśmiania. Sny są najgorsze, przychodzą w nich do mnie zmarli, bardzo często, szczególnie ci którzy odeszli tragicznie, nie wszystkich znam, nie wiem czego chcą, czasami probują mi coś powiedzieć, ale za bardzo się boję, budzę się na siłę, ich głosy oddalają się zamieniając w jeden wielki bełkot.
Tutaj z kolei mogą pomóc książki z tematyki marzeń sennych. A książki są przeróżne. Ja osobiście dzielę je według stopnia ciężkości. Na przykład taki C.G. Jung czy Freud mają książki z potężnymi informacjami, ale za to są tak ciężkie do czytania, że początkujący może się od razu zrazić.
Ja na przykład zacząłem czytać to, co znalazłem w biblioteczce mojej żony:
Hanns Kurth - Leksykon symboli marzeń sennych
Hanna Segal - Marzenie senne, wyobraźnia i sztuka
Wiktoria Dolińska - Co mówią nasze sny
karo pisze:Wokół mnie dzieją się czasami dziwne rzeczy. Czytałam o poltergeistach, może to jego działanie, przeżyłam coś takiego jak gaszenie świateł, wypadanie naczyń, otwieranie szafek, okień, odgłosy rozmów, szurania, chodzenia, wrażenie dotyku i inne. To wszystko działo się parę lat temu, jednak ostatnio wszystko jakby wróciło, jest coraz gorzej.
Tak, jak pisałem wyżej. Coś może się przyczepiać, bo szuka pomocy lub po prostu chce wkurzyć ludzi. Pamiętaj, że często duchy nie wiedzą, że są duchami. Nadal myślą, że żyją w cielesnej powłoce. Może być to dla nich frustrujące, a gdy zobaczą osobę, która wręcz kipi energią, mogą się do niej przyssać. A potem się dzieją takie rzeczy, jak opisujesz.
karo pisze:Koleżanka stwierdziła, że mam jakieś paranormalne predyspozycje tylko, że nie potrafię ich wykorzystać, jakiś czas temu przyniosła mi zdjęcie swojego nieżyjącego dziadka, kazała się skupić i powiedzieć coś o tym człowieku, nagle, nie wiem jakim cudem, zaczęłam mówić. Zawód, pasja, śmierć, charakter, marzenia, imię... Na domiar złego koleżanka potwierdziła moje słowa, obiecałam sobie, że więcej tego nie zrobię bo to było zbyt dziwne i przerażające. Od tamtej pory otworzyła się jakaś furtka którą zawsze starałam zamykac się na klucz, zaczęłam czuć więcej. Ostatnio zaczęłam mówić mojemu chłopakowi o wypadku jego ojca, chociaż nie miałam o tym pojęcia, możecie sobie wyobrazić jak na mnie spojrzał... Dwa dni temu zupełnie niekontrolowanie wypowiedziałam imię dziewczyny, która zginęła w wypadku samochodowym, który spowodowała osoba z ktorą akurat rozmawiałam. Zwrócilam się do sprawcy wypadku, podałam imię ofiary, wygląd, miejsce gdzie siedziała dokładnie w samochodzie i kolor koszulki jaką miał mój rozmówca w momencie wypadku. Było mi potwornie głupio po tym co powiedziałam, nie umiałam nad tym zapanować, pojawiły się obrazy, hasła, tak jakbym oglądała zdjęcia albo zacinający się film.
Jeśli chcesz grać w piłkę nożną, to nie grasz od razu jak Ronaldinho. Jak chcesz gotować, to nie gotujesz od razu jak Gordon Ramsey. Tutaj niestety jest tak samo z tą różnicą, że poprzez niewiedzę powoli wariujesz, bo nie wiesz co się dzieje. Po pierwsze, to musisz nauczyć się z tym żyć, bo skoro sama otworzyłaś furtkę, to znaczy że nie chcesz tego tak do końca tlić w sobie.
Według mnie - dużo książek, dużo praktyki. I nie bój się. Bo im bardziej się będziesz bała, tym mniej będzie Ci wszystko wychodzić. Głowa do góry.
karo pisze:Słyszałam opinię o tym, że to niebezpieczne, że niebezpiecznie jest z tym eksperymentować
Niebezpiecznym jest wzywać ducha analnego gwałciciela w środku nocy, nago, przy pomocy grubej, czarnej świecy, mają jedynie za przewodnika kilka obejrzanych horrorów i jedną przeczytaną książkę z allegro.
Poza tym - ty nie masz eksperymentować. Ty masz się nauczyć jak to wykorzystywać. Jak już będziesz wiedziała z czym to się je, wtedy można eksperymentować. Wiedza, wiedza, jeszcze raz wiedza. Gdy ją będziesz miała, to nawet stworzenie własnego Furby nie będzie problemem.
karo pisze:ale też niebezpiecznie jest to pozostawić samemu sobie.
No to może nie tyle niebezpieczne, co po prostu głupie. Jeśli umiem gotować, idę na praktyki i pracuję jako kucharz. Jeśli masz talent - wykorzystaj go.
karo pisze:Jak się tego pozbyć lub jak rozwinąć?
Skoro od dziecka Cię to prześladuje, to raczej ciężko będzie Ci się tego pozbyć. Na początek trzeba się pogodzić z myślą, że nie jest się takim, jak 90% społeczeństwa. A to jest nawet dobre. Nie należysz do motłochu, który jak barany na rzeź, idą za swoim Tusekiem, Bushem czy innym Putinem. Masz to "coś" i musisz poszerzać wiedzę na ten temat. Pozbywanie się tego, to jak ucięcie rąk malarzowi, bo kiedyś może komuś z pięści przywalić, więc lepiej dmuchać na zimne. Bzdura. Ćwicz i nie bój się.
karo pisze:Nie chcę wyjśc na wariatkę, ale uważam, że to jest dobre miejsce na szukanie odpowiedzi.
Na koniec tylko powiem, że jeśli bliscy uważają Cię za wariatkę, to trzeba im tylko współczuć, bo nie mają wystarczająco szerokich horyzontów, aby widzieć, że poza żarciem, pieprzeniem, spaniem i pracą, jest coś jeszcze. Jeśli ktoś Cię wyśmieje - nie warto dyskutować z taką osobą, bo jest po prostu mało inteligentna i nie ma co się zniżać do takiego poziomu.
Mam nadzieję, że chociaż troszkę pomogłem. Pozdrawiam.
[quote="karo"]Wszystko zaczęło się od wczesnego dzieciństwa, mama opowiadała mi, że nocami budzilam się z płaczem, wołałam ją do pokoju i mowiłam, że ktoś do mnie przychodzi. Gdy mialam 6-7 lat pamiętam, że nad ranem często słyszałam odgłosy kroków, kroki zbliżały się do mojego łóżka, oddalały się, obchodziły pokój kilka razy i milkły, trwało to kilka lat, potwornie się bałam, ale to jeszcze nic.[/quote]
Cóż, wydaje się, że jesteś osobą silnie podatną na takie rzeczy. Gdy byłem młody i piękny miałem sposobność spotykać się z taką dziewczyną. Wszystko, co trudne do pojęcia lgnęło po prostu do niej, jak ćma do ognia. Z tą różnicą, że owa dziewczyna radziła sobie z tym na swój sposób - po prostu wyszła na przeciw tym "problemom" i nauczyła się im przeciwstawiać.
To, że słyszysz kroki przy łóżku nie sugeruje jeszcze, że coś masz (miałaś w dzieciństwie) w domu. To może sugerować jedynie tyle, że będąc gdzieś (spacer z rodzicami, wizyta u pociotków i tym podobne) coś mogło się do Ciebie po prostu przyczepić, wyczuwając Twoją - że się tak wyrażę - aurę. A przyczepić się mogło z różnych powodów. Mogło szukać pomocy, a mogło również chcieć się pobawić lub uprzykrzyć Tobie życie.
[quote="karo"]Odkąd pamiętam widziałam te przeklęte kolory, kropki, które poruszały się, falowały, ciągnęły za ludźmi, wypełniały pokoje, spływały z drzew. Jako dziecko myślałam, że widze duchy, najgorzej było nocami, jednak z czasem dowiedziałam się, że jest coś takiego jak aura, osoby interesujące się paranormalnymi sprawami sugerowały mi to i chyba rzeczywiście to aura. Dodam, że kilka lat temu byłam u okulisty by dowiedzieć się czy nie jest to przypadkiem jakaś wada wzroku. Lekarz powiedział mi, że nie mam prawa widzieć kolorów, potem spojrzał na mnie jak na dziwadło...[/quote]
Sugeruję poszukać pomocy w książkach. Bo to, co opisujesz, to jest zdecydowanie widzenie aury. A ową aurę mają wszystkie żywe istoty - od żuczka gnojarza, przez drzewa, zwierzęta, aż po, oczywiście, ludzi.
"Wielu ludzi widzi aurę w dzieciństwie, a potem traci tę zdolność. Dopiero gdy dorastamy i dowiadujemy się, że jest to rzekomo niemożliwe, tracimy tę zdolność. W miarę jak twoja świadomość aury będzie się rozwijać, zauważysz, że od czasu do czasu będziesz spontanicznie dostrzegać to zjawisko u niektórych osób. Najczęściej będzie się tak działo nie bez powodu. Niespodziewanie spotkasz kogoś, na kim ci zależy, i ciesząc się, że go spotkałeś, nagle zobaczysz jego aurę. Może to nawet być swego rodzaju ostrzeżeniem, jeśli jego aura jest ciemna. Wokół osoby, która wpadła w złość, prawdopodobnie zobaczysz brudnoczerwoną poświatę. Kiedy ktoś postępuje szlachetnie lub jest szczodry, jego aura rozszerza się i na krótko staje się bardzo wyraźna."
Polecam: http://zenforest.wordpress.com/2007/12/17/aura-czlowieka-najwazniejsze-informacje/
Oprócz tego oczywiście książki: http://ezoteryczny_portal.republika.pl/aura-czakry.html
[quote="karo"]Miewałam prorocze sny, pojawiały się częściej gdy byłam dzieckiem, zdarzało się, że wiedziałam kto kiedy umrze, teraz wstyd mi o tym mówic bo boję się wyśmiania. Sny są najgorsze, przychodzą w nich do mnie zmarli, bardzo często, szczególnie ci którzy odeszli tragicznie, nie wszystkich znam, nie wiem czego chcą, czasami probują mi coś powiedzieć, ale za bardzo się boję, budzę się na siłę, ich głosy oddalają się zamieniając w jeden wielki bełkot.[/quote]
Tutaj z kolei mogą pomóc książki z tematyki marzeń sennych. A książki są przeróżne. Ja osobiście dzielę je według stopnia ciężkości. Na przykład taki C.G. Jung czy Freud mają książki z potężnymi informacjami, ale za to są tak ciężkie do czytania, że początkujący może się od razu zrazić.
Ja na przykład zacząłem czytać to, co znalazłem w biblioteczce mojej żony:
Hanns Kurth - Leksykon symboli marzeń sennych
Hanna Segal - Marzenie senne, wyobraźnia i sztuka
Wiktoria Dolińska - Co mówią nasze sny
[quote="karo"]Wokół mnie dzieją się czasami dziwne rzeczy. Czytałam o poltergeistach, może to jego działanie, przeżyłam coś takiego jak gaszenie świateł, wypadanie naczyń, otwieranie szafek, okień, odgłosy rozmów, szurania, chodzenia, wrażenie dotyku i inne. To wszystko działo się parę lat temu, jednak ostatnio wszystko jakby wróciło, jest coraz gorzej.[/quote]
Tak, jak pisałem wyżej. Coś może się przyczepiać, bo szuka pomocy lub po prostu chce wkurzyć ludzi. Pamiętaj, że często duchy nie wiedzą, że są duchami. Nadal myślą, że żyją w cielesnej powłoce. Może być to dla nich frustrujące, a gdy zobaczą osobę, która wręcz kipi energią, mogą się do niej przyssać. A potem się dzieją takie rzeczy, jak opisujesz.
[quote="karo"]Koleżanka stwierdziła, że mam jakieś paranormalne predyspozycje tylko, że nie potrafię ich wykorzystać, jakiś czas temu przyniosła mi zdjęcie swojego nieżyjącego dziadka, kazała się skupić i powiedzieć coś o tym człowieku, nagle, nie wiem jakim cudem, zaczęłam mówić. Zawód, pasja, śmierć, charakter, marzenia, imię... Na domiar złego koleżanka potwierdziła moje słowa, obiecałam sobie, że więcej tego nie zrobię bo to było zbyt dziwne i przerażające. Od tamtej pory otworzyła się jakaś furtka którą zawsze starałam zamykac się na klucz, zaczęłam czuć więcej. Ostatnio zaczęłam mówić mojemu chłopakowi o wypadku jego ojca, chociaż nie miałam o tym pojęcia, możecie sobie wyobrazić jak na mnie spojrzał... Dwa dni temu zupełnie niekontrolowanie wypowiedziałam imię dziewczyny, która zginęła w wypadku samochodowym, który spowodowała osoba z ktorą akurat rozmawiałam. Zwrócilam się do sprawcy wypadku, podałam imię ofiary, wygląd, miejsce gdzie siedziała dokładnie w samochodzie i kolor koszulki jaką miał mój rozmówca w momencie wypadku. Było mi potwornie głupio po tym co powiedziałam, nie umiałam nad tym zapanować, pojawiły się obrazy, hasła, tak jakbym oglądała zdjęcia albo zacinający się film.[/quote]
Jeśli chcesz grać w piłkę nożną, to nie grasz od razu jak Ronaldinho. Jak chcesz gotować, to nie gotujesz od razu jak Gordon Ramsey. Tutaj niestety jest tak samo z tą różnicą, że poprzez niewiedzę powoli wariujesz, bo nie wiesz co się dzieje. Po pierwsze, to musisz nauczyć się z tym żyć, bo skoro sama otworzyłaś furtkę, to znaczy że nie chcesz tego tak do końca tlić w sobie.
Według mnie - dużo książek, dużo praktyki. I nie bój się. Bo im bardziej się będziesz bała, tym mniej będzie Ci wszystko wychodzić. Głowa do góry.
[quote="karo"]Słyszałam opinię o tym, że to niebezpieczne, że niebezpiecznie jest z tym eksperymentować[/quote]
Niebezpiecznym jest wzywać ducha analnego gwałciciela w środku nocy, nago, przy pomocy grubej, czarnej świecy, mają jedynie za przewodnika kilka obejrzanych horrorów i jedną przeczytaną książkę z allegro.
Poza tym - ty nie masz eksperymentować. Ty masz się nauczyć jak to wykorzystywać. Jak już będziesz wiedziała z czym to się je, wtedy można eksperymentować. Wiedza, wiedza, jeszcze raz wiedza. Gdy ją będziesz miała, to nawet stworzenie własnego Furby nie będzie problemem.
[quote="karo"]ale też niebezpiecznie jest to pozostawić samemu sobie.[/quote]
No to może nie tyle niebezpieczne, co po prostu głupie. Jeśli umiem gotować, idę na praktyki i pracuję jako kucharz. Jeśli masz talent - wykorzystaj go.
[quote="karo"]Jak się tego pozbyć lub jak rozwinąć?[/quote]
Skoro od dziecka Cię to prześladuje, to raczej ciężko będzie Ci się tego pozbyć. Na początek trzeba się pogodzić z myślą, że nie jest się takim, jak 90% społeczeństwa. A to jest nawet dobre. Nie należysz do motłochu, który jak barany na rzeź, idą za swoim Tusekiem, Bushem czy innym Putinem. Masz to "coś" i musisz poszerzać wiedzę na ten temat. Pozbywanie się tego, to jak ucięcie rąk malarzowi, bo kiedyś może komuś z pięści przywalić, więc lepiej dmuchać na zimne. Bzdura. Ćwicz i nie bój się.
[quote="karo"]Nie chcę wyjśc na wariatkę, ale uważam, że to jest dobre miejsce na szukanie odpowiedzi.[/quote]
Na koniec tylko powiem, że jeśli bliscy uważają Cię za wariatkę, to trzeba im tylko współczuć, bo nie mają wystarczająco szerokich horyzontów, aby widzieć, że poza żarciem, pieprzeniem, spaniem i pracą, jest coś jeszcze. Jeśli ktoś Cię wyśmieje - nie warto dyskutować z taką osobą, bo jest po prostu mało inteligentna i nie ma co się zniżać do takiego poziomu.
Mam nadzieję, że chociaż troszkę pomogłem. Pozdrawiam.