autor: Nozefi » 2012-02-26, 19:11
Może zacznę od tego, że w dzieciństwie byłam strachliwa, więc myślałam do tej pory, że to po prostu strach przed ciemnością i tego typu rzeczami, ale jednak ostatnio dzieje się zbyt dużo.
Często widzę dwójkę dzieci. Mimo że z miejsca wyglądają dziwnie,to nie zwracałam na to uwagi. Dzieci jak dzieci, pełno ich jest w moim mieście jak w każdym innym. Jednak kiedy widziałam je już któryś raz, zaczęłam się nad tym zastanawiać.
Jest też sprawa, że miałam obawy co do mojego stanu psychicznego, bo czasami zdarza mi się widzieć twarze, które jednak szybko znikają, albo osoby stojące w oknach i wyglądające co najmniej dziwnie. Jednak jak mówiłam, zwalałam winę na moje dzieciństwo i bujną wyobraźnię.
Od jakiegoś roku słyszę stuki i jakby kroki. Czuję też czasami, że ktoś mnie obserwuje, ale jest ze mną w pokoju, ale kiedy się oglądam nikogo nie ma. Raz czy dwa słyszałam płacz, a potem szepty. Ale myślałam że to problemy z mieszkaniem, instalacją hydrauliczną, czymkolwiek. Wolałam nie wierzyć w duchy.
Kiedyś siedziałam sama w domu i przygotowywałam się do wyjścia, kiedy usłyszałam cichy śmiech dobiegający z pokoju mojej młodszej siostry. Jednak nikogo tam nie było, otworzyłam nawet szafę. Czułam się, jakby ktoś lub coś na mnie naciskało, chciało żebym już wyszła. Więc zebrałam się szybko i przerażona wybiegłam z mieszkania. Także to zignorowałam.
Jednak wczoraj w nocy, jak zwykle leżałam w łóżku próbując zasnąć, kiedy znów pojawiło się uczucie, że ktoś jest w moim pokoju. Rozglądałam się przez chwilę, ale gdy nikogo ani niczego nie zauważyłam, znów zamknęłam oczy. Po chwili usłyszałam dziwaczny odgłos. To było jakby ktoś się toczył, tak, dosłownie toczył, po podłodze. Towarzyszyło temu takie pobrzękiwanie, ale nie łańcuchów, ale jakby ktoś uderzał nożem o nóż. Ustało to dopiero po minucie i to mnie przeraziło, bo nigdy nie słyszałam czegoś tak długiego.
Dodam jeszcze, że parę lat temu bawiłam się w wywoływanie duchów, a lustro które do tego użyłam, po zakończonym "seansie" spadło ze swojego miejsca i się roztrzaskało.
Czy to ma coś wspólnego z tym co słyszę i/lub widzę? Nie mogę już tego ignorować, bo zaczynam się bać.
Bardzo proszę o pomoc, dziękuję.
Może zacznę od tego, że w dzieciństwie byłam strachliwa, więc myślałam do tej pory, że to po prostu strach przed ciemnością i tego typu rzeczami, ale jednak ostatnio dzieje się zbyt dużo.
Często widzę dwójkę dzieci. Mimo że z miejsca wyglądają dziwnie,to nie zwracałam na to uwagi. Dzieci jak dzieci, pełno ich jest w moim mieście jak w każdym innym. Jednak kiedy widziałam je już któryś raz, zaczęłam się nad tym zastanawiać.
Jest też sprawa, że miałam obawy co do mojego stanu psychicznego, bo czasami zdarza mi się widzieć twarze, które jednak szybko znikają, albo osoby stojące w oknach i wyglądające co najmniej dziwnie. Jednak jak mówiłam, zwalałam winę na moje dzieciństwo i bujną wyobraźnię.
Od jakiegoś roku słyszę stuki i jakby kroki. Czuję też czasami, że ktoś mnie obserwuje, ale jest ze mną w pokoju, ale kiedy się oglądam nikogo nie ma. Raz czy dwa słyszałam płacz, a potem szepty. Ale myślałam że to problemy z mieszkaniem, instalacją hydrauliczną, czymkolwiek. Wolałam nie wierzyć w duchy.
Kiedyś siedziałam sama w domu i przygotowywałam się do wyjścia, kiedy usłyszałam cichy śmiech dobiegający z pokoju mojej młodszej siostry. Jednak nikogo tam nie było, otworzyłam nawet szafę. Czułam się, jakby ktoś lub coś na mnie naciskało, chciało żebym już wyszła. Więc zebrałam się szybko i przerażona wybiegłam z mieszkania. Także to zignorowałam.
Jednak wczoraj w nocy, jak zwykle leżałam w łóżku próbując zasnąć, kiedy znów pojawiło się uczucie, że ktoś jest w moim pokoju. Rozglądałam się przez chwilę, ale gdy nikogo ani niczego nie zauważyłam, znów zamknęłam oczy. Po chwili usłyszałam dziwaczny odgłos. To było jakby ktoś się toczył, tak, dosłownie toczył, po podłodze. Towarzyszyło temu takie pobrzękiwanie, ale nie łańcuchów, ale jakby ktoś uderzał nożem o nóż. Ustało to dopiero po minucie i to mnie przeraziło, bo nigdy nie słyszałam czegoś tak długiego.
Dodam jeszcze, że parę lat temu bawiłam się w wywoływanie duchów, a lustro które do tego użyłam, po zakończonym "seansie" spadło ze swojego miejsca i się roztrzaskało.
Czy to ma coś wspólnego z tym co słyszę i/lub widzę? Nie mogę już tego ignorować, bo zaczynam się bać.
Bardzo proszę o pomoc, dziękuję.