autor: tak » 2011-01-13, 10:02
Nie wydaje mi się również, aby podmiot - "środowisko magiczne w Polsce XX wieku" miało w związku z tym Arku szansę ustosunkować się w jakikolwiek sensowny sposób do założeń, przemyśleń i wniosków zawartej w w/w pracy. Czyli całość jest nie do zweryfikowania, w dodatku na temat dość oderwany od rzeczywistości. Niespecjalnie zatem dostrzegam sens takiej pracy..
..ale to jest religioznawstwo, czyli działka w której inżynierowie nie zawsze i nie do końca orientują się tak jak gdyby chcieli, a poza tym nigdy dotychczas nie byłem jeszcze świadkiem obrony doktoratu, zatem.. komu w drogę, temu ciepły płaszcz przeciwdeszczowy
-- 2011-01-13, 16:20 --
Jak rzekł to jeden z recenzentów:
Ta praca powinna mieć tytuł "Crowley a dwudziestowieczna magia w Polsce". Bo wpływ to trzeba najpierw udowodnić.
Na sali, wśród słuchaczy było wielu wąsiastych profesorów z żonami, kilkoro znajomych doktoranta, kilkuletnia dziewczynka w różowych rajstopkach, Tak i trzy spóźnialskie wampiry. Aż mnie rozbolała głowa.
Wysłuchałem rytualnej dyskusji w skupieniu, podałem Zbyszkowi rękę w gratulacyjnym geście i wyszedłem z Collegium Novum pełen dość specyficznego niedosytu..
Na pewno napisałbym coś więcej, gdybym tę pracę czytał..
.. i pewnie napiszę, kiedy ją w końcu przeczytam.
Nie wydaje mi się również, aby podmiot - "środowisko magiczne w Polsce XX wieku" miało w związku z tym Arku szansę ustosunkować się w jakikolwiek sensowny sposób do założeń, przemyśleń i wniosków zawartej w w/w pracy. Czyli całość jest nie do zweryfikowania, w dodatku na temat dość oderwany od rzeczywistości. Niespecjalnie zatem dostrzegam sens takiej pracy..
..ale to jest religioznawstwo, czyli działka w której inżynierowie nie zawsze i nie do końca orientują się tak jak gdyby chcieli, a poza tym nigdy dotychczas nie byłem jeszcze świadkiem obrony doktoratu, zatem.. komu w drogę, temu ciepły płaszcz przeciwdeszczowy :diabel2:
-- 2011-01-13, 16:20 --
Jak rzekł to jeden z recenzentów: [i]Ta praca powinna mieć tytuł "Crowley a dwudziestowieczna magia w Polsce". Bo wpływ to trzeba najpierw udowodnić.[/i]
Na sali, wśród słuchaczy było wielu wąsiastych profesorów z żonami, kilkoro znajomych doktoranta, kilkuletnia dziewczynka w różowych rajstopkach, Tak i trzy spóźnialskie wampiry. Aż mnie rozbolała głowa.
Wysłuchałem rytualnej dyskusji w skupieniu, podałem Zbyszkowi rękę w gratulacyjnym geście i wyszedłem z Collegium Novum pełen dość specyficznego niedosytu..
Na pewno napisałbym coś więcej, gdybym tę pracę czytał.. :) .. i pewnie napiszę, kiedy ją w końcu przeczytam.