Ja się bałem paru rzeczy:
PANI PRZEDSZKOLANKI - niewdzięczna baba. Nigdy nie lubiła dzieci, a dalej je uczy.
CMENTARZA - mieszkam obok, zawsze bałem się, że coś zobaczę (tak do 16 roku życia
). I raz było tak, że przyświecam sobie telefonem, godzina 22. Nagle z bramy cmentarza "szur szur szur". Serce w gardle, świecę tam telefonem a tu lokalny żulik idzie sobie z cmentarza o tej porze O.o.
ARCHIWUM X - melodia była dla mnie straszna, ale uwielbiałem jej słuchać! I każdy odcinek był dla mnie mega.
CIEMNOŚCI - a raczej tego co w niej jest, a nie ma nic.
BURZY - zawsze się bałem, że piorun mnie porazi. Nawet jak siedziałem w domu, to myślałem, że wleci przez okno. Ale ten lęk potęgowała we mnie moja matka, która dalej boi się burzy i wyłącza wszystko co elektryczne na jej czas. Ja sam już uwielbiam burzę i teraz poluję na pioruny, żeby mieć ciekawe portfolio na studia.
MEW TWO - z pokemonów. Chyba najlepszy pokemon. Zawsze się go bałem
Buka mnie nie wystraszyła, fascynowałem się nią. Ciekawiło mnie w ogóle jak listonosz trafia do muminków