autor: resner » 2014-10-29, 12:19
Według moich badań większość "amuletów", które były tworzone byle jak działa tylko dlatego, że ktoś wierzy, że faktycznie nimi są. Wtedy jednak energetyka takiego człowieka czerpie z własnych sił, gdyż przedmiot ich nie posiada, a resztę czyni podświadomość, gdyż ma dojście do rozwinięcia swych sił.
A więc amulet jednocześnie działa i nie działa:
- działa, bo pobudza wiarę człowieka w osiągnięcie efektu np. "mam talizman, to teraz jestem zdrowszy/silniejszy/bogatszy
- nie działa, bo jest tylko zwykłym przedmiotem niezdolnym do silnego promieniowania charakterystycznego dla przedmiotów "magicznych".
Różnice są bardzo duże - przedmiot umagiczniony (ech... słownictwa brak) będzie miał własne zasoby energii i bardziej konkretne działanie, bo jest nastawiony tylko na określoną intencję i jej szczególne wzmocnienie. Nie ma znaczenia czy w niego wierzysz albo wiesz czym jest - stary artefakt będzie działał tak czy inaczej.
Pójdź do kościoła - budynek nasycony tyloma intencjami, że odczucia są absolutnie nie do wytworzenia przez umysł w trybie normalnym. Inaczej - weź osobisty przedmiot należący do kogoś, kto umarł. Takie przykłady można wymieniać w nieskończoność, a świadczą one o tym, że pewne przedmioty są w stanie być nasycane intencją (np. woda) i przekazywane dalej.
Jeśli przyjrzymy się materii fizycznej, to krzesło składa się z 99,99% z pustej przestrzeni i tylko 0,01% z energii. Tylko napięcie fal elektromagnetycznych nie pozwala obiektom (naszemu tyłkowi) przeniknąć przez krzesło. W formie jaką znamy krzesło wydaje nam się zwyczajnie, ale to my nadaliśmy mu kształt korzystając z materiałów. Dodatkowo ostatnie badania naukowe (nie pamiętam już skąd) mówią o tym, że człowiek wpływa na rzeczywistość, gdy tylko ją zaobserwuje. Myślę, że to początek odkrywania tych możliwości, które teraz "przeczuwają" ezoterycy.
***
Co do badań - te, które ja robiłem są raczej nieszczególne. Mówią one, że ludzie różnie odczuwają wpływ przedmiotów nasyconych energią, run bądź serwitorów. Dzieje się to tak ze względu na różną energetykę, a w tym i odporność, blokady oraz wrażliwość na bodźce subtelne. W sumie bez znaczenia był fakt, że ktoś interesuje się ezoteryką - po jednej jak i drugiej stronie część osób wyczuwała lepiej i gorzej. Absolutnym wrażliwcem okazał się duchowny, który nie chciał dotknąć zaklętego krzyża (był w nim byt, który przypadkowo przywiązałem i nie mogłem "odwiązać" z przedmiotu).
Jednocześnie kilka prostych ćwiczeń powodowało, że te osoby zyskiwały większą wrażliwość na bodźce subtelne, a ich ciała wtedy reagowały mocniej niż bym tego oczekiwał. Krew z nosa, wymioty, uczucie błogości i silne napady dreszczy - to tylko kilka reakcji.
Zapiski gdzieś zapodziałem w garażu, ale miałem wtedy może z 16 lat i raczej nie będzie to na poziomie na jakim jestem dzisiaj.
***
I tak temat zjechał mi na amulety i talizmany, a mowa tu o serwitorach. Zasada działania jest podobna, lecz bardziej pokomplikowana, bo serw to taki rozbudowany amulet zdolny do zmiennych działań i posiadający chociaż ułamek świadomości. Po prostu bardziej wyspecjalizowany, więcej może.
Darti,
O serwitorach można mówić i mówić. To duży i rozległy temat, a możliwości defensywne jak i ofensywne ma całkiem spore, lecz tylko przy odpowiednim programowaniu. A wspomnę tylko, że praktycznie wszystkie metody tworzenia serwitora nie nadają się do tego zupełnie.
Według moich badań większość "amuletów", które były tworzone byle jak działa tylko dlatego, że ktoś wierzy, że faktycznie nimi są. Wtedy jednak energetyka takiego człowieka czerpie z własnych sił, gdyż przedmiot ich nie posiada, a resztę czyni podświadomość, gdyż ma dojście do rozwinięcia swych sił.
A więc amulet jednocześnie działa i nie działa:
- działa, bo pobudza wiarę człowieka w osiągnięcie efektu np. "mam talizman, to teraz jestem zdrowszy/silniejszy/bogatszy
- nie działa, bo jest tylko zwykłym przedmiotem niezdolnym do silnego promieniowania charakterystycznego dla przedmiotów "magicznych".
Różnice są bardzo duże - przedmiot umagiczniony (ech... słownictwa brak) będzie miał własne zasoby energii i bardziej konkretne działanie, bo jest nastawiony tylko na określoną intencję i jej szczególne wzmocnienie. Nie ma znaczenia czy w niego wierzysz albo wiesz czym jest - stary artefakt będzie działał tak czy inaczej.
Pójdź do kościoła - budynek nasycony tyloma intencjami, że odczucia są absolutnie nie do wytworzenia przez umysł w trybie normalnym. Inaczej - weź osobisty przedmiot należący do kogoś, kto umarł. Takie przykłady można wymieniać w nieskończoność, a świadczą one o tym, że pewne przedmioty są w stanie być nasycane intencją (np. woda) i przekazywane dalej.
Jeśli przyjrzymy się materii fizycznej, to krzesło składa się z 99,99% z pustej przestrzeni i tylko 0,01% z energii. Tylko napięcie fal elektromagnetycznych nie pozwala obiektom (naszemu tyłkowi) przeniknąć przez krzesło. W formie jaką znamy krzesło wydaje nam się zwyczajnie, ale to my nadaliśmy mu kształt korzystając z materiałów. Dodatkowo ostatnie badania naukowe (nie pamiętam już skąd) mówią o tym, że człowiek wpływa na rzeczywistość, gdy tylko ją zaobserwuje. Myślę, że to początek odkrywania tych możliwości, które teraz "przeczuwają" ezoterycy.
***
Co do badań - te, które ja robiłem są raczej nieszczególne. Mówią one, że ludzie różnie odczuwają wpływ przedmiotów nasyconych energią, run bądź serwitorów. Dzieje się to tak ze względu na różną energetykę, a w tym i odporność, blokady oraz wrażliwość na bodźce subtelne. W sumie bez znaczenia był fakt, że ktoś interesuje się ezoteryką - po jednej jak i drugiej stronie część osób wyczuwała lepiej i gorzej. Absolutnym wrażliwcem okazał się duchowny, który nie chciał dotknąć zaklętego krzyża (był w nim byt, który przypadkowo przywiązałem i nie mogłem "odwiązać" z przedmiotu).
Jednocześnie kilka prostych ćwiczeń powodowało, że te osoby zyskiwały większą wrażliwość na bodźce subtelne, a ich ciała wtedy reagowały mocniej niż bym tego oczekiwał. Krew z nosa, wymioty, uczucie błogości i silne napady dreszczy - to tylko kilka reakcji.
Zapiski gdzieś zapodziałem w garażu, ale miałem wtedy może z 16 lat i raczej nie będzie to na poziomie na jakim jestem dzisiaj.
***
I tak temat zjechał mi na amulety i talizmany, a mowa tu o serwitorach. Zasada działania jest podobna, lecz bardziej pokomplikowana, bo serw to taki rozbudowany amulet zdolny do zmiennych działań i posiadający chociaż ułamek świadomości. Po prostu bardziej wyspecjalizowany, więcej może. ;)
Darti,
O serwitorach można mówić i mówić. To duży i rozległy temat, a możliwości defensywne jak i ofensywne ma całkiem spore, lecz tylko przy odpowiednim programowaniu. A wspomnę tylko, że praktycznie wszystkie metody tworzenia serwitora nie nadają się do tego zupełnie.