autor: neuroticsexmage » 2010-09-22, 01:41
W gruncie rzeczy stan kwantowy to tak naprawdę informacja pozwalająca przewidzieć pomiary wykonywane na układzie kwantowym. Z pewnym zakłopotaniem muszę przyznać, że użyłem go wyłącznie jako metafory obrazującej wymianę informacji na poziomie cząstek elementarnych, na czym pięknie mnie przyłapałaś
Mówiąc o Jackowskim bynajmniej nie wygłaszałem sądu na temat jego domniemanych mocy, bowiem czy jakieś posiada czy nie, tego nie wiem. Chodziło mi raczej o maleńką złośliwość wobec użytkowników forum, bowiem gdzieś wcześniej w tym temacie ktoś dowodził (nie pomnę już, kto i z wrodzonego lenistwa nie chce mi się tego sprawdzać) nieistnienia jasnowidzenia, PONIEWAŻ ów Jackowski zawiódł i niczego nie był w stanie udowodnić. Co przypomina wnikliwe obejrzenie metra kwadratowego jeziora a następnie zawyrokowanie autorytatywnie, że zdecydowanie nie ma w nim ryb
W swoim pytaniu wracasz do energii – pytając czy może ona poruszać się szybciej niż światło? Oczywiście, że nie. Moja teoria jest inna. Po raz kolejny z pewnym zakłopotaniem przyznaje, że przeczytałem dziś swój wczorajszy wpis ponownie i westchnąłem sobie nad własną marnością. W pisarstwie istnieje taka zasada, że tekst przed opublikowaniem powinien chwilę odleżeć, bowiem, coś, co było dla autora niezwykle jasne, kiedy to pisał przeczytane po pewnym czasie może spowodować, że autor nie sam nie rozumie, co autor miał na myśli…
Postaram się, więc może wyjaśnić to jakoś dokładniej:
Energia jest ograniczona prędkością światła, ale nauka zna zjawisko teleportacji kwantowej, które pozwala na komunikację pomiędzy dwoma fotonami z prędkościami przekraczającymi prędkość światła. Co z tego wynika? Einstein bodajże wyobraził sobie kiedyś, że siedzi w statku kosmicznym i patrzy na zegar stojący na powierzchni ziemi, a następnie zaczyna się oddalać ciągle obserwując ów zegar. Im bliżej prędkości światła porusza się statek, tym czas widoczny na zegarze bardziej zwalnia. W chwili, gdy statek osiąga prędkość światła czas na zegarze zatrzymuje się. A gdyby statek przyśpieszył jeszcze bardziej i przekroczył owo magiczne c czas zacząłby się cofać…
Ergo, zjawisko teleportacji kwantowej udowadnia, że „coś” (informacja) potrafi się przemieszczać z prędkościami ponadświetlnymi. Tu właśnie postulowałem, że być może nasz hipotetyczny psiball wcale nie jest energią a właśnie informacją. A ponieważ nie posiadamy zmysłu zdolnego postrzegać informacje w jej czystej formie, więc nasz umysł wychwytując je (w jakiś kompletnie nieznany jeszcze nauce sposób) tłumaczy je sobie na język zmysłów, czyli kolory, kształty i tak dalej… A jeśli ów psiball nie jest żadną formą energii a tylko czystą informacją, to teoretycznie może dowolnie przemieszczać się w czasoprzestrzeni.
Załóżmy, więc, że chcę dowiedzieć się, co dokładnie stało się pod Hastings 1066 roku– tworzę psiballa, a on przekraczając granicę prędkości światła cofa się w czasie, zbiera informacje i wraca z nimi do mnie. Następnie mój umysł dekoduje owe przyniesione informacje na język zmysłów i proszę – mogę sobie dokładnie obejrzeć, dla czego i jak moi szacowni przodkowie dostali potężny wpierdziel
To zamykałoby temat percepcji dzięki psiballowi (ale równocześnie otwiera możliwość dla psychometrii czy przewidywania przyszłości, które również mogą opierać się na podobnym mechanizmie, tylko, że w ich przypadku informacja jest po prostu informacją nieskonkretyzowaną przez nasz umysł do formy psiballa).
Ale oczywiście to nie tłumaczy, jak taki psiball mógłby oddziaływać na cokolwiek – bo w końcu zebranie informacji będąc informacją (czyli jakaś forma percepcji) jest wyobrażalne, ale jak rozgryźć temat, że informacja/percepcja dokonuje zmian w materialnym świecie (oczywiście mam tu na myśli zmiany bezpośrednie, czyli słynne wywracanie krzesła psiballem). I tu z pomocą przychodzi nam nieoceniony kot Schrödingera. Pokrótce, ów kot jest zamknięty w pudełku, w którym znajduje się izotop promieniotwórczy emitujący średnio jedną cząstkę na godzinę, licznik, który w razie, jeśli cząstka zostanie wyemitowana wyłapie ją i uruchomi mechanizm spustowy fiolki z trucizną. Kot ma, więc 50% szans na bycie martwym, lub żywym po okresie jednej godziny. I tu właśnie zaczyna robić się ciekawie – na zdrowy rozum, kot jest żywy lub martwy i kropka. Ale zgodnie z zasadami mechaniki kwantowej do momentu otwarcia pudełka kot znajduje się w tak zwanym stanie superpozycji, czyli jest jednocześnie żywy i martwy w tym samym momencie. Dopiero akt obserwacji (percepcji) załamuje stan superpozycji i daje nam w efekcie żywego lub martwego kota (jako miłośnik zwierząt i filozof – amator pragnę tu dodać, że zapewne bardziej słusznie byłoby w tym przykładzie użyć kamienia czy innego martwego przedmiotu, ponieważ kot wydaje się być zdolny do dokonywania samodzielnych obserwacji i zapewne sam załamałby sobie własny stan superpozycji, ale to tylko taka mała dygresja.)
Co z tego wynika? Akt obserwacji może wpłynąć na wydarzenia i zmienić je. Jeśli więc nasz hipotetyczny nie – energetyczny, a składający się z czystej informacji psiball jest w stanie dokonać aktu obserwacji, może, więc teoretycznie za pomocą owego aktu dokonać również zmian w otaczającej nas rzeczywistości, załamując stany superpozycji potencjalnie istniejące wszędzie dokoła nas. Na przykład może istnieć stan superpozycji, w którym krzesło stoi i jest przewrócone. Jeśli nasz akt obserwacji załamie superpozycje w odpowiednim momencie, w efekcie dostaniemy owo mityczne dla wszystkich pracujących z psiballami przewrócone krzesło. Oczywiście mechanizm takich oddziaływań w skali makro pozostaje jeszcze mocno niezbadany, ale nie jest teoretycznie niemożliwy.
I na koniec – znam oczywiście słynny zakład Randiego i mam pewną przewrotną teorię wyjaśniającą możliwość istnienia zjawisk „psi” przy jednoczesnej absolutnej niemożliwości wygrania owego zakładu. Ale mam wrażenie, że byłoby to mocne odejście od tematu psiballi, postaram się, więc znaleźć w najbliższym czasie odpowiednią kategorię i umieścić tam swój wpis.
W gruncie rzeczy stan kwantowy to tak naprawdę informacja pozwalająca przewidzieć pomiary wykonywane na układzie kwantowym. Z pewnym zakłopotaniem muszę przyznać, że użyłem go wyłącznie jako metafory obrazującej wymianę informacji na poziomie cząstek elementarnych, na czym pięknie mnie przyłapałaś :)
Mówiąc o Jackowskim bynajmniej nie wygłaszałem sądu na temat jego domniemanych mocy, bowiem czy jakieś posiada czy nie, tego nie wiem. Chodziło mi raczej o maleńką złośliwość wobec użytkowników forum, bowiem gdzieś wcześniej w tym temacie ktoś dowodził (nie pomnę już, kto i z wrodzonego lenistwa nie chce mi się tego sprawdzać) nieistnienia jasnowidzenia, PONIEWAŻ ów Jackowski zawiódł i niczego nie był w stanie udowodnić. Co przypomina wnikliwe obejrzenie metra kwadratowego jeziora a następnie zawyrokowanie autorytatywnie, że zdecydowanie nie ma w nim ryb :)
W swoim pytaniu wracasz do energii – pytając czy może ona poruszać się szybciej niż światło? Oczywiście, że nie. Moja teoria jest inna. Po raz kolejny z pewnym zakłopotaniem przyznaje, że przeczytałem dziś swój wczorajszy wpis ponownie i westchnąłem sobie nad własną marnością. W pisarstwie istnieje taka zasada, że tekst przed opublikowaniem powinien chwilę odleżeć, bowiem, coś, co było dla autora niezwykle jasne, kiedy to pisał przeczytane po pewnym czasie może spowodować, że autor nie sam nie rozumie, co autor miał na myśli… :)
Postaram się, więc może wyjaśnić to jakoś dokładniej:
Energia jest ograniczona prędkością światła, ale nauka zna zjawisko teleportacji kwantowej, które pozwala na komunikację pomiędzy dwoma fotonami z prędkościami przekraczającymi prędkość światła. Co z tego wynika? Einstein bodajże wyobraził sobie kiedyś, że siedzi w statku kosmicznym i patrzy na zegar stojący na powierzchni ziemi, a następnie zaczyna się oddalać ciągle obserwując ów zegar. Im bliżej prędkości światła porusza się statek, tym czas widoczny na zegarze bardziej zwalnia. W chwili, gdy statek osiąga prędkość światła czas na zegarze zatrzymuje się. A gdyby statek przyśpieszył jeszcze bardziej i przekroczył owo magiczne c czas zacząłby się cofać…
Ergo, zjawisko teleportacji kwantowej udowadnia, że „coś” (informacja) potrafi się przemieszczać z prędkościami ponadświetlnymi. Tu właśnie postulowałem, że być może nasz hipotetyczny psiball wcale nie jest energią a właśnie informacją. A ponieważ nie posiadamy zmysłu zdolnego postrzegać informacje w jej czystej formie, więc nasz umysł wychwytując je (w jakiś kompletnie nieznany jeszcze nauce sposób) tłumaczy je sobie na język zmysłów, czyli kolory, kształty i tak dalej… A jeśli ów psiball nie jest żadną formą energii a tylko czystą informacją, to teoretycznie może dowolnie przemieszczać się w czasoprzestrzeni.
Załóżmy, więc, że chcę dowiedzieć się, co dokładnie stało się pod Hastings 1066 roku– tworzę psiballa, a on przekraczając granicę prędkości światła cofa się w czasie, zbiera informacje i wraca z nimi do mnie. Następnie mój umysł dekoduje owe przyniesione informacje na język zmysłów i proszę – mogę sobie dokładnie obejrzeć, dla czego i jak moi szacowni przodkowie dostali potężny wpierdziel :)
To zamykałoby temat percepcji dzięki psiballowi (ale równocześnie otwiera możliwość dla psychometrii czy przewidywania przyszłości, które również mogą opierać się na podobnym mechanizmie, tylko, że w ich przypadku informacja jest po prostu informacją nieskonkretyzowaną przez nasz umysł do formy psiballa).
Ale oczywiście to nie tłumaczy, jak taki psiball mógłby oddziaływać na cokolwiek – bo w końcu zebranie informacji będąc informacją (czyli jakaś forma percepcji) jest wyobrażalne, ale jak rozgryźć temat, że informacja/percepcja dokonuje zmian w materialnym świecie (oczywiście mam tu na myśli zmiany bezpośrednie, czyli słynne wywracanie krzesła psiballem). I tu z pomocą przychodzi nam nieoceniony kot Schrödingera. Pokrótce, ów kot jest zamknięty w pudełku, w którym znajduje się izotop promieniotwórczy emitujący średnio jedną cząstkę na godzinę, licznik, który w razie, jeśli cząstka zostanie wyemitowana wyłapie ją i uruchomi mechanizm spustowy fiolki z trucizną. Kot ma, więc 50% szans na bycie martwym, lub żywym po okresie jednej godziny. I tu właśnie zaczyna robić się ciekawie – na zdrowy rozum, kot jest żywy lub martwy i kropka. Ale zgodnie z zasadami mechaniki kwantowej do momentu otwarcia pudełka kot znajduje się w tak zwanym stanie superpozycji, czyli jest jednocześnie żywy i martwy w tym samym momencie. Dopiero akt obserwacji (percepcji) załamuje stan superpozycji i daje nam w efekcie żywego lub martwego kota (jako miłośnik zwierząt i filozof – amator pragnę tu dodać, że zapewne bardziej słusznie byłoby w tym przykładzie użyć kamienia czy innego martwego przedmiotu, ponieważ kot wydaje się być zdolny do dokonywania samodzielnych obserwacji i zapewne sam załamałby sobie własny stan superpozycji, ale to tylko taka mała dygresja.)
Co z tego wynika? Akt obserwacji może wpłynąć na wydarzenia i zmienić je. Jeśli więc nasz hipotetyczny nie – energetyczny, a składający się z czystej informacji psiball jest w stanie dokonać aktu obserwacji, może, więc teoretycznie za pomocą owego aktu dokonać również zmian w otaczającej nas rzeczywistości, załamując stany superpozycji potencjalnie istniejące wszędzie dokoła nas. Na przykład może istnieć stan superpozycji, w którym krzesło stoi i jest przewrócone. Jeśli nasz akt obserwacji załamie superpozycje w odpowiednim momencie, w efekcie dostaniemy owo mityczne dla wszystkich pracujących z psiballami przewrócone krzesło. Oczywiście mechanizm takich oddziaływań w skali makro pozostaje jeszcze mocno niezbadany, ale nie jest teoretycznie niemożliwy.
I na koniec – znam oczywiście słynny zakład Randiego i mam pewną przewrotną teorię wyjaśniającą możliwość istnienia zjawisk „psi” przy jednoczesnej absolutnej niemożliwości wygrania owego zakładu. Ale mam wrażenie, że byłoby to mocne odejście od tematu psiballi, postaram się, więc znaleźć w najbliższym czasie odpowiednią kategorię i umieścić tam swój wpis.