Magia wyleczyła z raka

Odpowiedz

Emotikony
:D :grin: :) :( :o :shock: :? 8) :lol: :x :P :oops: :cry: :evil: :twisted: :roll: :wink: :!: :?: :idea: :arrow: :| :neutral: :mrgreen: :diabel: :diabel2: :fuckyou: :one: :zly: :kosci: :sindbad: :fuckyou2: :mikolaj: :zdziw: :sylwester: :okulary: :galy:
Wyświetl więcej emotikon

BBCode włączony
[Img] włączony
[URL] włączony
Emotikony włączone

Przegląd tematu
   

Rozwiń widok Przegląd tematu: Magia wyleczyła z raka

Re: Magia wyleczyła z raka

autor: czyzo3 » 2015-03-01, 15:52

Jak się chce, to można wszystko :-)

Uważam, że nie powinno być większego problemu wyleczyć coś takiego za pomocą energetyki. Ale też nie oznacza to, że będzie to łatwiejsze niż wyleczenie raka, wszystko zależy od tego co uległo uszkodzeniu, w jaki sposób i w jakim stopniu.

Póki co, nie mam zdania na możliwość leczenia tylko w przypadku wrodzonych chorób genetycznych. Energetyka pomaga wrócić organizmowi do jego stanu "oryginalnego". Więc nie wiem jak to wygląda, gdy ktoś rodzi się "oryginalnie" z jakąś wadą, która wynika z błędnego DNA.

Re: Magia wyleczyła z raka

autor: Gaahl » 2015-03-01, 13:31

Chodziło mi utracenie słuchu i odzyskanie

Re: Magia wyleczyła z raka

autor: Vampirio » 2015-02-25, 22:08

A sprawdzałeś, czy to nie jakaś blokada energetyczna?

Re: Magia wyleczyła z raka

autor: czyzo3 » 2015-02-25, 21:13

Choroba uszna? A dokładnie, to o co chodzi, bo jakoś nie mogę znaleźć informacji o "chorobie usznej"?. Chodzi o szumy uszne?

Re: Magia wyleczyła z raka

autor: Darti » 2015-02-25, 19:17

Skoro z rakiem się udalo, to i zapewne z ta choroba da się zrobic to samo :)

Jestes nosicielem czy ktos znajomy ja posiada?

Re: Magia wyleczyła z raka

autor: Gaahl » 2015-02-25, 18:43

A czy można tego cudu dokonać w chorobie usznej?

Re: Magia wyleczyła z raka

autor: Darti » 2015-02-17, 01:40

Dzieki Ci za ta obszerna i skrupulatna wypowiedz :)

Na temat genezy raka mialem podobne przemyslenia Co do sposobu leczenia tejze rosjanki, wiele to dla mnie wyjasnia. Jezeli ktos chcialby jeszcze dodac cos od siebie, zapraszam do dyskusji :)

Re: Magia wyleczyła z raka

autor: czyzo3 » 2015-02-15, 23:33

Ciekawe. Nigdy nie słyszałem o czymś takim, więc mogę jedynie spekulować.

Ogólnie, cała filozofia raka nie jest skomplikowana. Związane jest to z niskim poziomem energetycznym u chorego, co jest potwierdzone nawet przez lekarzy z ezoteryką nie związanych (stan depresji), chociaż tych, którym firmy farmaceutyczne zamykają usta. Układ odpornościowy organizmu w takim momencie nie jest w stanie pracować w pełni. Organizm nie jest w stanie wydalać wszystkich toksyn, wzrasta również zakwaszenie. Powstaje wtedy guz, który tak naprawdę jest reakcją obronną - toksyny są zbierane i składowane w jego wnętrzu po to, by nie rozprzestrzeniały się po organizmie. W tym momencie mamy do czynienia ze zwykłym guzem, samym w sobie nieszkodliwym. Jednak, gdy zostanie on albo naruszony mechanicznie (biopsja, uderzenie, nacisk), albo po prostu jego możliwości kumulacji zostaną przekroczone i pęknie - toksyny rozlewają się po organizmie. Następują "przerzuty", stan pacjenta gwałtownie się pogarsza, aż w końcu po jakimś czasie następuje śmierć, gdy toksyny zatrują całkowicie organizm.

Najczęściej, uzdrowiciel który pracuje z pacjentem chorym na raka, poprzez swoje działania "ładuje" energią pacjenta bądź bezpośrednio chory organ. Energia jest zaimpregnowania życzeniem leczenia, więc głównie na to jest przez organizm zużywana. Układ odpornościowy zaczyna funkcjonować normalnie, organizm dostaje energię dzięki której znów jest w stanie wydalać toksyny. Guz jest "rozładowywany" z toksyn które są wydalane poza organizm i pacjent wraca do zdrowia. Niestety, często pacjent jest później zostawiany przez uzdrowiciela sam sobie i nie jest zwalczane to, co niski stan energetyczny spowodowało - więc często za kilka lat choroba wraca. Także są "leczone" skutki, a nie przyczyny. Wynika to albo z niewiedzy... albo z chęci zysku, wśród uzdrowicieli zdarzają się takie same bestie, jak wśród ludzi z innych "grup zawodowych". Ale też, nie zawsze tak jest, można jeszcze spotkać dobrych ludzi, chociaż żaden uzdrowiciel nie będzie tak skuteczny, jak samodzielna praca nad energetyką.

Kwestia zaś słoika jest ciekawa i bardziej komplikuje dojście do tego, jak to "magiczka z Rosji" wykonała, niż pomaga :-) Gdyby zbadano skład chemiczny substancji w tym słoiku, można by powiedzieć więcej. Woda jest substancją która bardzo dobrze kumuluje w sobie energię. Możliwe, że ta pani, wpierw wyciągnęła z chorego energię negatywną i skumulowała ją w wodzie. Jednak, nie wydaje mi się, by tak było. Kumulacja energii do postaci widocznej przez nasz zmysł wzroku jest trudnym zadaniem, poza tym, wątpię by człowiek był w stanie posiadać w sobie aż tyle negatywnej energii by można było tego dokonać.

Pisałeś, że lekarze stwierdzili, że po raku nie pozostał żaden ślad i myślę że w tym znajduje się klucz do odpowiedzi. Przy standardowym "leczeniu" energią, rak jest usuwany samodzielnie przez organizm pacjenta i to trwa jakiś czas. Uzdrowiciel daje tylko energię potrzebną do tego procesu. Więc stan pacjenta poprawiałby się stopniowo, nim całkowicie zostałby wyleczony, a nie że od razu po raku nie ma śladu.

Myślę, że ta pani dokonała dematerializacji cząstek toksyn z organizmu, przeniosła je na inną płaszczyznę/wibrację/gęstość, w której mogła swobodnie nimi manipulować i przeniosła je do słoika, gdzie zostały na powrót zmaterializowane. To już znacznie wyższa szkoła jazdy niż operowanie samą energią. W ten sposób pozbyła się toksyn z organizmu, które umieściła w słoiku z wodą. Stąd efekt był natychmiastowy - organizm został oczyszczony więc raka nie wykryto.

Zaś jak tego dokonała? Pisałeś, że podczas tego rytuału wypowiadała jakieś formuły. Mogła to robić, by osiągnąć odpowiedni stan umysłu do zrealizowania tego celu. Ale równie dobrze mogła w ten sposób uruchomić jakiś mechanizm przyczynowo/skutkowy, energetyczny który został właśnie do tego celu stworzony. Mogła to być również ewokacja/inwokacja innego bytu, który sam wykonał to zadanie za magiczkę. To już ciężko określić.

Oczywiście, to wszystko to tylko moje domysły. Może znajdzie się ktoś, kto tą metodę zna, bądź może w jakiś sposób to sprawdzić.

Magia wyleczyła z raka

autor: Darti » 2015-02-14, 05:17

Witajcie

Na wstepie powiem, ze wierze we wszelakie "nadprzyrodzone"/paranormalne formy uzdrawiania. Chcialem opowiedziec wam pewna historie, jak i zapytac o jeden szczegol :)

Jest to historia prawdziwa, zaslyszana prawie ze z pierwszej reki. Wujek mojej dziewczyny byl ciezko chory na raka, mial przerzuty, lekarze dawali mu miesiac zycia. Jego zona, w akcie desperacji postanowila poprosic o pomoc jakas magiczke z rosji (Chociaz skad ja wziela, sam nie wiem). Poszla odwiedzic go w szpitalu, kazala wszystkim opuscic pomieszczenie, poza wujkiem oczywiscie. Postawila sloik z woda na stole i zaczela wypowiadac jakies formuly. Po zakonczonym rytuale oswiadczyla ze wujek juz jest zdrowy, a woda w sloiku byla cala czarna. Faktycznie, po raku nie zostal zaden slad, lekarze mowili ze to istny cud. Sa nawet zdjecia ze wszystkimi dowodami, jak caly rak się rozwijal

Teraz pytanie do was, domyslacie się moze jaka forma uzdrawiania posluzyla się owa rosjanka, i jak mogl przebiegac caly proces gdyby rozlozyc go na czesci pierwsze? :D

Na górę