autor: czyzo3 » 2015-01-30, 23:22
Przypominam o tym co pisałem w poprzednim poście o "czarnym i białym".
A to zależy jakie księgi czytałeś
Bo przykładowo po lekturze Phila Hine'a w sumie, poza kilkoma wyjątkami to nie ma "nic złego". Zaś jak tak poczytać "Psychonauta" Peter J. Carroll'a, to człowiek zaczyna się zastanawiać, czy aby to dobry kierunek...
Ogólnie, z magią chaosu mniej więcej jest tak, jakby wytłumaczyć teoretycznie komuś całkiem zielonemu jak kierować samochodem, po czym bez nadzoru dać mu auto na parkingu i kazać pojechać zdać egzamin. Najprawdopodobniejszy scenariusz wygląda tak, że ta osoba w ogóle nie wyjedzie z tego parkingu.
Zbyt mały nacisk jest kładziony w naukach chaosu na podstawowe kwestie w magii, takie jak osiągnięcie wyciszenia potrzebnego do większości praktyk, czy zrównoważenie elementów w swoim ciele jak i wytrenowanie sprawnego ciała energetycznego, które jest niezbędne. Tak samo całkowicie omijana jest nauka manipulowania energią, elementami czy wizualizacją.
Wszelakie techniki sigilizacji czy tworzenia servitorów są bez tego bezużyteczne, lub bardzo mało skuteczne (po dłuuugich treningach i próbach).
No chyba, że wejdziemy w TĄ część magii chaosu, jaką jest szamanizm. Ale nie wiem czy jest rozsądne doprowadzanie swego ciała do granic przeżywalności, bądź stosowanie używek, narkotyków niszczących organizm, tylko po to, by uzyskać odpowiedni stan świadomości, który trenując innymi, bardziej rozsądnymi praktykami będziemy osiągać naturalnie, bezboleśnie i przede wszystkim - bez szkodzenia sobie czy otoczeniu i nie łamiąc swoich, moralnych zasad.
Jeśli chcesz spojrzeć na to z innej strony, znaleźć inną hipotezę, to ze swojej strony polecam poczytać i zastosować się do "Wtajemniczenie do Hermetyzmu" Franz'a Bardon'a. Dużym plusem tych praktyk jest to, że nauki są prowadzone, że tak powiem, od "białej" strony. Zaś najistotniejsze jest to, że masz tam krok po kroku napisane jak się rozwinąć, jak praktykować. Masz nawet ustalone przedziały czasowe i cele, jakie musisz osiągnąć by móc spokojnie przejść dalej. Zapewnia to równomierny rozwój i każda kolejna praktyka przychodzi bez wysiłku - po prostu jesteś na to przygotowany. Nie będzie czegoś takiego, ze nagle napotykasz mur nie do przeskoczenia. Minus jest taki, że interesujące Cię efekty osiągniesz dopiero po jakimś czasie. Ale te efekty będą o wiele bardziej zadowalające.
Nie ma też co się zrażać tym długim rozwojem. Na samym początku zaczynasz pracować nad sobą, własnym ciałem i zdolnościami. Bardzo szybko zwiększy się Twoja energetyka i zrównoważenie. Co najlepsze - mimo że będzie Cię czekała długa droga do osiągnięcia zamierzonych efektów - to już od początku zauważysz, że nagle, bez Twojej ingerencji (subiektywnie) wszystko i tak zaczyna się układać po Twojej myśli. Być może sam cel osiągniesz prędzej, nim dojdziesz do narzędzi które będą to gwarantowały. Tak po prostu. Samo ;-)
Magia hermetyczna, co ciekawe, daje o wiele większe możliwości niż magia chaosu. Praktyki stosowane w magii chaosu takie jak sigilizacja czy servitory w hermetycznej uznawane są jako magia niska - czyli tylko i wyłącznie, narzędzie dodatkowe. Tak jak w magii chaosu są to podstawy, tak w hermetyzmie, to tylko dodatek który poznasz gdzieś w połowie bądź bliżej końca (ale można zacząć stosować prędzej). Oczywiście występują pod innymi nazwami, przykładowo tworzenie servitorów w magii hermetycznej to tworzenie elementali bądź elementarium. Technicznie to to samo, ale w magii hermetycznej (gdzie to tylko dodatek...) jest o wiele bardziej rozbudowane i daje wiele więcej możliwości... mimo, że same wykonanie jest łatwiejsze i jeżeli sumiennie praktykujesz poprzednie kroki - to przychodzi Ci to bez najmniejszego wysiłku.
Zaś sama lektura książki jak i rozwój w tym kierunku, da Ci wiele wartościowych odpowiedzi na Twoje pytania i zmieni tok myślenia, na o wiele lepszy. Życie będzie przyjemniejsze, lżejsze i szczęśliwsze.
Tak kilka słów ode mnie
Przypominam o tym co pisałem w poprzednim poście o "czarnym i białym".
A to zależy jakie księgi czytałeś :-) Bo przykładowo po lekturze Phila Hine'a w sumie, poza kilkoma wyjątkami to nie ma "nic złego". Zaś jak tak poczytać "Psychonauta" Peter J. Carroll'a, to człowiek zaczyna się zastanawiać, czy aby to dobry kierunek...
Ogólnie, z magią chaosu mniej więcej jest tak, jakby wytłumaczyć teoretycznie komuś całkiem zielonemu jak kierować samochodem, po czym bez nadzoru dać mu auto na parkingu i kazać pojechać zdać egzamin. Najprawdopodobniejszy scenariusz wygląda tak, że ta osoba w ogóle nie wyjedzie z tego parkingu.
Zbyt mały nacisk jest kładziony w naukach chaosu na podstawowe kwestie w magii, takie jak osiągnięcie wyciszenia potrzebnego do większości praktyk, czy zrównoważenie elementów w swoim ciele jak i wytrenowanie sprawnego ciała energetycznego, które jest niezbędne. Tak samo całkowicie omijana jest nauka manipulowania energią, elementami czy wizualizacją.
Wszelakie techniki sigilizacji czy tworzenia servitorów są bez tego bezużyteczne, lub bardzo mało skuteczne (po dłuuugich treningach i próbach).
No chyba, że wejdziemy w TĄ część magii chaosu, jaką jest szamanizm. Ale nie wiem czy jest rozsądne doprowadzanie swego ciała do granic przeżywalności, bądź stosowanie używek, narkotyków niszczących organizm, tylko po to, by uzyskać odpowiedni stan świadomości, który trenując innymi, bardziej rozsądnymi praktykami będziemy osiągać naturalnie, bezboleśnie i przede wszystkim - bez szkodzenia sobie czy otoczeniu i nie łamiąc swoich, moralnych zasad.
Jeśli chcesz spojrzeć na to z innej strony, znaleźć inną hipotezę, to ze swojej strony polecam poczytać i zastosować się do "Wtajemniczenie do Hermetyzmu" Franz'a Bardon'a. Dużym plusem tych praktyk jest to, że nauki są prowadzone, że tak powiem, od "białej" strony. Zaś najistotniejsze jest to, że masz tam krok po kroku napisane jak się rozwinąć, jak praktykować. Masz nawet ustalone przedziały czasowe i cele, jakie musisz osiągnąć by móc spokojnie przejść dalej. Zapewnia to równomierny rozwój i każda kolejna praktyka przychodzi bez wysiłku - po prostu jesteś na to przygotowany. Nie będzie czegoś takiego, ze nagle napotykasz mur nie do przeskoczenia. Minus jest taki, że interesujące Cię efekty osiągniesz dopiero po jakimś czasie. Ale te efekty będą o wiele bardziej zadowalające.
Nie ma też co się zrażać tym długim rozwojem. Na samym początku zaczynasz pracować nad sobą, własnym ciałem i zdolnościami. Bardzo szybko zwiększy się Twoja energetyka i zrównoważenie. Co najlepsze - mimo że będzie Cię czekała długa droga do osiągnięcia zamierzonych efektów - to już od początku zauważysz, że nagle, bez Twojej ingerencji (subiektywnie) wszystko i tak zaczyna się układać po Twojej myśli. Być może sam cel osiągniesz prędzej, nim dojdziesz do narzędzi które będą to gwarantowały. Tak po prostu. Samo ;-)
Magia hermetyczna, co ciekawe, daje o wiele większe możliwości niż magia chaosu. Praktyki stosowane w magii chaosu takie jak sigilizacja czy servitory w hermetycznej uznawane są jako magia niska - czyli tylko i wyłącznie, narzędzie dodatkowe. Tak jak w magii chaosu są to podstawy, tak w hermetyzmie, to tylko dodatek który poznasz gdzieś w połowie bądź bliżej końca (ale można zacząć stosować prędzej). Oczywiście występują pod innymi nazwami, przykładowo tworzenie servitorów w magii hermetycznej to tworzenie elementali bądź elementarium. Technicznie to to samo, ale w magii hermetycznej (gdzie to tylko dodatek...) jest o wiele bardziej rozbudowane i daje wiele więcej możliwości... mimo, że same wykonanie jest łatwiejsze i jeżeli sumiennie praktykujesz poprzednie kroki - to przychodzi Ci to bez najmniejszego wysiłku.
Zaś sama lektura książki jak i rozwój w tym kierunku, da Ci wiele wartościowych odpowiedzi na Twoje pytania i zmieni tok myślenia, na o wiele lepszy. Życie będzie przyjemniejsze, lżejsze i szczęśliwsze.
Tak kilka słów ode mnie :-)