Ziemia blisko krawędzi ekosfery?

Odpowiedz

Emotikony
:D :grin: :) :( :o :shock: :? 8) :lol: :x :P :oops: :cry: :evil: :twisted: :roll: :wink: :!: :?: :idea: :arrow: :| :neutral: :mrgreen: :diabel: :diabel2: :fuckyou: :one: :zly: :kosci: :sindbad: :fuckyou2: :mikolaj: :zdziw: :sylwester: :okulary: :galy:
Wyświetl więcej emotikon

BBCode włączony
[Img] włączony
[URL] włączony
Emotikony włączone

Przegląd tematu
   

Rozwiń widok Przegląd tematu: Ziemia blisko krawędzi ekosfery?

Re: Ziemia blisko krawędzi ekosfery?

autor: Spock » 2014-07-27, 01:00

Równie dobrze może mieć swoje bardziej złożone cykle aktywności, które mogą osłabiać warunki życia na ziemi w mniejszej amplitudzie czasu.
Teoretycznie może i tak. W praktyce, należałoby zadać pytanie: co mogłoby wtedy stać się na Ziemi? Zlodowacenie? Wysychanie oceanów? Czy jeszcze coś innego? Krótko mówiąc, mielibyśmy dodatkowe dowody, poszlaki chociaż. Tymczasem, wielkie wymierania (za które powinno odpowiadać Słońce), tłumaczy się zupełnie "ziemsko". Nie mamy Słońcu nic konkretnego do zarzucenia.

Re: Ziemia blisko krawędzi ekosfery?

autor: Pandemonium » 2014-07-26, 23:25

Iluzjonista pisze:Wybacz, ale nie rozumiem - czy Ty sugerujesz, że możemy być celowo oszukiwani w sprawie odległości Ziemi od Słońca? ;)
TY to zasugerowałeś, nie ja :lol:

Re: Ziemia blisko krawędzi ekosfery?

autor: Iluzjonista » 2014-07-26, 23:07

Wybacz, ale nie rozumiem - czy Ty sugerujesz, że możemy być celowo oszukiwani w sprawie odległości Ziemi od Słońca? ;)

Cały problem w tym, że przyjmując Słońce jako gigantyczną ilość cząsteczek, nie jesteśmy w stanie obliczyć ich wzajemnego wpływu na siebie. Tak samo jest z atmosferą ziemską - stąd się właśnie wzięły takie terminy jak "efekt motyla" ;)
Wszak jedna cząstka może zmienić cały układ.
I jak to mówią - cały misterny plan w .... ;)
Nie sądzę, by współczesne metody dały pozytywne rezultaty - tu trzeba innego sposobu pozwalającego symulować oddziaływania niesamowicie wielkiej ilości materii.

Btw - nie ma czego zazdrościć, naprawdę ;p

Re: Ziemia blisko krawędzi ekosfery?

autor: Pandemonium » 2014-07-26, 03:07

Szczerze? Każdy szanujący się naukowiec,myśliciel czy inny badacz Wszechświata odpowie Ci, że się mylisz. Wiesz dlaczego? Ano dlatego, że niczego nigdy nie możemy być pewni. Teorie fizyczne mają zgadzać się z rzeczywistością, ale nie znaczy to, że są poprawne w sensie "rzeczywistym". One po prostu dają wyniki zgodne z doświadczeniami. Dlatego nie możemy mówić, że teoria jest prawdziwa - chyba, że dodamy - jest zgodna w sensie matematycznym. Wtedy nie mam zastrzeżeń ;)
Gubisz się we własnym poście. Gwoli przypomnienia:
Ale wracając do meritum sprawy - raczej nie możemy być oszukiwani w sprawie odległości.
Tobie wcale nie chodziło o to, że oni mogą się mylić, tylko zwróciłeś uwagę na to, że mogą nas wprowadzać w błąd celowo - a to wielka różnica i ja się osobiście z tą tezą nie zgadzam. Doskonale wiem co to znaczy "teoria" i nie musisz mi tego tłumaczyć.

Powiem tak. Nie potrafimy trafnie przewidzieć pogody na najbliższy tydzień, a co dopiero przewidywać zachowania gwiazdy istniejącej kilka miliardów lat. Nasze 100 letnie obserwacje są tylko powierzchowne i nie do końca rozumiemy wszystkie procesy.


btw. zazdroszczę kierunku, to mój konik :D

Re: Ziemia blisko krawędzi ekosfery?

autor: Iluzjonista » 2014-07-26, 01:42

Jesteś studentem astronomii i mówisz, że "raczej, nie możemy być oszukiwani", "spłonie za miliardy lat", oraz o "pewnych reakcjach jądrowych"? :D
Używam wyrażeń kolokwialnych, ponieważ nienawidzę szafować terminami których zwykły człowiek i tak nie zrozumie. Pisząc, że spłonie, próbuję jedynie zobrazować jak taki proces można by sobie wyobrażać... I nie sądzę również, by Pan Kowalski chciał czytać o cyklu protonowo-protonowym, czy węglowo azotowym. Wystarczy wspomnieć, że chodzi o reakcje jądrowe.
Po pierwsze powinieneś być pewny, że nie jesteśmy oszukiwani, bo to nie jest kwestia wiary tylko wyliczeń
Szczerze? Każdy szanujący się naukowiec,myśliciel czy inny badacz Wszechświata odpowie Ci, że się mylisz. Wiesz dlaczego? Ano dlatego, że niczego nigdy nie możemy być pewni. Teorie fizyczne mają zgadzać się z rzeczywistością, ale nie znaczy to, że są poprawne w sensie "rzeczywistym". One po prostu dają wyniki zgodne z doświadczeniami. Dlatego nie możemy mówić, że teoria jest prawdziwa - chyba, że dodamy - jest zgodna w sensie matematycznym. Wtedy nie mam zastrzeżeń ;)
Nie "spłonie" za miliardy lat, tylko prawdopodobnie za ok 4 mld. stanie się niezdatna do życia
Tak jak wyżej napisałem, mam na myśli przebieg zjawiska. Pisząc, że nic nam nie grozi chciałbym po prostu uspokoić założyciela tematu. Wszak 4mld lat (jeśli to prawda) to istna wieczność w skali życia ludzkiego.
Równie dobrze może mieć swoje bardziej złożone cykle aktywności, które mogą osłabiać warunki życia na ziemi w mniejszej amplitudzie czasu.
I może tak być, bo dlaczego by nie ;)
Wszechświat jest ogromny i wszystko jest możliwe (taką mam nadzieję) ;)

Pozdrawiam

Re: Ziemia blisko krawędzi ekosfery?

autor: Pandemonium » 2014-07-25, 14:14

Jesteś studentem astronomii i mówisz, że "raczej, nie możemy być oszukiwani", "spłonie za miliardy lat", oraz o "pewnych reakcjach jądrowych"? :D

Po pierwsze powinieneś być pewny, że nie jesteśmy oszukiwani, bo to nie jest kwestia wiary tylko wyliczeń. Nie "spłonie" za miliardy lat, tylko prawdopodobnie za ok 4 mld. stanie się niezdatna do życia. I jak to nic nam nie grozi? Nie mamy tak naprawdę zielonego pojęcia o funkcjonowaniu naszej gwiazdy. Teraz naukowcy się głowią o co chodzi z zaniżoną jego aktywnością i raczej nie widać wytłumaczenia na horyzoncie.

Podsumowywując: niewiele wiemy, a słońce jest nieprzewidywalne. Równie dobrze może mieć swoje bardziej złożone cykle aktywności, które mogą osłabiać warunki życia na ziemi w mniejszej amplitudzie czasu.

Re: Ziemia blisko krawędzi ekosfery?

autor: Iluzjonista » 2014-07-25, 03:19

Szczerze? Jestem studentem astronomii i takie przejawy ignorancji są strasznie irytujące.
I oczywiście mogę się rozpisywać, ale niektórym przetłumaczyć się nie da.
Czy naukowcy nas oszukują? - coraz więcej takich pytań wokoło.
Może warto zadać sobie inne pytanie - któż to jest, ten naukowiec...
Wszak ludzi zajmujących się "globalnym ociepleniem" czy też badaniami statystycznymi w psychologii naukowcami nazwać nie można. Bo to nie jest nauka.
Z ich "badań" dowiedzieć się można m.in. że statystycznie każdy cierpi na jakąś chorobę psychiczną ciekawe ;)

Ale wracając do meritum sprawy - raczej nie możemy być oszukiwani w sprawie odległości.
Temperatura na Ziemi dzięki atmosferze jest trochę wyższa niż powinna być w tym miejscu na planecie tejże atmosfery pozbawionej ;)
Aby zmiany temperatury spowodowały wyparowanie wody, musielibyśmy znaleźć się o wiele bliżej naszej gwiazdy. Jednak nic nie dzieje się bez przyczyny i zmiana orbity musiałaby być spowodowana jakąś siłą. Zapewne mogłoby to mieć miejsce w przypadku kolizji z wielkim obiektem, ale wtedy to nie miałby o tym kto dyskutować.
Ziemia według przewidywań "spłonie" za miliardy lat, gdy pewne reakcje jądrowe w Słońcu doprowadzą do jego "puchnięcia". Taka jest oficjalna wersja, a dzięki badaniom składu chemicznego naszej gwiazdy wiemy, że paliwa jest jeszcze wystarczająco dużo.

Także nic nam nie grozi.

Pozdrawiam więc.

Re: Ziemia blisko krawędzi ekosfery?

autor: Ivellios » 2014-07-23, 16:41

Iluzjonista, na przyszłość rozpisuj się trochę bardziej, ok?

Re: Ziemia blisko krawędzi ekosfery?

autor: Iluzjonista » 2014-07-23, 00:33

Brednie...

Re: Ziemia blisko krawędzi ekosfery?

autor: Spock » 2014-07-21, 16:20

Skąd takie wiadomości ?

Ziemia blisko krawędzi ekosfery?

autor: Pulimiot » 2014-07-20, 22:29

czy jesteśmy oszukiwani przez naukowców ws. odległości naszej planety od Słońca? Oficjalna wersja brzmi iż do stadium czerwonego olbrzyma i tym samym końca świata mamy jeszcze 5 mld lat ale między wierszami pojawiają się przewidywania o miliardzie lat, 900 milionach, 500 mln czy nawet że w przeciągu 150-200 lat ma rozpocząć się proces parowania oceanów i wymierania życia. Jak to w końcu jest?

Na górę