Biblijny potop można bez problemu wydatować.Może to nieodpowiedni przykład ale pokazuje do jakiego stopnia funkcjonują bzdury na tym świecie. A więc w skrócie Giganci mierzyli 300 stóp i w tych stopach jest problem powinno się pisać 300 podstawowych jednostek miary co oznacza 2,5 metra wzrostu a teraz pomyślcie o wymiarach arki i łatwiej wam będzie zrozumieć również system datowania dawniej stosowany.Jeśli ktoś myśli że jedno ma się nijak do drugiego to przypomnę że pradawni ludzie stosowali uniwersalną jednostkę miary i czasu.A co do potopu to są dwie wersje jego skutków biblijna wodnista i indyjska ognista.
Dla zainteresowanych:
60pjm-sumeryjski łokieć
100pjm-jard
120pjm-metr i.t.p.
Łatwo dzięki temu obliczyć pradawne daty.

Potop to nic innego jak wielki wylew Tygrysu i Eufratu spowodowany nadmiernymi opadami (ok. 5 tyś lat temu). Jako ,że Mezopotamia była dla tamtejszej ludności pępkiem świata uznali to za wielki potop świata spowodowany przez bogów - bo przez kogo ?

Jak to się znalazło w biblii ? Tak samo jak wiele innych mitów Sumeryjskich ,Babilońskich ,Syryjskich ,Egipskich czy nawet Helleńskich. Oni czerpali z tego tygla na własne potrzeby. Najbardziej popularnym zapożyczonym mitem jest legenda o Sargonie odpowiadająca Mojżeszowi. Ot cała historia.

Kiedyś leciał film w tv i tam naukowcy próbowali wyjaśnić czy potop miał miejsce w historii świata i czym był naprawdę. Nie pamiętam już dokładnie czy była tam mowa o przelaniu mórz czy o powstaniu gigantycznego zbiornika większego od m.czarnego który w końcu się "przelał" i zostały zalane wielkie obszary kontynentu. Dla mnie potop to wielki naturalny kataklizm który ludzie później ubrali w karę boską i powtarzali przez miliardy lat w różnych kulturach...

Tak, dokładnie, też ten film oglądałem. Naukowcy mieli wiele poszlak że właśnie w ten sposób doszło do potopu. Dowodami było znalezienie flory morskiej która wykazywała wiek dokładnie zgadzający się z okresem potopu

Ja kiedyś na Discoovery oglądałem program o potopie w którym mówili, że w miał w zamierzchłej Starożytności miejsce potężny wybuch wulkanu na Morzu Śródziemnym (chyba Etna), który spowodował zalanie wybrzeży. To był właśnie owy Potop, a np. biblijny Noe który jako jeden z niewielu go przeżył został "bohaterem".

Oglądaliśmy chyba te same filmy Potop mógł być, oczywiście, że nie na skalę globalną, ale na lokalną. Starożytność ma to do siebie że wszyscy od wszystkich ,,pożyczali" historie, wynalazki itp. (chociaż mało prawdopodobne by Indianie coś pożyczyli od Sumerów [czytaj historię o potopie] )

Kiedyś leciał film w tv i tam naukowcy próbowali wyjaśnić czy potop miał miejsce w historii świata i czym był naprawdę. Nie pamiętam już dokładnie czy była tam mowa o przelaniu mórz czy o powstaniu gigantycznego zbiornika większego od m.czarnego który w końcu się "przelał" i zostały zalane wielkie obszary kontynentu. Dla mnie potop to wielki naturalny kataklizm który ludzie później ubrali w karę boską i powtarzali przez miliardy lat w różnych kulturach...

Tak poza tematem jest również teza, że Sodoma i Gomora to naturalny kataklizm. Nawet dało się ustalić datę tego zjawiska dzięki zachowanej sumeryjskiej tablice nieba gdzie ówczesny astronom zaznaczył asteroidę. Była tak dokładna, że dzięki niej udało się ustalić trajektorię lotu. Posłużono się również do badania tej biblijnej opowieści próbkami lodu z tego okresu.

Gdybyś chociaż miał czym mnie przekonać.

Poeta2008 pisze:Prawda jest jedna bo potop albo był albo go nie było.

Twoje spostrzeżenie jest niezwykle bystre, niczym (nie przymierzając) woda w klozecie. Argumentacja takoż. Nie mam już zwyczajnie siły na czytanie tego typu postów. Nie masz nic sensownego do powiedzenia, to nie pisz nic. Zaoszczędzisz sobie czasu, a innym zdrowia.

Myśl symboliczna jest starcem w porównaniu z pismem alfabetycznym.

Sądzisz, że starożytni byli tak wyrafinowani by tworzyć przekazy tak dalece symboliczne ? Kto miałby je zrozumieć, gdy większość ludności stanowili przesądni analfabeci ?

Być może należy wznieść swą myśl do obszaru symbolicznego, a wtedy wszelkie doszukiwanie się katastrof potopopodobnych nie będzie potrzebne.

Potop pojawia się w kilku religiach. Jest również teoria mówiąca o przelaniu się wód z Morza Czarnego, chyba tu swego czasu przytaczana, do której nie potrzeba ruchów tektonicznych. Dla bystrego obserwatora tudzież paleoastronauty, chcącego być bogiem, byłaby to wspaniała sytuacja do eksperymentu społecznego.

Ja nie mówię Darnoku, to że to jest tydzień i jest pasmo górskie. Ale nagłe tąpnięcie płyt tektonicznych się zdarza (co znamy z obserwacji ostatnich tsunami na świecie). A taki gwałtowny ruch podłoża jest jedną z najczęstszych przyczyn powstawania tsunami.

Góry nie wypiętrzają się tak szybko, by tworzyć tsunami. Zlanie mórz (padła już chyba wcześniej taka teoria) wydaje się najbardziej prawdopodobna. O potopie traktuje sumeryjski "Epos o Gilgameszu". Noe był prawdopodobnie zrzyną zwykłą

Nie masz racji Poeto. Więcej nas łączy ze zwierzętami niż mógłbys przypuszczać. Wśród ludzi też przeżywa najsilniejszy. Weż pod uwagę np. ludzi z defektem genetycznym, uposledzonych lub kalekich w dużym stopniu. Są uzależnieni od innych, od zdrowych osobników gatunku, mówiąc kolokwialnie, bo inaczej zginą. Może jednak warto byłoby polubic i zroumiec Darwina.

Co do potopu...Nie jestem w 100% przekonana, że to była "zemsta boska", niemniej takiego kataklizmu nie można wykluczyć. Nie słyszałam, aby tematyka potopu jaką znamy z Biblii była poruszana przez inne religie i narody (jeśli nie mam racji to przepraszam), więc jeśli to jest przekaz naszego Pisma Świętego, to obstawiałabym, że potop był tsunami wywołanym przez wypiętrzanie się gór (w obrębie Półwyspu Arabskiego i Turcji) co mogło spowodować olbrzymia falę na Morzu Śródziemnym i Czerwonym. Nikt tego oficjalnie nie potwierdził, ale tez nie można oficjalnie wykluczyć takiej wersji wydarzeń.

Nonsens. Nauka nie jest demokracją, ani parlamentem, żeby lansować teorie za pomocą retoryki. Swoje zdanie każdy może mieć, ale prawda jest tylko jedna.

A to, że nie rozumiesz Darwina, to już twój kłopot.

To czemu stawiasz to na równi z czymś, co jest pewne i na co dowody istnieją?