Tajemnicza śmierć uczestników wyprawy w góry Ural

Odpowiedz

Emotikony
:D :grin: :) :( :o :shock: :? 8) :lol: :x :P :oops: :cry: :evil: :twisted: :roll: :wink: :!: :?: :idea: :arrow: :| :neutral: :mrgreen: :diabel: :diabel2: :fuckyou: :one: :zly: :kosci: :sindbad: :fuckyou2: :mikolaj: :zdziw: :sylwester: :okulary: :galy:
Wyświetl więcej emotikon

BBCode włączony
[Img] włączony
[URL] włączony
Emotikony włączone

Przegląd tematu
   

Rozwiń widok Przegląd tematu: Tajemnicza śmierć uczestników wyprawy w góry Ural

Re: Tajemnicza śmierć uczestników wyprawy w góry Ural

autor: Arek » 2014-01-04, 02:40

Ostatnio zaproponowano wytłumaczenie że wiejące wiatry mogły ( na tej wysokości na której znajdowały się namioty ekipy) wywołać atak paniki wśród ludzi i poprowadzić ich do niezwykłego zachowania czyli półnago opuścić namioty itd.
Częstotliwości które są poniżej 20 herców często działają nieprzyjemnie na ludzi a nawet doprowadzają do widzenia duchów, lub po prostu do stanów strachu a interpretacja mózgu już umie zrobić swoje.
Oczywiście takie wytłumaczenie nie tłumaczy innych osobliwości które tam wystąpiły........źródło http://grenzwissenschaft-aktuell.blogsp ... -pass.html
.Mnie najbardziej ciekawią te strony akt które nie zostały wydane przez oficjalne organy, myślę że tam mogą być odpowiedzi

Re: Tajemnicza śmierć uczestników wyprawy w góry Ural

autor: Ray » 2013-12-20, 04:19

Witam. Wiem, że temat ma parę ładnych lat, ale jednak wolałem zaryzykować i napisać. Czy wiadomo coś nowego? Czy ujawnione zostały jakieś akta tej sprawy? Po obejrzeniu filmu strasznie ta sprawa mnie zaciekawiła. Może ktoś jeszcze się tym interesuję i podzieli się czymś nowym. Pozdrawiam. :)

Re: Tajemnicza śmierć uczestników wyprawy w góry Ural

autor: Arek » 2009-09-26, 01:59

Witaj
Tak , ten przypadek to same zagadki, jeżeli masz jakieś materiały to dawaj śmiało wszystko się przyda do rozmowy.
Nie przeczytałe jeszcze wszystkich linków które załączyłeś, te po angielsku to dla mnie większy problem ale jakoś się uporam.
O tych budowlach w Jakucji czytałem, jakaś dobra dusza przetłumaczyła na polski i jest on dostępny w necie.
Także czytałem i zdjęcia oglądłem wyprawy czechów. Moim zdaniem nie byli aż tak żle wyposażeni jak na warunki transportu tego wszystkiego. Łodzie dmuchane mieli, o jedzenie też zadbali na miejscu a najlepszym pomysłem to było owa paralotnia którą wzięli, oraz trzeba przyznać że wybrali dobrze porę roku na ich wyprawę.
Jeżeli pomyśleć w taki sposób to te światła które widziała grupa Diatłewa nie były czymś innym jak tymi mistycznymi kulami opisywanymi przez ludy Jakucji??
Hmm trzeba się zastanowić

Re: Tajemnicza śmierć uczestników wyprawy w góry Ural

autor: Bartx » 2009-09-22, 22:44

Witam, po natrafieniu na ten topic postanowiłem się zarejestrować i napisać to, co kolebie się w mojej głowie od jakiegoś czasu..Sprawa od momentu znalezienia o niej wzmianki nie daje mi w osobliwy sposób spokoju.
Przyjmijmy z dystansem to, co ponizej napiszę.

To szkic tego, co chciałbym napisać bardziej, niż całość..
Chciałem podejść do tej sprawy inaczej, niż przez czytanie tych samy powtarzanych tu i tam informacji.

Zaczęło się od tego wątku(i oczywiście z dosyć lakonicznych informacji z wiki):
http://www.dbskeptic.com/2008/03/08/the ... ing-force/

Wszystkim, którzy lubią czytać bardzo polecam komentarze, jakkolwiek nie przybliżają one do wyjasnienia sprawy, parę osób zdaje się tam mieć pojęcie o życiu i turystyce w takich warunkach i dzielą się interesującymi wnioskami(i przy okazji rodzą się dosyć znamienne pytania) z ilości wpisów można zrobić sobie doskonałego ebooka..

Czytając dane i zastanawiając się nad tym przypadkiem pomyślałem o namierzeniu informacji o górze Otorten.
http://www.geonames.org/513946/gora-otorten.html (trzeba widok oddalić..)
Potem zacząłem szukać informacji związanych z Mansi.
I zaczęły się dziwnie ukazywać kolejne osobliwości.

Golden Lady:
http://www.world-mysteries.com/pstonehill_1.htm#top
Przyjmijmy natenczas, ze nie ma to zbytnio związku z sprawą.

A teraz, na SPOKOJNIE przeczytajcie TO:
http://www.bibliotecapleyades.net/cienc ... ska09a.htm

Od deski do deski. Zauważcie, że artykuł zaczyna się od zdania:
In northwestern Yakutia in Siberia, in the basin of the Upper Viliuy River.
Nazwa jest zapisana w taki sposób, że godzinę zajęło mi znalezienie tej rzeki...
zgadnijcie, co to za okolica.

Teraz - dodam, że podobne zdarzenie, jak zdarzenie grupy Dyatlova miało miejsce w dosyć nieodległej okolicy i czasowej..i geograficznej z grupą rosyjskich, lub ukraińskich GEOLOGÓW(chwilowo nie mogę podac namiaru na linki) - sytuacja była osobliwie podobna - panowie także wyszli z obozu w noc i zginęli. O ile dobrze kalkuluję 150 km na zachód od wzgórza Dyatlowa.

Sprawa tego terenu stała się na tyle głośna, że szykuje się ekspedycja w ten teren:
http://www.allnewsweb.com/page9199293.php

W internecie znalazłem opis wyprawy sprzed jakichś paru lat przeprowadzonej przez szalonego amatorskiego poszukiwacza niesamowitości z Czech, co prawda możnaby ją poddać w wątpliwość, lub nazwać osobliwą wyprawą turystyczną(brak sprzętu badawczego, itp.), lecz parę opisanych tam zdarzeń budzi pewien niepokój(jeśli wierzyć tej osobie).
Link podam po odnalezieniu w zasobach.

------------

Parę kwestii, które mnie zastanawiają z punktu widzenia realisty:
- tego dnia NIKT nic nie zapisał w swoim dzienniku, czemu(zmęczenie, skłócenie, dobra balanga(co jest mało realne, to byli doświadczeni ludzie, nie pili), INNE przyczyny)?,
- grupa rozbiła obóz w najgorszym mozliwym miejscu, MIMO, iż można przypuszczać, że WIDZIELI nie tak odległą linię drzew, NIE rozbili obozu tam(odpada zagrozenie lawiną, kwestia wiatru, blizej do drewna, itp),
- czym były ów światła widziane w tej okolicy,

Mysli różne:
Rosyjskie służby specjalne odpadają - mozna założyć, że specjaliści NIE zostawiliby w obozowisku domniemanego kawałka tkaniny, która wg. Yuri Yudina nie należała do nikogo z grupy, co więcej...nie zostawiliby NICZEGO(z ciałami włącznie).
Dodatkowo - związki z próbami nuklearnymi, czy bazą testową odpadają - baza owszem, w okolicy..BĘDZIE po tych wydarzeniach, na płn-wsch. bodaj od wzgórz, jak odległa, nie wiem, o ile dobrze pamiętam.
Teoria zagrożenia lawiną(podkreślam REALNEJ, czemu to słowo, potem) odpada w ogóle, jeśli przyjmiemy, że Dyatlow, doświadczony wędrowiec zdecydował się tam rozbić obóz.
Zakładam, że niezależnie od zagrożenia, lub jego braku lawiny NIE BYŁO(sporo faktów, fotka namiotu, ślady itp itd),
Czemu użyłem słowo REALNEJ(lawiny). Otóż, w pewnym momencie przyszło mi do głowy, że sytuacja mogłaby być wywołana samym dźwiękiem, który zaspani ludzie odebrali jako lawinę, lub ostrzeżenie(krzyk) ktoregoś z członków wyprawy z ZEWNĄTRZ namiotu.
Zastanawia fakt przecinania się przez powłokę namiotu, czyżby wyjście w jakiś sposób zdawało się im ZŁĄ/niemożliwą do użycia drogą?
Zagadka.

Kwestia braku dolnej częsci twarzy Lyudmily Dubininy - fakt często i gęsto przytaczany(gdyż dodaje.. smaczku opowieści):
ciało zostało znalezione nieprędko, po roztopach - można przyjąć, ze jak by to nie zabrzmiało, małe zwierzątka zaczynają od takich miejsc swoje operacje..choć tu znów możnaby domniemywać, że kobieta doznałą poważnego urazu tej częsci twarzy, co mogłoby być przyczyną działania zwierzątek w tym miejscu właśnie tym bardziej.
Małe zwierzątka = brak śladów na podłożu.

Pomarańczowy odcień skóry - cóż w górach, zimą mozna się szybko opalić..

Niestety, skonczył mi się czas na ten moment, jeśli ktoś wyrazi zainteresowanie, zebralem sporo fotek, mapek i nawet króciutki filmik człowieka, który nakręcił tamto miejsce podczas swojej wyprawy turystycznej(mozna go znależć na YT).

upd:
Przecież oficjalny raport został utajniony. Odtajniony wprowadził jeszcze większy harmider.
Wprowadził, ponieważ:
- części nie ma,
- nie ma pewności, że w OGÓLE to, co dano, jest prawdziwym raportem.

upd: ehhh, odgrzałem półroczny wątek..
no cóż, poczytajcie linki, na jesienne wieczory rzecz, jak znalazł.

Re: Tajemnicza śmierć uczestników wyprawy w góry Ural

autor: Spooky Fox » 2009-03-03, 18:23

Dobrze widziec, że jest ktoś, kto szanuje moje zdanie. Dziękuję.

Re: Tajemnicza śmierć uczestników wyprawy w góry Ural

autor: bzykomar » 2009-03-03, 18:21

Spooky Fox pisze:Z głowy...

Eeeejjjj...no ja Cię proszę! To jest moja radosna twórczośc! Wiele nieścisłości? Przecież oficjalny raport został utajniony. Odtajniony wprowadził jeszcze większy harmider.
Tu nie chodzi o raport ale o same fakty np. te zapisane w ich dziennikach m.in rozbieżności w dniach nieobecności Judina ale to szczegóły.
NIE BIERZCIE TEGO POWAŻNIE! TO TYLKO MOJA TEORIA! RADOSNA TWÓRCZOŚĆ UMYSŁU PRZESIĄKNIĘTEGO WIARĄ W RZECZY NADPRZYRODZONE
Nawet nie próbowałem :) Po prostu się nie da, aczkolwiek twórczość ciekawa.
Każdy kto chce, może sobie w nią uwierzyc, bo nie ma dowodów, że tak nie było, prawda? ;] ;] ;] ;] ;]
Są, nawet sporo. Po prostu lubię zwracać uwagę na ważne szczegóły.
Również nie chcę, abyście sądzili, że nie mam szacunku dla zmarłych z tej wyprawy. Pełen szacunek. Jak dla każdej duszy.
Uspokoiłeś mnie, cieszy mnie to :)
Gerethenton, Trangethonos. Dwa pochukiwania Świętej Sowy - Naprawdę nie dopatrzyłeś się tutaj nutki fantazji z domieszką niewyjaśnionych rzeczy i szczyptą literackiego ducha?
Czyż nie napisałem na początku "ładne opowiadanie"? :)

DanoS: Co do ogniska i możliwości jego rozpalenia, to studenci byli biegli w sztuce survivalu i nie śmiem wątpić, że nie potrafiliby rozpalić ogniska w sytuacji "podbramkowej". Nie wiemy czy mieli dokładnie przy sobie coś ogniodajnego ale póki co nie dochodzi do mnie inna teoria :)

Ciągle staram się dokopać jakoś do tej fundacji, jakiś jej sprawozdań czy tekstów opiniotwórczych ale google mi w tym na pewno nie pomogą.

Re: Tajemnicza śmierć uczestników wyprawy w góry Ural

autor: Spooky Fox » 2009-03-03, 14:15

No ja wam mówię. Wszystko było tak jak napisałem. No bo dlaczego nie? Równie dobrze, przy tych wszystkich niewiadomych, można powiedziec, że pomarli z wycieńczenia, a panika spowodowana była złym stanem psychicznym studentów (pamiętajmy, ze tego samego dnia się pogubili). Stąd to już mały kroczek do paniki, która ich opanowała. Resztę załatwiło matematyczne równanie: ogień z ogniska + ucieczka w śniegu + praktyczny brak ubrania. Byli spanikowani. Zgubili się. W takim wypadku atak bądź przejście obok zwierzęcia zrobiło swoje. W panice wybiegli z namiotu. Resztę załatwiła natura. Pamiętajmy że zaznaczone są bardzo małe uszczerbki ciał zmarłych, co zdziwiło patologów. To by mogło byc ciekawe wytlumaczenie, w które ciężko było by wcisnąc UFO czy Yeti. Czy nawet Mansów. A co do napromieniowania, to wybaczcie, ale na przełomie lat 50-60 ubiegłego wieku ZSRR co chwila testowała nowe rodzaje broni atomowej. Był to okres Zimnej Wojny, co może tłumaczyc w pewnym sensie LEKKIE napromieniowanie, bo o takim mowa.

Mogło byc tak, ale również mogło byc tak, jak napisałem w pierwszym poście. No bo...tak na dobrą sprawę...czemu nie? Czy opowieśc o Gerethentonie, Trangethonosie strzegących przez wieki ciał swych przodków w kurchanach przed złymi ludźmi nie jest piękne ;] :P :)

Re: Tajemnicza śmierć uczestników wyprawy w góry Ural

autor: Arek » 2009-03-03, 10:39

Wiesz , w jaki sposób to ognisko rozpalili to może aż nie taki ważne, bo są sposoby b. prymitywne, np. pocieranie gałązek, ale dlaczego przestali dokładać do ognia chociaż drewna do palenia było dość dookoła ????(tak piszą w ostatnim artykule).
Ten przypadek to prawdziwe X-files, szłoby film nakręcić.
A krytyką się nie przejmuj, Ty też swoje powiedziałaś, inni cię poparli inni skrytykowali ,no i tak to już jest.
Nos do góry, jest dobrze

Re: Tajemnicza śmierć uczestników wyprawy w góry Ural

autor: DanaS » 2009-03-03, 10:28

Ale nie możemy być pewni bo pudełka po zażygałku chyba też nie znaleziono. Chociaż nie jest wykluczone że jednak coś tam mieli.

Re: Tajemnicza śmierć uczestników wyprawy w góry Ural

autor: Arek » 2009-03-03, 10:24

Jeden z nich gdy go martwego znaleziono miał ubrane futro koleżanki, może tam w kieszeni znalazł zażygałku

Re: Tajemnicza śmierć uczestników wyprawy w góry Ural

autor: DanaS » 2009-03-03, 09:55

Staram się jak mogę Arku pomimo tego, że ostatnio jestem na każdym kroku krytykowana :). Dobrze usłyszeć miłe słowo. A co do tych poparzeń od ognia, o których mówisz, to zastanawia mnie jak oni ten ogień rozpalili. Chyba nie trzymali zapalniczek w bieliźnie? Bo jakoś musieli tego dokonać, ogniska się z reguły same nie rozpalają.

Spooky Fox, jakieś akapity czy coś bo choć opowiadania faktycznie jest śliczne to oczy bolą od czytania tego jednym ciągiem.

Re: Tajemnicza śmierć uczestników wyprawy w góry Ural

autor: Arek » 2009-03-03, 08:22

Tak Dano i znów nie ma tych śladów :D , ucieszyło mnie że czytasz posty z zrozumieniem i zastanowiłaś się :P . A że ich nie ma to ich nie wyczaruję, mogę jedynie wrócić do hipotezy "okna", ale to nam także nic nie da.

Bzykomar.
O tych popalonych rękach już od początku myślałem że to od ogniska, ale ty mnie naprowadziłeś na to że ta opalona twarz to mogła być od ogniska a nie od słońca.
Byli tak wyziębieni że dygocąc ręce do ognia wkładali by ciepła zaznać, można przypuszczać że nachylał się tak ku ciepłu że i skóra na twarzy zmieniła zabarwienie, człowiek tak odmrożony to ani tego bólu nie czuje

Re: Tajemnicza śmierć uczestników wyprawy w góry Ural

autor: Spooky Fox » 2009-03-03, 03:34

Z głowy...

Eeeejjjj...no ja Cię proszę! To jest moja radosna twórczośc! Wiele nieścisłości? Przecież oficjalny raport został utajniony. Odtajniony wprowadził jeszcze większy harmider.

NIE BIERZCIE TEGO POWAŻNIE! TO TYLKO MOJA TEORIA! RADOSNA TWÓRCZOŚĆ UMYSŁU PRZESIĄKNIĘTEGO WIARĄ W RZECZY NADPRZYRODZONE

Każdy kto chce, może sobie w nią uwierzyc, bo nie ma dowodów, że tak nie było, prawda? ;] ;] ;] ;] ;]

Również nie chcę, abyście sądzili, że nie mam szacunku dla zmarłych z tej wyprawy. Pełen szacunek. Jak dla każdej duszy.

Chciałem po prostu pokazac moje zdanie, że tak MOGŁO byc.

I proszę mnie tu chwalic za twórczą działalnośc. Ja wiem że to nie kółko literackie, ale wykazac zawsze się można.

Gerethenton, Trangethonos. Dwa pochukiwania Świętej Sowy - Naprawdę nie dopatrzyłeś się tutaj nutki fantazji z domieszką niewyjaśnionych rzeczy i szczyptą literackiego ducha?

Re: Tajemnicza śmierć uczestników wyprawy w góry Ural

autor: bzykomar » 2009-03-03, 03:24

Troszkę ?.... Ładne opowiadanie. Szkoda, że jest w nim tyle nieścisłości i błędnych informacji, które je natychmiast wykluczają. Masa nieprawdziwych faktów, a to dotyczące domniemanego opętania Jurija to wybacz ale już w ogóle... :)

Można wiedzieć skąd wytrzasnąłeś tą "wersję" ?

Re: Tajemnicza śmierć uczestników wyprawy w góry Ural

autor: Spooky Fox » 2009-03-03, 02:23

Rok 1959. Grupa wyszkolonych turystów wybiera się w góry Ural, aby zdobyc tam jeden ze szczytów. Ale wraca tylko jedna osoba. Reszta młodych ludzi zginęła. Jurij Judin - jedyny ocalały. Cała drużyna wyruszyła w podróż z samego rana, aby przed zmrokiem móc dojśc jak najdalej. Szli przez dwa dni. Nie mogli wiedziec, że przez cały czas ktoś ich obserwuje. Dziwne, zakapturzone postacie w długich ciemnych płaszczach. Postacie te widziały, że grupa intruzów rozbija namiot wcześniej, niż zwykle. Wrócili do najbliższej wioski i zdali raport wodzowi. Ten nie wachając się udał się do znachora. Wódz wszedł do namiotu Gerethentona i od razu poczuł znajomy zapach piżmu i świeżej krwi.
- Czego byś sobie życzył, Trangethonosie, mój drogi przyjacielu i wodzu naszego plemienia? - zapytał znachor.
- Gerethentonie, nasi wysłannicy napotkali intruzów. Najprawdopodoniej tego samego ludu, który niszczy nasze święte kurchany. Potrzebujemy czegoś, aby raz na zawsze ich stąd wyrzucic!
- Dobrze, Trangethonosie. Daj mi dwa pochukiwania Świętej Sowy a zrobię dla Ciebie eliksir Ducha Ratonodosa. - wódz wyszedł, a znachor wziął się do pracy. Przygotował naczynia i po kolei dodawał składniki: oko wiewiórki, ucho zająca i to, co najważniejsze - świeża krew młodej dziewicy. Tymczasem wódz Trangethonos stał przed namiotem znachora i liczył. Kiedy Święta Sowa po raz drugi zachukała, wódz wszedł do namiotu.
- Proszę wodzu. Daj to swoim najemnikom. Niech dusza Ratonodosa przejdzie na jednego z członków wyprawy. Reszta potoczy się sama. - tak jak powiedział Gerethenton, tak zrobił wódz, wysyłając najemników z tajemną buteleczką. Najemnicy odnaleźli obóz intruzów. Traf chciał, że akurat jeden z nich oddalił się od namiotów, by wyjśc za potrzebą. Biedny Jurij nawet się nie zorientował, kiedy ktoś go chwycił. Widział tylko cienie, które okalały twarze napastników. Widział również buteleczkę otwieraną przez jednego z nich. Widział także dziwną mgiełkę wylatującą z buteleczki i wlatującą mu do ust. Ostatnie co pamięta to dziwne słowa, jakby cichy śpiew napastników. Potem nastała ciemnośc. Tymczasem w obozie studentów słychac było tylko trzask dogorywającego ogniska. Nazajutrz wstali wcześnie. Ale Jurij jakoś dziwnie się zachowywał. Tłumaczył, że wszystko go boli i chyba jest chory, tak więc spakował się i rozpoczął wędrówkę powrotną. Ale tak myśleli tylko obozowicze. Nieznana siła, która opętała Jurija ciągnęła go do znacznie ciemniejszych posunięc niż kłamstwo. Spowodował, że 4 dnia wyprawy grupa zabłądziła. Odnaleźli się u zbocza góry Cholatczachl i tam rozbili namiot. Nie poszli do lasu, ponieważ ostatniej nocy słyszeli tam dziwne trzaski i dziki śmiech. Chcieli jak najszybciej znaleźc się w domu. Ale nie było im to dane. Tej nocy duch Ratonodosa przejął całkowitą kontrolę nad Jurijem. A w zasadzie to wyciągnął z niego 90% energii życiowej, aby samemu zając się intruzami, a swojemu żywicielowi dac 5% na przeżycie. Obozowicze nie spali. Nie mogli. Byli przerażeni odgłosami wokół. Nagle coś szarpnęło za namiot. Wszyscy wybiegli z niego i rzucili się biegiem do odległego obozu, który rozbili dzień wcześniej troszkę bliżej lasu. Ale żadnemu z nich nie było dane tam dotrzec. Tymczasem Jurija Judina odnaleziono przy jednej z dróg, 3 dni drogi od wzgórza Otorten. Był w stanie krytycznym i tylko szczęście pozwoliło mu przeżyc. Niestety nic nie pamiętał...
Od tamtych wydarzeń minęło prawie 50 lat, ale do tej pory wzgórza gór Otorten i Cholatczachl sieją grozę wśród leśników i ludzi, którzy tam kiedyś byli. Nikt tam już nie chodzi. I taki właśnie był zamiar Trangethonosa. Przez setki lat ludzie mordowali jego plemię. Po wiekach spokoju Ci ludzie znów przyszli i tym razem plądrowali świętą ziemię grobowców jego przodków. Ale teraz znów jest spokój. On i jego plemię znów może zapaśc w sen, by obudzic się znowu po wiekach, kiedy przodkowie zażądają ponownej ochrony. Zasypana ich wioska to nieduży pagórek wznoszący się na kilkanaście metrów, tworzy to coś w rodzaju wału. Każdy turysta dochodząc do tego miejsca dowiaduje się, że dalej wstępu nie ma. I, póki co, każdy turysta ma na tyle zdrowego rozsądku, by dalej nie iśc. Wał ten natomiast nazwano Mansonówką.

A oto moja wersja. Troszkę naciągana chyba, co?

Re: Tajemnicza śmierć uczestników wyprawy w góry Ural

autor: Crowley » 2009-03-02, 19:09

Było tam coś o tym, że wszyscy stracili wzrok. Paliło się ognisko, studenci w niewyjaśnionych okolicznościach, nagle stracili wyrok, więc w szamotaninie włożył rękę do ognia. Byli ślepi, rozbiegli się na wszystkie strony. "Coś" ich ścigało, złapało, i zaczęło rzucać, to coś wcale nie musiało zostawiać śladów. Złapało studentkę, której potrąciło szczękę, tak, że odgryzła sobie język, język wypadł jej z ust, a ona została rzucona kilkanaście metrów dalej. Zginęła.
Oto moja wersja.

Re: Tajemnicza śmierć uczestników wyprawy w góry Ural

autor: bzykomar » 2009-03-02, 18:42

DanaS pisze:(...)Poza tym skąd poparzenia u jednego ze studentów i brak języka i drugiego? Ale dobrze odrzucę na chwile moje poglądy. Mogli pójść, ale nie ma na to dowodów :(
Poparzenia, wbrew pozorom, powstały w nadzwyczaj prosty sposób. Studenci po rozpaleniu ogniska,jak wiemy byli prawie nadzy. Przy temp. ok -30*C to istne morderstwo dla naszych receptorów na skórze. Przystawiali ręce i ciało tak blisko płomieni, że po prostu się poparzyli. Tak w każdym bądź razie czytałem w jednym z artykułów i sam w to logiczne wytłumaczenie wierzę. Choć zawsze można tu gdybać :D

Powołując się na to co wyczytałem, język został odgryziony przez jego właścicielkę, którą była Ludmiła Dubinina. Najdziwniejsze według mnie jest nie samego fakt odgryzienia aczkolwiek miejsce jego znalezienia, którym bądź co bądź , nie była bliska okolica ciała Dubininy. I jak zawsze w "Niewyjaśnionych zjawiskach" mamy prawo spekulować i głowić się... "why and how it is possible?", ale tego postaram się juz Wam oszczędzić. Niech każdy układa sobie to po swojemu.

Re: Tajemnicza śmierć uczestników wyprawy w góry Ural

autor: DanaS » 2009-03-02, 17:44

Arku, oczywiście mogli. Jeśli zobaczyli Yeti i poszli za nim, to faktycznie mgliby przejść do historii dysponując zdjęciami. Ale każdy tu w kółko powtarza: nie było innych śladów niż ślady grupy studentów. Jeśli gdzieś tam kręciłoby się Yeti to pewnie jego ślady też by były. Poza tym skąd poparzenia u jednego ze studentów i brak języka i drugiego? Ale dobrze odrzucę na chwile moje poglądy. Mogli pójść, ale nie ma na to dowodów :(

Re: Tajemnicza śmierć uczestników wyprawy w góry Ural

autor: bzykomar » 2009-03-02, 17:34

Wojsko i nieznana broń odchodzą w zapomnienie. Te inne przypadki...postaram się poszukać jakiś wspólnych cech, które może w jakiś sposób powiążą owe tajemnicze wydarzenia jak tylko będę miał dłuższą chwilę wolnego.

Arku - miałem dzisiaj właśnie to dodać ;p Też zrobiłem oczy jak pięć złoty, gdy to zobaczyłem. Świadczyć to może o tym, że ta sprawa jest cały czas analizowana i cieszy się dużym zainteresowaniem. Ciekawe co dokładnie myśli na ten temat Fundacja Diatłowa, nigdzie nie można się do tego dokopać.

Re: Tajemnicza śmierć uczestników wyprawy w góry Ural

autor: Arek » 2009-03-02, 16:51

Scully, pozwól że wysilę się jeszcze raz na mój tok myślenia.
Grupa była doświadczona a jednak zbłądziła, w jednej z ostatnich notatek napisali że wiedzą teraz że Yeti istnieje.
Autor art. o grupie Diatłowa pisze że tą notatkę trzeba wziąć humorystycznie ,"oni mielii siebie samych na myśli".
Dana odrzuć na chwilę swoje przekonania i posłuchaj. Czy nie jest możliwe że narciarze nie zabłądzili tylko zoczyli tego Yeti i poszli za nim, taką sensację nie można było puścić płazem, w końcu aparat foto. mieli z sobą, a ta notatka odzwierciedla to co widzieli.......

Wchodzę dzisiaj by poszukać tego art. a tu takie coś! nowy artykuł z dnia 28 luty 2009
""""Śmierć grupy Diatłowa - nieznane szczegóły oraz inne tajemnicze przypadki """""

Polecam
http://www.paranormalne.eu/historia-/za ... ia-w-rosji

Na górę