autor: amciak » 2005-12-26, 13:52
Septiesh, jestem pod wrazeinem. niewielu ludzi rzeczywisice systematycznie praktykuje i się rozwija. Jednak rozwoj nie moze isc tylko jednokierunkowo, bo ograniczajac się tylko do samotnej nauki nie zrozumiesz i nie poznasz bardzo wielu rzeczy. Mam na mysli gleboki i wieloplaszczyznowy kontakt z ludzmi. Nic tego nie zastapi. A takze ze zwierzetami. Obserwacja innych ludzi da Ci dostep do tych rejonow, ktorych nie da się przeskoczyc dazac do oswiecenia.
A teraz co do mnie:) Dawniej wygladalo to inaczej, teraz jednak wszystko jest inne (i oczywisice takie same). ja przez caly tydzien musze powstrzymywac nieustannie naplywajace mi do glowy makabryczne obrazy, zlozone ze wszelkich moich lekow, glownie tych plytkich. Musze takze sekunda w sekunde powstrzymywac strach i leki, odrozniac, ktore sa moje, ktore nie. I nieprzerwanie poszukuje sposobu na pozbycie się tego, co to wszystko wywoluje, bo inszczy mnie to bardzo. Czasem do tego mowie, czasem traktuje pozytywna energia, czasem negatywna. A potem walcze ze soba w nocy, zebym w ogole mogla zasnac.
To jest moj tydzien magiczny...heh...tak wyglada moje zwykle zycie, bo nie da się tego odseparowac... Trza wypic zwazone piwo...
[b]Septiesh[/b], jestem pod wrazeinem. niewielu ludzi rzeczywisice systematycznie praktykuje i się rozwija. Jednak rozwoj nie moze isc tylko jednokierunkowo, bo ograniczajac się tylko do samotnej nauki nie zrozumiesz i nie poznasz bardzo wielu rzeczy. Mam na mysli gleboki i wieloplaszczyznowy kontakt z ludzmi. Nic tego nie zastapi. A takze ze zwierzetami. Obserwacja innych ludzi da Ci dostep do tych rejonow, ktorych nie da się przeskoczyc dazac do oswiecenia.
A teraz co do mnie:) Dawniej wygladalo to inaczej, teraz jednak wszystko jest inne (i oczywisice takie same). ja przez caly tydzien musze powstrzymywac nieustannie naplywajace mi do glowy makabryczne obrazy, zlozone ze wszelkich moich lekow, glownie tych plytkich. Musze takze sekunda w sekunde powstrzymywac strach i leki, odrozniac, ktore sa moje, ktore nie. I nieprzerwanie poszukuje sposobu na pozbycie się tego, co to wszystko wywoluje, bo inszczy mnie to bardzo. Czasem do tego mowie, czasem traktuje pozytywna energia, czasem negatywna. A potem walcze ze soba w nocy, zebym w ogole mogla zasnac.
To jest moj tydzien magiczny...heh...tak wyglada moje zwykle zycie, bo nie da się tego odseparowac... Trza wypic zwazone piwo...