Wyschnięte, słone jezioro w Dolinie Śmierci w stanie Kalifornia, słynie z “wędrujących kamieni”, których drogi nikt jeszcze nie był naocznym świadkiem. Zjawisko to nigdy nawet nie zostało sfilmowane.
Nawet dla naukowców procesy na płaszczyżnie Racetrack Playa tzw. doliny śmierci , " Death Valley " nie wyjaśnione. W tajemniczy sposób poruszają się te kamienie pozostawiając bruzdy jako dowód ich migracji. W ostatnim czasie naukowcy z NASA razem ze studentami biorą ten fenomen pod lupę.
Swój początek biorą owe głazy o masie 15-350 kg w górach na skraju płaszczyzny, podczas działania erozji urywają się i staczają do doliny tu jednak zaczyna się ich dziwna wędrówka. Jakaś siła pcha je nie tylko prosto przed siebie ale także w zygzaku a nawet w łuku, jak to się dzieje nikt na razie jeszcze tego nie zaobserwował.Do tego są tam jeszcze kamienie które wędrują w parach, a inne znów nie, niektóre ścieżki mają kilkaset metrów , na ich końcu spotykamy zazwyczaj kamienie, ale są także takie gdzie na końcu ścieżki kamienia nie ma (???).
Pierwszy raz udokumentowano wędrujące kamienie w latach 1940-tych, od tego czasu powstało parę interesujących teorii. Ubiegłego lata grupa studentów z "Lunar and Planetary Sciences Academy" (LPSA) razem z naukowcami NASA podjęła się wyprawy badawczej żeby wyjaśnić te zjawisko.
Do tej pory nikt nigdy nie zauważył jak się te kamienie poruszają a ustawienie kamer jest zabronione poprzez regulamin Parku Narodowego, jednakże dotychczasowe obliczenia mówią że niektóre kamienie mogą się nawet poruszać z szybkością pieszego tempa.
Niektóre teorie mówiące że kamienie zostały przesunięte poprzez zwierzęta albo trzęsienia ziemi zostały już w poprzednich latach zbadne i odrzucone.
Obecna grupa studentów mierzy za pomocą GPS dokładne położenia kamieni oraz kierunek ich wędrówki, pod niektórymi były zakopane przez 3 miesiące chronometry wodne które rejestrowały temperaturę i wilgotność gleby.
Uzyskane dane potwierdzają wcześniejsze podejrzenia, że duże głazy poruszają się szybciej niż mniejsze okazy, na końcu każdej ścieżki studenci odkryli malutką kopkę ziemi, dotychczasowe założenia mówiły że pochodzą one od kamieni co jest logiczne, tylko że odkryto także owe kopki ziemi na końcu ścieżek na których kamieni nie było.
Ponadto uczniowie przeprowadzili badania kamieni i ścieżek pod względem nietypowego lub zmiennego pola magnetycznego lub nietypowego promieniowania - nie wykazano jednak takiego . Na podstawie wykopalisk badacze obalili poprzednie założenia , że kamienie poruszały się po pochyłym terenie , były nawet przypadki że kamienie choć tylko w minimalnym stopniu , wędrowały pod górkę.
Podobnie uczniowie mogli obalić poprzednie założenie że kamienie posiadają cechy które sprzyjały przy wędrówce, kamienie te są ze zwykłego dolomitu którego w okolicznych górach jest bardzo dużo, także podkreśla się jeszcze raz że nie mogły one stoczyć się aż tak daleko na pustynię.
Do poruszania takich skał wymagana jest duża siła . W tym rejonie nawet wiatr wydaje się być całkiem odpowiednim kandydatem, wyliczenia pokazały że trzeba wiatru o szybkości 250 km/h żeby poruszyć większe kamienie. Wprawdzie wiatry na równinie są tam dość silne , nie wystarczają jednak ,dlatego grupa badaczy szuka czegoś co mogło spowodować mniejsze tarcie tak żeby i słabsze wiatry mogły te kamienie przesuwać.
Tutaj rozpatrywane są różne możliwości które od lat stawiano jako możliwe wytłumaczenie. Do takich należy także ta że przy wilgotnej glebie tworzy się cieńka warstwa z gliny, błota, albo że zakwitające ukryte w ziemi glony mogą spowodować zmniejszenie tarcia, jeddnak potrzeba dalszej siły która by te kamienie pchała.
"Może pomocne jest tutaj zlodowacenie?" pytali się studenci. Już kiedyś wysunięto hipotezę że kamienie znajdujące się na zlodowaciałym gruncie mogą przez wiatr zostać popchane, w ten sposób można by wytłumaczyć te kamienie które w parach lub synchronicznie wędrowały w jednym kierunku , takie wyjaśnienie nie obejmuje jednak wszystkich kamieni ponieważ inne głazy wędrują w innym kierunku, hipotezę tą po naradzie odrzucono.
Ciekawe jest również to że na początku ścieżki są wąższe a z kolejnymi metrami pogrubiają się stając się jednocześnie głębszymi.
Swoimi badaniami studenci chcą udowodnić że wiatry nie muszą być tam aż tak silne, różne inne czynniki umożliwiają wędrówkę kamieni, jakie to czynniki? na razie nie chcą tego zdradzić .
Inna grupa studentów interesuje się hipotezą nazywaną regelacją. Regelacja to proces który jest powodowany przez różnice ciśnień pomiędzy dwoma stronami obiektu, w tym przypadku migracji kamieni, woda z jednej strony pozostaje w stanie ciekłym, opływa kamień i zamienia się w pęcherzyk zamarzniętego lodu, rzeczywiście takie pęcherzyki odkryto już w "dolinie śmierci", pozostaje jedynie poczekać na końcowe wyniki badań.
poniżej galeria zdjęć
http://www.naluz.net/2009/10/26/wedrujace-kamienie/
źródło
http://grenzwissenschaft-aktuell.blogsp ... ernde.html
Myślę że jak się teraz na poważnie wzięto w zbadanie tego fenomenu to możemy śmiało liczyć na jednoznaczne wyniki. Jedynie co mnie przeraża a raczej dziwi to te kamienie które zrobiły ścieżkę a potem... znikły????, tutaj jednak być może chodzi o żart jakiegoś dowcipnisia.
Wyschnięte, słone jezioro w Dolinie Śmierci w stanie Kalifornia, słynie z “wędrujących kamieni”, których drogi nikt jeszcze nie był naocznym świadkiem. Zjawisko to nigdy nawet nie zostało sfilmowane.
[img]http://4.bp.blogspot.com/_WWUzaO9pYcA/TI6elKaX3sI/AAAAAAAAbxc/HkiVoOlRJcI/s1600/09297.jpg[/img]
Nawet dla naukowców procesy na płaszczyżnie Racetrack Playa tzw. doliny śmierci , " Death Valley " nie wyjaśnione. W tajemniczy sposób poruszają się te kamienie pozostawiając bruzdy jako dowód ich migracji. W ostatnim czasie naukowcy z NASA razem ze studentami biorą ten fenomen pod lupę.
Swój początek biorą owe głazy o masie 15-350 kg w górach na skraju płaszczyzny, podczas działania erozji urywają się i staczają do doliny tu jednak zaczyna się ich dziwna wędrówka. Jakaś siła pcha je nie tylko prosto przed siebie ale także w zygzaku a nawet w łuku, jak to się dzieje nikt na razie jeszcze tego nie zaobserwował.Do tego są tam jeszcze kamienie które wędrują w parach, a inne znów nie, niektóre ścieżki mają kilkaset metrów , na ich końcu spotykamy zazwyczaj kamienie, ale są także takie gdzie na końcu ścieżki kamienia nie ma (???).
Pierwszy raz udokumentowano wędrujące kamienie w latach 1940-tych, od tego czasu powstało parę interesujących teorii. Ubiegłego lata grupa studentów z "Lunar and Planetary Sciences Academy" (LPSA) razem z naukowcami NASA podjęła się wyprawy badawczej żeby wyjaśnić te zjawisko.
Do tej pory nikt nigdy nie zauważył jak się te kamienie poruszają a ustawienie kamer jest zabronione poprzez regulamin Parku Narodowego, jednakże dotychczasowe obliczenia mówią że niektóre kamienie mogą się nawet poruszać z szybkością pieszego tempa.
Niektóre teorie mówiące że kamienie zostały przesunięte poprzez zwierzęta albo trzęsienia ziemi zostały już w poprzednich latach zbadne i odrzucone.
Obecna grupa studentów mierzy za pomocą GPS dokładne położenia kamieni oraz kierunek ich wędrówki, pod niektórymi były zakopane przez 3 miesiące chronometry wodne które rejestrowały temperaturę i wilgotność gleby.
[img]http://1.bp.blogspot.com/_WWUzaO9pYcA/TI6cdIaIHhI/AAAAAAAAbxE/gzzBKoc5UMs/s1600/09293.jpg[/img]
Uzyskane dane potwierdzają wcześniejsze podejrzenia, że duże głazy poruszają się szybciej niż mniejsze okazy, na końcu każdej ścieżki studenci odkryli malutką kopkę ziemi, dotychczasowe założenia mówiły że pochodzą one od kamieni co jest logiczne, tylko że odkryto także owe kopki ziemi na końcu ścieżek na których kamieni nie było.
Ponadto uczniowie przeprowadzili badania kamieni i ścieżek pod względem nietypowego lub zmiennego pola magnetycznego lub nietypowego promieniowania - nie wykazano jednak takiego . Na podstawie wykopalisk badacze obalili poprzednie założenia , że kamienie poruszały się po pochyłym terenie , były nawet przypadki że kamienie choć tylko w minimalnym stopniu , wędrowały pod górkę.
Podobnie uczniowie mogli obalić poprzednie założenie że kamienie posiadają cechy które sprzyjały przy wędrówce, kamienie te są ze zwykłego dolomitu którego w okolicznych górach jest bardzo dużo, także podkreśla się jeszcze raz że nie mogły one stoczyć się aż tak daleko na pustynię.
Do poruszania takich skał wymagana jest duża siła . W tym rejonie nawet wiatr wydaje się być całkiem odpowiednim kandydatem, wyliczenia pokazały że trzeba wiatru o szybkości 250 km/h żeby poruszyć większe kamienie. Wprawdzie wiatry na równinie są tam dość silne , nie wystarczają jednak ,dlatego grupa badaczy szuka czegoś co mogło spowodować mniejsze tarcie tak żeby i słabsze wiatry mogły te kamienie przesuwać.
Tutaj rozpatrywane są różne możliwości które od lat stawiano jako możliwe wytłumaczenie. Do takich należy także ta że przy wilgotnej glebie tworzy się cieńka warstwa z gliny, błota, albo że zakwitające ukryte w ziemi glony mogą spowodować zmniejszenie tarcia, jeddnak potrzeba dalszej siły która by te kamienie pchała.
"Może pomocne jest tutaj zlodowacenie?" pytali się studenci. Już kiedyś wysunięto hipotezę że kamienie znajdujące się na zlodowaciałym gruncie mogą przez wiatr zostać popchane, w ten sposób można by wytłumaczyć te kamienie które w parach lub synchronicznie wędrowały w jednym kierunku , takie wyjaśnienie nie obejmuje jednak wszystkich kamieni ponieważ inne głazy wędrują w innym kierunku, hipotezę tą po naradzie odrzucono.
Ciekawe jest również to że na początku ścieżki są wąższe a z kolejnymi metrami pogrubiają się stając się jednocześnie głębszymi.
Swoimi badaniami studenci chcą udowodnić że wiatry nie muszą być tam aż tak silne, różne inne czynniki umożliwiają wędrówkę kamieni, jakie to czynniki? na razie nie chcą tego zdradzić .
Inna grupa studentów interesuje się hipotezą nazywaną regelacją. Regelacja to proces który jest powodowany przez różnice ciśnień pomiędzy dwoma stronami obiektu, w tym przypadku migracji kamieni, woda z jednej strony pozostaje w stanie ciekłym, opływa kamień i zamienia się w pęcherzyk zamarzniętego lodu, rzeczywiście takie pęcherzyki odkryto już w "dolinie śmierci", pozostaje jedynie poczekać na końcowe wyniki badań.
poniżej galeria zdjęć
http://www.naluz.net/2009/10/26/wedrujace-kamienie/
źródło
http://grenzwissenschaft-aktuell.blogspot.com/2010/09/nasa-studenten-erforschen-wandernde.html
Myślę że jak się teraz na poważnie wzięto w zbadanie tego fenomenu to możemy śmiało liczyć na jednoznaczne wyniki. Jedynie co mnie przeraża a raczej dziwi to te kamienie które zrobiły ścieżkę a potem... znikły????, tutaj jednak być może chodzi o żart jakiegoś dowcipnisia.