Wędrujące kamienie

Odpowiedz

Emotikony
:D :grin: :) :( :o :shock: :? 8) :lol: :x :P :oops: :cry: :evil: :twisted: :roll: :wink: :!: :?: :idea: :arrow: :| :neutral: :mrgreen: :diabel: :diabel2: :fuckyou: :one: :zly: :kosci: :sindbad: :fuckyou2: :mikolaj: :zdziw: :sylwester: :okulary: :galy:
Wyświetl więcej emotikon

BBCode włączony
[Img] włączony
[URL] włączony
Emotikony włączone

Przegląd tematu
   

Rozwiń widok Przegląd tematu: Wędrujące kamienie

Re: Wędrujące kamienie

autor: Ganima » 2010-10-07, 14:46

Pomijając kwestie żartownisiów żartujących od 100 lat, to technicznie dałoby się zrobić używając balonu, albo innego pojazdu latającego. Balon ciągnie obwiązane sznurem kamienie, zgodnie z kierunkiem wiatru.

Re: Wędrujące kamienie

autor: szwagier0s » 2010-10-07, 03:42

Trudno to wyjaśnić... Wiatr odpada, nie kamienie 300 kg. Moim zdaniem jakieś nieznane (?) nam zjawisko fizyczne. Co do instalacji kamer- gdyby fakt wędrujących kamieni mógł przynieść jakikolwiek zysk wspomnianemu parku, jestem w stanie uwierzyć w czynnik ludzki. Jeśli sprawa jest wyjaśniana od tylu lat, dyrekcja parku zgodziłaby się choćby na jedną kamerkę... Chyba jak to w naszym zepsutym świecie bywa wszystko znów sprowadza się do $... :(

Re: Wędrujące kamienie

autor: Arek » 2010-09-27, 06:56

Kiedyś czytałem o tym w książce starej jak świat, myślałem sobie że w dzisiejszych czasach już to wyjaśniono, a tu masz babo placek, ale się zdziwiłem czytając ten artykuł.
A teraz co pisze nasza kochana "Wiki"

""""""Najwięcej wędrujących kamieni znajduje się ok. 260 metrów od wysokiego stoku z dolomitu (także ze skał magmowych i sjenitu) na południowym krańcu jeziora. Zjawisko nigdy nie zostało sfilmowane. Podobne, choć mniej zachwycające, można znaleźć na pobliskich jeziorach. Ślady mogą być długości dziesiątek, a nawet setek stóp, szerokie na 8-30 cm i głębokości nie mniej niż 25 mm. Zmiany zauważane są tylko co dwa, trzy lub cztery lata. Kamienie czasem przewracają się, zmieniając nieco kształt ścieżki.

W 1948 geologowie Jim McAllister i Allen Agnew przeprowadzili gruntowne badania. Naukowcy National Park Service opublikowali swe wyniki w magazynie Life z wieloma fotografiami. Dolina Śmierci należy nie tylko do najsuchszych, ale też do najbardziej wietrznych miejsc na świecie. Wąskie wąwozy mogą wzmacniać siłę wiatru, a pionowe ściany dać efekt wiatru odbitego. Jeśli w tym czasie, dno jeziora jest błotniste, kamienie nie powinny mieć problemów z poruszaniem się. W 1955, geolog George M. Stanley opublikował pracę sugerującą, że niektóre głazy są zbyt ciężkie. Zwolennicy teorii utrzymują, że może pomagać im lód.

W maju 1968 Bob Sharp i Dwight Carey rozpoczęli próby monitorowania zjawiska. Dwadzieścia pięć lat później trzydzieści kamieni ze świeżymi śladami zostało oznaczonych etykietkami, a ich położenie oflagowane. Każde z nich otrzymało imię i zapisano zmiany położenia w czasie siedmiu lat. Sharp i Carey także są zwolennikami teorii o wietrze, błocie i lodzie. By ją sprawdzić, ogrodzono wybrane kamienie. Zagroda szerokości ok. 1,7 m ułożona dookoła 7,5 cm kamienia ważące ok. 0,5 kg. Wzdłuż szlaku kamienia umieszczono siedem segmentów metalowych prętów co 64-76 cm. Jeśli lód lub wiatr jest przyczyną, druty powinny zwolnić lub zniekształcić spacer. W żadnym przypadku tak się nie stało. Kamień ledwo trafił w pręty, kiedy ruszył się o 8,5 cm w kierunku północno-zachodnim pierwszej zimy. Dwa cięższe kamienie umieszczono w jednej zagrodzie. Ruszyły pięć lat później w tym samym kierunku, ale jego towarzysz nie drgnął tymczasem po pierwszej kontroli. To wskazywało, że jeśli lód jest jedną z przyczyn, to nie ma wielkiego znaczenia.

Początkowo dziesięć z dwudziestu pięciu wyznaczonych kamieni ruszyło pierwszej zimy z Mary Ann (kamień A - niektórzy naukowcy nadają im imiona żeńskie) przemierzając ok. 64,5 metrów. Podczas dwóch następnych, monitorowanych zim także zaobserwowano to zjawisko. Nigdy w porze letniej. Każdej zimy, przynajmniej kilka. 6,5 cm Nancy (kamień H) była najmniejszym z nich. Poruszyła się o ok. 262 metrów i była to najdłuższa łączna odległość. Najdłuższy, pojedynczy spacer wyniósł ok. 201 metrów. Największy z kamieni ważył 36 kg.

Karen (kamień J) jest dwudziestym dziewiątym z kamieni kategorii 48-51 cm. Wagę oceniono na ok. 320 kg. Nie ruszył się nigdy, podczas badań. Za nim znajdował się długi szlak, powstały prawdopodobnie podczas upadku z pobliskich wzgórz. Jednakże zniknął przed majem 1994, prawdopodobnie zimą 1992/1993. Byłoby to bardzo trudne do wykonania dla ludzi, a ewentualna ciężarówka lub inny pojazd, musiałby pozostawić ślady.""""""

źródło

http://pl.wikipedia.org/wiki/Racetrack_Playa

Re: Wędrujące kamienie

autor: fire girl » 2010-09-26, 22:49

To chyba jedynym wytłumaczeniem jest wiatr i śliskie podłoże. Ciekawe zjawisko, pierwszy raz o tym słyszę, nie spotkałem tego na żadnym forum.
Ale nie odrzucam też tezy o żartownisiach.

To mi przypomina fragment o Gellerze z książki Randiego, który brzmiał mniej więcej tak ,,Ustalono że Geller nie miał przy sobie zmiękczaczy metalu albo innych skomplikowanych urządzeń"

Re: Wędrujące kamienie

autor: cleric » 2010-09-26, 22:41

od stu lat badacze glowią się nad kamieniami, które wazą do 350kg jak wspomnial Arek - to bankowo zartownisie ( a nawet pokolenia zartownisiow) taka tajemnica z ojca na syna, wszyscy przesuwaja kamienie po cichu, tak zeby nikt nie zauwazyl. czy wy nie kumacie, ze naukowcy brali pod uwage teorie z zartownisiami i napewno dawno ją obalili? poza tym podloze jest tam kruche - nie daloby się nie zostawic sladow.

Re: Wędrujące kamienie

autor: Machno » 2010-09-26, 22:41

Stan Kalifornia. Wybacz, ale śniegu na pustyni tam jest pewnie pół metra. Dla mnie teoria ze śniegiem umiera smiercią naturalną, jego musi być dość, to się wszystko i tak odbija na piasku.
Wiem, są pustynie z opadami sniegu, ale nie takimi i to w Kalifornii. Mój ograniczony umysł to odrzuca.


:)

Re: Wędrujące kamienie

autor: fire girl » 2010-09-26, 22:30

Robota żartownisiów. Kamienie są przesuwane tylko zimą kiedy pewnie leży tam śnieg a ziemia jest zmarznięta. Dlatego nie ma widać śladów stóp.
Powinni nafaszerować te kamienie jakimiś czujnikami ruchu albo nawet kamerami.

Re: Wędrujące kamienie

autor: cleric » 2010-09-26, 22:09

myślę ze badacze dawno by zauważyli slady kół/stóp przy kamieniach...

Re: Wędrujące kamienie

autor: IteratorZX81 » 2010-09-26, 22:03

Ja tam obstawiam grupę żartownisi tak jak w wypadku niektórych piktogramów. Nawet wiem jak takie coś mogło mniej-więcej powstać. Najpierw należy zebrać kilku osobników najlepiej płci męskiej w wieku od 20 do 30 lat. Następnie niech tacy ludzie pchają kamyki po pustyni (w wypadku większych okazów trzeba użyć oleju lub innego tłuszczu do zmniejszenia tarcia, ew. jakiegoś samochodu czy motoru (park narodowy? nawet nie wiecie jak łatwo przemycić nawet najdziwniejsze rzeczy, zresztą to działoby się w nocy kiedy większość normalnych osób śpi a to w połączeniu z zakazem kamer...)). Ruch zygzakowaty lub po łuku można wyjaśnić albo zmęczeniem "pchaczy", albo chęcią jeszcze większego zamotania. Brak kamieni na końcu ścieżki? To żartownisie je przenieśli. Ścieżki na początku są węższe? To oczywiste, że łatwiej się pcha jak się podniesie lekko obiekt pchany (elementarne prawa fizyki), a w miarę wykruszania się skały (nie wiem jak twardy jest dolomit, więc tu mogłem się machnąć) powierzchnia stykająca się z ziemią byłaby większa, co owocowałoby szerszymi śladami.

Nie neguję samego fenomenu - część jest pewnie prawdziwa (jak w wypadku kręgów), no ale sprawa ew. żartownisi też wchodzi w grę. I warto to rozważyć.

P.S. Wskażcie ew. błędy w moim rozumowaniu, bo chętnie poprawię swoją teorię.

Re: Wędrujące kamienie

autor: ifar15 » 2010-09-26, 13:04

Bardzo ciekawy artykuł. Myślę że pozostaję spokojnie czekać aż ten fenomen zostanie zbadany. Kto wie może działają tu zjawiska o których jeszcze nie wiemy?

Wędrujące kamienie

autor: Arek » 2010-09-26, 02:05

Wyschnięte, słone jezioro w Dolinie Śmierci w stanie Kalifornia, słynie z “wędrujących kamieni”, których drogi nikt jeszcze nie był naocznym świadkiem. Zjawisko to nigdy nawet nie zostało sfilmowane.

Obrazek
Nawet dla naukowców procesy na płaszczyżnie Racetrack Playa tzw. doliny śmierci , " Death Valley " nie wyjaśnione. W tajemniczy sposób poruszają się te kamienie pozostawiając bruzdy jako dowód ich migracji. W ostatnim czasie naukowcy z NASA razem ze studentami biorą ten fenomen pod lupę.
Swój początek biorą owe głazy o masie 15-350 kg w górach na skraju płaszczyzny, podczas działania erozji urywają się i staczają do doliny tu jednak zaczyna się ich dziwna wędrówka. Jakaś siła pcha je nie tylko prosto przed siebie ale także w zygzaku a nawet w łuku, jak to się dzieje nikt na razie jeszcze tego nie zaobserwował.Do tego są tam jeszcze kamienie które wędrują w parach, a inne znów nie, niektóre ścieżki mają kilkaset metrów , na ich końcu spotykamy zazwyczaj kamienie, ale są także takie gdzie na końcu ścieżki kamienia nie ma (???).
Pierwszy raz udokumentowano wędrujące kamienie w latach 1940-tych, od tego czasu powstało parę interesujących teorii. Ubiegłego lata grupa studentów z "Lunar and Planetary Sciences Academy" (LPSA) razem z naukowcami NASA podjęła się wyprawy badawczej żeby wyjaśnić te zjawisko.
Do tej pory nikt nigdy nie zauważył jak się te kamienie poruszają a ustawienie kamer jest zabronione poprzez regulamin Parku Narodowego, jednakże dotychczasowe obliczenia mówią że niektóre kamienie mogą się nawet poruszać z szybkością pieszego tempa.
Niektóre teorie mówiące że kamienie zostały przesunięte poprzez zwierzęta albo trzęsienia ziemi zostały już w poprzednich latach zbadne i odrzucone.
Obecna grupa studentów mierzy za pomocą GPS dokładne położenia kamieni oraz kierunek ich wędrówki, pod niektórymi były zakopane przez 3 miesiące chronometry wodne które rejestrowały temperaturę i wilgotność gleby.
Obrazek
Uzyskane dane potwierdzają wcześniejsze podejrzenia, że duże głazy poruszają się szybciej niż mniejsze okazy, na końcu każdej ścieżki studenci odkryli malutką kopkę ziemi, dotychczasowe założenia mówiły że pochodzą one od kamieni co jest logiczne, tylko że odkryto także owe kopki ziemi na końcu ścieżek na których kamieni nie było.
Ponadto uczniowie przeprowadzili badania kamieni i ścieżek pod względem nietypowego lub zmiennego pola magnetycznego lub nietypowego promieniowania - nie wykazano jednak takiego . Na podstawie wykopalisk badacze obalili poprzednie założenia , że kamienie poruszały się po pochyłym terenie , były nawet przypadki że kamienie choć tylko w minimalnym stopniu , wędrowały pod górkę.
Podobnie uczniowie mogli obalić poprzednie założenie że kamienie posiadają cechy które sprzyjały przy wędrówce, kamienie te są ze zwykłego dolomitu którego w okolicznych górach jest bardzo dużo, także podkreśla się jeszcze raz że nie mogły one stoczyć się aż tak daleko na pustynię.
Do poruszania takich skał wymagana jest duża siła . W tym rejonie nawet wiatr wydaje się być całkiem odpowiednim kandydatem, wyliczenia pokazały że trzeba wiatru o szybkości 250 km/h żeby poruszyć większe kamienie. Wprawdzie wiatry na równinie są tam dość silne , nie wystarczają jednak ,dlatego grupa badaczy szuka czegoś co mogło spowodować mniejsze tarcie tak żeby i słabsze wiatry mogły te kamienie przesuwać.
Tutaj rozpatrywane są różne możliwości które od lat stawiano jako możliwe wytłumaczenie. Do takich należy także ta że przy wilgotnej glebie tworzy się cieńka warstwa z gliny, błota, albo że zakwitające ukryte w ziemi glony mogą spowodować zmniejszenie tarcia, jeddnak potrzeba dalszej siły która by te kamienie pchała.
"Może pomocne jest tutaj zlodowacenie?" pytali się studenci. Już kiedyś wysunięto hipotezę że kamienie znajdujące się na zlodowaciałym gruncie mogą przez wiatr zostać popchane, w ten sposób można by wytłumaczyć te kamienie które w parach lub synchronicznie wędrowały w jednym kierunku , takie wyjaśnienie nie obejmuje jednak wszystkich kamieni ponieważ inne głazy wędrują w innym kierunku, hipotezę tą po naradzie odrzucono.
Ciekawe jest również to że na początku ścieżki są wąższe a z kolejnymi metrami pogrubiają się stając się jednocześnie głębszymi.
Swoimi badaniami studenci chcą udowodnić że wiatry nie muszą być tam aż tak silne, różne inne czynniki umożliwiają wędrówkę kamieni, jakie to czynniki? na razie nie chcą tego zdradzić .
Inna grupa studentów interesuje się hipotezą nazywaną regelacją. Regelacja to proces który jest powodowany przez różnice ciśnień pomiędzy dwoma stronami obiektu, w tym przypadku migracji kamieni, woda z jednej strony pozostaje w stanie ciekłym, opływa kamień i zamienia się w pęcherzyk zamarzniętego lodu, rzeczywiście takie pęcherzyki odkryto już w "dolinie śmierci", pozostaje jedynie poczekać na końcowe wyniki badań.


poniżej galeria zdjęć
http://www.naluz.net/2009/10/26/wedrujace-kamienie/
źródło
http://grenzwissenschaft-aktuell.blogsp ... ernde.html


Myślę że jak się teraz na poważnie wzięto w zbadanie tego fenomenu to możemy śmiało liczyć na jednoznaczne wyniki. Jedynie co mnie przeraża a raczej dziwi to te kamienie które zrobiły ścieżkę a potem... znikły????, tutaj jednak być może chodzi o żart jakiegoś dowcipnisia.

Na górę