autor: Crowley » 2009-01-14, 21:40
Weź sobie talie kart (52) i wybierz jedną. Potem tasuj i tasuj i tasuj i tasuj, aż coś w tobie ci powie, że masz przestać ( musisz mieć otwarty umysł ). Wtedy wyciąg 6 pierwszych kart. Jak nie będzie w nich tej karty którą wybrałeś, to sukces, i tasujesz dalej. I tak, aż skończą ci się wszystkie karty. Pełny sukces masz wtedy, gdy karta wybrana przez ciebie będzie ostatnia. Ja posiedziałem, nad kartami 10 minut ( za drugą próbą karta była druga od końca). Potem zrobiłem wiatraczek. Wpatrywałem się w niego, chyba z 10 minut, i mi się znudziło. myślę sobie, " jaki szajs, nie działa ". Potem za jakąś 1 godzinę, wziąłem jeszcze raz, patrze a to już się kręci. Myślałem, że dmucham, zasłoniłem gębe, patrze, a ja tym steruje. Kręce w lewo, w prawo, zatrzymuje. Tak zaczynały się moje przygody z TK.
Weź sobie talie kart (52) i wybierz jedną. Potem tasuj i tasuj i tasuj i tasuj, aż coś w tobie ci powie, że masz przestać ( musisz mieć otwarty umysł ). Wtedy wyciąg 6 pierwszych kart. Jak nie będzie w nich tej karty którą wybrałeś, to sukces, i tasujesz dalej. I tak, aż skończą ci się wszystkie karty. Pełny sukces masz wtedy, gdy karta wybrana przez ciebie będzie ostatnia. Ja posiedziałem, nad kartami 10 minut ( za drugą próbą karta była druga od końca). Potem zrobiłem wiatraczek. Wpatrywałem się w niego, chyba z 10 minut, i mi się znudziło. myślę sobie, " jaki szajs, nie działa ". Potem za jakąś 1 godzinę, wziąłem jeszcze raz, patrze a to już się kręci. Myślałem, że dmucham, zasłoniłem gębe, patrze, a ja tym steruje. Kręce w lewo, w prawo, zatrzymuje. Tak zaczynały się moje przygody z TK.