autor: ayalen » 2013-10-19, 08:59
Zreanimuje ten temat, slowami ktore mnie kiedys zauroczyly: Kosciol moj widze ogromny. Kosciol- swiatynia, Dom Boga. Miejsce swietosci. Moj kosciol- dom boski, dom ludzki; ogromny poniewaz obejmuje wszystko w zasiegu wzroku. Dom Boga ktorym jest swiat, dom w ktorym modlimy się zyciem- kazdym oddechem, skurczem serca, kazda mysla,slowem i czynem. Dlaczego odczucie boskiej obecnosci zamieniamy na wyobrazenia tego co przeciez jest, jest w nas? Dlaczego nie dostrzegamy boskiej obecnosci we wszystkim wokol nas, szukajac Go w wynioslych, ociekajacych martwym blaskiem budowlach?
My zawsze jestesmy w domu bozym, tak jak Bog zawsze jest w nas- jeden i ten sam dla wszystkich, wierzacych w Niego i zaprzeczajacych istnieniu tego czego sa czescia. Dlaczego bezposredni kontakt z boska czastka nas zastepujemy wymyslonymi rytualami, sztywnymi formulkami, posrednikami- czy potrzebujemy tej calej otoczki stworzonej opacznym rozumieniem istoty boskosci? To jak się modlimy odzwierciedla nasze zycie, pokazuje swiat. To co robimy z Domem Bozym w ktorym zawsze jestesmy widac wokol nas. Jeszcze jeden cytat przychodzi mi na mysl: po owocach ich poznacie...jakie sa owoce naszych modlitw? Naszego zycia? Dokadkolwiek pojdziemy, cokolwiek robimy- zawsze jestesmy w Kosciele, modlac się zyciem, uswiecajac ten nasz ludzki dom, lub depcac swietosc. Czy istnieje inna niz zycie?
Zreanimuje ten temat, slowami ktore mnie kiedys zauroczyly: Kosciol moj widze ogromny. Kosciol- swiatynia, Dom Boga. Miejsce swietosci. Moj kosciol- dom boski, dom ludzki; ogromny poniewaz obejmuje wszystko w zasiegu wzroku. Dom Boga ktorym jest swiat, dom w ktorym modlimy się zyciem- kazdym oddechem, skurczem serca, kazda mysla,slowem i czynem. Dlaczego odczucie boskiej obecnosci zamieniamy na wyobrazenia tego co przeciez jest, jest w nas? Dlaczego nie dostrzegamy boskiej obecnosci we wszystkim wokol nas, szukajac Go w wynioslych, ociekajacych martwym blaskiem budowlach?
My zawsze jestesmy w domu bozym, tak jak Bog zawsze jest w nas- jeden i ten sam dla wszystkich, wierzacych w Niego i zaprzeczajacych istnieniu tego czego sa czescia. Dlaczego bezposredni kontakt z boska czastka nas zastepujemy wymyslonymi rytualami, sztywnymi formulkami, posrednikami- czy potrzebujemy tej calej otoczki stworzonej opacznym rozumieniem istoty boskosci? To jak się modlimy odzwierciedla nasze zycie, pokazuje swiat. To co robimy z Domem Bozym w ktorym zawsze jestesmy widac wokol nas. Jeszcze jeden cytat przychodzi mi na mysl: po owocach ich poznacie...jakie sa owoce naszych modlitw? Naszego zycia? Dokadkolwiek pojdziemy, cokolwiek robimy- zawsze jestesmy w Kosciele, modlac się zyciem, uswiecajac ten nasz ludzki dom, lub depcac swietosc. Czy istnieje inna niz zycie?