autor: Reinchard » 2007-09-21, 20:40
A ja miewałem to niegdyś nagminnie. Najczęściej wyglądało to w ten sposób, że śnił mi się zupełnie, ale to zupełnie spokojny sen, często bez żadnej akcji. Zwykłą sielankę niespodziewanie przerywał superintensywny koszmart, trwający może sekundę - dwie. Ktoś bił mnie czymś ciężkim po łbie, coś wrzeszczało w niebogłosy. Gdy próbowałem się obudzić, nie potrafiłem ani otworzyć oczu, ani się poruszyć. Doskonale zdawałem sobie sprawę z tego w jakiej pozycji leżę. Po długich męczarniach w końcu udawało mi się ocknąć, ale gdy zarz zasypiałem sytuacja się powtarzała. Dlatego zawsze gdy się to działo, po przebudzeniu musiałem przynajmniuej przez 15 minut odleżeć i nie zasypiać.
Im bardziej racjonalnie próbowałem sobie to wyjaśnić (nerwy, podświadomy lęk) tym gorsze objawy to przybierało. Kiedyś ze snu wydarł mnie potworny krzyk tuż do mego ucha - po na wpół przebudzeniu (wciąż nie mogłem się poruszać i zaczerpnąć oddechu) poczułem na sobie ciężar i ujrzałem ohydną staruchę na pościeli (motyw dość oklepany, ale w czasie, kiedy miało to miejsce, nie widziałem jeszcze podobnych horrorów). Myślami próbowałem się z niej śmiać, tłumaczyć, że mnie to nie przeraża, ale strach był ogromny. Na szczęście mijało, najgorsze było jednak to, że zostawałem z tym sam- bo komu niby miałem o tym powiedzieć.
Zdarzyło się też, że ze snu wyrwał mnie krzyk "Będą nam wiercić dziury w kolanach!!!" - ohydny, bulgoczący, jakby płynący z gardła, które właśnie ktoś poderżnął.
Zauważyłem, że zjawiska te nawiedzają mnie niemal zawsze po stresowych sytuacjach, ale najbardziej obawiam się kłopotów z oddychaniem i tego, że pewnej nocy nie zdołam już się przebudzić i po prostu się uduszę.
Podobne sprawy miały miejsce nie tylko w moim domu. Zdarzało się kilkakrotnie, że spałem poza nim, a "to" przychodziło. Póki co, odkąd mieszkam z dziewczyną, zjawisko to ustąpiło, choć od czasu do czasu powraca w nieco mniej drastycznej, ale w każdym razie baaardzo nieprzyjemnej formie. Co to do diabła jest? Są na to jakieś prochy???
A ja miewałem to niegdyś nagminnie. Najczęściej wyglądało to w ten sposób, że śnił mi się zupełnie, ale to zupełnie spokojny sen, często bez żadnej akcji. Zwykłą sielankę niespodziewanie przerywał superintensywny koszmart, trwający może sekundę - dwie. Ktoś bił mnie czymś ciężkim po łbie, coś wrzeszczało w niebogłosy. Gdy próbowałem się obudzić, nie potrafiłem ani otworzyć oczu, ani się poruszyć. Doskonale zdawałem sobie sprawę z tego w jakiej pozycji leżę. Po długich męczarniach w końcu udawało mi się ocknąć, ale gdy zarz zasypiałem sytuacja się powtarzała. Dlatego zawsze gdy się to działo, po przebudzeniu musiałem przynajmniuej przez 15 minut odleżeć i nie zasypiać.
Im bardziej racjonalnie próbowałem sobie to wyjaśnić (nerwy, podświadomy lęk) tym gorsze objawy to przybierało. Kiedyś ze snu wydarł mnie potworny krzyk tuż do mego ucha - po na wpół przebudzeniu (wciąż nie mogłem się poruszać i zaczerpnąć oddechu) poczułem na sobie ciężar i ujrzałem ohydną staruchę na pościeli (motyw dość oklepany, ale w czasie, kiedy miało to miejsce, nie widziałem jeszcze podobnych horrorów). Myślami próbowałem się z niej śmiać, tłumaczyć, że mnie to nie przeraża, ale strach był ogromny. Na szczęście mijało, najgorsze było jednak to, że zostawałem z tym sam- bo komu niby miałem o tym powiedzieć.
Zdarzyło się też, że ze snu wyrwał mnie krzyk "Będą nam wiercić dziury w kolanach!!!" - ohydny, bulgoczący, jakby płynący z gardła, które właśnie ktoś poderżnął.
Zauważyłem, że zjawiska te nawiedzają mnie niemal zawsze po stresowych sytuacjach, ale najbardziej obawiam się kłopotów z oddychaniem i tego, że pewnej nocy nie zdołam już się przebudzić i po prostu się uduszę.
Podobne sprawy miały miejsce nie tylko w moim domu. Zdarzało się kilkakrotnie, że spałem poza nim, a "to" przychodziło. Póki co, odkąd mieszkam z dziewczyną, zjawisko to ustąpiło, choć od czasu do czasu powraca w nieco mniej drastycznej, ale w każdym razie baaardzo nieprzyjemnej formie. Co to do diabła jest? Są na to jakieś prochy???