Lisek obstawia...dziesięć do jednego, że...

Odpowiedz

Emotikony
:D :grin: :) :( :o :shock: :? 8) :lol: :x :P :oops: :cry: :evil: :twisted: :roll: :wink: :!: :?: :idea: :arrow: :| :neutral: :mrgreen: :diabel: :diabel2: :fuckyou: :one: :zly: :kosci: :sindbad: :fuckyou2: :mikolaj: :zdziw: :sylwester: :okulary: :galy:
Wyświetl więcej emotikon

BBCode włączony
[Img] włączony
[URL] włączony
Emotikony włączone

Przegląd tematu
   

Rozwiń widok Przegląd tematu: Lisek obstawia...dziesięć do jednego, że...

Re: Lisek obstawia...dziesięć do jednego, że...

autor: Pandemonium » 2015-03-27, 16:08

No, ale wiesz... ten chleb i kartofle z Rosji są o wiele lepsze i oni chcą się nimi podzielić z całym światem ;) Wojna nie przynosi zysków? No cóż. Na pewno nie plebsowi. Ale odpowiednim jednostką, które ją mogły inicjować już na pewno tak. Taki Putin np. ma prawdopodobnie skitrane 200 mld $ i jest jednym z najbogatszych ludzi na ziemi. Żeby było śmieszniej ostatnio z uwagi na kryzys zmniejszył sobie pensję prezydencką xD

Re: Lisek obstawia...dziesięć do jednego, że...

autor: Niebieski » 2015-03-24, 23:30

No i proszę, mamy już 24.03.2015 rok, jak ten czas zasuwa. Uważam że ludzie mimo wszystkich głoszonych w świecie herezji są coraz bliżej prawdy o tym że główną siłą napędową ludzkiego postępu jest Rolnictwo i kartofle. III wojna światowa w powietrzu wisi ale w zasadzie nie ma kto z kim wojować bo coraz trudniej określić ludzkości cel wojny. Wojna jest bez sensu. Wojna to same straty i przelana krew które nie dają ludziom żadnych zysków. III wojna światowa w powietrzu wisi ale Rosja nawet wespół z Chinami i Iranem nie będą w stanie długo opierać się NATO.

Kończąc swoją wypowiedź dodam jeszcze że każdy człowiek potrzebuje tego samego do życia i jest w rzeczywistości taki sam, choć na pierwszy rzut oka wydaje się że każdy jest inny. Moim zdaniem mimo wszystko ludzkość powoli dochodzi do prawdy, że tak naprawdę najważniejsze w życiu jest to co wydaje się bardzo głupie a mianowicie -

CHLEB... I KARTOFLE.

Re: Lisek obstawia...dziesięć do jednego, że...

autor: Spooky Fox » 2013-09-14, 03:26

http://www.youtube.com/watch?v=KpItuOjYz8Q

To, co mnie interesuje to od 0:34 do 10:57

Proszę, poświęćcie te 10 minut, bo coś mi tutaj za mocno pasuje.

Jeśli ktoś ma ADHD, to do dyskusji poproszę koniecznie obejrzeć od 5:55 do mniej więcej 10 minuty.

I czy tylko ja, czy rzeczywiście coś w tym jest?

Pamiętamy, jak się 99% forum śmiało, kiedy wspomniałem o tym, że to same władze USA stały za zamachem z 9/11, a jeśli ktoś ma wątpliwości, to na pewno one zniszczyły WTC 7. Nie minęło kilka lat i sam rząd przyznał się do wyburzenia WTC 7, ale omijają sam fakt ułożenia w tym budynku ładunków wybuchowych. Bo dlaczego, skoro atak na dwie wieże był rzekomo znienacka? Ale nieważne. Od 9/11 minęło 12 lat i dopiero za około 20 dowiemy się o tym.

Dzisiaj mamy już 14 września 2013 roku i rzeczywiście jesteśmy bliżej III Wojny Światowej niż kiedykolwiek byliśmy. Bo USA znowu zaczyna grozić patykiem.

"USA zaatakuje Syrię. Hezbollah zaatakuje Izrael, Izrael zaatakuje Iran."

Efekt domina...

Ale mnie zastanawia coś innego. Wiemy doskonale, że przed atakami z 9/11 rodziny Bush i Bin Laden były sobie bliskie. Do tego nie ma żadnych wątpliwości - to są fakty. Teraz jest Al-Asad. Gość, który chciał bronić Syrię przed Muzułmanami. USA wspiera rebeliantów - potomków tych, którzy rzekomo uderzyli w USA 12 lat temu. Czerwona linia USA - nie używać broni chemicznej. Tymczasem nagle, kiedy Asad już się przychyla ku zwycięstwu, ktoś atakuje chemią. Al-Asad? No kłerfa proszę Was.

Według mnie atak chemią to była prowokacja. Tak samo jak w 2001 USA potrzebowała prowokacji do ataku na Irak, tak teraz potrzebowali prowokacji do ataku na Syrię. Oczywiście nikt już teraz nie uwierzyłby, że taki człowiek jak Al-Asad zaatakował USA samolotami, bo niby jakim cudem?

Według mnie - USA przegina. Jesteśmy już blisko wybuchu wojny...chciałbym, żeby mix kolanko się mylił, ale coś mi się wydaje, że chłopina ma rację...

Re: Lisek obstawia...dziesięć do jednego, że...

autor: Niezarejestrowany » 2012-05-06, 16:01

Vampirio pisze:Ideologia nie musi być prawdziwa, jak chce się psa uderzyć to kij się zawsze znajdzie. Prawdziwy powód np chciwość, mimo wszystko jest najważniejszy, wszystko inne można dorobić.
Matko - ideologia nigdy nie jest prawdziwa, tu nie chodzi o prawdziwość tylko o to ile ludzi w to wierzy i jak gorliwie. Wielka ideologia każe ludziom wierzyć, że trzeba pozabijać bardzo dużo innych ludzi żeby w dalszej perspektywie wszystkim albo tylko im było lepiej. Bez takiej integracji społeczeństwa nie może być mowy o wielkiej wojnie. Kłamstwo to jeszcze nie ideologia, mimo że wielu ludzi może w nie uwierzyć - bo kłamstwo można mimo wszystko zdemaskować, a ideologia tak jak religia jest nie do ruszenia.

Re: Lisek obstawia...dziesięć do jednego, że...

autor: Darnok » 2012-05-06, 13:39

Od tego jest duży, czerwony przycisk i mała walizeczka. To wystarczy.
To wtedy masz kilka państw z takimi samymi guzikami i z celownikiem skierowanym na kreml. Nikt tego nie użyje, no chyba, że jakieś małe muzułmańskie państewko lub Korea.
Nie po raz pierwszy. RWPG, Ententa, Trójporozumienie, Trójprzymierze, Święte Przymierze - tylko w ciągu ostatnich 150 lat. Organizacje międzynarodowe są od zawsze.
Dlatego powiedziałem "liczące się". Liczące się pod tym względem, że wszystko jest w miarę honorowane przez państwa członkowskie, a obecnie nie ma państw, które mogłyby się ONZ sprzeciwić pod jakimkolwiek względem. Nawet ten program atomowy w Iranie. Amerykańska prasa gotuje ludzi do wojny tam, dlatego sieje dezinformacje. Był wizytacje we wszystkich "podejrzanych" miejscach i nie znaleziono dowodów na to, że program atomowy wykorzystywany jest w celach militarnych. Nikt nie zaatakuje państw członkowskich tak samo, jak państwo członkowskie nie zaatakuje innych. To wymagałoby przymierza militarnego wielu państw, a obecnie taka siła nie istnieje. Z jednej strony to mała tyrania, ale z drugiej lepsza taka tyrania niż wojna. Tak, jak już wcześniej wspomniałeś, konflikt globalny nie opłaca się nikomu.
Co do buntu, to nie wiem, ale mylisz się, że gospodarka Chin by się załamała. Wystarczy, że USA wtrynią się w konflikt.
Jeżeli USA wejdzie w konflikt, to pewnie cena dolara spadnie, a Chiny to ich największy wierzyciel. Stracili by naprawdę sporo. Pomijam fakt, że padłaby im co druga fabryka jakby wszystkie rozwinięte kraje sojusznicze wprowadziły na Chiny embargo.
opancerzonego hummvie w każdym modelu jest już w 100% produkowany wyłącznie w Chinach.
Przeniesienie fabryki to kwestia tygodnia lub dwóch w obliczu wojny. Przecież nikt nie produkuje w chinach skrywanych technologii, a zwykłe silniki i blachy. Wyjdzie drożej, ale spokojnie można przenieść produkcję do USA.
Więc gospodarka, może będzie miała spadek w jednym, ale za to ogromny wzrost w drugim aspekcie.
Chiny stoją w bardzo dużym stopniu na eksporcie. Odebrać im to i będą drugą Koreą Północną. Tylko od surowców świat jest uzależniony, ale gdyby już nikt ich torebek nie kupował, to sprzedawaliby je nawet swoim przeciwnikom. Inaczej nie mieliby pieniędzy na wojnę.
ONZ gówno zrobi. Zbyt zależne jest od USA. To samo z NATO. To jest tylko pic na wodę, fotomontaż. Ot tak, żeby były, żeby obywatele wiedzieli, że coś takiego istnieje.
Agresja na kraje członkowskie to z automatu wypowiedzenie wojny. Można porównywać tutaj sytuacje z II wś. i chociażby Francją, ale teraz państwa są od siebie zbyt uzależnione, by nie zareagowały (chociażby ze strachu przed zmianą sił na arenie międzynarodowej).

Re: Lisek obstawia...dziesięć do jednego, że...

autor: Vampirio » 2012-05-06, 13:29

Ideologia nie musi być prawdziwa, jak chce się psa uderzyć to kij się zawsze znajdzie. Prawdziwy powód np chciwość, mimo wszystko jest najważniejszy, wszystko inne można dorobić.

Re: Lisek obstawia...dziesięć do jednego, że...

autor: Niezarejestrowany » 2012-05-06, 12:51

Lisku - chciwość to nie jest ideologia. Zgadzam się, że zawsze się może znaleźć pretekst do wojny, jak to zrobiła USA, ale do wielkiej wojny nie wystarczy sam pretekst, musi być jeszcze stojąca za tym WIELKA ideologia, w którą uwierzą miliony baranów. W czasach internetu to jest po prostu niemożliwe. Ludzie nadal są naiwni, ale jak pokazała sprawa ACTA, umieją stawić opór kiedy trzeba.

Re: Lisek obstawia...dziesięć do jednego, że...

autor: Spock » 2012-05-06, 11:01

Darnok pisze:mamy pierwszy raz w historii tyle liczących się organizacji (chociażby ONZ i wszystkie jego komórki)
Nie po raz pierwszy. RWPG, Ententa, Trójporozumienie, Trójprzymierze, Święte Przymierze - tylko w ciągu ostatnich 150 lat. Organizacje międzynarodowe są od zawsze.

Wojny Światowej nie będzie, dopóki jest ropa. Nieważne kto kręci kurkiem, w taki czy inny sposób zawsze można się dogadać. Problem pojawi się wtedy, kiedy ropy zacznie braknąć. Będzie za mało do podziału i ktoś będzie chciał zagarnąć wszystko dla siebie.
Ideologia też się znajdzie.

Re: Lisek obstawia...dziesięć do jednego, że...

autor: Spooky Fox » 2012-05-06, 01:24

Oczywiście każdy wie, że zamiast reform, pieniędzy można szukać gdzieś indziej.

Przez cały czas słyszę ekoterrorystów, którzy mi mówią, żebym nie jeździł samochodem, słyszę rząd, który wszędzie szuka kasy do zagarnięcia, słyszę, że nie ma pieniędzy na to, tamto i owamto.

A w dupie...tak jak Spock napisał - czemu się nie czepiają wojska. Jeden lot ĆWICZEBNY myśliwca bombardującego F-117 Stealth, trwający około 45 minut, zżera tyle paliwa, że można by nim było zalać dwieście samochód z dwulitrowym silnikiem na cały rok.

Wiadomo, że o takie wydatki nie można obwiniać takich państw jak Polska, Ukraina czy inne państwa trzeciego świata, ale i tak wydaje się mnóstwo kasy na niepotrzebne rzeczy.
Vampirio pisze:Ja w Polsce np. bym wywalił religię ze szkół i zamknął fundusz kościelny i już byłyby milionowe jak nie miliardowe oszczędności.
To nie pomoże zbytnio. Już prędzej zabranie ziemi, które należą do katolickiej mafii. Z tego byłyby setki milionów. Oczywiście każdy wie, że zamiast reform, pieniędzy można szukać gdzieś indziej.
stribog pisze:Do wielkich wojen potrzeba wielkich ideologii lub religii - te pierwsze się już pokończyły, a te drugie się kończą.
Uważasz, że wielkie ideologie się pokończyły? Jakżebym chciał, abyś miał rację. Jakżebym chciał, aby niemożliwym było, aby jeden zjednoczył miliony.

Ideologie są nadal, a na szczycie jest ta najgorsza, czyli szmal. Tu już nawet nie chodzi o władzę. Tutaj chodzi o miliardy miliardów, które napełnią kabzy wielkich państw podczas machiny wojennej, która będzie szła pełną parą.

Czy Ty myślisz, że stanom w Iraku chodziło o Saddama, w Afganistanie o Osamę? Chodziło im o pola naftowe? A dupa...tu chodzi o ogromny przemysł zbrojeniowy, który w chwili obecnej pracuje pełną parą.

I to będzie główny powód przyłączenia się do wojny mocarstw. Bo mogę się założyć, że początek będzie podobny do tego, co było sto lat temu - mały incydent małego człowieka zamieni się w ogromną wojnę.
stribog pisze:A, że są wojny, zamieszki, niepokoje społeczne i kryzys? Litości, od czasu zakończenia II wojny światowej było ich już wiele. W czasach największego napięcia "zimnej wojny" większość ludzi była pewna, że im za chwilę atomówka pierdyknie na głowę - posłuchajcie tekstów piosenek z końca lat 60tych.
Zimna wojna...chodzą pogłoski, że owej nigdy nie było. Tu chodziło jedynie o trzymanie w szychu i bojaźni jednych przed drugimi. To, że ludzie myśleli, to nic nie znaczyło. I tak nigdy by nie doszło do wojny.

To tak, jak z naszym rodowitym stanem wojennym. Ludzie myśleli, że ruskie już są u nas, a oni sobie tylko stali na pograniczu. Nigdy by nie najechali Polski, ale oczywiście tacy mordercy jak Jaruzelski mieli swoje własne konszachty z ruskiemi, dlatego postanowili to zrobić tak, a nie inaczej.

Dzisiaj jest troszeczkę inaczej. Mass media nie informują nas o takich podstawowych rzeczach, jak obalenie rządu na Islandii czy wojny domowe w centralnej Afryce i Ameryce. Owszem, zamieszki były zawsze, ale nigdy jeszcze na taką skalę. A jeżeli były, to nie rozeszły się po kościach, tylko pierdylnęły z łomotem, który odbija nam się czkawką do dzisiaj.
stribog pisze:Wiem, że większość z was jest przekonana, że ludzkość nigdy nie uczy się na własnych błędach. To nieprawda - uczy się, tylko bardzo wolno.
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia ;)

Według mnie jesteśmy zbyt napaleni na kasiorę. Co z tego, że się uczymy, skoro nie potrafimy wyciągnąć wniosków?

Także owszem, może ludzkość się uczy. Rzeczywiście, gdyby nie to, to nadal byśmy tkwili w epoce kamienia łupanego. Tu jednak nie o naukę chodzi, a o wyciąganie wniosków z przeszłości
stribog pisze:III światówki nie będzie.
Mam nadzieję, że się nie mylisz ;)
Darnok pisze:Wojny są zawsze i wszędzie. To, że gdzieś lokalnie wybuchają nie oznacza, że od razu przerodzi się to w III wojnę światową.
Właśnie sęk w tym, że to nie tylko lokalnie...

Nawet jeżeli lokalnie, to odbija się to echem na całym świecie, a już na pewno na mocarstwa takie jak USA czy Rosja.

Trzeba sobie powiedzieć, że w dzisiejszych czasach nie ma czegoś takiego, jak konflikt lokalny. Coraz więcej państw jest w jakiś sposób uzależnionych od innych państw. W mniejszym lub większym stopniu. Konflikt gdziekolwiek odbija się wszędzie. Taka smutna prawda.
Darnok pisze:Koalicja małych państw w europie wschodniej spokojnie mogłaby pokonać molocha takiego jak Rosja, która w obecnym stanie ledwo potrafi mały lokalny konflikt poprowadzić (i chodzi mi tu o obronę, nie o agresję na Rosję).
Rosja nie będzie się pchała do ataku. Nawet jeśli, to na pewno nie tak, jak to sobie teraz wyobrażamy - armia pędzące przez co raz to nowe granice.

Od tego jest duży, czerwony przycisk i mała walizeczka. To wystarczy.
Darnok pisze:Gospodarka Chin by się przy wojnie załamała (zarabiają praktycznie tylko dzięki krajom rozwiniętym i monopolu na niektóre surowce), skutkowałoby to prawdopodobnie buntem ludzi i obaleniem komunistycznej aparatury.
Co do buntu, to nie wiem, ale mylisz się, że gospodarka Chin by się załamała. Wystarczy, że USA wtrynią się w konflikt.

Hummvie, M4A1, M202, pojazdy opancerzone - to wszystko jest w chwili obecnej produkowane w Chinach dla USA. Karabiny i broń w jakichś tam procentach, około połowy całości, ale na przykład produkcja opancerzonego hummvie w każdym modelu jest już w 100% produkowany wyłącznie w Chinach.

Więc gospodarka, może będzie miała spadek w jednym, ale za to ogromny wzrost w drugim aspekcie.
Darnok pisze:do tego mamy pierwszy raz w historii tyle liczących się organizacji (chociażby ONZ i wszystkie jego komórki), że ciężko mi to sobie wyobrazić.
ONZ gówno zrobi. Zbyt zależne jest od USA. To samo z NATO. To jest tylko pic na wodę, fotomontaż. Ot tak, żeby były, żeby obywatele wiedzieli, że coś takiego istnieje. Taka fałszywe wrażenia dawane siedmiu miliardom ludzi.

Re: Lisek obstawia...dziesięć do jednego, że...

autor: Darnok » 2012-05-06, 00:57

Wojny są zawsze i wszędzie. To, że gdzieś lokalnie wybuchają nie oznacza, że od razu przerodzi się to w III wojnę światową. Koalicja małych państw w europie wschodniej spokojnie mogłaby pokonać molocha takiego jak Rosja, która w obecnym stanie ledwo potrafi mały lokalny konflikt poprowadzić (i chodzi mi tu o obronę, nie o agresję na Rosję). Gospodarka Chin by się przy wojnie załamała (zarabiają praktycznie tylko dzięki krajom rozwiniętym i monopolu na niektóre surowce), skutkowałoby to prawdopodobnie buntem ludzi i obaleniem komunistycznej aparatury. USA ma ostatnio ochotę odciąć się od świata. Każde państwo z potencjałem na takie zagrywki tego nie zrobi, do tego mamy pierwszy raz w historii tyle liczących się organizacji (chociażby ONZ i wszystkie jego komórki), że ciężko mi to sobie wyobrazić. Co oczywiście nie oznacza, że dla chcącego nic trudnego.

Re: Lisek obstawia...dziesięć do jednego, że...

autor: Niezarejestrowany » 2012-05-05, 22:28

Nie wierzę w III wojnę światową. Do wielkich wojen potrzeba wielkich ideologii lub religii - te pierwsze się już pokończyły, a te drugie się kończą.

A, że są wojny, zamieszki, niepokoje społeczne i kryzys? Litości, od czasu zakończenia II wojny światowej było ich już wiele. W czasach największego napięcia "zimnej wojny" większość ludzi była pewna, że im za chwilę atomówka pierdyknie na głowę - posłuchajcie tekstów piosenek z końca lat 60tych.

Wiem, że większość z was jest przekonana, że ludzkość nigdy nie uczy się na własnych błędach. To nieprawda - uczy się, tylko bardzo wolno. III światówki nie będzie.

Re: Lisek obstawia...dziesięć do jednego, że...

autor: Vampirio » 2012-05-05, 11:43

Jak jakaś reforma nie będzie bolesna dla jednej grupy społecznej to dla innej. W reszcie niestety trzeba się z tobą zgodzić. Jeszcze dochodzą religie mające ogromny wpływ na władze. Ja w Polsce np. bym wywalił religię ze szkół i zamknął fundusz kościelny i już byłyby milionowe jak nie miliardowe oszczędności.

Re: Lisek obstawia...dziesięć do jednego, że...

autor: Spock » 2012-05-05, 10:40

Vampirio pisze:potrzebne reformy będą bolesne i niewygodne
To nieprawda. Zamiast obcinać socjal i edukację, wystarczy mniej wydawać na zbrojenia i przestać karmić wielkie koncerny. Niech płacą większe podatki - zaraz znajdzie się forsa.
Problem w tym, że polityka chodzi na smyczy biznesu. Gdy tylko ktoś probuje coś z tym zrobić, to zaraz jest wrzask że "wróg demokracji", itp bełkot.

Re: Lisek obstawia...dziesięć do jednego, że...

autor: Vampirio » 2012-05-05, 09:43

Szczerze mówiąc to mało mnie to obchodzi. Wojny były są i będą tak samo zarazy i kataklizmy. Teraz nic z tym nie zrobimy ponieważ ludność Ziemi jest zacofana a rządzący to debile których jakby nie patrząc demokracja i strach przed utratą stołka powstrzymuje przed podejmowaniem koniecznych decyzji. Jak już ktoś chce coś zrobić to go społeczeństwo powstrzyma. Dlaczego? Bo potrzebne reformy będą bolesne i niewygodne nim dłużej się zwleka tym będzie gorzej. Gdy już będą pod murem ktoś zacznie wprowadzać te reformy, wybuchną zamieszki. Władze stłumią je siłą a następnie wmiesza się USA albo NATO broniąc obywateli przed terrorem. To się nie spodoba Chinom lub Rosji i ci też się wmieszają. Dalej to już tylko efekt domina.

Re: Lisek obstawia...dziesięć do jednego, że...

autor: Spock » 2012-05-05, 08:44

To oczywiste. Dawno o tym pisałem.

100 lat temu było kilka globalnych mocarstw, które, choć nie ufały sobie nawzajem, robiły wszystko, by jak najdłużej utrzymać status quo. Wszystko rozsadziły organizacje niepodległościowe, z Marksem i anarchistami w tle.

Dziś jest tak samo. Trzeciej Wojny Światowej nie rozpocznie USA, Rosja, Iran ani Korea. Im faktycznie wojna światowa się mało opłaca. Zrobi to ktoś, kto uważa się za pokrzywdzonego i niemającego nic do stracenia.

A najgorsze w tym wszyskim jest to, że wojny można jeszcze uniknać. Ale robi się dokładnie na odwrót.

Re: Lisek obstawia...dziesięć do jednego, że...

autor: Arek » 2012-05-05, 02:20

Leszku , ja się też nie boję. JUż niejeden kryzys i napięcia spotykały Europę i cały świat, i nigdy nie było tak żle żeby się nie można znów podnieść.
Czy wybuch nastąpi gdzieś na przestrzeni 2013-2014 tego nie wiem, ale tak samo może wybuchnąć także jeszcze jesienią tego roku albo za 10 lat. Nie można tego przewidzieć na 100%.
W ramach mojej nauki jęz. angielskiego oglądam dzienniki innych państw (oczywiście tylko jak są po angielsku) i powiem że tych konfliktów na świecie mamy wiele więcej niż przypuszczamy ponieważ u nas się nie mówi o tym że w Afryce biją się , że prezydent uciekł, że w Azji mają problemy na skalę egzystencji bo im surowców brakuje a w Ameryce Płd. coś się szykuje bo ludzie już kamieniami rzucają .....To wszystko było , jest i będzie. Nawet jak jakieś państwo ogłosi bankructwo to tylko .....po raz kolejny. Argentyna już podobno 12 razy była bankrutem, Niemcy 8 razy, Węgry chyba 10 jak dobrze pamiętam.

Lisek obstawia...dziesięć do jednego, że...

autor: Spooky Fox » 2012-05-05, 01:44

Tak już od jakiegoś czasu patrzę w telekuku, słucham wiadomości, przeszukuję internet, patrzę na różnego rodzaju prasę, przeglądając od tych całkiem populistycznych, aż po zagraniczne pojedyncze wydania, które gdzieś mają mass-media, a pragną tylko informować ludzi o prawdziwych wydarzeniach na świecie. Prym tutaj wiedzie jedna z 'gazet' brytyjskich, która chyba jako jedyna, jakiś czas temu przekazała informację o upadku władz na Islandii i bojkocie rządu przez społeczeństwo.

I tak się zastanawiam...w zasadzie, to nie tyle zastanawiam, bo pewnikiem jest to, o czym myślę, ale gryzie mnie, kiedy to się stanie.

A mianowicie to, o czym wszyscy myślą, ale każdy ma kruchą nadzieję, że do tego nie dojdzie - trzecia wojna światowa.

Tak na dobrą sprawę, to pragnę poinformować, że to już się dzieje dookoła nas. Iran, Pakistan, państwa Afryki Środkowej, Ameryka Środkowa, Stany Zjednoczone, Korea Północna i Południowa...w jakiś konflikt zbrojny jest zaangażowana więcej niż połowa całego świata!

Rosja grozi NATO swoimi Iskanderami, jeżeli USA postawi tarczę w Europie. Iran grozi Europie zablokowaniem ważnego szlaku przerzutu ropy naftowej. Korea Północna grozi Południowej. UE grozi Ukrainie. Stany Zjednoczone grożą praktycznie każdemu, u kogo znajdzie się złoże o pojemności co najmniej 200-300 baryłek ropy.

Nie chcę być złym wieszczem, ale jak to wszystko pierdolnie, to się już nie pozbieramy.

Tak, wiem. Już słyszałem, że nikomu wojna nie będzie na rękę i tak dalej, ale ja bym pomyślał może nie tyle logiczniej, co bardziej fatalistycznie - czy wojna to rzeczywiście taki zły pomysł dla takich potęg jak USA, Rosja, Chiny czy Unia? I przypomnijmy sobie, co było jakiś czas temu...

Dokładnie sto lat temu...upadające państwa, kryzysy, nic nie warte banknoty, wszechobecne napięcie pośród głów państw...i w końcu się stało - najpierw morderstwo arcyksięcia i cztery lata wojny. Potem znowu państwa z ugodzoną godnością, kryzysy i pojawił się ktoś, kto potrafi zjednoczyć niemiecką ludność traktowaną przez francuzów jak bydło. I my się dziwimy?

To, co się teraz dzieje, niczym nie różni się od tego, co było sto lat temu. Grecja upadła, do Euro wciąż dokładają Francja i Niemcy, bo gdyby nie te dwa państwa to waluta już dawno by upadła. Każdy grozi każdemu...przypomina to jakieś zbiorowisko pajaców, którzy machają swoimi penisami, próbując pokazać innym, kto ma dłuższego i większego. Przeważnie ten, który ma najmniejszego, zaczyna jatkę. Tak było przed pierwszą i drugą wojną światową. Najpierw szerzej nieznana serbska 'Czarna Ręka', a potem szerzej nieznany austriacki żydek, wujek Adolf.

Patrzeć tylko, kiedy i gdzie pierdylnie coś, co będzie tylko - znanym z wybuchu I WŚ - efektem domina. Wiadomym jest, że ci, którzy opowiedzą się po stronie USA będą w lepszej pozycji.

Gdyby były jakieś zakłady, postawiłbym kilka złotych, że wybuch nastąpi gdzieś na przestrzeni 2013-2014 roku. Na początku, może w połowie 2013 nastąpi coś, co spowoduje odpalenie lontu.

Osobiście się tego nie boję. Nie wiem czemu, ale mam to głęboko w poważaniu. Niczego się nie nauczyliśmy i raczej nie nauczymy, więc może lepiej będzie, gdy słowa Einsteina będą swoistą przepowiednią - "Nie wiem jaka broń będzie używana w Trzeciej Wojnie Światowej, ale czwartą będziemy toczyć na maczugi".

Jak myślicie?

Na górę