Oczywiście każdy wie, że zamiast reform, pieniędzy można szukać gdzieś indziej.
Przez cały czas słyszę ekoterrorystów, którzy mi mówią, żebym nie jeździł samochodem, słyszę rząd, który wszędzie szuka kasy do zagarnięcia, słyszę, że nie ma pieniędzy na to, tamto i owamto.
A w dupie...tak jak Spock napisał - czemu się nie czepiają wojska. Jeden lot ĆWICZEBNY myśliwca bombardującego F-117 Stealth, trwający około 45 minut, zżera tyle paliwa, że można by nim było zalać dwieście samochód z dwulitrowym silnikiem na cały rok.
Wiadomo, że o takie wydatki nie można obwiniać takich państw jak Polska, Ukraina czy inne państwa trzeciego świata, ale i tak wydaje się mnóstwo kasy na niepotrzebne rzeczy.
Vampirio pisze:Ja w Polsce np. bym wywalił religię ze szkół i zamknął fundusz kościelny i już byłyby milionowe jak nie miliardowe oszczędności.
To nie pomoże zbytnio. Już prędzej zabranie ziemi, które należą do katolickiej mafii. Z tego byłyby setki milionów. Oczywiście każdy wie, że zamiast reform, pieniędzy można szukać gdzieś indziej.
stribog pisze:Do wielkich wojen potrzeba wielkich ideologii lub religii - te pierwsze się już pokończyły, a te drugie się kończą.
Uważasz, że wielkie ideologie się pokończyły? Jakżebym chciał, abyś miał rację. Jakżebym chciał, aby niemożliwym było, aby jeden zjednoczył miliony.
Ideologie są nadal, a na szczycie jest ta najgorsza, czyli szmal. Tu już nawet nie chodzi o władzę. Tutaj chodzi o miliardy miliardów, które napełnią kabzy wielkich państw podczas machiny wojennej, która będzie szła pełną parą.
Czy Ty myślisz, że stanom w Iraku chodziło o Saddama, w Afganistanie o Osamę? Chodziło im o pola naftowe? A dupa...tu chodzi o ogromny przemysł zbrojeniowy, który w chwili obecnej pracuje pełną parą.
I to będzie główny powód przyłączenia się do wojny mocarstw. Bo mogę się założyć, że początek będzie podobny do tego, co było sto lat temu - mały incydent małego człowieka zamieni się w ogromną wojnę.
stribog pisze:A, że są wojny, zamieszki, niepokoje społeczne i kryzys? Litości, od czasu zakończenia II wojny światowej było ich już wiele. W czasach największego napięcia "zimnej wojny" większość ludzi była pewna, że im za chwilę atomówka pierdyknie na głowę - posłuchajcie tekstów piosenek z końca lat 60tych.
Zimna wojna...chodzą pogłoski, że owej nigdy nie było. Tu chodziło jedynie o trzymanie w szychu i bojaźni jednych przed drugimi. To, że ludzie myśleli, to nic nie znaczyło. I tak nigdy by nie doszło do wojny.
To tak, jak z naszym rodowitym stanem wojennym. Ludzie myśleli, że ruskie już są u nas, a oni sobie tylko stali na pograniczu. Nigdy by nie najechali Polski, ale oczywiście tacy mordercy jak Jaruzelski mieli swoje własne konszachty z ruskiemi, dlatego postanowili to zrobić tak, a nie inaczej.
Dzisiaj jest troszeczkę inaczej. Mass media nie informują nas o takich podstawowych rzeczach, jak obalenie rządu na Islandii czy
wojny domowe w centralnej Afryce i Ameryce. Owszem, zamieszki były zawsze, ale nigdy jeszcze na taką skalę. A jeżeli były, to nie rozeszły się po kościach, tylko pierdylnęły z łomotem, który odbija nam się czkawką do dzisiaj.
stribog pisze:Wiem, że większość z was jest przekonana, że ludzkość nigdy nie uczy się na własnych błędach. To nieprawda - uczy się, tylko bardzo wolno.
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia
Według mnie jesteśmy zbyt napaleni na kasiorę. Co z tego, że się uczymy, skoro nie potrafimy wyciągnąć wniosków?
Także owszem, może ludzkość się uczy. Rzeczywiście, gdyby nie to, to nadal byśmy tkwili w epoce kamienia łupanego. Tu jednak nie o naukę chodzi, a o wyciąganie wniosków z przeszłości
stribog pisze:III światówki nie będzie.
Mam nadzieję, że się nie mylisz
Darnok pisze:Wojny są zawsze i wszędzie. To, że gdzieś lokalnie wybuchają nie oznacza, że od razu przerodzi się to w III wojnę światową.
Właśnie sęk w tym, że to nie tylko lokalnie...
Nawet jeżeli lokalnie, to odbija się to echem na całym świecie, a już na pewno na mocarstwa takie jak USA czy Rosja.
Trzeba sobie powiedzieć, że w dzisiejszych czasach nie ma czegoś takiego, jak konflikt lokalny. Coraz więcej państw jest w jakiś sposób uzależnionych od innych państw. W mniejszym lub większym stopniu. Konflikt gdziekolwiek odbija się wszędzie. Taka smutna prawda.
Darnok pisze:Koalicja małych państw w europie wschodniej spokojnie mogłaby pokonać molocha takiego jak Rosja, która w obecnym stanie ledwo potrafi mały lokalny konflikt poprowadzić (i chodzi mi tu o obronę, nie o agresję na Rosję).
Rosja nie będzie się pchała do ataku. Nawet jeśli, to na pewno nie tak, jak to sobie teraz wyobrażamy - armia pędzące przez co raz to nowe granice.
Od tego jest duży, czerwony przycisk i mała walizeczka. To wystarczy.
Darnok pisze:Gospodarka Chin by się przy wojnie załamała (zarabiają praktycznie tylko dzięki krajom rozwiniętym i monopolu na niektóre surowce), skutkowałoby to prawdopodobnie buntem ludzi i obaleniem komunistycznej aparatury.
Co do buntu, to nie wiem, ale mylisz się, że gospodarka Chin by się załamała. Wystarczy, że USA wtrynią się w konflikt.
Hummvie, M4A1, M202, pojazdy opancerzone - to wszystko jest w chwili obecnej produkowane w Chinach dla USA. Karabiny i broń w jakichś tam procentach, około połowy całości, ale na przykład produkcja opancerzonego hummvie w każdym modelu jest już w 100% produkowany wyłącznie w Chinach.
Więc gospodarka, może będzie miała spadek w jednym, ale za to ogromny wzrost w drugim aspekcie.
Darnok pisze:do tego mamy pierwszy raz w historii tyle liczących się organizacji (chociażby ONZ i wszystkie jego komórki), że ciężko mi to sobie wyobrazić.
ONZ gówno zrobi. Zbyt zależne jest od USA. To samo z NATO. To jest tylko pic na wodę, fotomontaż. Ot tak, żeby były, żeby obywatele wiedzieli, że coś takiego istnieje. Taka fałszywe wrażenia dawane siedmiu miliardom ludzi.
Oczywiście każdy wie, że zamiast reform, pieniędzy można szukać gdzieś indziej.
Przez cały czas słyszę ekoterrorystów, którzy mi mówią, żebym nie jeździł samochodem, słyszę rząd, który wszędzie szuka kasy do zagarnięcia, słyszę, że nie ma pieniędzy na to, tamto i owamto.
A w dupie...tak jak Spock napisał - czemu się nie czepiają wojska. Jeden lot ĆWICZEBNY myśliwca bombardującego F-117 Stealth, trwający około 45 minut, zżera tyle paliwa, że można by nim było zalać dwieście samochód z dwulitrowym silnikiem na cały rok.
Wiadomo, że o takie wydatki nie można obwiniać takich państw jak Polska, Ukraina czy inne państwa trzeciego świata, ale i tak wydaje się mnóstwo kasy na niepotrzebne rzeczy.
[quote="Vampirio"]Ja w Polsce np. bym wywalił religię ze szkół i zamknął fundusz kościelny i już byłyby milionowe jak nie miliardowe oszczędności.[/quote]
To nie pomoże zbytnio. Już prędzej zabranie ziemi, które należą do katolickiej mafii. Z tego byłyby setki milionów. Oczywiście każdy wie, że zamiast reform, pieniędzy można szukać gdzieś indziej.
[quote="stribog"]Do wielkich wojen potrzeba wielkich ideologii lub religii - te pierwsze się już pokończyły, a te drugie się kończą.[/quote]
Uważasz, że wielkie ideologie się pokończyły? Jakżebym chciał, abyś miał rację. Jakżebym chciał, aby niemożliwym było, aby jeden zjednoczył miliony.
Ideologie są nadal, a na szczycie jest ta najgorsza, czyli szmal. Tu już nawet nie chodzi o władzę. Tutaj chodzi o miliardy miliardów, które napełnią kabzy wielkich państw podczas machiny wojennej, która będzie szła pełną parą.
Czy Ty myślisz, że stanom w Iraku chodziło o Saddama, w Afganistanie o Osamę? Chodziło im o pola naftowe? A dupa...tu chodzi o ogromny przemysł zbrojeniowy, który w chwili obecnej pracuje pełną parą.
I to będzie główny powód przyłączenia się do wojny mocarstw. Bo mogę się założyć, że początek będzie podobny do tego, co było sto lat temu - mały incydent małego człowieka zamieni się w ogromną wojnę.
[quote="stribog"]A, że są wojny, zamieszki, niepokoje społeczne i kryzys? Litości, od czasu zakończenia II wojny światowej było ich już wiele. W czasach największego napięcia "zimnej wojny" większość ludzi była pewna, że im za chwilę atomówka pierdyknie na głowę - posłuchajcie tekstów piosenek z końca lat 60tych.[/quote]
Zimna wojna...chodzą pogłoski, że owej nigdy nie było. Tu chodziło jedynie o trzymanie w szychu i bojaźni jednych przed drugimi. To, że ludzie myśleli, to nic nie znaczyło. I tak nigdy by nie doszło do wojny.
To tak, jak z naszym rodowitym stanem wojennym. Ludzie myśleli, że ruskie już są u nas, a oni sobie tylko stali na pograniczu. Nigdy by nie najechali Polski, ale oczywiście tacy mordercy jak Jaruzelski mieli swoje własne konszachty z ruskiemi, dlatego postanowili to zrobić tak, a nie inaczej.
Dzisiaj jest troszeczkę inaczej. Mass media nie informują nas o takich podstawowych rzeczach, jak obalenie rządu na Islandii czy [b]wojny domowe[/b] w centralnej Afryce i Ameryce. Owszem, zamieszki były zawsze, ale nigdy jeszcze na taką skalę. A jeżeli były, to nie rozeszły się po kościach, tylko pierdylnęły z łomotem, który odbija nam się czkawką do dzisiaj.
[quote="stribog"]Wiem, że większość z was jest przekonana, że ludzkość nigdy nie uczy się na własnych błędach. To nieprawda - uczy się, tylko bardzo wolno.[/quote]
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia ;)
Według mnie jesteśmy zbyt napaleni na kasiorę. Co z tego, że się uczymy, skoro nie potrafimy wyciągnąć wniosków?
Także owszem, może ludzkość się uczy. Rzeczywiście, gdyby nie to, to nadal byśmy tkwili w epoce kamienia łupanego. Tu jednak nie o naukę chodzi, a o wyciąganie wniosków z przeszłości
[quote="stribog"]III światówki nie będzie.[/quote]
Mam nadzieję, że się nie mylisz ;)
[quote="Darnok"]Wojny są zawsze i wszędzie. To, że gdzieś lokalnie wybuchają nie oznacza, że od razu przerodzi się to w III wojnę światową.[/quote]
Właśnie sęk w tym, że to nie tylko lokalnie...
Nawet jeżeli lokalnie, to odbija się to echem na całym świecie, a już na pewno na mocarstwa takie jak USA czy Rosja.
Trzeba sobie powiedzieć, że w dzisiejszych czasach nie ma czegoś takiego, jak konflikt lokalny. Coraz więcej państw jest w jakiś sposób uzależnionych od innych państw. W mniejszym lub większym stopniu. Konflikt gdziekolwiek odbija się wszędzie. Taka smutna prawda.
[quote="Darnok"]Koalicja małych państw w europie wschodniej spokojnie mogłaby pokonać molocha takiego jak Rosja, która w obecnym stanie ledwo potrafi mały lokalny konflikt poprowadzić (i chodzi mi tu o obronę, nie o agresję na Rosję).[/quote]
Rosja nie będzie się pchała do ataku. Nawet jeśli, to na pewno nie tak, jak to sobie teraz wyobrażamy - armia pędzące przez co raz to nowe granice.
Od tego jest duży, czerwony przycisk i mała walizeczka. To wystarczy.
[quote="Darnok"]Gospodarka Chin by się przy wojnie załamała (zarabiają praktycznie tylko dzięki krajom rozwiniętym i monopolu na niektóre surowce), skutkowałoby to prawdopodobnie buntem ludzi i obaleniem komunistycznej aparatury.[/quote]
Co do buntu, to nie wiem, ale mylisz się, że gospodarka Chin by się załamała. Wystarczy, że USA wtrynią się w konflikt.
Hummvie, M4A1, M202, pojazdy opancerzone - to wszystko jest w chwili obecnej produkowane w Chinach dla USA. Karabiny i broń w jakichś tam procentach, około połowy całości, ale na przykład produkcja opancerzonego hummvie w każdym modelu jest już w 100% produkowany wyłącznie w Chinach.
Więc gospodarka, może będzie miała spadek w jednym, ale za to ogromny wzrost w drugim aspekcie.
[quote="Darnok"]do tego mamy pierwszy raz w historii tyle liczących się organizacji (chociażby ONZ i wszystkie jego komórki), że ciężko mi to sobie wyobrazić.[/quote]
ONZ gówno zrobi. Zbyt zależne jest od USA. To samo z NATO. To jest tylko pic na wodę, fotomontaż. Ot tak, żeby były, żeby obywatele wiedzieli, że coś takiego istnieje. Taka fałszywe wrażenia dawane siedmiu miliardom ludzi.