Czytam, że mam do czynienia z ludźmi, którzy mają coś do powiedzenia (mądrego)
cieszy mnie to...a teraz moja odpowiedź...postaram się odnieść do ogółu...
Nie napisałem, że jestem pewien, ponieważ zawsze zdarzają się odstępstwa od reguły
Moim skromnym zdaniem nie ma żadnych reguł...żadnych wyklepanych słów, żadnych czynności które zapewniłyby nam kontakt z innymi bytami.
Biblia Szatana to fikcja literacka, więc wszelkie inkantacje z niej zaczerpnięte (teraz sam nie wiem, inkantacje czerpałeś z niej, czy z innego źródła?) to bujda.
Hmm...fikcja nie fikcja...dla mnie fikcją jest całe chrześcijaństwo i TŁUMACZENIE całej biblii katolickiej...i czy to ma jakieś znaczenie ? i tak ludzie wierzą w "Ojcze nasz" . Jeśli spytasz np. mojej babci ,ona odda życie za utwierdzenie Cię przekonaniu, że tylko dzięki tej modlitwie jest zdrowa. Aha i ktoś jeszcze powiedział kiedyś, że kłamstwo powtórzone 1000x staje się prawdą. Może coś w tym jest ;p
Już niejednokrotnie spotkałem się z przypadkami, kiedy przedmioty znajdujące się w pokoju zwalały się w jedno miejsce, rozrzucały bez ładu lub zamieniały miejscami.
Ja też, ale to nie ma znaczenia. Faktem jest to,że takie sytuacje występują i występować będą. Jeśli to nasze EGO...my god...mamy ogromny potencjał psychokinetyczny(?) i można by wnioskować, że działa w szczególności pod wpływem strachu i złych snów( jak w moim i nie tylko...).
Większość bytów nie ukazuje się fizycznie, a żeby animować cień potrzeba lat ciężkich ćwiczeń i wyrzeczeń duchowych, poza tym nie było to możliwe przy takiej formie rytu.
Skoro tak mówisz nie pozostaje mi nic innego jak się z Tobą zgodzić, ponieważ nie jestem specjalistą ani nie mam zamiaru się na niego kreować. Tylko tu moje pytanie: Co gdy np. ja nie ćwiczyłem ? Jest jakaś możliwość na jego "zanimowanie" ? Bo jeśli nie no to nie pozostaje mi nic innego jak skarcić moją wyobraźnię ;p
Atak miał formę jednorazową (tak?), a rzadko który byt poprzestaje po pojedynczym ataku, chyba, że był to Sukkub, ale a Sukkuba to nie wyglądało.
Nie, trwał on ok. miesiąca. Parę razy dziennie czasem z kilkudniową przerwą. Do czasu gdy wgłębiłem się a raczej pojąłem sens medytacji.
Co dalej...
Nie twierdzę, że to był inny byt. Ale TO było coś co wystarczyło do przewrócenia mojego życia na miesiąc do góry nogami.
Co do inkantacji...czerpałem je nie tylko z BSz ale z jakiejś "mrocznej" książeczki pożyczonej od "mrocznego" kumpla. Będę się jednak upierał przy tym iż nie była to zasługa wyłącznie inkantacji...Wszystko zależy od Twojej zawziętości i wiary w to co się robi. Nigdy nie zajmowałem się tym na poważnie ,aczkolwiek trochę mi to czasu pochłonęło, jak również nigdy tego na poważnie nie traktowałem. Dzisiaj do ciekawskich ,z doświadczeń moich i bliskich znajomych, ODRADZAM tych praktyk. Mam nadzieję, że moja wypowiedź nie zabrzmiała zarozumiale czy profesorsko, nie mam zamiary tu bajdurzyć.
Czytam, że mam do czynienia z ludźmi, którzy mają coś do powiedzenia (mądrego) :)
cieszy mnie to...a teraz moja odpowiedź...postaram się odnieść do ogółu...
[quote]
Nie napisałem, że jestem pewien, ponieważ zawsze zdarzają się odstępstwa od reguły
[/quote]
Moim skromnym zdaniem nie ma żadnych reguł...żadnych wyklepanych słów, żadnych czynności które zapewniłyby nam kontakt z innymi bytami.
[quote]
Biblia Szatana to fikcja literacka, więc wszelkie inkantacje z niej zaczerpnięte (teraz sam nie wiem, inkantacje czerpałeś z niej, czy z innego źródła?) to bujda.
[/quote]
Hmm...fikcja nie fikcja...dla mnie fikcją jest całe chrześcijaństwo i TŁUMACZENIE całej biblii katolickiej...i czy to ma jakieś znaczenie ? i tak ludzie wierzą w "Ojcze nasz" . Jeśli spytasz np. mojej babci ,ona odda życie za utwierdzenie Cię przekonaniu, że tylko dzięki tej modlitwie jest zdrowa. Aha i ktoś jeszcze powiedział kiedyś, że kłamstwo powtórzone 1000x staje się prawdą. Może coś w tym jest ;p
[quote]
Już niejednokrotnie spotkałem się z przypadkami, kiedy przedmioty znajdujące się w pokoju zwalały się w jedno miejsce, rozrzucały bez ładu lub zamieniały miejscami.
[/quote]
Ja też, ale to nie ma znaczenia. Faktem jest to,że takie sytuacje występują i występować będą. Jeśli to nasze EGO...my god...mamy ogromny potencjał psychokinetyczny(?) i można by wnioskować, że działa w szczególności pod wpływem strachu i złych snów( jak w moim i nie tylko...).
[quote]
Większość bytów nie ukazuje się fizycznie, a żeby animować cień potrzeba lat ciężkich ćwiczeń i wyrzeczeń duchowych, poza tym nie było to możliwe przy takiej formie rytu.
[/quote]
Skoro tak mówisz nie pozostaje mi nic innego jak się z Tobą zgodzić, ponieważ nie jestem specjalistą ani nie mam zamiaru się na niego kreować. Tylko tu moje pytanie: Co gdy np. ja nie ćwiczyłem ? Jest jakaś możliwość na jego "zanimowanie" ? Bo jeśli nie no to nie pozostaje mi nic innego jak skarcić moją wyobraźnię ;p
[quote]
Atak miał formę jednorazową (tak?), a rzadko który byt poprzestaje po pojedynczym ataku, chyba, że był to Sukkub, ale a Sukkuba to nie wyglądało.
[/quote]
Nie, trwał on ok. miesiąca. Parę razy dziennie czasem z kilkudniową przerwą. Do czasu gdy wgłębiłem się a raczej pojąłem sens medytacji.
Co dalej...
Nie twierdzę, że to był inny byt. Ale TO było coś co wystarczyło do przewrócenia mojego życia na miesiąc do góry nogami.
Co do inkantacji...czerpałem je nie tylko z BSz ale z jakiejś "mrocznej" książeczki pożyczonej od "mrocznego" kumpla. Będę się jednak upierał przy tym iż nie była to zasługa wyłącznie inkantacji...Wszystko zależy od Twojej zawziętości i wiary w to co się robi. Nigdy nie zajmowałem się tym na poważnie ,aczkolwiek trochę mi to czasu pochłonęło, jak również nigdy tego na poważnie nie traktowałem. Dzisiaj do ciekawskich ,z doświadczeń moich i bliskich znajomych, ODRADZAM tych praktyk. Mam nadzieję, że moja wypowiedź nie zabrzmiała zarozumiale czy profesorsko, nie mam zamiary tu bajdurzyć. :)