dziękuje...............

Odpowiedz

Emotikony
:D :grin: :) :( :o :shock: :? 8) :lol: :x :P :oops: :cry: :evil: :twisted: :roll: :wink: :!: :?: :idea: :arrow: :| :neutral: :mrgreen: :diabel: :diabel2: :fuckyou: :one: :zly: :kosci: :sindbad: :fuckyou2: :mikolaj: :zdziw: :sylwester: :okulary: :galy:
Wyświetl więcej emotikon

BBCode włączony
[Img] włączony
[URL] włączony
Emotikony włączone

Przegląd tematu
   

Rozwiń widok Przegląd tematu: dziękuje...............

Re: dziękuje...............

autor: Kubtek » 2011-02-08, 15:40

Darnok pisze:Ściana trzeszczała bo pewnie koleżanka zostawia otwarte okna, a chłodny wiatr opadając na podłogę (szczególnie mocno ściśnięte listwy) do trzasków podobnych do tuptania małych dzieci. Ściany trzeszczą głośniej. Telewizor .
Człowieku! Jak ja ci dziękuje! Teraz już wiem co to! Miałem taki problem, i teraz już wiem! A co do tematu to ciesze się że wszystko się dobrze skończyło.

Re: dziękuje...............

autor: valentine » 2010-11-28, 23:17

Jedni wierzą w Boga inni w reinkarnacje a jeszcze inni w duchy czy światy równoległe...
Osobiście sądzę że otwierając się na duchy,dusze,zmarłych i ich kaprysy na zło,złe dusze lub p......... który też potrafi się zjawić i uprzykrzy jak nie zniszczy życie ziemskie człowiekowi! Musisz zmienić myślenie...Trzeba umieć zauważać pewne wydarzenia dla innych błahe lub nie zauważalne a dla nas są to w większości potwierdzające się okoliczności obecności bytu.

Warte jest to otwarcia się na ten świat ale właśnie trzeba umieć wyzbyć się ograniczeń i strachu. Ja jestem niewierzący (mimo chrztu który przyjąłem siła).. wierzę w duchy, siły nadprzyrodzone i wierzę w śmierć... Ona jedyna jest nieunikniona i każdy będzie miał z nią styczność ja też miałem przezywając śmierć kliniczną jako nastolatek...podczas niby prostego zabiegu pod okiem anestezjologa... może dzięki temu jestem jeszcze tu ale po tym całym wydarzeniu bywam tez tam.......


Czasami bywa tak że to nasza wyobraźnia płata nam figle a czasem bywa to faktycznie działanie "inne" nie związane z ziemskim otoczeniem!
Co do dzieci to maja bardziej otwarte umysły i one potrafią nawiązywać od tak kontakty ze zmarłymi! albo lepiej potrafią ich słuchać..
Moja trzyletnia córka przez jakiś czas opowiadała o dziwnych snach które ją męczyły.. opowiadała o czymś co nie mogła zobaczyć w telewizji lub opowiada o kims kogo obecność czułem! Był to jakiś męższczyzna zbłąkana dusza... objawiał się jako cień i ogólnie podczas jego obecności wszyscy w domu byli lekko poddenerwowani... Później wszystko nagle ucichło..wróciło do normy... Obecnie od pół roku jest spokój...
Zrobiłem test mojej córce oglądaliśmy stare zdjęcia rodzinne moich babc i prababc.. i trafiła bezbłędnie na panią która z nią rozmawiała i pocieszała... była to prababcia Alfreda (zdjęcie 20 letniej Alfredy) Czyli odwiedza ja jako młoda dziewczyna.. i tak się objawia i mi...zresztą jest stałym bytem a której obecność znów w naszym domu jest silnie odczuwalna...
Jest to ten byt o którym napisze ze nam pomaga w codziennych zmaganiach ale tez psoci ale niegroźnie.. czasem jak warknę i wycedzę przez zęby słowo... babcia!!!!!! wszystko wraca do normy to co akurat psoci.... kontaktując się z nia jako medium zawszę płaczę... nie jestem w stanie to znaczy ona nie jest w stanie nic przekazać po za płaczem.., ale juz wiem co jest tego przyczyną ale nic na dziś nie jestem w stanie zrobić... póki co.... na wiosnę podejmę kolejna próbę.. może się uda...

Ja dzięki temu stałem się innym człowiekiem inaczej żyje tu na ziemi osobiście nie boje się śmierci boję się tylko samego umierania!


Co do Ciebie.... strach jest czymś normalnym... czy chcesz bardziej otworzyć te drzwi? to juz zależy od Ciebie ale strach nie jest dobrym przewodnikiem,paraliżuję a silniejszym bytom daje przewagę a one nie koniecznie są dobre... Ale to wszytko zmienia człowieka.. pokazuje ile te życie jest warte i pozwala budować inny świat ziemskich wartości... Gdyby mnie to nie spotykało to żył bym sobie spokojnie nie wiedząc ile dzieje się wokół mnie! dobrej nocy

Re: dziękuje...............

autor: maddalenac » 2010-11-22, 00:31

Ciesze się, ze temat się ozywil (przepraszam za brak polskich znakow-alt mi wypadl z klawiatury :D )
Wierze w to, ze sa osoby ktore maja wieksza zdolnosc kontaktow ze zmarlymi. Sadze ze u mnie tak moze byc lub u moich corek - a moze wszystkie trzy mamy taka zdolnosc? Z cala pewnoscia pojawial się nam nie bez powodu ale to juz zostanie tajemnica. Przyznam, ze na poczatku drentwialam ze strachu ale potem się z tym oswoilam - teraz....... teraz to nawet brak mi calej tej sprawy. Glupio to zabrzmi ale brak mi teraz tego dreszczyku emocji i adrenaliny. Czuje ze dzieki temu incydentowi moglabym zdzialac cos wiecej, zdobyc wiecej informacji pokusic się na zlamanie barjery, blokady ktora mnie przerazala, wejsc w jakis kontakt-szczerze.....dalam ciala.....zaluje bo stchurzylam, teraz juz po sprawie-ucieklam!

Re: dziękuje...............

autor: valentine » 2010-11-21, 00:02

Z jednej strony bardzo miło jest mieć jakiegoś byta w swoim towarzystwie czasem nawet pomoże w życiu codziennym... Ja sam mam w domu dwa lub trzy byty i czasem jakiegoś przybłędę...
Natomiast na dłuższa metę proponuje jednak dowiedzieć się co jest przyczyna jego kontaktu...
Bo mimo jego pokojowego nastawienia z biegiem czasu może stać się to męczące.

Ksiądz z jakim kiedyś miałem kontakt troszkę olewał to co mówiłem do niego! wręcz bym się pokusił o słowo starał się zbagatelizować sprawę i mam do nich pewien uraz a ksiądz chodzący po kolędzie to nie egzorcysta ale skropienie domu czasem pomaga!

na moich drzwiach jest wypisane parę zaklęć Voodoo aby zło które świadomie lub nie sprawił mój brat nie wróciło do tego domu! Nie ma księdza który wejdzie do mieszkania i wytrzyma długo wytrzymują maks 5 minut... dusza się i kaszlą mówią że to na widok mojego psa ale ja podejrzewam co innego...A ja sam do dziś mam problemy z oddychaniem w kościele i plotę głupoty i się złoscze na figurki które na mnie patrzą jak muszę siedzieć w ławce (ślub czy inna uroczystość)... raz jest z tym gorzej a raz wytrzymam cała mszę...
Czy masz umiejętności w kontaktach z duchami? hmmmmm

Dla Ciebie pewna sentencja:
dopóki nie dopuszczasz myśli o tym jesteś bezpieczny kiedy wierzysz otwierasz drzwi..

powiedział mi to człowiek uprawiający niegdyś voodoo zresztą mój brat
i coś w tym jest...

Re: dziękuje...............

autor: Fairy » 2010-11-20, 18:04

Przeczytałam cały temat i bardzo mnie zaciekawił. Bardzo się cieszę, że u autorki już wszystko w porządku i podziwiam ją za tak długie mieszkanie z "Panem w skarpetkach". Ja bym wykitowała, jestem strasznym tchórzem. Niby do tego można się przyzwyczaić, ale jednak taka styczność z innym wymiarem mnie przeraża ;) Możliwe, że rzeczywiście ktoś z domu miał zdolności do nieświadomego przyciągania duchów, ale sądzę, że to raczej przypadek. Wizyta zmarłych dziadków raczej nie jest niczym niezwykłym. Jednak poruszę jeden temat, bo wpadłam na to podczas czytania. Skoro duch szedł do łazienki, to może ona była problemem? Jednak skoro mieszkanie było nowe, to raczej wątpię. Nie wykluczam tego, że przez twój dom przechodziła jakaś "ścieżka". Możliwe, że wasz tajemniczy domownik doszedł do celu i dlatego mieliście spokój.

Re: dziękuje...............

autor: cleric » 2010-11-20, 00:01

maddalenac, milo Cie znow czytac, pozdrawiam :)
ciesze się ze sprawy się ulozyly i nie masz juz 'atrakcji' ;)

Re: dziękuje...............

autor: Darnok » 2010-11-19, 23:39

Świetnie, że wszystko zakończyło się bez żadnych tabletek i psychiatrów.
Co do koleżanki, to (nie chcę kobiet obrażać) wyolbrzymiacie, a do tego dochodzicie często do irracjonalnych wniosków. Ściana trzeszczała bo pewnie koleżanka zostawia otwarte okna, a chłodny wiatr opadając na podłogę (szczególnie mocno ściśnięte listwy) do trzasków podobnych do tuptania małych dzieci. Ściany trzeszczą głośniej. Telewizor czasami nawet "wyje"- moja siostra przez całą noc nie mogła zasnąć, bo jej tak wył, a dopiero co horror oglądała.

Re: dziękuje...............

autor: maddalenac » 2010-11-19, 22:57

Ostatni post w tym temacie jest z września 2008r.
Witam Was ponownie. Poczułam potrzebę napisania i opowiedzenia jak ta historia się zakonczyła.
Tak jak wspominałam wcześniej byłam w stałym kontakcie z Celeric-pozdrawiam cie:)

RAPORT:

Po tym jak za radami Celeric przemawiałam do przybysza w skarpetkach nie pokazywał się często a potem już nawet wcale. Jednak sprzedałam mieszkanie i nie mieszkam tam już od czerwca 2009 roku. Lokal nabyła moja koleżanka, której bardzo na nim zalezało ze względów estetyki wyposażenia (wolałabym aby nabył je ktoś zupełnie obcy ale uległam kumpeli) Mieszkam teraz na wsi-kupiłam ten dom wraz z moimi rodzicami.
Jestem tu bardzo szcześliwa i polecam każdemu kto mieszka w mieście ucieczkę na wieś :D super!!!!
Jednak już w lipcu otrzymałam od koleżanki telefon z zapytaniem czy jak mieszkałam na tym mieszkaniu nie działy się tam dziwne rzeczy? Szczerze mówiąc zdrętwiałm. Zapytałam o jakie "dziwne rzeczy" jej chodzi? - udałam głupią. Powiedziała, że czasem słyszy jakieś odgłosy typu pukanie w ściany itp. Nie powiedziała jednak że widziała kogoś. żeby jej nie wystraszyć nie powiedziałm jej nic o tej historii z duchem w skarpetkach. Traz nie wiem co się tam dzieje bo nie utrzymujemy kontaktów-krótko mówiąc "mamy na pieńku" o pierdołę.

C.D RAPORTU:

W lipcu 2009 zmarł mój dziadek - po śmierci dziadka moja babcia strasznie podupadła na zdrowiu. Chcieliśmy aby zamieszkała z nami. Wyszykowaliśmy dla niej pokój ale w listopadzie 2009 moja najukochansza, najcudowniejsza istota-moja babcia zmarła.
W dzien po pogrzebie kiedy wszyscy goście już wyjechali moj tata czyli zienć mojej babci zobaczył jej postać w różowej koszuli nocnej jak wychodzi z pokoju kóry był dla niej przeznaczony. Ojciec strasznie krzyknoł wystraszony ale moja mama go wykpiła i skarciła ze takie żarty są nie na miejscu! To była już późna pora bo ja leżałam w swoim łózku na piętrze (słyszałam głosy dochodzące z dołu) Ja jedna w tym momencie wierzyłam ojcu ponieważ dosłownie pare sekund przed jego krzykiem czułam, że ktoś stoi przy moim łóżku i mi się przygląda. Na drugi dzień po śniadaniu kiedy wszyscy (ja, mama, tata i moje córki) staliśmy w kuchni i rozmawialiśmy o gościach których dawno nie widzieliśmy usłyszeliśmy odłos kroków schodzących z piętra. Popatrzeliśmy po sobie z miną pytającą czy aby wszyscy to słyszeli. Nie mieliśmy wątpliwości że nam się nie wydawało. Po jakim czasie podczas obiadu w salonie nad glową mojej mamy widziałam latające światełka ( nie wiem jak o się fachowo nazywa). Zdarzały się rownież samoistne wyłączenia telewizora. Jednak nie byłam już z tym problemem sama. Po świętach Bożego Narodzenia przyszedł do nas ksiądz po kolędzie. Zastanawialiśmy się czy mu o tym powiedzieć ale zaryzykowaliśmy. Jednoznacznie stwierdził, że dom trzeba calutki poświęcić i pomodlić się za zmarłych. Teraz jst cisza i spokój - zastanawiam się jednak nad tym czy to czasem nie ja albo moje córki mamy takie zdolności łatwego nawiązywania kontaktów ze zmarłymi.


W każdym bądz razie znacie już zakończenie naszej historii i zgodnie z tytułem tematu jeszcze raz DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM AKTYWNYM.
Pozdrawiam Magdalena.

Re: dziękuje...............

autor: asto » 2008-09-09, 23:03

maddalenac, bardzo mnie zaskakuje, że radziłas sobie byciem z duchem w jednym mieszkaniu.. Jeśli juz odszedl to bardzo dobrze. Podziwiam Cie, poniewaz jakbym był na twoim miejscu to nie wiem co bym zrobil.. Wyprowadzilbym się albo cos w tym stylu. Często w nocy w pokoju słysze rózne odglosy, stukniecia, strzelania itp.. Nie wiadomo czy jest to jakis duch czy nie .. Wydaje mi się że te stukania to zbieg okolicznosci, ale samo to robi we mnie wielki strach, wiec gdybym miał ducha w domu, widzialbym go tak jak Ty, to nie wyobrazam sobie tego. Jeśli jeszcze nie odszedł to zycze Ci aby jak najszybciej to się udało . Pisz dalej swoje relacje.. Pozdrawiam.

Re: dziękuje...............

autor: Aneirol » 2008-09-06, 12:53

nie wiem właściwie czy przez twój dom przechodzi jakaś duchowa ścieżka ale gdzieś czytałem że duchy mogą być uwięzione we własnej śmierci i co chwila ją przeżywać, czyli że w padają w takie błędne koło i do puki nie uświadomią sobie co się stało, dlaczego i nie przemyślą swojego życia to będą tak cały czas chodzili na własną śmierć.

Re: dziękuje...............

autor: maddalenac » 2008-09-06, 09:39

nie boje się tak bardzo jak kiedyś, poniewaz ostatnio się nie pojawia. Ale zastanawiając się nad twoim pytaniem to raczej zaczęłabym go traktowac jako cos normalnego. Możliwe, że moja reakcja jest taka bo potrafie przewidzieć tok wydarzeń jak się pojawi-poprostu sobie przejdzie i nic poza tym. Gorzej byłoby gdybym nie mogła przewidziec jego zachowania co budziłoby we mnie strach tak jak było na poczatku. Ale bardziej nurtuje mnie pytanie które zadałam w poprzednim poscie, czy moje mieszkanie może być tylko jakkimś przechodnim miejscem dla tego ducha aby trafić do celu. Wszak nie rozmawiałam z sąsiadami na ten temat ale mam wrażenie że on pojawiać się może nie tylko u mnie w mieszkaniu. To raczej oczywiste że idąc idzie się do celu a jego celem napewno nie jest mój dom. Ciesze się jednak ze nie pojawia się od długiego czasu-może się myle, ponieważ tak jak pisałam wcześniej czesto nie było mnie w domu w okresie wakacjić się z innymi moimi spostrzeżeniami w podobnych przypadkach. Pozdrawiam

Re: dziękuje...............

autor: Aneirol » 2008-09-01, 23:18

miło że się odezwałaś już myślałem że się coś stało

boisz się tego ducha jeszcze czy coraz mniej ci zaczyna przeszkadzać??

Re: dziękuje...............

autor: maddalenac » 2008-09-01, 22:10

okres wakacji spowodował czeste wyjazdy i tym samym cieżko mi powiedzieć czy pojawia się skarpetkowy duch. Jednak jeden raz widziany był przez moją córkę i nie zmienił swoich nawyków-ciągle spaceruje przez korytarz do łazienki. Zastanawiałam się nad tym dlaczego on właściwie nie reaguje na naszą obecność, kompletnie jakby nas nie było a on przechodził przez nasze mieszkanie i łazienkę do celu który znajduje się gdzieś indziej. Sugestie w sprawie księdza zupełnie mnie nie przeonują ale jestem pewna, że moje przemowy do ducha poskutkowały. teraz jestem w domu już od paru tygodni i nie widziałayśmy go. Czy możliwe jest to, że duch nie jest związany z naszą rodziną i miejscem ale przez nasze mieszkanie przebiega jakas droga, szlak którym przechodzi ten duch? Doszłam do takiego wniosku poniewaz tak jak wczesniej pisałam stałsie w stosunku do nas obojętny. Kiedys bardziej manifestował swoją obecnośc ale też nie była dla nas rozna. Tak naprawde przestałam o nim myśleć....... tak teraz wpadł mi pomysł właśnie w tej chwili czy może ja go przywoływałam myślami?!!!! możliwe? Pozdrawiam

Re: dziękuje...............

autor: Aneirol » 2008-08-18, 22:19

Mogę przyznać że miałem styczność z duchami i słyszałem wiele historii o duchach od znajomych, i powiem wam że jeszcze ani razu Chrześcijański egzorcysta nie pomógł.

Największą moc ma właściciel domu.O tym trzeba pamiętać sam egzorcysta nie ma takiej mocy
jak właściciel.

Nie koniecznie ducha trzeba od suwać od razu, jeżeli duch nie krzywdzi twoich cór Maddaleny i nie ma z nimi styczności to nie ma się za bardzo co martwić bo znaczy to że nie ma zamiaru robić nic złego.

Możliwe że nie wie że umarł, albo nie może trawić do swojego nieba i przyszedł do ciebie żeby prosić o pomoc.

A no i jeszcze pytanie czy ten duch patrzył na ciebie czy nie zwracał na ciebie uwagi?

Re: dziękuje...............

autor: Kartel » 2008-08-09, 19:05

Chociaż w filmie, powiedziałbym, że to była lekka przesada, ale własnie o coś w tym stylu mi chodziło, niektórym ludziom wystarczy poczucie obecności jakiegoś bytu aby czuć się bezpieczniej.

Re: dziękuje...............

autor: Christof » 2008-08-09, 09:35

Kartel, to by było ciekawe. Przypomniał mi się film Przerażacze, tam gościu mieszka sobie z duchami tak po prostu, normalnie. Właściwie dlaczego nie moglibyśmy utrzymywać z duchami normalnych kontaktów? Czy to musi być tylko " straszenie ", albo patetyczne przekazy na seansach spirytystycznych? Musi istnieć jakiś sposób na takie zbliżenie naszych światów, trzeba by tylko skierować wysiłek spirytyzmu na jego znalezienie, bo jak na razie wszyscy szukają raczej sensacji, religijnych objawień itp. Może nikt nawet dotąd nie pomyślał nad mozliwością takiej świadomej i realnej współegzystencji?

Re: dziękuje...............

autor: Kartel » 2008-08-05, 20:01

Kartel pisze:Ale, zauważcie, że ksiądz raczej nie nawiązuje żadnego kontaktu, przychodzi i z miejsca robi swoje (kropi wodą, modlitwy odmawia), a przecież nie wszystkie duchy z miejsca zasługują na wypędzenie.
Nie powiedziałbym nikt, to duża odpowiedzialność odpowiadać za wszystkich.
Gdyby była pewność, że duch jest nieszkodliwy, to przecież do takiej obecności da się przyzwyczaić, wręcz czasem taka obecność nie dawała by czuć samotności.
A co do wypędzania, to chodzi mi o to, że nie wszystkie dusze z miejsca zasługują na "akysz przepadnij".

Re: dziękuje...............

autor: Koxman » 2008-08-05, 13:44

@UP
Ale chyba nikt nie chce mieć ducha w domu.

Re: dziękuje...............

autor: Kartel » 2008-08-04, 23:55

Ale, zauważcie, że ksiądz raczej nie nawiązuje żadnego kontaktu, przychodzi i z miejsca robi swoje (kropi wodą, modlitwy odmawia), a przecież nie wszystkie duchy z miejsca zasługują na wypędzenie.

Na górę