autor: Dagmara » 2013-03-28, 17:32
Moja kuzynka właśnie była taką za młodu szaloną osobą i różnego rodzaju historie opowiadała, czy to o duchach, ufo, jedna koleżanka jej uwierzyła, a później się bała po nocach spać
Mnie kiedyś też wystraszyła jak byłyśmy razem na cmentarzu wieczorną porą, miałam wtedy ze 14 lat. Zrobiła mi taki głupi dowcip, a ja myślałam, że zawału dostanę, miałam ochotę ją wtedy mocno w tyłek kopnąć.
Było parę tych cmentarnych przygód, nie powiem.
Kiedyś znałam dziewczynę, nie wiem ona chyba punkiem była, czy metalowcem, nie pamiętam już, która to zawsze chodziła nocą na cmentarz i brała sobie znicze z grobów do domu, potrafiła nawet wyrwać krzyż z nagrobka i wziąć go sobie od tak. Czasami też jakieś winko wypiła na cmentarzu.
To trwało jakiś czas, aż w końcu poważnie zachorowała, nie wiem co to była za choroba, ale ona wyglądała jakby dosłownie była trędowata, ręce, szyja, prawie cała twarz, w pęcherzach, strupach, okropny widok, całkowicie to ją oszpeciło, a była z niej naprawdę ładna dziewczyna.
Towarzystwo, jak to młodzi o bujnej wyobraźni, zaczęło wymyślać więc historie, że to dusze zmarłych się zemściły na koleżance za jej uczynki i dlatego zachorowała.
Jakiś czas później dowiedziałam się, że dziewczyna przez chorobę całkowicie znormalniała, powyrzucała z domu to co z cmentarza przyniosła, może sama uwierzyła w to co inni mówili? Nie wiem.
Moja kuzynka właśnie była taką za młodu szaloną osobą i różnego rodzaju historie opowiadała, czy to o duchach, ufo, jedna koleżanka jej uwierzyła, a później się bała po nocach spać :P
Mnie kiedyś też wystraszyła jak byłyśmy razem na cmentarzu wieczorną porą, miałam wtedy ze 14 lat. Zrobiła mi taki głupi dowcip, a ja myślałam, że zawału dostanę, miałam ochotę ją wtedy mocno w tyłek kopnąć.
Było parę tych cmentarnych przygód, nie powiem.
Kiedyś znałam dziewczynę, nie wiem ona chyba punkiem była, czy metalowcem, nie pamiętam już, która to zawsze chodziła nocą na cmentarz i brała sobie znicze z grobów do domu, potrafiła nawet wyrwać krzyż z nagrobka i wziąć go sobie od tak. Czasami też jakieś winko wypiła na cmentarzu.
To trwało jakiś czas, aż w końcu poważnie zachorowała, nie wiem co to była za choroba, ale ona wyglądała jakby dosłownie była trędowata, ręce, szyja, prawie cała twarz, w pęcherzach, strupach, okropny widok, całkowicie to ją oszpeciło, a była z niej naprawdę ładna dziewczyna.
Towarzystwo, jak to młodzi o bujnej wyobraźni, zaczęło wymyślać więc historie, że to dusze zmarłych się zemściły na koleżance za jej uczynki i dlatego zachorowała.
Jakiś czas później dowiedziałam się, że dziewczyna przez chorobę całkowicie znormalniała, powyrzucała z domu to co z cmentarza przyniosła, może sama uwierzyła w to co inni mówili? Nie wiem.