autor: dred » 2012-11-10, 04:50
Witam
Znalazlem wasze forum na szybko bo strasznie zaniepokoila mnie opowiesc bliskiej mi osoby ktora uslyszalem kilka godzin temu. Mam nadzieje ze pomozecie mi zweryfikowac ogolnie i wyciagnac ewentalne wnioski z tych zdarzen ktore mialy miejsce.
Zdarzenia mialy miejsce jakies 28 lat temu we wsi w woj radomskim
Ponizej wkleje wlasnie log z rozmowy
Zdarzenie nr 1:
no dom dziadków objeżdzał w kółko tabur koni
00:33:11
z woźnicą
00:33:18
małym człowiekeim
00:33:23
karłem
00:33:46
konie objeżdzały dom an wysokości okien
00:34:09
że je wszyscy widzieli choć były pogaszone światła i każdy w łóżkach
00:34:33
konie nie dotykały ziemi
ten karzeł popedzał je
00:35:08
potem się wszytsko uspokoiło
00:35:12
i za 15 minut
00:35:20
wszytko się przeniosło do domu
to straszna historia
00:36:02
nikt nie patrzył na zegar ciemno było
00:36:11
nie było komórek
00:36:14
telefonów
przeniosło się do domu
00:37:21
na strych
00:37:32
coś wywracało garnkami
00:37:42
rumot straszny
00:37:50
potem zeszło po schodach na dół
00:38:02
otworzyło dzwi na korytarz
00:38:10
gdzie były 3 pary dzwi
00:38:32
najbliżej strychu były dzwi do pokoi w których spali
00:38:42
jakby to coś wiedziało że tam są
00:38:50
choc siedzieli cicho
i dał kilak kroków w inna strone i wybrał 3 dzwi
00:39:07
wyjściowe ze strychu
00:39:33
wszyscy słyszeli jak szarpał za klamke
00:39:38
panika totalna
00:39:45
bo wiadomo gdzie teraz przyjdzie
00:39:51
ale nie przyszedł
00:39:58
wszystko ucichło
00:40:20
na strychu nie było żadnego nieporządku chociaz to cos tam czegoś szukało
Zdarzenie nr 2
moja mam widział go potem drugi raz
00:43:29
oko w oko
no wtedy była juz w ciązy (choc nie wiedziala jeszcze ze jest w ciazy ze mna)
00:45:05
wyszła zgasic światło w pomieszczeniu ze zwierzatkami
00:45:21
i to coś wyszło zza wciagneło ręke
00:45:26
do niej
00:45:44
chwyciło mame w miejscu w którym teraz mam znamie ( znamie w postaci plamki/pieprzyka na kilka centymetrow na plecach)
wycągnął ręke
00:49:32
ale dotknał w tamtym miejscu
00:49:52
powiedzial teraz to mi juz nie uciekniesz
00:57:13
teraz to juz Was mam (a jej mama nie miala nawet pojecia ze w ciazy wlasnie z nia jest)
00:57:46
spokojny opanowanym glosem
00:50:18
a przeciez nikt nie wiedział o ciąży
00:50:34
nawet babcia rodzeństwo nikt
i po tym fakcie mama krzyczec zaczela, swiatla się pozapalaly, psy zaczely szczekac i postac duzymi krokami po prostu uciekla i się nie pojawila juz wcale
tutaj opis ubioru postaci:
kapelusz długi płaszcz
00:54:26
kozaki i teczka walizka
dziadek
00:55:54
twarzy nie widziała mama
00:56:08
mówiłą że jak do niej mówił
00:56:15
to się przygarbiał
00:56:28
i nie chciała patrzec w oczy
I to koniec
Mam nadzieje ze dosc przejrzyscie przekleilem te logi
Martwi mnei ta cala historia szczerze mowiac szczegolnie z tym ze teraz to jzu nie ucieknie...ze juz ich ma jak to rozumiec ? zabawa w chowanego czy cos ? ale nikt tam przed nikim wlasnie nie uciekal bo oni spali w pokojach wiec nei rozumiem tego, i jeszcze to znamie w miejscu dotkniecia
Wogole dom w ktorym byli jest nowo zbudowany nie odziedziczony po nikim.
Z tego co mowila to wygladalo ze ta osoba byla dosc zamozna, moze jakis wlasciciel ziemski
Dlatego prosba o interpretacje tej historii jak to widziec ?
Witam
Znalazlem wasze forum na szybko bo strasznie zaniepokoila mnie opowiesc bliskiej mi osoby ktora uslyszalem kilka godzin temu. Mam nadzieje ze pomozecie mi zweryfikowac ogolnie i wyciagnac ewentalne wnioski z tych zdarzen ktore mialy miejsce.
Zdarzenia mialy miejsce jakies 28 lat temu we wsi w woj radomskim
Ponizej wkleje wlasnie log z rozmowy
[b]
Zdarzenie nr 1:[/b]
no dom dziadków objeżdzał w kółko tabur koni
00:33:11
z woźnicą
00:33:18
małym człowiekeim
00:33:23
karłem
00:33:46
konie objeżdzały dom an wysokości okien
00:34:09
że je wszyscy widzieli choć były pogaszone światła i każdy w łóżkach
00:34:33
konie nie dotykały ziemi
ten karzeł popedzał je
00:35:08
potem się wszytsko uspokoiło
00:35:12
i za 15 minut
00:35:20
wszytko się przeniosło do domu
to straszna historia
00:36:02
nikt nie patrzył na zegar ciemno było
00:36:11
nie było komórek
00:36:14
telefonów
przeniosło się do domu
00:37:21
na strych
00:37:32
coś wywracało garnkami
00:37:42
rumot straszny
00:37:50
potem zeszło po schodach na dół
00:38:02
otworzyło dzwi na korytarz
00:38:10
gdzie były 3 pary dzwi
00:38:32
najbliżej strychu były dzwi do pokoi w których spali
00:38:42
jakby to coś wiedziało że tam są
00:38:50
choc siedzieli cicho
i dał kilak kroków w inna strone i wybrał 3 dzwi
00:39:07
wyjściowe ze strychu
00:39:33
wszyscy słyszeli jak szarpał za klamke
00:39:38
panika totalna
00:39:45
bo wiadomo gdzie teraz przyjdzie
00:39:51
ale nie przyszedł
00:39:58
wszystko ucichło
00:40:20
na strychu nie było żadnego nieporządku chociaz to cos tam czegoś szukało
[b]Zdarzenie nr 2[/b]
moja mam widział go potem drugi raz
00:43:29
oko w oko
no wtedy była juz w ciązy (choc nie wiedziala jeszcze ze jest w ciazy ze mna)
00:45:05
wyszła zgasic światło w pomieszczeniu ze zwierzatkami
00:45:21
i to coś wyszło zza wciagneło ręke
00:45:26
do niej
00:45:44
chwyciło mame w miejscu w którym teraz mam znamie ( znamie w postaci plamki/pieprzyka na kilka centymetrow na plecach)
wycągnął ręke
00:49:32
ale dotknał w tamtym miejscu
00:49:52
powiedzial teraz to mi juz nie uciekniesz
00:57:13
teraz to juz Was mam (a jej mama nie miala nawet pojecia ze w ciazy wlasnie z nia jest)
00:57:46
spokojny opanowanym glosem
00:50:18
a przeciez nikt nie wiedział o ciąży
00:50:34
nawet babcia rodzeństwo nikt
i po tym fakcie mama krzyczec zaczela, swiatla się pozapalaly, psy zaczely szczekac i postac duzymi krokami po prostu uciekla i się nie pojawila juz wcale
[b]tutaj opis ubioru postaci:[/b]
kapelusz długi płaszcz
00:54:26
kozaki i teczka walizka
dziadek
00:55:54
twarzy nie widziała mama
00:56:08
mówiłą że jak do niej mówił
00:56:15
to się przygarbiał
00:56:28
i nie chciała patrzec w oczy
I to koniec
Mam nadzieje ze dosc przejrzyscie przekleilem te logi
Martwi mnei ta cala historia szczerze mowiac szczegolnie z tym ze teraz to jzu nie ucieknie...ze juz ich ma jak to rozumiec ? zabawa w chowanego czy cos ? ale nikt tam przed nikim wlasnie nie uciekal bo oni spali w pokojach wiec nei rozumiem tego, i jeszcze to znamie w miejscu dotkniecia
Wogole dom w ktorym byli jest nowo zbudowany nie odziedziczony po nikim.
Z tego co mowila to wygladalo ze ta osoba byla dosc zamozna, moze jakis wlasciciel ziemski
Dlatego prosba o interpretacje tej historii jak to widziec ?