Wietrzychowice - miejsce nawiedzone ?

Odpowiedz

Emotikony
:D :grin: :) :( :o :shock: :? 8) :lol: :x :P :oops: :cry: :evil: :twisted: :roll: :wink: :!: :?: :idea: :arrow: :| :neutral: :mrgreen: :diabel: :diabel2: :fuckyou: :one: :zly: :kosci: :sindbad: :fuckyou2: :mikolaj: :zdziw: :sylwester: :okulary: :galy:
Wyświetl więcej emotikon

BBCode włączony
[Img] włączony
[URL] włączony
Emotikony włączone

Przegląd tematu
   

Rozwiń widok Przegląd tematu: Wietrzychowice - miejsce nawiedzone ?

Re: Wietrzychowice - miejsce nawiedzone ?

autor: Pandemonium » 2012-02-04, 20:32

W okresie jak się ta historia działa, miejsce było raczej mało znane w szerszym kręgu. Z tego co pamiętam informacje o tym miejscu dostaliśmy od ciotki-historyczki ,która z kolei dowiedziała się z jakiejś książki archeologicznej ;) W tamtym czasie , miejsce było nie oczyszczone , nie było ścieżek , informacji turystycznych , ani zajazdu (tj. miejsca do parkowania z kilkoma drewnianymi ławeczkami). Była to ciekawostka znana miejscowym i osobom zainteresowanym, więc raczej małe grono. Można powiedzieć ,że w tamtym czasie to były po prostu "górki w lesie" :PPP

Tak czy inaczej ,wioska jest na tyle blisko ,że to bardzo prawdopodobne ,że był to jeden z mieszkańców. Powiem więcej, wykluczając zjawiska paranormalne jest to nawet pewne ; > Tak czy siak nie da się z tym już nic zrobić i jest to kwestią interpretacji każdego z was.

-- 2012-02-04, 19:32 --

Niesamowite jak wraz z nauką niektóre fakty wydają się oczywiste. Tak się właśnie uczę o kulturze pucharów lejkowatych i zdałem sobie sprawę ,że uczę się właśnie o tym. :D Dodam jeszcze, że tego typu konstrukcje megalityczne należą do rodzaju pochówków "trapezowatych" ze względu na swój kształt ;)

Re: Wietrzychowice - miejsce nawiedzone ?

autor: Dagmara » 2011-04-13, 16:20

Możliwe właśnie, że to jakiś mężczyzna przechadzał się po lesie, który swym wyglądem bardzo przypominał tamtego dziadka, skoro ta okolica jest tak znana to zapewne dużo osób ją odwiedza, sama osobiście bym się tam wybrała pozwiedzać albowiem miejsce wygląda naprawdę interesująco i pięknie.
Ale ogólnie to ciekawą historię opisałeś :)

Re: Wietrzychowice - miejsce nawiedzone ?

autor: Pandemonium » 2011-04-13, 10:52

No ciężko mi więcej powiedzieć niż napisałem. To było dobre 8-9 lat temu , możliwe ,że to był ktoś tylko podobny do tego człowieka ,możliwe też ,że to było coś zupełnie innego. ;) Pamiętam tyko to ,że wtedy byliśmy pewni ,że go zidentyfikowaliśmy. Nie pamiętam tylko skąd ta nasza pewność się wzięła.

Re: Wietrzychowice - miejsce nawiedzone ?

autor: Arek » 2011-04-13, 07:47

Bardzo ciekawa opowieść , trudno mi oceniać co to było , masz przecież 2 świadków i wszyscy widzieli to samo, czy może to ktoś kto wyglądem i ubraniem był podobny do owego pana?, albo jego duch?, naprawdę trudno powiedzieć.

Wietrzychowice - miejsce nawiedzone ?

autor: Pandemonium » 2011-04-12, 20:00

Otóż Wietrzychowice, miejsce w którym przydarzyła mi się niecodzienna historia za młodu ,którą lubię wspominać od czasu do czasu ,ale o tym później. ;) Jest to mała wioska na Kujawach , która słynie z neolitycznych wielkich kurhanów. Na dolę szczątkowe informacje:

Obrazek

Obrazek
Nad tutejszymi grobowcami megalitycznymi (zwanymi fachowo kujawskimi, a przez lud – „żalkami”, „lisionkami” lub „kamionkami”), czuwają najwyraźniej bardzo wytrwałe duchy opiekuńcze, którym udało się powstrzymać przed ich zniszczeniem wszystkich tutejszych gospodarzy, aż do przedwojennego właściciela majątku, barona Boehmera. Ten zaczął już rozbierać sąsiednie megality na budulec, ale duchy mu przetłumaczyły jak należy. Różnie mówią: albo że na seansie spirytystycznym go nastraszyły, albo że w uporczywych snach po tragicznej śmierci syna, przypisywanej zemście za niszczenie żalek. Baron zakazał w każdym razie dalej niszczyć grobowce, a dla ochrony kazał całe cmentarzysko zalesić. Tak i dotrwało do roku 1935, kiedy rozpoczął na nim prace wykopaliskowe wybitny archeolog prof. Konrad Jażdżewski.
http://www.kamienne.org.pl/kamienne/Kuj ... wice_w.htm

Wiele razy bywałem w tej wiosce i od mieszkańców wiem ,że mieli różne dziwne i niewytłumaczalne "zdarzenia". Najbardziej jednak zaangażowany w sprawę był jeden staruszek ,który miał poletko ziemi niedaleko lasu. Podczas corocznego orania ziemi ,zbierał różne neolityczne pozostałości wcześniejszych mieszkańców tych okolic. Zrobił nawet w domu małą wystawę ,którą chętnie pokazywał przyjezdnym. Uważał również ,że w okolicy straszy... Pamiętam miałem kiedyś lokalną gazetę z jego wywiadem na ten temat ,ale niestety mi się zapodziała i nie wiele mogę na ten temat powiedzieć. To było dawno temu.

Obrazek

W tym momencie zaczyna się moja mała historyjka. Jak co wakacje postanowiliśmy się z ojcem i z moim kolegą wybrać "na kurhany" ( po raz kolejny). Mieliśmy w planie przejść się klasycznie po lesie , porobić zdjęcia ,zapolować na czaple czarne (bardzo żadkie okazy ;)) no i odwiedzić starego dziadka. Niby nic nie zwykłego. Po wjechaniu na drogę ,która przecinała las na pół w oddali zobaczyliśmy czarną postać w kapeluszu ,która zmierzała od drogi w głąb lasu. Po zbliżeniu się na odowiednią odległość i przyjrzeniu się postaci (która niestety była plecami do nas) uznaliśmy ,że to właśnie ta persona do, której zmierzaliśmy. Co prawda nie widzialiśmy twarzy , lecz pamiętam ,że byliśmy pewni (cała trójka) ,że to był on. Nie powiem wam ,po czym to poznaliśmy ,to było naprawdę dawno temu. W każdym razię nie wielę myśląc zjechaliśmy w pierwszą dróżke do lasu i postanowiliśmy poszukać starszego człowieka i z nim porozmawiać. Bez sensu przecież jechać do jego domu skoro się go widziało w lesie. Po zaparkowaniu samochodu poszliśmy w miejsce gdzie owego człowieka widzieliśmy i staraliśmy się iść w stronę w którą on zmierzał. Niestety , nigdzie go nie dostrzegliśmy. Nie przejmowaliśmy się tym za bardzo , pomyśleliśmy ,że wrócił do domu i że go odwiedzimy później. W tym momencie zwiedzaliśmy ,robiliśmy zdjęcia i tak dalej. Po skończniu zwiedzania postanowilismy udać się do starszego mężczyzny.Podjeżdżamy pod dom , pukamy. Drzwi otworzył jego syn , najwidoczniej zdumiany obcymi osobami w wiosce. Nie wielę się zastanawiając ojciec poprosił o spotkanie z dziadkiem. I tutaj największy zonk...
Syn się zdziwił , popatrzał na nas smutnym wzrokiem i oznajmił... że jego ojciec umarł 3 miesiące temu,a jego kolekcja została oddana do muzeum ! Wyobraźcie sobie nasze miny. Spojrzeliśmy po sobie z wybałuszonymi oczami i rozwartymi szczękami. Sytuacja nas przeraziła na tylę ,że szybko się pożegnaliśmy i odjechaliśmy do domu. Przejeżdżając przez las w drodzę powrotnej jechaliśmy wolno wpatrzeni w gęstwinę doszukując się jakiegoś wyjaśnienia.Niestety nic już nie dostrzegliśmy.

Historia może wydaję się naciągana ,ale to są realne przeżycia z mojego dzieciństwa i uważam ją za jedną z dwóch paranormalnych sytuacji jakie mi się w życiu przytrafiły. Najdziwniejsza jest różnica duchów - całkiem współczesny dziadek i neolityczny greenpeace;). Może to wynika z jego zaangażowania w to miejsce ? Co wy o tym myślicie ?
Nie można pisząc o piramidach kujawskich nie wspomnieć o śp. Eugeniuszu Paliwodzie. Człowiek ten brał udział w badaniach grobowców w latach 60. XX wieku a potem stał się ich społecznym opiekunem i propagatorem tego bezcennego zabytku. Oprowadzał turystów i pokazywał nigdzie nie eksponowane znaleziska takie jak: naczynia gliniane i krzemienne. To m.in. dzięki niemu powstał rezerwat archeologiczny w Wietrzychowicach.
http://www.odznaka.kuj-pom.bydgoszcz.pt ... ietrzy.htm

Na górę