Nawiedzone miejsce, czy przerażająca legenda...

Odpowiedz

Emotikony
:D :grin: :) :( :o :shock: :? 8) :lol: :x :P :oops: :cry: :evil: :twisted: :roll: :wink: :!: :?: :idea: :arrow: :| :neutral: :mrgreen: :diabel: :diabel2: :fuckyou: :one: :zly: :kosci: :sindbad: :fuckyou2: :mikolaj: :zdziw: :sylwester: :okulary: :galy:
Wyświetl więcej emotikon

BBCode włączony
[Img] włączony
[URL] włączony
Emotikony włączone

Przegląd tematu
   

Rozwiń widok Przegląd tematu: Nawiedzone miejsce, czy przerażająca legenda...

Re: Nawiedzone miejsce, czy przerażająca legenda...

autor: Emrys » 2010-04-25, 18:02

Chodziło mi bardziej o metafore smoka.
W wielu legendach tak naprawdę jest on tylko symbolem czegoś.
Może z legendą z Wyspy przy ktorej mieszkam smok jest tylko właśnie takim symbolem.

Re: Nawiedzone miejsce, czy przerażająca legenda...

autor: VAMPIRELLA » 2010-04-25, 15:48

mógł to być potwór w stylu nessie ....istnieje dużo niesamowitych nieodkrytych zwierząt...jedyne co mnie przyciąga do tego miejsca na wyspie jest " nasza księga " Emrysie....

Re: Nawiedzone miejsce, czy przerażająca legenda...

autor: Emrys » 2010-04-25, 14:06

Armenia - masz racje.
Ale wśród miejscowych legend kryje się duzo prawdy.
Przy najmniej czasami.
Więc niektóre z tych opowieści moga być w jakiejś cześci prawdziwe.
Np, w moim miejscu zamieszkania od czasów średniowiecznych kraży legenda o smoku z wyspy na jeziorze przy którym mieszkam.
Wyspa faktycznie istnieje, a jaskinia w której miał mieszkać smok równiez istnieje, niestety zalana wodą obecnie. Nad jaskinią był gród po którym pozostały już tylko ruiny ale przypuszcza się że był on połączony z jaskinią.
A może smok to jakas metafora? Domysłów może być dużo:)

Re: Nawiedzone miejsce, czy przerażająca legenda...

autor: VAMPIRELLA » 2010-04-25, 13:26

moja koleżanka mieszkała tymczasowo na wsi u rodziny zastępczej i raz przeżyła spotkanie z upiorą zjawą a było to tak:
wraz z kilkoma przyjaciółmi postanowiła odwiedzić koleżanką która mieszkała za lasem i jak to bywa zasiedzieli się u niej do późna i na dworze było już ciemno...kiedy przechodzili w miejscu starej latarni dziewczyna odwróciła się i z przerażeniem ujrzała unoszącą się kilka metrów nad ziemią świetlista postać kobiety o "zimnych" rysach i pustym spojrzeniu... zjawa wydawając z siebie okropne zawodzące dźwięki ruszyła za nimi " w pościg" który zakończył się tuż przed pierwszymi światłami do wioski.... jak to wytłumaczycie?!

Re: Nawiedzone miejsce, czy przerażająca legenda...

autor: Arek » 2009-10-14, 09:09

To dobrze że masz takie znajomości, od takiego człowieka można się dużo rzeczy dowiedzieć, praktycznie informacje z pierwszej ręki .
Cieszę się na zdjęcia

Re: Nawiedzone miejsce, czy przerażająca legenda...

autor: Dagmara » 2009-10-13, 16:46

Darnok- masz rację, zawsze łatwiej w necie jest coś napisać, żałuje, że wcześniej się o tej historii nie dowiedziałam, mój znajomy ma wujka w policji w Bardzie, jakbym wcześniej przeczytała o niej to bym się jego coś popytała np. czy by mógł się czegoś dowiedzieć, no ale niestety kontakt w marcu nam się urwał i lipa :/
Arku- tą historię jeszcze czytałam na innym forum, w sumie to nie wiem czy jest ogólnie znana przez innych jeszcze ludzi.
A z Filipkiem to wiadomo, sama u niego byłam z matką mając trzy latka ;) siostry mojej mamy też do niego jeżdziły, także on to żaden wymysł.
Ja szczerze tak na sto procent sama pewna nie jestem, czy to prawda czy fikcja, ale zamierzam się czegoś dowiedzieć jak tylko będe miała możliwość spotkania się z K. rodziną w Bardzie.
A wycieczka tam na pewno się odbędzie tylko jeszcze musimy zaplanować kiedy i oczywiście jak pogoda dopisze. Oczywiście fotki będą :)
Jeśli jednak wszystko okaże się bajeczką to i tak nie będe zawiedziona, w Kłodzku mam jedno ''nawiedzone miejsce'' o którym przekonałam się osobiście i to mi wystarczy :)

Re: Nawiedzone miejsce, czy przerażająca legenda...

autor: Arek » 2009-10-13, 06:55

Tak Daga, historia naprawdę wywołująca ciarki na ciele, a takie lubię :grin: .
Napisz nam co ciekawego widzieliście, a może jakieś fotki zrobisz?.
Zapytam czy ta historia o tych chłopakach pochodzi tylko z tej strony internetowej czy jest to jakaś ogólnie znana historia?.
Bo wiesz Filipka np. nie mógł sobie nikt wymyślić bo za dużo osób go znało. Czy są ludzie którzy znali tych chłopaków?, czy też jedyne źródło to ta strona z netu?.
Darnok wspomniał o tej historyjce co mgła zjadała młodzież, ja to też czytałem , była profesjonalnie napisana, a okazało się że to oszust sobie wymyślił.
Dlatego pytam Ciebie a że się znamy to i masz moje zaufanie, czy ta opowieść była już dłużej znana?
pozdrawiam

Re: Nawiedzone miejsce, czy przerażająca legenda...

autor: Darnok » 2009-10-12, 22:29

były udokumentowane zaginięcia ludzi ? ;)
Ponoć były. Łatwo jest napisać w internecie, że ktoś zaginął- trudno to sprawdzić.

Re: Nawiedzone miejsce, czy przerażająca legenda...

autor: Dagmara » 2009-10-12, 16:52

Ja nie jestem tak do końca pewna czy to jest legenda, a czy w tym przekręcie z mgłą i lasem były udokumentowane zaginięcia ludzi ? ;)
No poczekamy zobaczymy, będe śledzić poczynania ludzi zainteresowanych tą całą sprawą, osobiście również zamierzam się podowiadywać cosik.
Jak będą jakieś nowości w tej sprawie oczywiście o nich napiszę :)

Re: Nawiedzone miejsce, czy przerażająca legenda...

autor: Darnok » 2009-10-12, 00:04

Ten sam przekręt, co z lasem, w którym mgła kradła ludzi ;)

Re: Nawiedzone miejsce, czy przerażająca legenda...

autor: Sothis » 2009-10-11, 22:33

Urban Legend. ;]

Re: Nawiedzone miejsce, czy przerażająca legenda...

autor: Crowley » 2009-10-11, 21:09

Fajna historia. Jakbyś miała więcej informacji to pisz.

Re: Nawiedzone miejsce, czy przerażająca legenda...

autor: Spock » 2009-10-11, 20:38

Ładna historia. Chętnie bym się tam wybrał na nocny biwak.

Re: Nawiedzone miejsce, czy przerażająca legenda...

autor: Dagmara » 2009-10-11, 19:43

Długo bo nikt im wierzyć nie chciał, a jak się okazało że chłopcy nie wracają to podjeli się poszukiwań. No kiedyś to wolniej wszystko przebiegało niż dzisiaj.
Możliwę, że historia jest prawdziwa, autor przeprowadził sporo wywiadów na ten temat, a i te przypadki zaginięć są udokumentowane, czyli coś w tym jest.
I zgadzam się z Tobą całkowicie, tak właśnie się kończą zabawy z seansami...

Re: Nawiedzone miejsce, czy przerażająca legenda...

autor: |-_-| » 2009-10-11, 19:35

Ciekawe, może kiedyś się tam wybiorę...
Po dwóch dniach od tajemniczego zdarzenia, rozpoczęły się poszukiwania dwójki nastolatków,
którzy zagineli bez śladu.
Dość długo zwlekali z podjęciem poszukiwań zaginionej dwójki.

Jeśli owa historia faktycznie jest prawdziwa to szkoda... ale sami sobie winni. Tak się kończą głupie zabawy w wywoływanie duchów.

Nawiedzone miejsce, czy przerażająca legenda...

autor: Dagmara » 2009-10-11, 19:29

Ostatnio zainteresowała mnie pewna historia, która dotyczy małej miejscowości znajdującej się ok 10 km. od Kłodzka, miejscowość ta nazywa się Bardo.
Jak wiadomo na Dolnym Śląsku istnieje wiele legend, tajemniczych historii o duchach, jeźdźcach bez głowy itd. Wszystkie oczywiście są ciekawe, ale ta ostatnio wzbudza największe zainteresowanie.
A, że jestem mieszkanką Kłodzka, postanowiłam przedstawić Wam tą oto ciekawą historię, czy to prawda, czy też zwykła legenda oceńcie sami.
Bardo szczyci się pięknymi pasmami górskimi, znajduje się tam szczyt o nazwie Wysoki Kamień, znajduje się on między Laskówką, a Przełęczą Łaszczowa, góra ta jest wydłużona z dwoma nie dużymi wzniesieniami, na jednym z tych wzniesień znajduje się Wysoki Kamień, duży blok skalny
znajdujący się w lesie. Z Ostrej Góry można zobaczyć owe wzniesienia.
Wokół kamienia jest też rumowisko mniejszych, stanowiący jakby okręg tego dużego.

16 lipca w 1966 roku, czterech nastolatków tak dla zabawy postanowiło wybrać się do Wielkiego
Kamienia w celu przeprowadzenia seansu spirytystycznego, uznali to miejsce za idealne do swego zadania, zabrali więc potrzebne przedmioty i ruszyli w drogę.
Seans odbył się o północy, ich celem było wywołanie ducha, który był związany z miejscem
w którym się znajdowali. Na początku nic jednak się nie działo, uznali więc że seans się nie powiódł.
Jednak po chwili powietrze zgęstniało, wiatr ustał, wokół zapadła martwa cisza, nic dookoła się się poruszało, ani jedna gałąź, ognisko, które rozpalili nagle zgasło.
Wystraszeni chłopcy mieli przy sobie latarki, podbiegli do plecaków żeby je wyciągnąć i wtedy
usłyszeli czyjeś kroki, coś lub ktoś zaczął biec wokół ich obozowiska, ruszając krzaki i łamiąc gałęzie, mniejsze drzewa zaczęły gwałtownie się kołysać. Chłopcy za czeli dookoła świecić latarkami, ale nikogo nie widzieli, ogarnięci paniką rzucili się do ucieczki w dół zbocza.
Do niedalekiej wioski Laskówki dotarło niestety tylko dwóch. Zmęczeni, poranieni, przerażeni, nikt nie chciał im uwierzyć w to co się im przytrafiło, wezwano jednak milicję.
Po dwóch dniach od tajemniczego zdarzenia, rozpoczęły się poszukiwania dwójki nastolatków,
którzy zagineli bez śladu. Sześć dni trwały poszukiwania po górach od Barda po szosę Kłodzko-
Złoty Stok. Nastolatków nigdy nie odnaleziono, oficjalnie zostali uznani za zaginionych.
Po całym tym zdarzeniu ocalała dwójka miała w nocy koszmary o swojej śmierci.
W każdym śnie nawiedzała ich postać o imieniu Aargaroth, która patrzyła na ich śmierć (jeden z chłopaków udzielił wywiadu dla gazety).
24 lipca zniknął bez śladu pierwszy ocalały chłopak, drugi 26 lipca. Nigdy ich nie odnaleziono.
Do dzisiejszych czasów od roku 1966 istnieje osiem udokumentowanych przypadków zaginięcia
ludzi, którzy w dni poprzedzające zaginięcie byli na Wysokim Kamieniu.
Co jest bardzo dziwne w większości byli to pracownicy leśni, którzy w swoim fachu są obeznani w trudnych terenach.
Ludzie, którzy wybierają się do Wysokiego Kamienia robią to tylko w dzień, nikt nie chce odważyć się pójścia tam w nocy, zawsze jednak opowiadają o dziwnych zdarzeniach jakie przytrafiły im się na samym szczycie...

źródło http://www.bardo.info.pl
Odwiedziłam stronę autorów tych informacji, ma się szykować nocna wyprawa do Wysokiego Kamienia, byli już tam za dnia, ja osobiście również zamierzam się tam wybrać, jak na razie to muszę sporządzić dokładną mapkę, zamierzam też nabyć jakiś informacji na ten temat bo tak się składa, że moja połówka ma rodzinę w Bardzie i na Dębowinie wujka drwala, także kto wie, może coś wiedzą o tym miejscu więcej.
Nie wiem kiedy dokładnie się tam wybiorę, takiej okazji nie mogę przepuścić ^^
Ale oczywiście za dnia ;)
Pozdrawiam.

Na górę