autor: Arek » 2009-08-30, 02:53
Myślałem już od pewnego czasu by sporządzić coś takiego jak mała zbieranina dobrze udokumentowanych przypadków.........................
Poltergeist z Rosenheim
Jeżeli zapytać dobrz poinformowanych parapsychologów,którego z poltergeistów zaproponowałby racjonalnemu krytykowi jako najbardziej przekonywujący i najlepiej zbadany przypadek, na pewno poleci poltergeista z Rosenheim.
W latach 1967 i 1968 w małym niemieckim miasteczku Rosenheim w biurze szanowanego i znanego prawnika zaczęły się dziać dziwne rzeczy.
Zaczęło się od uporczywych i tajemniczych telefonów i częstego przepalania się bezpieczników instalacji elektrycznej. Prawnika brdzo rozzłościły te zdarzenia, podejrzewał sabotaż lub zakłócenia w sieci elektryznej budynku. O wyjaśnienie poprosił miejscowy urząd pocztowy i zakład energetyczny. Posłużono się sprzętem pomiarowym do zbadania tego, co się działo.Przywieziono automatyczny licznik a nawet awaryjny generator prądu. Zdziwieni inżynierowie stwierdzili że urządzenia pomiarowe zarejestrowały duże i nie wyjaśnione przepływy energii , zakłócenia w dostawie energii elektrycznej a urządzenia pomiarowe poczty zarejestrowały niespotykanie wysoką częstotliwość telefonów spod tego numru do miejscowej zegarynki. Ich ilość była tak duża, niekiedy po kilkadzieści w ciągu minuty, chciano sprawdzić czy to możliwe zwykłą drogą, wybieranie numeru trawło kilkanaście sekund (telefony w tamtych latach miały jeszcze tarcze do "wykręcania" numeru).
W tym momencie sprawy całkowicie wymknęły się spod kontroli i wezwano specjalistów - prapsychologów. Profesor Hans Bender, parapsycholog z Uniwersytetu we Fryburgu, rozpoczął wspólnie z dwoma fizykami z Instytutu Fizyki Plazmowej Maxa Plancka w Monachium - szeroko zakrojone badania.Fizycy przywieżli własny sprzęt, a Bender osobiście zainstalował kamery i urządzenia nagrywające.
Pierwszą sprawąjaką odkrył Bender,było to, że dziwne zdarzenia występowały tylko wówczas , gdy w budynku była obecna określona osoba, dziewiętnastoletnia Anemarie Sch. Gdy szła korytarzem, wiszące pod sufitem lampy zaczynały się coraz bardziej huśtać. Zjawisko to utrzymywało się jeszcze przez pewien czas po jej wyjściu. Benderowi udało się to sfilmować a następnie starannie sprawdzić w celu wyeliminowania mżliwośi oszustwa, ukrytych drutów i tym podobnych "pomocy, które mogłyby wywołać taki efekt.
Tymczasem dwaj fizycy analizowali wyniki, jakie zrejestrowały ich przyrządy, zapisujące efekty elektryczne w budynku. Stwierdzili istnienie takich samych nagłych przypływów energii jakie zmierzyli pracownicy zakładów energetycznych i poczty. Systematycznie eliminowali możliwe przyczyny tego zjawiska, takie jak zmiany napięcia w sieci lub zakłócenia spowodowane używaniem aparatu rentgenowskiego przez dentystę zajmującego część budynku. Ich wnioski były w gruncie rzeczy proste: działo się coś bardzo dziwnego. Starannie sprawdzili wszelkie normalne mechanizmy, które mogłyby być przyczyną anomalii wykrytych i zarejestrowanych przez ich sprzęt, i po kolei je wykluczyli.Pewnego razu Anemarie przebywała sama w pomieszczeniu gdy nagle dwóch policjantów którzy także przebywali w kancelari usłyszało głośny trzask, weszli do pokoju gdzie blada Anemarie patrzyła na wielką ciężką szafę która była znaczny kawałek przesunięta, i to w taki sposób że jej dwie nogi spoczywały na dywanie, by teggo dokonać nie wystarczyło posunąć szafę trzeba byłoby ją jeszcze dżwignąć, policjanci nie wierzyli że Anemarie mogła to sama zrobić bo sami w dwóch się nasapali odstawiając szafę z powrotem na swoje miejsce.
Gdy Bender zorientował się że podmiotem (osoba wokół której skupiają się przejawy poltergeista) była prawdopodobnie Anemarie , zaczął ją starannie obserwować. Pod koniec całej historii (gdy Anemarie zmieniła pracę) Bender obliczył , iż około 40 osób - staranie przepytanych - zeznało że byli świadkami różnych nie wyjaśnionych zjawisk . Zjawiska te obejmowały bujające się lampy, które silmował Bender, huśtające się obrazy (co Bender także utrwalił na taśmie) i wiele innych , świadkowie zostali naprawdę pzesłuchani, bo na pewnym etapie prawnik wniósł sprawę przeciwko "nieznanym sprawcom lub sprawcy" o złośliwe powodowannie tych zjawisk!.
Aby obalić argumenty zawarte w szczegółowych opisach tego przypadku, musielibyśmy założyć, że wiele osób ( w tym technicy, fizycy, inżyniwerowie,parapsycholodzy, początkowo sceptyczni dziennikarze i inni )- to łatwowierni prostacy . W samej rzeczy krytycy przypadku z Rosenheim nie sugerują, że podobne rzeczy mogły się dziać w sposób naturalny. Jest zbyt dużo faktów utrwalonych na filmie lub taśmie magnetofonowej oraz zarejestrowanych przez instrumenty pomiarowe,aby sądzić, że świadkowie po prostu mylili się lub mieli halucynacje. Zdarzeń tych z pewnością nie można wyjaśnić na podstawie znanych zjawisk fizycznych. Jedyną więc alternatywą do PK jest oszustwo. Pod tym względem warto zauważyć,że winny narażony był na publiczn ujawnienie, upokorzenie i z pewnością na rozprawę sądową z oskarżenia zirytowanego prawnika. A gdyby udowodniono winę, czekałoby go więzienie. Prawdą jest że prawnik nie był lubiany przez swoich pracowników, ale z pewnością było wiele łatwiejszych do wykonania a trudniejszych do wykrycia i również skutecznych metod dokuczania mu i gnębienia go.
Wielu ludzi, w tym dziennikarze i policja, przez kilka tygodni intensywnie szukało oznak oszustwa. Nie znależli żadnych dowodów. Do wywołania zjawisk zarejestrowanych na filmie i utrwalonych przez urządzenia musiałby być użyty specjalny sprzęt i (lub) wspólnicy, a nie ma dowodów na ich istnienie.
Gdy Anemarie zmieniła pracę, przejawy poltergeista przemieściły się wraz z nią na jakiś czas do nowego miejsca pracy (wykazując, że koncentrują się wokół osoby, a nie wokół miejsca), a potem zanikły.
Argumenty tak solidne, jak te dotyczące przypadku z Rosenheim, są rzadkością,
co nie powinno nas dziwić. Intensywne badania Bendera pochłonęły sporo czasu i pieniędzy. W większości przypadków, parapsychologia dysponuje minimalnymi funduszami a większość badaczy nie posiada precyzyjnego sprzętu koniecznego do właściwego zbadania przejawów poltergeista. Koszty zainstalowania zsynchronizowanych kamer wideo w kilku miejscach wewnątrz budynku, w którym podejrzewa się aktywność poltergeista byłyby bardzo wysokie, nie mówiąc o kosztach ciągłego nagrywania i przeglądania taśm, gdyby sprawa ciągneła się tygodniami. Zasadniczym powodem , dla którego nie istnieje więcej "Rosenheimów", jest to, że zbyt mało badaczy posiada niezbędne środki, nie zaś to , że dowody na istnienie poltergeista są niewystarczające.
Wykorzystano fragmenty książki Hansa Eyseneck i Carla Sergent pt.:"Wyjaśnianie niewyjaśnionego"
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pel ... 67655.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pel ... 185cc.html
I jeszcze 2 filmy, szkoda że po niemiecku, ale jak coś to przetłumaczę, nie ma sprawy
Myślałem już od pewnego czasu by sporządzić coś takiego jak mała zbieranina dobrze udokumentowanych przypadków.........................
Poltergeist z Rosenheim
Jeżeli zapytać dobrz poinformowanych parapsychologów,którego z poltergeistów zaproponowałby racjonalnemu krytykowi jako najbardziej przekonywujący i najlepiej zbadany przypadek, na pewno poleci poltergeista z Rosenheim.
W latach 1967 i 1968 w małym niemieckim miasteczku Rosenheim w biurze szanowanego i znanego prawnika zaczęły się dziać dziwne rzeczy.
Zaczęło się od uporczywych i tajemniczych telefonów i częstego przepalania się bezpieczników instalacji elektrycznej. Prawnika brdzo rozzłościły te zdarzenia, podejrzewał sabotaż lub zakłócenia w sieci elektryznej budynku. O wyjaśnienie poprosił miejscowy urząd pocztowy i zakład energetyczny. Posłużono się sprzętem pomiarowym do zbadania tego, co się działo.Przywieziono automatyczny licznik a nawet awaryjny generator prądu. Zdziwieni inżynierowie stwierdzili że urządzenia pomiarowe zarejestrowały duże i nie wyjaśnione przepływy energii , zakłócenia w dostawie energii elektrycznej a urządzenia pomiarowe poczty zarejestrowały niespotykanie wysoką częstotliwość telefonów spod tego numru do miejscowej zegarynki. Ich ilość była tak duża, niekiedy po kilkadzieści w ciągu minuty, chciano sprawdzić czy to możliwe zwykłą drogą, wybieranie numeru trawło kilkanaście sekund (telefony w tamtych latach miały jeszcze tarcze do "wykręcania" numeru).
W tym momencie sprawy całkowicie wymknęły się spod kontroli i wezwano specjalistów - prapsychologów. Profesor Hans Bender, parapsycholog z Uniwersytetu we Fryburgu, rozpoczął wspólnie z dwoma fizykami z Instytutu Fizyki Plazmowej Maxa Plancka w Monachium - szeroko zakrojone badania.Fizycy przywieżli własny sprzęt, a Bender osobiście zainstalował kamery i urządzenia nagrywające.
Pierwszą sprawąjaką odkrył Bender,było to, że dziwne zdarzenia występowały tylko wówczas , gdy w budynku była obecna określona osoba, dziewiętnastoletnia Anemarie Sch. Gdy szła korytarzem, wiszące pod sufitem lampy zaczynały się coraz bardziej huśtać. Zjawisko to utrzymywało się jeszcze przez pewien czas po jej wyjściu. Benderowi udało się to sfilmować a następnie starannie sprawdzić w celu wyeliminowania mżliwośi oszustwa, ukrytych drutów i tym podobnych "pomocy, które mogłyby wywołać taki efekt.
Tymczasem dwaj fizycy analizowali wyniki, jakie zrejestrowały ich przyrządy, zapisujące efekty elektryczne w budynku. Stwierdzili istnienie takich samych nagłych przypływów energii jakie zmierzyli pracownicy zakładów energetycznych i poczty. Systematycznie eliminowali możliwe przyczyny tego zjawiska, takie jak zmiany napięcia w sieci lub zakłócenia spowodowane używaniem aparatu rentgenowskiego przez dentystę zajmującego część budynku. Ich wnioski były w gruncie rzeczy proste: działo się coś bardzo dziwnego. Starannie sprawdzili wszelkie normalne mechanizmy, które mogłyby być przyczyną anomalii wykrytych i zarejestrowanych przez ich sprzęt, i po kolei je wykluczyli.Pewnego razu Anemarie przebywała sama w pomieszczeniu gdy nagle dwóch policjantów którzy także przebywali w kancelari usłyszało głośny trzask, weszli do pokoju gdzie blada Anemarie patrzyła na wielką ciężką szafę która była znaczny kawałek przesunięta, i to w taki sposób że jej dwie nogi spoczywały na dywanie, by teggo dokonać nie wystarczyło posunąć szafę trzeba byłoby ją jeszcze dżwignąć, policjanci nie wierzyli że Anemarie mogła to sama zrobić bo sami w dwóch się nasapali odstawiając szafę z powrotem na swoje miejsce.
Gdy Bender zorientował się że podmiotem (osoba wokół której skupiają się przejawy poltergeista) była prawdopodobnie Anemarie , zaczął ją starannie obserwować. Pod koniec całej historii (gdy Anemarie zmieniła pracę) Bender obliczył , iż około 40 osób - staranie przepytanych - zeznało że byli świadkami różnych nie wyjaśnionych zjawisk . Zjawiska te obejmowały bujające się lampy, które silmował Bender, huśtające się obrazy (co Bender także utrwalił na taśmie) i wiele innych , świadkowie zostali naprawdę pzesłuchani, bo na pewnym etapie prawnik wniósł sprawę przeciwko "nieznanym sprawcom lub sprawcy" o złośliwe powodowannie tych zjawisk!.
Aby obalić argumenty zawarte w szczegółowych opisach tego przypadku, musielibyśmy założyć, że wiele osób ( w tym technicy, fizycy, inżyniwerowie,parapsycholodzy, początkowo sceptyczni dziennikarze i inni )- to łatwowierni prostacy . W samej rzeczy krytycy przypadku z Rosenheim nie sugerują, że podobne rzeczy mogły się dziać w sposób naturalny. Jest zbyt dużo faktów utrwalonych na filmie lub taśmie magnetofonowej oraz zarejestrowanych przez instrumenty pomiarowe,aby sądzić, że świadkowie po prostu mylili się lub mieli halucynacje. Zdarzeń tych z pewnością nie można wyjaśnić na podstawie znanych zjawisk fizycznych. Jedyną więc alternatywą do PK jest oszustwo. Pod tym względem warto zauważyć,że winny narażony był na publiczn ujawnienie, upokorzenie i z pewnością na rozprawę sądową z oskarżenia zirytowanego prawnika. A gdyby udowodniono winę, czekałoby go więzienie. Prawdą jest że prawnik nie był lubiany przez swoich pracowników, ale z pewnością było wiele łatwiejszych do wykonania a trudniejszych do wykrycia i również skutecznych metod dokuczania mu i gnębienia go.
Wielu ludzi, w tym dziennikarze i policja, przez kilka tygodni intensywnie szukało oznak oszustwa. Nie znależli żadnych dowodów. Do wywołania zjawisk zarejestrowanych na filmie i utrwalonych przez urządzenia musiałby być użyty specjalny sprzęt i (lub) wspólnicy, a nie ma dowodów na ich istnienie.
Gdy Anemarie zmieniła pracę, przejawy poltergeista przemieściły się wraz z nią na jakiś czas do nowego miejsca pracy (wykazując, że koncentrują się wokół osoby, a nie wokół miejsca), a potem zanikły.
Argumenty tak solidne, jak te dotyczące przypadku z Rosenheim, są rzadkością,
co nie powinno nas dziwić. Intensywne badania Bendera pochłonęły sporo czasu i pieniędzy. W większości przypadków, parapsychologia dysponuje minimalnymi funduszami a większość badaczy nie posiada precyzyjnego sprzętu koniecznego do właściwego zbadania przejawów poltergeista. Koszty zainstalowania zsynchronizowanych kamer wideo w kilku miejscach wewnątrz budynku, w którym podejrzewa się aktywność poltergeista byłyby bardzo wysokie, nie mówiąc o kosztach ciągłego nagrywania i przeglądania taśm, gdyby sprawa ciągneła się tygodniami. Zasadniczym powodem , dla którego nie istnieje więcej "Rosenheimów", jest to, że zbyt mało badaczy posiada niezbędne środki, nie zaś to , że dowody na istnienie poltergeista są niewystarczające.
Wykorzystano fragmenty książki Hansa Eyseneck i Carla Sergent pt.:"Wyjaśnianie niewyjaśnionego"
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/94d26060bb667655.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/d07460867fa185cc.html
I jeszcze 2 filmy, szkoda że po niemiecku, ale jak coś to przetłumaczę, nie ma sprawy
http://www.youtube.com/watch?v=p1LjrnsH144
http://www.youtube.com/watch?v=xTtjN6E2BtA