Przypadek w Emilcinie

Odpowiedz

Emotikony
:D :grin: :) :( :o :shock: :? 8) :lol: :x :P :oops: :cry: :evil: :twisted: :roll: :wink: :!: :?: :idea: :arrow: :| :neutral: :mrgreen: :diabel: :diabel2: :fuckyou: :one: :zly: :kosci: :sindbad: :fuckyou2: :mikolaj: :zdziw: :sylwester: :okulary: :galy:
Wyświetl więcej emotikon

BBCode włączony
[Img] włączony
[URL] włączony
Emotikony włączone

Przegląd tematu
   

Rozwiń widok Przegląd tematu: Przypadek w Emilcinie

Re: Przypadek w Emilcinie

autor: Arek » 2009-03-07, 04:50

Uwżam że wydarzenie te miało jak najbardziej miejsce, chociaż trochę dziwaczne.
Jakoś inni się nie wypowiadają?, a to nic, spróbuję zapytać kogoś co ten przypadek badał. Marcin Mizera to osoba (nie wiem czy wam znana) ale badająca owe zdarzenie i mam nadzieję że nam coś odpowie....ide zapytać

Re: Przypadek w Emilcinie

autor: Spooky Fox » 2009-03-05, 17:43

Ja już napisałem. A charakteryzacja w latach '70 była szczytem szczytów w Polsce. Wybacz, ale w najbardziej rozwiniętym państwie, USA, w latach '70 szcytem było pomalowac się na biało, założyc pelerynę, zeby, dodac troszkę ketchupu i już się było wampirem. Twoje zdanie na temat pomysłowości charakterystyki to czysta bzdura. No chyba że to znowu pomysł jakiegoś rządu, który w twoim mniemaniu to wszystko wymyślił. Stwierdziłaś, że to byc może azjaci. No to w takim bądź razie, przylecieli z Azji i postanowili nastraszyc 70-letniego, biednego staruszka. BRAWO! Gratuluję dedukcji. Zastanawiałaś się, żeby zmienic nick na "Watson". Podpis na "Dedukcja, drogi Watsonie, dedukcja." No i oczywiście avatar. Jak plagiat to na całego. Częśc twoich wypowiedzi rzeczywiście możnaby uznac, ale te dwa (chińczycy i charakteryzacja) rozbawiły mnie do rozpuku.

Re: Przypadek w Emilcinie

autor: DanaS » 2009-03-05, 10:43

Wydaje mi się, że wyjaśniłam to w poście. Ludzka pomysłowość w kwestii charakterystyki nie zna granic. Napisałam swoje zdanie na ten temat, teraz chętnie zapoznam się z opiniami innych forumowiczów, co sądzą o historii Wolskiego.

Re: Przypadek w Emilcinie

autor: Arek » 2009-03-05, 09:08

To teraz kolej na moje przemyślenia.
Pan Wolski w sposób jaki się wyraża, jak swoją opowieść kreuje zdradza tym samym wiele informacji o sobie ( jak każdy inny człowiek). Uważam że ten prosty człowiek starał się opowiedzieć jak najdokładniej to co przeżył , niekiedy stara się mówić czysto po polsku, nie jest tam jakimś zadumanym w sobie "bełkotem". Pójdę dalej i powiem że to człowiek dobroduszny i życzliwy, których w obecnych czasach coraz mniej.
Jakby oni mu z tej furmanki nie zeskoczyli to by ich do domu na obiad zaprosił :D , a samo to że na pożegnanie zdjął czapkę :D , rozwaliło mnie do końca
Czy sobie to wymyślił?
Po co?, żeby zabłysnąć przed sąsiadami?, myślę że nie, ludzie tego pokroju nie szukają okazji pokazania się w tv.
Piszecie o Roswell, czy on o tym wiedział?, a może film Spielberga "Bliskie spotkania III stopnia " (który ukazał się w 1977r) wpłynął na jego fantazję. Nie powiem że go widział, ale recenzje o nim mógł przeczytać.
Gdy się ma 71 lat człowiek chyba już takich pomysłów nie ma, ośmieszyć się na całą wieś, nie jest przyjemne, dlatego skłaniam się do tego że świadek może mówić prawdę.
Więc sobie jedzie furmanką, tych dwoje wskoczyło na siedzenie , jakże orginalnie plecami do kierunku jazdy :galy: .
Scully dobrze zauważyłaś że koń się nie spłoszył, przeważnie jest tak jak piszesz. Niektóre inne opwieści o ufoludkach ukazują że zwierzęta nie zawsze na nich reagują.
Wygląd samego ufo.
Już wiele fotek różnych widziałem, ale takiego maszkara :lol: chyba jeszcze nie. No cóż na widok ufo w kształcie cygara też miałem na początku uczulenie.
Co raczej niespotykane w dalszej części przygody to to że nie mogli się za bardzo porozumieć. Rzadziej ludzie prowadzą dialogi z ludkami, częściej odbywa się to telepatycznie, a tu klapa, na ręce musieli.
Obie strony jakoś tak przypadkowo znalazły się w tej historii, ani to uprowadzenie, ani jakieś przekazywanie informacji (jak innym kontaktowcom) coś jakby:
--jak tu już jesteś , to rozbierz się, poscanujemy cię----
Opisał wygląd w środku ufo jak wielu innych ludzi. Czy wiedział że inni właśnie w ten sposób opisują? albo opisał to co naprawdę widział?
Wysłał dzieci by sobie także zobaczyli to co on widział. Jakby chciał opowieść zmyślić to nie musiał ich tam wysyłać. Ale znów z drugiej strony , to wpłynęło na jego korzyść.

Dana napisała
"""""Wolski zeznał, że mieli kombinezony, a na ich karkach były jakieś narośle. Możliwe, że było to cokolwiek umieszczone tak w celu wywołania efektu wizualnego. Jeśli kombinezon zakrywał ich od stóp, łącznie z głową aż do czoła, to było to bardzo możliwe i nawet łatwe do wykonania. """""
Mogłabyś to rozwinąć, wyjaśnić

Re: Przypadek w Emilcinie

autor: Spooky Fox » 2009-03-04, 18:38

DanaS, dla Ciebie nakręcenie filmu przezentującego lądowanie UFO przez 34-letniego prawnika cyfrową kamerą byłoby naciągane ;]

I oczywiście muszę się przyczepic do tej Ameryki. Myślałem, że to ja mam paranoje na punkcie teorii spiskowych, ale bijesz mnie na głowę ;]
Ameryka miała już wtedy swój incydent w Roswell, może ktoś postanowił przeszczepić jakieś elementy tej historii na rodzimy grunt?
Tak musiało byc. Sprawę rozgłośniono na całą wschodnią Europę. Za tym musiał stac rząd radziecki, któremu znudziła się Zimna Wojna. Zgadzam się z tobą w 100%.


Przypadek w Emilcinie jest perłą. Pamiętaj, że wiek działa w dwie strony. 71 lat i 7 lat, tak? Znam dużo starszych osób, również, którzy pracują na roli i znam dużo dzieciaków (mam sporą rodzinkę). 71-letni rolnik, który całe życie pracował na roli, a o UFO praktycznie nie słyszał postanowił zebrac dowody i przedstawic je telewizji. Co więcej, telewizja, która nie była jeszcze tak skomercjalizowana postanowiła nagłośnic tą sprawę. Może jeszcze do zeznan 7-latka byłbym w stanie się przyczepic. Chociaż 7 lat to raczej nie jest wiek na wymyślanie historyjek o UFO. Uważasz, że tak przedstawiona i nagłośniona sprawa to, cytując Ciebie "wielce naciągana historia"?

Re: Przypadek w Emilcinie

autor: DanaS » 2009-03-04, 12:03

Dało mi do myślenia. Korzystając z zaproszenia dla sceptów parę swoich przemyśleń przeleję na klawiaturę.
Cóż, moim prywatnym zdaniem już wiek świadka troszeczkę jakby naciąga historię. Może rolnicy są zaprawieni w życiu, ale człowiek 71 letni nie może być określany jako 100% obiektywny. Możecie się do mnie o to przyczepić, ale taka osoba nie dostrzega wielu szczegółów.
Kolejna rzecz, rok 1978 to były w Polsce jeszcze lata komunizmu. Ameryka miała już wtedy swój incydent w Roswell, może ktoś postanowił przeszczepić jakieś elementy tej historii na rodzimy grunt? (Jest to tylko moja własna teoria, proszę się nie czepiać).
Wolski w wywiadzie powiedział, że widział jak dwie istoty szły po czym wskoczyły mu na wóz a on i tak jechał dalej. Tu mnie zastanawia kilka elementów historii:
- dlaczego koń się nie spłoszył obcych istot, zwierzęta mają mocno rozwinięty instynkt, powinien jakoś zareagować na te postaci, tymczasem jechał dalej
- dlaczego Wolski się nie przestraszył i jechał dalej, bądźmy szczerzy, nie codziennie chyba mu wskakiwali tacy goście na furę i rozmawiali w obcym języku
Wolski zeznał, że mieli kombinezony, a na ich karkach były jakieś narośle. Możliwe, że było to cokolwiek umieszczone tak w celu wywołania efektu wizualnego. Jeśli kombinezon zakrywał ich od stóp, łącznie z głową aż do czoła, to było to bardzo możliwe i nawet łatwe do wykonania.
W historii pojawia się jeszcze jeden szczegół, który przykuł moją uwagę, Wolski podkreślił, że byli podobni do azjatów, użył za przykład Chińczyków. Jak wiadomo azjaci to rasa ludzi słynnych z drobnej postury i niewielkiego wzrostu. Poza tym użył sformułowania "malowanie czy maska". Nie potrafił odróżnić czy są to naturalne twarze czy może ucharaktryzowani ludzie.
Błony pławne...jeśli już zadali sobie tyle trudu, aby się "umalować", to mogli sobie przyczepić także "płetwki" cytując Wolskiego.
Czy nikogo nie zdziwiła też ufność z jaką Wolski poszedł z nimi do "pojazdu"? Sam powiedział, że porozumiewali się z nim na migi, więc o żadnym przekazie umysłowym nie może być mowy. Nie znał ich a mimo wszystko z nimi poszedł. Rozebrał się. Nie wiem czy jest to relacja wiarygodna.
Ostatnia rzecz, na którą chciałabym zwrócić uwagę to skrajny wiek świadków. 71 letni staruszek i mały chłopiec Adaś.
Mnie ta relacja nie przekonuje. Takiego wywaidu mógł udzielić każdy kto choć raz w życiu słyszał o "małych zielonych ludzikach". Świetny artykuł Arku, ale jak dla mnie mocno naciągany, oczywiście nie przez Ciebie, ale tak ogółem. Pozdrawiam.

Przypadek w Emilcinie

autor: Arek » 2009-03-04, 08:59

Przypadek z Emilcina należy bez wątpienia do najciekawszych, chcę poddać go tutaj dyskusji, poniżej do psłuchania :
http://www.wrzuta.pl/audio/w9v4RTT24R/
lub poczytania:
http://paranormalne.eu/fenomen-ufo/hist ... ciski-1978
żródło:
http://paranormalne.eu/



Czy można brać to na poważnie?
Czy pan Wolski chciał na siebie zwrócić uwagę?
Co to za dziwne ufo?
Co to miało znaczyć? czy to ma sens?

Dalsze pytania zadacie na pewno sami.
Zapraszam Sceptyków jak i "Wierzących" na wspólną dyskusję

Na górę