autor: kklb » 2011-04-22, 00:07
Witam
Wczoraj tj. 20.04.2011 od około godziny 20.00, zauważałem niespotykane zjawiska. Po podłączeniu nowej myszki i klawiatury, włączyłem długo nieodpalany komputer, w trakcie czego usłyszałem hałas przygłuszający znacznie, włączenie nie w pełni sprawnego komputera, podszedłem do okna po chwili obserwacji, zobaczyłem dwie białe kule, świecące się, i po kolej gasnące. Zaciekawiło mnie to biorąc pod uwagę że kolo 2 - 3 miesiące temu, jadąc samochodem, zauważyłem powiększający się do rozmiaru niespotykanego jakiś biały punkt na niebie po czym jakby szybko odleciało i zgasł. Zostałem przy oknie , jeszcze jeden się pokazał, przemieścił znikł, po czym już nic. Zauważyłem że sąsiadka na tarasie też widziała, popatrzeliśmy się na siebie ale nic... odszedłem za chwilę od okna, ale coś mnie zaraz podkusiło i znowu podszedłem, patrzę leci samolot a naraz dwa białe punkty, jakby robiły ósemki, albo inne cyfry czy figury bardzo szybko i płynnie, było to co najmniej dziwne dla mnie ale akceptowalne bo znajomy mi opowiedział że widział podobną sytuację z Marsem. Ponownie trzy rozbłysły, trochę poświeciły i zgasły na niebie, naraz pojawia się pięć żółtych punktów po kolei jeden gaśnie drugi się zapala, w równej odległości dokładnie nad linią dachów na "niewielkiej wysokości", rozwalający widok, chyba jeden z lepszych jakie widziałem w życiu, krzyczę ufo, ufo, dzwonię do kumpla, a on mi że go wkręcam, po czym mówi że widzi ale z innej strony, to ja przebiegam na podwórko z drugiej strony i już z rodzicami oglądam lecący jednostajnym ruchem szybciej niż samolot, wzdłuż osi nieba biały punkt. Po chwili oglądania, (rodzice stwierdzili że to samolot;P - był dużo większy miał inny kształt) )wróciłem do pokoju na górze, popatrzyłem jeszcze do okna ale już niczego nie było, przekręciłem się po innych oknach i też nici. poszedłem do kibelka na szybkie s...u, wracając spojrzałem i dalej nic, usiadłem przed komputerem i po chwili wziąłem tel do ręki dzwonie do kumpla żeby dokończyć przedtem urwaną rozmowę z zamiarem ogłoszenia końca akcji, podchodzę do okna, zaczynam już o tym rozmowę a naraz jakby na przeciw oczu zaczęły się pojawiać pomarańczowe punkty blisko zgromadzone nie wiem ile może 8-9, kumpel mówi że widzi, słyszę emocje, znowu się pojawiają, normalnie jakby orkiestra, nie wiem naprawdę ile ich było, przybiega mamuśka ale za późno, trochę się zmieszałem, chociaż mi się podobało, po czasie dzwoni drugi kumpel, że już jest niedaleko i mówi że widział i na mieście ludzie pytali która to była godzina. Później jeszcze poszliśmy nieopodal na ławkę do parku i przeleciał nad Nami jakaś obiekt nisko, szybko, świecący białym i czerwonym światłem, chyba odrzutowiec ale bardzo nisko i cicho.
Nie mogę pojąć co to mogło być, jeszcze dwie osoby widziały trzy rozbłyski na niebie, jakby zrzucane z samolotu i wybuchające w powietrzu.
Czy ktoś widział coś podobnego i co to może oznaczać, czy towarzyszą temu jakieś liczby?
Witam
Wczoraj tj. 20.04.2011 od około godziny 20.00, zauważałem niespotykane zjawiska. Po podłączeniu nowej myszki i klawiatury, włączyłem długo nieodpalany komputer, w trakcie czego usłyszałem hałas przygłuszający znacznie, włączenie nie w pełni sprawnego komputera, podszedłem do okna po chwili obserwacji, zobaczyłem dwie białe kule, świecące się, i po kolej gasnące. Zaciekawiło mnie to biorąc pod uwagę że kolo 2 - 3 miesiące temu, jadąc samochodem, zauważyłem powiększający się do rozmiaru niespotykanego jakiś biały punkt na niebie po czym jakby szybko odleciało i zgasł. Zostałem przy oknie , jeszcze jeden się pokazał, przemieścił znikł, po czym już nic. Zauważyłem że sąsiadka na tarasie też widziała, popatrzeliśmy się na siebie ale nic... odszedłem za chwilę od okna, ale coś mnie zaraz podkusiło i znowu podszedłem, patrzę leci samolot a naraz dwa białe punkty, jakby robiły ósemki, albo inne cyfry czy figury bardzo szybko i płynnie, było to co najmniej dziwne dla mnie ale akceptowalne bo znajomy mi opowiedział że widział podobną sytuację z Marsem. Ponownie trzy rozbłysły, trochę poświeciły i zgasły na niebie, naraz pojawia się pięć żółtych punktów po kolei jeden gaśnie drugi się zapala, w równej odległości dokładnie nad linią dachów na "niewielkiej wysokości", rozwalający widok, chyba jeden z lepszych jakie widziałem w życiu, krzyczę ufo, ufo, dzwonię do kumpla, a on mi że go wkręcam, po czym mówi że widzi ale z innej strony, to ja przebiegam na podwórko z drugiej strony i już z rodzicami oglądam lecący jednostajnym ruchem szybciej niż samolot, wzdłuż osi nieba biały punkt. Po chwili oglądania, (rodzice stwierdzili że to samolot;P - był dużo większy miał inny kształt) )wróciłem do pokoju na górze, popatrzyłem jeszcze do okna ale już niczego nie było, przekręciłem się po innych oknach i też nici. poszedłem do kibelka na szybkie s...u, wracając spojrzałem i dalej nic, usiadłem przed komputerem i po chwili wziąłem tel do ręki dzwonie do kumpla żeby dokończyć przedtem urwaną rozmowę z zamiarem ogłoszenia końca akcji, podchodzę do okna, zaczynam już o tym rozmowę a naraz jakby na przeciw oczu zaczęły się pojawiać pomarańczowe punkty blisko zgromadzone nie wiem ile może 8-9, kumpel mówi że widzi, słyszę emocje, znowu się pojawiają, normalnie jakby orkiestra, nie wiem naprawdę ile ich było, przybiega mamuśka ale za późno, trochę się zmieszałem, chociaż mi się podobało, po czasie dzwoni drugi kumpel, że już jest niedaleko i mówi że widział i na mieście ludzie pytali która to była godzina. Później jeszcze poszliśmy nieopodal na ławkę do parku i przeleciał nad Nami jakaś obiekt nisko, szybko, świecący białym i czerwonym światłem, chyba odrzutowiec ale bardzo nisko i cicho.
Nie mogę pojąć co to mogło być, jeszcze dwie osoby widziały trzy rozbłyski na niebie, jakby zrzucane z samolotu i wybuchające w powietrzu.
Czy ktoś widział coś podobnego i co to może oznaczać, czy towarzyszą temu jakieś liczby?