tak odnosnie zabijania klatwą:
rozwazanie czysto teoretyczne.
-czy nie skuteczniej jest zrobic komus z zycia niekonczace się pieklo zamiast tak po prostu..dlatego jestem przeciwnikiem kary smierci..tylko wiezienia trzebaby troche..podrasowac : )
po co rzucac klatwy.nie lepiej dopasc i porozmawiac w ciemnym zaulku.to nigdy nie wroci, jezeli się to zrobi odpowiednio
["och jakiez to barbarzynskie,oooh.. przeciez zyjemy w cywilizowanym swiecie!"]
Moja skromna osoba zostala jakis czas temu potraktowana przez pewna kolezanke ktora z niewiadomych powodow miala do mnie zal- czysto filmową -laleczką voodo (czy jak to tam się pisze)I mimo braku jakichkolwiek przygotowan poza idiotycznymi hollywoodzkimi filmami to ***** zadziałało..widac woli wystarczyło...
w okresie owych dzialan
1.zostalem psychicznie z blotem zrownany (powaznie) x5-6
2.zostalem fizycznie z blotem zmieszany (warga i kawałek jedynki) x2
3.o malo co roku nie zaliczylem ( a zwykle srednia w okolicach 4,2).. x1
a ona mi się tlumaczy "ze nie chciala"...i najgorsze ze szczerze.
Wniosek:Z tym cholerstwem trzeba pozadnie uwazac bo moze zrobic duzo wiecej niz od niego oczekiwalismy...
Pozdrawiam