Witam . Na początek powiem ,że bardzo się cieszę ,że trafiłam na Wasz podcast "Mówią świadkowie". Postanowiłam opowiedzieć zdarzenia które i mi się przytrafiły na przestrzeni dwóch lat później już nigdy nic paranormalnego mnie nie spotkało . Pierwsze zdarzenie miało miejsce w grudniu 2014 roku. O 3 nad ranem obudził mnie pisk mojego psa który ewidentnie musiał wyjść na zewnątrz (zatruł się i tego dnia wychodziłam z nim naprawdę często ) . Mieszkałam wtedy przy ulicy Daniłowiczowskiej w Warszawie a celem naszych spacerów był pobliski skwer . Z wściekłą miną ubrałam się i klnąc w duchu z niezadowolenia wyszłam z bloku i skierowałam się na plac zieleni . Pamiętam ,że zaskoczyła Nas mgła i duża wilgoć powietrza . Pies załatwiał się kilkukrotnie i kiedy doszliśmy do skrzyżowania dróg pies stanął jak wryty , zaczął warczeć (zielone kółko na screenie mapy). Często tak miał ,że warczał na ścianę lub poprostu na drzewo więc mnie to nie dziwiło ale dziś wyjątkowo zaparł się i nie chciał się ruszyć patrzył wzdłuż drogi . Ciągnąc go nawet nie patrzyłam tam gdzie on . Ponieważ pies nie jest duży zwyciężyłam i ruszyliśmy z miejsca ale postanowiłam skrócić spacer (standardowo szliśmy zawsze tak jak pomarańczowa linia na screenie) i skręcić w prawo czyli w stronę w którą skierowany był pies. Szedł za mną z lekkim oporem (nigdy mu się to nie zdarzało zawsze dominował i ciągnął do przodu ) i powarkiwal a ja patrzyłam w telefon i tak przeszliśmy niewielki kawałek ale tak mnie irytowało jego zachowanie ,że stwierdziłam ,że nie będę się z nim szarpać i puszcze go ze smyczy (drugie zielone kółko ). Tak też zrobiłam kucnełam, chcąc odpiąć karabińczyk gdy mimowolnie spojrzałam w miejsce gdzie wpatrzony był pies . Zobaczyłam dwie czarne i BARDZO WYRAŹNE (to ważne) postacie jakby z innej epoki obie były w płaszczach i wysokich cylindrach a jedna podpierała się parasolem . Stanęłam jak wryta i zupełnie nie wiedziałam co zrobić . Pamiętam ,że serce biło mi tak mocno ,że bałam się ,że zaraz wyskoczy . Ta para czarnych osób (jeśli mogę ich tak nazwać) wyszła jakby zza drzewa spokojnym ,powolnym krokiem, jakby mnie nie zauważając przeszły prostopadłą do mnie drogą (czerwony prostokąt na screenie) i zniknęły za kolejnym drzewem . Jeszcze wtedy nie wiedziałam ,że zniknęły bo czekałam aż wyłonią się zza drzewa za którym straciłam ich z oczu ale tak się nie stało . Widziałam te postaci przez jakieś 6-7 sek. Tyle musiało to mniej więcej trwać bo tyle trwało przejście powolnym krokiem od jednego drzewa do drugiego . Gdy zdałam sobie sprawę ,że te postacie zniknęły i już ich nigdzie nie widać podeszłam w to miejsce z luźną już smyczą bo pies całkowicie się uspokoił . Nic tam nie było . Wszystko wyglądało jak zawsze . Pamiętam ,że jak idiotka obchodziłam drzewa dookoła kilkukrotnie by upewnić się ,że nie ma gdzieś tam śladów butów czy czegokolwiek innego co mogło wskazywać na czyjąś obecność . Ludzi cienia widziałam na tym skwerze jeszcze kilkukrotnie i w różnych strojach jakby z różnych czasów i (może 3-4 razy) w różnych miejscach . To co mnie zawsze dziwiło to ,to że wychodziły zza drzewa i znikały za drzewem ale wtedy już nie czułam takiego strachu jak wtedy gdy widziałam ich po raz pierwszy . A mój pies też nie reagował z takim lękiem jak za pierwszym razem. Pamiętam że wracałam do domu co chwila oglądając się za siebie i upewniając że nic za mną nie idzie . Tej nocy już nie zasnęłam . Drugie zdarzenie miało miejsce również na nocnym spacerze i miało miejsce tuż pod moim blokiem . Ledwo wyszłam z klatki schodowej na chodnik przy ulicy, gdy przede mną w bardzo szybkim tempie przeleciała świetlista mocno zielona kula o średnicy może 40 cm . To było jak mignięcie i szczerze mówiąc zszokowało mnie to strasznie i przestraszyło na tyle ,że szybko weszłam spowrotem do klatki gdzie stałam jeszcze chwile i gdy się uspokoiłam to wyszliśmy standardowo na spacer . Pies nie reagował. Wypatrywałam tej kuli ale nigdzie jej nie było . Gdy wracaliśmy tą samą drogą tę samą kule zielonego światła zobaczyłam na wysokości 2-3 piętra bloku praktycznie w tym samym miejscu co wcześniej tylko wyżej .Bardzo jasna i bardzo szybka. Jej ruchy skojarzyły mi się z złotym zniczem z Harrego Pottera . Najpierw szybkie ruchy w boki i potem bardzo szybki wystrzał wprost po czym znika jakby przez prędkość którą osiągnęła . Ciężko mi wyrazić tę szybkość którą ta kula światła osiągała . Mogę jedynie powiedzieć że nie nadążałam wzrokiem by śledzić każdy jej ruch . Za pierwszym razem jak ją zobaczyłam, to była dosłownie chwila bo była na wysokości znaku drogowego i poruszała się na wprost równolegle do mnie i zanim odwróciłam wzrok by ją śledzić to już jej nie było a za drugim razem myślę że było to około 5sekund kilka ruchów w boki i potem szybko na wprost . Nie mam pojęcia co to było . Jak teraz o tym myślę to może był to dron z tak jasnym zielonym światłem ale ja ewidentnie widziałam kulę i nie wiem czy w 2015 roku drony były już tak szeroko dostępne i popularne (wydaje mi się ,że nie ). To co mogę jeszcze ciekawego wspomnieć to miałam taką sytuację (ale to było na pograniczu jawy i snu więc może to był sen) ,że leżałam w swoim łóżku i w pokoju nagle zrobiło się bardzo jasno tak jakby ktoś świecił jakimś białym reflektorem w moje okno . Pamiętam ,że poczułam zdziwienie i chciałam podejść do okna (światło padało zza okna a mieszkałam na wysokim 3 piętrze ) i zobaczyć co tak świeci i nawet zaczęłam się już podnosić gdy światło jakby straciło na intensywności i chwilę później zgasło . Teraz tak myślę że może to była jedna z tych jasnych nocy gdzie księżyc mocno operuje ale mi się wtedy wydawało że to jest bardzo jasne światło ,zbyt jasne i zbyt intensywne . Nie wiem co myśleć o tych historiach . Ludzi cienia (jeśli to oni) jestem wręcz pewna tylko dziwne było to ,że ich kontury (kontury sylwetek) były tak wyraźne zupełnie jakby przechodziły jawnie dwie osoby po czym wchodzą za drzewo i już zza drzewa nie wychodzą i to się powtarzało jeszcze kilkukrotnie ale na większych odległościach . Zawsze te cienie szły w miarę powoli i jakby mnie nie widziały ,jakby po prostu wyszły na nocny spacer . Dla osób które może chcą spotkać te sylwetki oraz sprawdzić to miejsce chyba mogę powiedzieć ,że chodzi o skwer Adolfa Marii Bocheńskiego w Warszawie tuż obok pomnika Nike . Zawsze spotykałam te cienie na nocnych spacerach . Dwie kolejne sytuację staram się sobie jakoś tłumaczyć . Dron , Księżyc , jakiś laser ? Sama nie wiem.