Antares (2016-10-31 10:54:05) # 👮 raport Początkowo sądziłem, że tylko ja mam takie impresje. Ten ostatni program to jakieś kuriozum, po prostu „wywiad z socjopatą”. I tu mały wtręt – jestem zwolennikiem filozofii Kanta, mówiącej że „dobre jest to co chcielibyśmy aby stało się cnotą powszechną”. Dlaczego o tym wspominam? Był to wywiad z człowiekiem który przyjechał do obcego kraju, z pełną świadomością żyje z czwórką dzieci na koszt tamtejszego społeczeństwa i słucha jakiegoś imama z Londynu, mówiącego mu że za pomocą wyginania drutów ocali świat. Wszystko to jest właściwe archetypicznym przedstawieniem różnych radykalizujących się przybyszy z Bliskiego Wschodu zamieszkujących Europę Zachodnią. To też tacy „architekci” i „lekarze” przybywający do sytej Europy Zachodniej aby znaleźć „swoje miejsce w życiu”. Miarą sukcesu jest to ile da się wyciągnąć z systemu, który milcząco zakłada że biorącymi są ci którzy pomocy rzeczywiście potrzebują, a w innej sytuacji to oni dokładaliby do systemu aby inni – bardziej potrzebujący – z niego skorzystali. A figę, ci „zaradni” zawsze już będą żyć nie dla społeczeństwa a ze społeczeństwa, takiego czy innego.
To że „Teoria Chaosu” osiadła nawet nie ma mieliźnie a na dnie to chyba nie ulega wątpliwości. Nomen omen chaos, brak myśli przewodniej, dęte tematy, ucinanie dyskusji, wpuszczanie na antenę dzwoniących którzy rozmawiają na tematy wszelakie – to właściwie „stałe elementy gry”.
Nie będę ukrywać, że ostatnie (kiedyś było inaczej, co nie znaczy że świetnie) „Teorie Chaosu”, podobnie jak „Hiperprzestrzeń” postrzegam jak zbiór banialuk i nonsensów. Czasem nawet dość zabawnych (zimna fuzja się nie powiodła bo słój był kanciasty…), czasem nie wiadomo skąd wyciągniętych, aczkolwiek w szerszym kontekście ponurych. Pół biedy jakby prowadzący ośmieszali jedynie siebie. Każdy ma do tego prawo. Sęk w tym że oni ośmieszają środowisko, które w ostatnich latach i tak przeżywa swój kryzys (na marginesie - chyba ostatnio Fundacja Nautilus wyzionęła ducha, w każdym razie ich strona jest nieaktualizowana od blisko 5 miesięcy. Nie przepadałem za nimi, zwłaszcza od czasów „nadmuchiwania Jackowskiego” i misek w Zdanach, ale to mimo wszystko jakiś znak czasu). Ich działalność powoduje, że nie będzie to kryzys przejściowy, a po nich pozostanie spalona ziemia.
Właściwie obie audycje przypominają jakieś dwie opery mydlane – sidequele, zwłaszcza po nawróceniu się Claude’a na keshyzm. Bardziej zasadnicza różnica polegała chyba tylko na strategii, Claude na początku prowadził audycje tak aby zmiany były rozłożone w czasie, by gotowana żaba nie doznała szoku termicznego, a ostatnio najwyraźniej znudzony że trwa to tak długo odkręcił gaz na całość. Mapet z południowego Londynu najwyraźniej od początku zdecydował że pływanie męczy, zwłaszcza jeśli to trzeba robić po powierzchni, więc najlepiej powoli chodzić w kółko po dnie i to konsekwentnie robi tylko czasem się wynurzając, no bo jakoś trzeba oddychać, a trudno wcisnąć kit że Keshe umożliwił (po magravach, gansach i lifepenach) również możliwość oddychania pod wodą (zapewne po wysmarowaniu się aminokwasami…).
PS Przyznam przy tym, że zadziwiają mnie głosy apologetów „Teorii Chaosu” i "Hiperprzestrzeni" nie potrafiących wydusić z siebie żadnego argumentu dlaczego to taka dobra (wg nich) audycja poprzestając na „ale fajnie” lub „podobało mi się”. Wyjątkowo treściwe te diagnozy. Czasem wręcz mam wrażenie, że swoimi obszernymi przemyśleniami dzieli się ciągle ta sama osoba.
|
Odpowiedz