"brzytwa Ockhama jest zasadą wprowadzoną przez średniowiecznego filozofa franciszkańskiego, który uważał, że najlepsze wyjaśnienie nie odwołuje się do zbędnych hipotez. Interpretuje się tę zasadę także w ten sposób, że wyjaśnienie najlepsze jest najprostsze. Jest to swego rodzaju minimalizm
A więc Bóg- największa niewiadoma to minimalizm? co najwyżej przepuszczanie problemu przez krzywe zwierciadło. Gdziekolwiek wsadzi się Boga, robi się z tego problem dla niektórych tak wielki, że często jest nieprzekraczalny- o to mi właśnie chodzi. Brzytwa obcina Boga, ponieważ Bóg nigdy nie będzie rzeczywistą odpowiedzią chociażby na jakiekolwiek zjawisko fizyczne. Może ma to miejsce przy filozofiach, ale przy naukach ścisłych już nie. Oczywiście nie zauważyłeś/aś, że mi nie chodzi o filozofię, a o świat fizyczny- fizykę i matematykę, gdzie brzytwa ma właśnie taki sens, o którym mówię. Lepiej krzyczeć.
Dla przykładu, co jest bardziej minimalistyczne:
Kropla wody spada, bo wpływ grawitacji naszej planecie jest wystarczająco duży, by ją przyciągnąć.
Kropla wody spada, bo tak chciał Bóg, o!
A kto to Bóg? który Bóg jest właściwy? czy Bóg może zmienić prawa fizyki?
Bóg uprości znacznie zjawisko, jeżeli poznamy jego naturę- dopóki jest jednym, wielkim "X" nigdy tak się nie stanie. No chyba, że tak robią filozofowie- rozwiązywanie równania (problemu) dwiema niewiadomymi.
Wychodzi na to, że brzytwę zastosowałem w twierdzeniu drugim, natomiast nie jest to prawdą. Bóg nie jest jednym zjawiskiem- jest zjawiskiem kompleksowym, które czasem stoi w sprzeczności z innymi zjawiskami.
Brzytwa w Twoim rozumieniu co najwyżej skraca zdania, ale gmatwa jeszcze bardziej.
Zarzucasz mi brak czytania ze zrozumieniem- ja użyłem brzytwy właśnie w kontekście Boga jako czynnika, który odrzucam i pozostaję ciągle w świecie fizycznym. Nie zamierzam schodzić na filozofię. A żeby było jeszcze jaśniej- chodzi mi o metodologię współczesnej nauki, nie średniowieczną interpretację.